Czcigodny Redaktorze,
Ten list jest reakcją na tekst Pani Nagornej jak i na pozostałe wypowiedzi w kwestii Instytutu Polskiego. Jestem malarzem, muzykiem i poeta. Jako twórca zdumiony jestem brakiem konsultacji właśnie z artystami czy muzykami. Przecież my jesteśmy w tych sprawach najbardziej kompetentni.
Wszyscy uczestnicy tych sporów ignorują niesłychanie ważny aspekt zagadnienia - KIM JEST POLONIA?
POLONIA TO SZWEDZI!
Jesteśmy Szwedami polskiego pochodzenia. Nasze dzieci są Szwedami. Nasi przyjaciele i znajomi są Szwedami.
A oto lista moich przyjaciół w tym kraju: dwóch Francuzów, były wicedyr. szwedzkiego IBM, rodzina chińska, muzyk z Namibii, handlarz sztuki z Kalifornii, biznesmen z Pakistanu, dr filozofii z Södertörns Högskola, właściciel szwedzko-tajwańskiej firmy o kolosalnym zasięgu, handlarz sztuki zaprzyjaźniony z rodzina królewską, galerzysta ze Sveavägen, kustosz z Muzeum Narodowego, jeden z najbardziej znanych adwokatów w Sztokholmie, "król" Romów rosyjsko-polskich, kilkoro działaczy żydowskich, były policjant handlujący sztuką, kilku mnichów ze Sri Lanki...
Nie starczyłoby miejsca gdybym jeszcze dopisał przyjaciół i znajomych w USA, Niemczech, Włoszech...
My przyprowadzaliśmy ten kolorowy tłumek z okazji imprez, gdzie język polski nie był jedyną jakością. W czasie trwania mojej wystawy w IP odwiedzili ją dyplomaci szwedzcy oraz szefostwo Ericssona.
Głosy publikowane w tej dyskusji z zasady nie pozwalają uznać Polonii szwedzkiej za Szwedów. Taka postawa wynika z makabrycznych kompleksów naszych rodaków, kompleksów wobec tzw. "rodzimych Szwedów". Następny krok to będzie badanie pochodzenia do 5 pokoleń wstecz. Jest taki ruch w Szwecji, który bardzo chętnie wprowadził by tego typu podziały jako obowiązujące.
W kwestiach promocji kultury jako takiej dyskusja jest na amatorskim poziomie. Szkoda.
Tomasz Hołuj
|