Odwiedzin 37801358
Dziś 1802
Czwartek 25 kwietnia 2024

 
 

Szwed w sprawie Instytutu Polskiego

 
 

 
2008.04.21
 

Przedstawiamy opinie osób od lat zajmujących się kulturą polską w Szwecji, które zostały dołączone do protestu w sprawie Instytutu Polskiego skierowanego do MSZ.

Opinia Lennarta Ilke

Pytano mnie, czy mam coś do powiedzenia w sprawie wyprowadzenia Instytutu Polskiego z budynku na Villagatan. Mam! Stanowczo. Ale chciałbym trochę szerzej ten temat potraktować, sięgając pamięcią wiele lat wstecz.

Do Polski pojechałem po raz pierwszy w lipcu 1974 roku. Miałem wtedy dwadzieścia lat. Podróżowałem po Polsce cały miesiąc. Od tego lata Polska jest nieodzowną częścią mojego życia. Pokochałem kraj i krajobraz, ludzi, język, literaturę, muzykę, sztukę. Kontakt z Polską miał ogromny wpływ na moje dalsze życie.

Moje czytanie polskich gazet, czasopism i książek ze słownikiem w ręku przekształciło się z czasem w tłumaczenie. Chciałem się podzielić tym, co mnie fascynowało i podobało się. Pierwszy przekład (fragment trzeciej części Dziadów) opublikowałem w 1979 roku. Miałem już wtedy od kilku lat kontakt z Agencją Autorską w Warszawie, i tego samego roku pojechałem tam, zaproszony po raz pierwszy na zjazd tłumaczy, który się odbył w gmachu Agencji.

Za każdym razem, będąc w Warszawie, szedłem do pięknego budynku ”Pod królami” na ulicy Hipotecznej. Było dokąd pójść, byli tam ludzie, którzy dbali o młodego Szweda jeszcze długo zanim było wiadomo, czy to coś da. Oczywiście nie chodziło o budynek jako taki, ale ten budynek jednak był dla mnie bardzo ważnym punktem w świecie. Był piękny i uroczysty, i czułem się tam mile widziany i doceniony. Po wielu latach dowiedziałem się listownie od ZAKR:u, że Agencja Autorska została zlikwidowana. ZAKR miał się zajmować tymi samymi sprawami, co AA. Wymieniliśmy kilka listów, potem ZAKR zmienił adres na jakiś anonimowy budynek. Nigdy tam już nie trafiłem i kontakt się urwał w 1997 roku.

W międzyczasie jednak zdążyłem nawiązać kontakt z Polską Ambasadą i Polskim Instytutem w Sztokholmie, czy raczej odwrotnie; Ambasada i Instytut nawiązali kontakt ze mną. Pierwszy list z jesieni 1993 roku jest zaproszeniem do Instytutu na wieczór polonistów, z podpisem ambasadora Barbary Tuge-Erecińskiej. Ktoś musiał zauważyć, że przełożyłem już pół tuzina książek. Dzisiaj zbliżam się do dwudziestu.

Przez te lata spotkania w Instytucie tworzyły dla mnie bardzo ważne okazje do nawiązywania ciekawych dyskusji i kontaktów z ludźmi zaangażowanymi i zainteresowanymi polską kulturą. Gdyby nie te spotkania z zaproszonym autorem, muzykiem, czy artystą, gdyby nie rozmowy z ludźmi w związku z tymi wieczorami, jestem przekonany, wiedziałbym mniej o tym, co się dzieje w Polsce i w polskiej kulturze. Na pewno sam dokonałbym też mniej dla promocji polskiej literatury. W Instytucie poznałem też kolegów i koleżanki tlumaczy.

Kiedy coś zrobiłem, kiedy wydałem nowy przekład i chciałem zaprosić autora, żeby zwrócić uwagę na książkę i na autora, wiedziałem, że jest gdzie to robić, że są tam ludzie, którzy się znają na tym i są gotowi pomagać w organizowaniu takich imprez. Kiedy się dało, organizowaliśmy wieczór autorski w Kulturhuset, przy Sergels Torg, np. z Tomkiem Tryzną w związku z wydaniem ”Panny Nikt” po szwedzku. Instytut organizował tam również wiele innych wieczorów literackich. Kiedy to nie było możliwe, zawsze był Instytut na Villagatan. To bardzo ważne, że zawsze mogliśmy na to liczyć.

