 W zniszczonym przez ostatnią wojnę Braniewie nie wiele ocalało zabytków. Wśród nich odbudowany gmach dawnego Liceum Hosianum przy średniowiecznych, miejskich murach obronnych. Pozostałe budynki warmińskich Aten uległy zagładzie.
Gdy w ubiegłym roku prezydent RP Lech Wałęsa odwiedził Szwecję jednym z punktów jego programu była wizyta w Uppsali. Tam, w bibliotece uniwersyteckiej "Carolina Rediviva", pokazano gościowi m.in. książki zrabowane przez wojska szwedzkie w Braniewie. Dlaczego właśnie braniewskie łupy trafiły do szacownej uniwersyteckiej biblioteki i dlaczego akurat z Braniewa?
Braniewo było niegdyś głównym centrum tzw. biskupiej Warmii. Podlegała ona Biskupom Warmińskim, którzy sprawowali na niej władzę administracyjną ale ziemia ta równocześnie wchodziła od połowy XV w. w skład Polski.
Postępy reformacji w sąsiednich Prusach Królewskich i Książęcych, w Gdańsku, Polsce oraz w leżących za pobliskim Bałtykiem Szwecji, Finlandii i Norwegii spowodowały, że właśnie w Braniewie powstał ośrodek mający temu zjawisku przeciwdziałać. Geograficznie był bardzo dobrze wybrany.
Braniewo dawne miasto hanzeatyckie miało jeszcze wówczas własny port. A do Królewca czy Gdańska, które utrzymywały ścisłe kontakty ze Skandynawią było blisko. Ludność Braniewa, w większości niemiecka, pozostawała lojalna wobec biskupa i króla oraz trwała przy katolicyźmie. Dlatego w 1565, z inicjatywy kardynała Stanisława Hozjusza (Hosius), właśnie tu otworzono, pierwsze w całym państwie polskim, jezuickie kolegium.
Zakon Jezuitów dopiero wówczas pojawił się w naszym kraju, przynosząc z sobą m.in. bardzo nowoczesną, jak na tamte czasy, koncepcję oświatową. Prowadzone przez Jezuitów szkoły, zwane gimnazjami wyróżniały się wysokim poziomem. Uczono po łacinie, ale prywatnie można było też uczyć się własnego narodowego języka. Nauka trwała pięć lat. Kolejne klasy nosiły nazwy: infima lub donata, gramatyka, syntaksa, humaniora lub klasa poezji oraz retoryka. Absolwent gimnazjum płynnie operujący w mowie i piśmie łaciną, oczytany w dziełach pisarzy starożytnych mógł na tle powszechnego wówczas analfabetyzmu czuć się dumny i bardzo wykształcony. Szczególnie mógł się tak czuć w ówczesnej Szwecji gdzie oświata włącznie z Uniwersytetem Uppsalskim zastygła na średniowiecznym poziomie.

Sława gimnazjum braniewskiego, dzięki któremu miasto nazywano nawet Warmińskimi Atenami, szybko rozeszła się, docierając do Szwecji i Finlandii. Już wkrótce w Braniewie pojawili się pierwsi uczniowie szwedzcy. Część z nich po ukończeniu gimnazjum rozpoczęła naukę w powstałym również w tym mieście seminarium duchownym, wybierając karierę kościelną. Inni wędrowali na dalsze studia na Uniwersytet Wileński lub na inne europejskie uczelnie. Np. w 1580 w Braniewie pojawiło się już 9 nowych uczniów ze Szwecji. A okresie od 1587 do 1613 naukę ukończyło 138 Szwedów i 9 Finów. Obok nich uczyli się przybysze z Polski, Niemiec, Czech, Rosji, księstw naddunajskich czyli dzisiejszej Rumunii, Danii, Norwegii, Węgier. Wspólnym dla nich językiem porozumiewania się była łacina. Tylko w tym języku można było rozmawiać na terenie gimnazjum. Ale już po za nim każdy mógł mówić swym narodowym językiem.
Tak było np. w specjalnej bursie (internacie), która powstała w mieście dla uczniów szwedzkich. Była ona jednak niewielka i pozostali Szwedzi mieszkali albo w bursach ogólnych lub też w wynajmowanych od mieszczan braniewskich stancjach. Przybysze ze Szwecji stanowili sporą grupę wśród uczniów i trzymali się razem. Był to bardzo różny element. Od pilnych uczniów po leniuchów, których bezlitośnie usuwano ze Szkoły. Jedni mieli powołanie kapłańskie i wybierali stan duchowny. Inni nawet nie myśleli o takiej drodze a będąc uczniami jezuickiej szkoły deklarowali się otwarcie jako protestanci. Kilku usunięto z Braniewa za pijaństwo i burdy. W 1609 uczeń ze Szwecji za częste i poważne kradzieże został skazany na karę śmierci przez powieszenie. Na prośbę jego rodaków i innych uczniów karę tę zamieniono na bardziej honorowe ścięcie mieczem.
Różne były losy szwedzkich uczniów gimnazjum. Spora ich część pozostała w Polsce i na kontynencie. Jednym z nich był np. Laurentus Boierus (Lars Boier), później wybitny poeta łaciński o europejskiej sławie osiadły w Polsce, pisujący pod pseudonimem Andrzej Zawisza czy Johannes Vestorius (Johan Watesson) autor zbioru żywotów świętych skandynawskich.
