Echa zamieszania wokół Instytutu Polskiego w Sztokholmie dotarły na blog europosła Ryszarda Czarneckiego. We wpisie datowanym na 10 marca 2008 możemy przeczytać:
Niezły skandal szykują nowe władze polskiego MSZ. Miejsce skandalu - Sztokholm. Tamtejszy Instytut Polski ma własny, ładny budynek zakupiony - nie bez trudności - w latach 70. W tej siedzibie Instytutu odbywały się liczne imprezy promujące polską kulturę. "I chwatit" - wystarczy. MSZ podjął decyzję, aby budynek Instytutu Polskiego przeznaczyć na… rezydencję ambasadora! Ambasador RP w Szwecji będzie miał teraz sypialnię z błękitnym sufitem, ale imprezy promujące polskie dokonania kulturalne czy społeczne będą trafiać do wynajmowanych sal (za grube pieniądze), gdzieś na mieście.
Rozumiem, że polscy dyplomaci chcą lepiej żyć (skoro wszystkim miało się poprawić za rządów Tuska - to im także), ale dlaczego kosztem polskiej kultury i jej promocji na niełatwym rynku skandynawskim? I gdzie podzieje się polska biblioteka, dotychczas mająca swe miejsce w Instytucie, licząca 8 tys. pozycji?
Gdy ponad 30 lat temu udało się kupić ten budynek w świetnym miejscu w stolicy Szwecji - zgodę na to musiał wyrazić sam król, a w umowie zawarto warunek, że w zakupionym przez Polskę budynku odbywać się będą imprezy kulturalne.
Cóż, można to teraz zinterpretować jako kulturalne "eventy" w podgrupach w sypialni ambasadora…
http://www.ryszardczarnecki.pl
|