Były różne okresy, byli różni dyrektorzy, ale Instytut zawsze był Instytutem. Reprezentował dla mnie coś bardzo ważnego. Tam się działy rzeczy ciekawe i istotne. Poprzez Instytut Polski udało się stworzyć bardzo silną markę Polski. Fakt istnienia takiego miejsca mobilizował. Bardzo doceniam współpracę z ludźmi Instytutu.

Największym przeżyciem dla mnie było zorganizowanie Dni Polskich w Uppsali w 2006 roku. Przez 10 dni odbywały się dobre kilkadziesiąt różnych imprez w przeróżnych lokalach w Uppsali: w Museum Gustavianum, w Teatrze Miejskim, w Bibliotece, na zamku, w salach koncertowych, w muzeum sztuki Brora Hjortha. Zostały nawiązane cenne kontakty z miastem Kraków, gdzie teraz powstaje Towarzystwo Polsko Szwedzkie. Projekt był zorganizowany we współpracy z różnymi partnerami szwedzkimi. Była to chyba najobszerniejsza promocja Polski w Szwecji od Roku Polskiego 2003, wspominana do dziś przez uppsalskich dziennikarzy.

Tak! Działo się to poza Instytutem! Jakby lokal Instytutu nie był potrzebny...

Ale taki wniosek jest jak najbardziej błędny. Gdyby nie dobry wizerunek Instytutu, gdyby nie wcześniejsza udana współpraca oraz relacje z personelem Instytutu, nie udałoby się tego zrobić w ten sposób. I bez wlasnej siedziby nie udałoby się Instytutowi wyrobić takiej marki i takich relacji z otaczającym światem.

Kilka miesięcy wcześniej odbywał się też inny ”zewnętrzny” projekt na Gotlandii, Tydzień Polski w Visby, po raz drugi zorganizowany przez Instytut we współpracy z lokalnymi partnerami. Oprócz tego jak zwykle był bogaty program w lokalach na Villagatan.

Były dyrektor Piotr Cegielski odchodził ze stanowiska po sześciu latach bogatej i zróżnicowanej działalności, i w lokalu na Villagatan, i w wielu innych miejscach. O dobrych kontaktach i projektach ze szwedzkimi partnerami świadczyło zainteresowanie mediów.

Pod koniec 2006 roku, przyszła nowa dyrektorka Instytutu, Katarzyna Tubylewicz i jako „nowość” ogłoszono pomysł, aby wyjść „na zewnątrz” i organizować imprezy w innych lokalach, a nie w Instytucie, aby nawiązać kontakty i współpracować ze szwedzkimi partnerami. Ośmielam się twierdzić, że to nie było nowe! Jedyną nowością było założenie, żeby nie robić niczego w lokalach Instytutu. Bo przecież od lat się „wychodziło” na zewnątrz, była współpraca ze szwedzkimi partnerami! Również z podobnymi instytutami innych krajów w Sztokholmie. To jest udokumentowane.

Zamiast doceniać i korzystać z osiągnięć wieloletniej działalności Instytutu, wybrano przeciwne podejście.

Dla mnie, jako osoby zaangażowanej w promocję kultury polskiej od 30 lat, ta zmiana nastroju wokół Instytutu, jest to strasznie smutne. Opuszczenie budynku jest niestety tylko logicznym krokiem tego toku zdarzeń. Ale niech nikt się nie łudzi, że to powiększa możliwości promowania Polski czy kultury polskiej na terenie Szwecji!

Są różne zdania na temat relacji między Instytutem i Polonią. Na pewno więcej niż dwa, ale głównie dwa:

1. Instytut nie jest dla Polonii, tylko dla Szwedów
2. Instytut jest albo powinien być Domem Polonii.

Uważam, że obie są błędne. Zadaniem Instytutu jest działać na terenie Szwecji dla promocji Polski i polskiej kultury. Dotychczas odbywało się to częściowo w lokalach na Villagatan, częściowo w innych (lokalach). Na imprezy często przychodzili Polacy, zamieszkali w Szwecji albo młodzież polskiego pochodzenia. Czy to jest problem? W zasadzie nie. Bo imprezy się odbywają dla wszystkich zainteresowanych w zasięgu geograficznym Instytutu. Do Instytutu przychodziło też sporo Szwedów, m.in. moi znajomi. Nie ma lepszych lub gorszych słuchaczy, przynajmniej nie na zasadzie narodowości.