Bardzo ciekawą i tajemniczą postacią był uczący się w gimnazjum Gustav Eriksson. W rzeczywistości był on synem króla Szwecji, Erika XIV czyli stryjecznym bratem Zygmunta III. Losy Gustava są bardzo zawiłe i nie do końca jasne. Ojciec jego został usunięty z tronu, który zajął królewski brat Jan III.
Wiele wskazuje na to, że nowy król chciał pozbyć się Gustava jako prawnego następcy tronu a więc konkurenta. Jedni twierdzą, że nawet kazał go zamordować. W końcu jednak Gustav jako pięcioletnie dziecko, został w nieznanych okolicznościach, wysłany do Polski. Być może był to wynik akcji żony Jana III, Katarzyny Jagiellonki i jej siostry mieszkającej w kraju Anny Jagiellonki. Po rozlicznych przejściach a nawet żebraczej wędrówce przez Polskę, Gustav trafił do Braniewa. Nie bardzo wiadomo kto go tam wysłał. W spisie uczniów nie można go odnaleźć. Prawdopodobnie więc został zapisany pod jakimś innym imieniem dla konspiracji. Jego tajemniczy opiekunowie obawiali się, że mogą go dosięgnąć najemni mordercy wysłani ze Sztokholmu. Zresztą sam Gustaw jeszcze wówczas nie wiedział kim naprawdę jest. Po skończeniu nauki w Braniewie wysłano go na Uniwersytet Wileński. Do Szwecji już nigdy nie miał powrócić.
Niektórzy tylko szwedzcy uczniowie powrócili do kraju. Jedni jako katoliccy duchowni inni jako świeccy wykształceni ludzie. Koleje życia wielu z nich były dramatyczne. W latach zaostrzającego się konfliktu szwedzko-polskiego oraz rosnącej nietolerancji religijnej byli oskarżani o zdradę kraju i króla, o knowania z Polakami i jezuitami. W części przypadków były to zarzuty prawdziwe w pozostałych zmyślone. Kary jednak okrutne: więzienie, szubienica lub jak w wypadku niejakiego Petera Erice (prawdopodobnie Erikssona) ćwiartowanie mieczem. Dopuścił się on zbrodni "zdrady stanu" bo jadąc przez Polskę do Pragi z misją dyplomatyczną do cesarza zboczył do Krakowa i tam spotkał się z Zygmuntem III.
Dwór szwedzki traktował istnienie Kolegium Braniewskiego jako poważne zagrożenie. A nawet je wyolbrzymiał. Wprowadzono prawo zakazujące pod karą śmierci wyjazdów na wszelkie "papistowskie" uczelnie. Ten zaś kto do tego namawiał lub wiedział o takim wyjeździe i nie zawiadomił władz miał być pozbawiony majątku i wygnany z kraju. Dlatego urwał się napływ szwedzkich uczniów do Braniewa.
Ostatnim jaki się w nim pojawił był Arnold Johan Messenius, który zgłosił się w 1623. Był on synem siedzącego już w więzieniu profesora z Uppsali Johana Messeniusa, pisarza i historyka również absolwenta szkoły braniewskiej. Po powrocie do kraju życie Arnolda wkrótce skończyło się w Sztokholmie od katowskiego topora. Po nim już zdarzali się wyłącznie synowie emigrantów szwedzkich osiadłych w Polsce.
Gimnazjum nadal istniało i nawet planowano przekształcenie go w uniwersytet mający konkurować z uniwersytetem w Królewcu. Nic z tych zamiarów nie wyszło. Gimnazjum w stopniowo reformowanym kształcie dotrwało do 1780 gdy skasowano zakon jezuitów. Utworzono wówczas Królewskie Gimnazjum Akademickie a następnie Liceum Hosianum na pamiątkę inicjatora powołania braniewskiej szkoły.
10 lipca 1626 bez specjalnych walk wojska szwedzkie zajęły Braniewo i pozostały w nim 9 lat 2 miesiące i 23 dni. Jedną z pierwszych czynności okupantów było usunięcie z miasta wszystkich duchownych katolickich i rabunek majątku kościołów oraz Kolegium Jezuickiego. Wówczas to wywieziono do Szwecji cały księgozbiór szkoły jak i osobiste książki uczniów. Były one łupem króla Gustawa Adolfa.
Król starając się podnieść fatalny poziom Uniwersytetu w Uppsali ofiarował je tej uczelni. Stały się one jednym z zalążków wspaniałych dzisiaj zbiorów "Carolina Rediviva" podobnie jak księgi Mikołaja Kopernika zrabowane z niedalekiego od Braniewa, Fromborka.
Książki Kolegium Braniewskiego nie były ujęte w Uppsali w osobnym katalogu. Są być może wśród nich druki zupełnie nieznane w Polsce. Dopiero w ostatnich latach dzięki nieżyjącemu już doc. Adamowi Heymowskiemu zawarto umowę pomiędzy Biblioteką Uniwersytecką w Uppsali a Biblioteką Narodową w Warszawie o sporządzeniu pełnego katalogu książek braniewskich. Prace nad nim trwają. Ale same książki już nigdy nie wrócą do Braniewa.
|