Jedynym zadaniem publiczności jest przychodzić. Każdy jest pełnowartościowym słuchaczem, niezależnie od pochodzenia. Zadaniem Instytutu zawsze było organizować imprezy w taki sposób, żeby program był dostępny też dla tych, którzy nie rozumieją po polsku. Trzeba to rozwiązać za każdym razem w najlepszy sposób.

Rozwiązaniem zaproponowanym przez Instytut jest to, aby nie korzystać z budynku na Villagatan. Czy to na pewno rozwiąże jakiś problem? Oczywiście, że nie, tylko przeniesie sprawy gdzie indziej. Oprócz tego nie ma gwarancji, że przyjdzie więcej Szwedów na imprezy, tylko dlatego, że się odbywają pod innym adresem.

Trzeba też pamiętać, że Polacy, którzy przychodzą na imprezy, są członkami szwedzkiego społeczeństwa. Pracują gdzieś, mają sąsiadów, mają szwedzkich mężów/żony, i mówią wokół o tym, co przeżywają i doceniają. Kupują przekłady z literatury polskiej i polskie płyty i dają je jako prezenty. Należy doceniać i to i sam fakt, że przychodzą i się interesują. Martwić się należy tymi, którzy nie przychodzą.

Nic nie wskazuje na to, że Instytut Polski będzie miał lepsze możliwości promowania polskiej kultury, dlatego że rezygnuje z własnego lokalu.

Lennart Ilke - Tłumacz polskiej literatury. Członek Szwedzkiego Związku Pisarzy i Szwedzkiego Związku Dramatopisarzy. Dyrektor budownictwa uniwersyteckiego na Uniwersytecie Uppsalskim.
 

PoloniaInfo (2008.04.21)



Artykuły w temacie

  Spór o Instytut Polski w Sztokholmie
     Opinia Stefana Ingvarssona
     Spór o Instytut Polski - czyli koniec darmowego wina? Skandal!
     Opinia Rity Tornborg
     Opinia Agnety Pleijel
     Opinia Leonarda Neugera
     Co nam wyjaśnia rzecznik prasowy MSZ?
     Sztokholmskie salony a szwedzka prowincja
     List Tomasza Hołuja oceniający oświadczenie MSZ
     List Tomasza Hołuja w odpowiedzi Mice Larsson
     Dla Polski – z duchem czasu*
     Informacja o zmianach zasad funkcjonowania niektórych Instytutów Polskich
     Protest w sprawie IP w Sztokholmie skierowany do MSZ
     Opinie dołączone do protestu w sprawie Instytutu Polskiego
     Polonia francuska protestuje przeciwko zamknięciu Instytutu Polskiego w Paryżu
     O sztokholmskim Instytucie na blogu europosła
     Trzy protesty w sprawie Instytutu Polskiego
     Wojna o Instytut
     O przyszłości Instytutu Polskiego na Radzie Kultury
     Polemika między Piotrem Cegielskim a Anną Nagorną
     Rok dużych zmian w Instytucie Polskim
     Polonia to Szwedzi!
     Bardzo proszę nie dorabiać mi gęby!
     Zdekonspirowani emigranci - czyli spór o Instytut Polski
     Koniec Instytutu Polskiego w Sztokholmie?
     Instytut Polski pod obstrzałem
     Wywiad z dyrektor Instytutu Polskiego - Katarzyną Tubylewicz
     Dokąd zmierzamy?
     Po co potrzebny nam Instytut Polski?
 






🌟 Szukamy pracownikow do zespołu sprzątającego! (Stockholm)
Praca dla Ogolnobudowlanca (malmö)
Sprzatanie (Sztokholm)
Firma zatrudni (Bandhagen )
praca w restauracji (stockholm)
Firma sprzatajaca - Cleanflat (STOCKHOLM)
Praca - sprzątanie (Spånga)
Spawacz 136/138 Sztokholm (Sztokholm)
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 32 gości
oraz 0 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony