Trzy razy Elbląg w swej 750 - letniej historii dostawał się pod władzę szwedzką. W sumie miasto przeżyło 16 "szwedzkich" lat co w porównaniu z jego wielowiekowymi dziejami wydaje się nikłym procentem. Jednak najdłuższy okres szwedzkiego panowania wynosił dziewięć lat a to dla ówczesnych mieszkańców miasta było znaczącym czasem.
Przed południem 15 lipca 1626 do Elbląga wjechał król szwedzki Gustaw II Adolf. Wjazd ten odbył się w nieco dziwnych okolicznościach. Zachowanie monarchy w opanowanym mieście różniło się też bardzo od jego postępowania, trzy dni później, w niedalekim Malborku gdzie osobiście rozrąbał siekierą zamknięte drzwi fary. W Elblągu zapowiedział tylko, że jeśli podczas jego wjazdu padnie choć jeden strzał "...to nie uszanuję nawet dziecka w kolebce.
Strzelaniny więc nie było chociaż miasto dysponowało prawie 3500 żołnierzami i wcale chętnie nie otwierało swych bram Szwedom. Ówczesny Elbląg składał się z dwóch jak gdyby konkurujących z sobą miast, Starego i Nowego. Formalnie połączone przez króla Kazimierza Jagiellończyka jeszcze w 1478, pozostawały sobie nieprzyjazne bo różniły się interesami gospodarczymi. Z czasem powstały w nich dwa zwalczające się stronnictwa. I gdy na ziemiach Rzeczypospolitej pojawił się Gustaw Adolf, przedstawiciele Nowego Miasta Elbląga udali się do niego z prośbą by zechciał odwołać postanowienia polskiego króla i przywrócił im samodzielność samorządowo-gospodarczą. Za tę cenę gotowi byli poddać się obcemu władcy.
Na Starym Mieście natomiast rządy sprawowała partia antyszwedzka, związana z Polską, z którą wiązały ją rozległe interesy. Gdy do władz Starego Miasta nadeszła wieść, że zbliżają się Szwedzi nakazano zablokować port zatopionymi barkami załadowanymi kamieniami. Natomiast Nowe Miasto wpuściło wojska szwedzkie na swój teren już 14 lipca. Wraz z wojskiem pojawił się również Gustaw Adolf. Witała go manifestacja radości i okrzyki "Przychodzi nasz król", "To jest nasz król".
Zawiadomiona o tym rada Starego Miasta wysłała następnego dnia burmistrza by próbował pertraktować dla uniknięcia oblężenia i zniszczeń. Gustaw Adolf wysłuchał delegatów uprzejmie ale nie dał konkretnej odpowiedzi i gdy ci ruszyli w powrotną drogę król z grupką oficerów pojechał za nimi. Gdy zaś delegaci starali się ostrzec go by nie był zbyt odważny i nie wjeżdżał w obręb umocnień Starego Miasta, odpowiedział wspomnianą wyżej groźbą. Za władcą, przez otwarte bramy, wkroczyły szwedzkie oddziały. Tak dzięki brawurowemu wjazdowi Gustawa Adolfa duże, bogate i ludne miasto bez walki wpadło mu w ręce. Król po mistrzowsku, wykazując wielką osobistą odwagę, wykorzystał konflikt pomiędzy Nowym a Starym Miastem.
Elbląg stał się dla Szwedów główną bazą na terenie północnej Polski. Tu napływały drogą morską posiłki zaciężnych wojsk. Miasto było też ośrodkiem medycznym gdzie zwożono rannych z pól bitewnych. Umieszczano ich w miejskich szpitalach: Św. Elżbiety, Bożego Ciała i Św. Ducha. Duże usługi oddawali im lekarze elbląscy, z których pomocy korzystał sam Gustaw Adolf gdy odniósł ciężką ranę podczas bitwy pod Tczewem, w sierpniu 1629. Rannego odwiedziła w Elblągu jego żona, królowa Maria Eleonora.
W tym czasie trwały ogromne prace fortyfikacyjne, przekształcające miasto w nowoczesną twierdzę. Prowadzono je wg. planów szwedzkich inżynierów ale za pieniądze mieszczan. Z początku wydawało się elbląskim zwolennikom Gustawa Adolfa, że spadnie na nich deszcz złota. Szwedzki władca zatwierdził tzw. "przywilej główny", wyrażając zgodę na pozostawienie w mieście Angielskiej Kompanii Handlowej. Ale w wyniku wojny handel z Anglią, na którym Elbląg budował swe bogactwo, zupełnie podupadł. Szwedzi potrzebowali żywności a nie sukna z Wysp Brytyjskich. Żywności zaś Anglicy nie mieli bo sami ją importowali. Tymczasem wojna spowodowała, że eksport polskiego zboża przez Elbląg ustał. Kupcy angielscy na zawsze więc opuścili miasto, przenosząc, po 50 - latach istnienia Kompanię Angielską do Gdańska.
Król szwedzki nadał też Elblągowi prawo uruchomienia mennicy. Pozwolił wybijać w niej grubszą i wartościowszą monetę. Gustaw Adolf zgodził się aby na monetach bitych w Elblągu z jednej strony znajdował się jego portret i herby królestwa szwedzkiego z drugiej zaś herb miasta. Mennice okazały się jedyną dziedziną gospodarki, która rozwijała się w Elblągu podczas szwedzkiego panowania. Już wkrótce pracowały aż trzy warsztaty tłoczące pieniądze. Wybijano więc w nich monety szwedzkie tzw. riksdalary dla potrzeb Szwecji oraz monety polskie, mające prawo legalnie kursować w Prusach Królewskich, Książęcych i w całej Rzeczypospolitej. Ponieważ potrzeby skarbu szwedzkiego stale wzrastały, Elbląg wkrótce otrzymał też prawo wybijania tzw. okrągłych talarów wartości 4 złotych polskich. Ale równocześnie te pieniądze miały coraz mniejszą wartość.
Zarabiał na tym zarówno dzierżawiący mennice niejaki Philippsen jak i jego mocodawcy, wśród których był potężny kanclerz Axel Oxenstierna, postać znana z historii Szwecji. W tym czasie miał on swoją rezydencję w Elblągu bowiem został mianowany generalnym gubernatorem Ziem zdobytych w Rzeczypospolitej. Oxenstierna postanowił wykorzystać mennice elbląskie do ekonomicznej dywersji przeciwko Polsce. W Elblągu przekuwano więc dobre polskie monety na znacznie gorsze o mniejszej wartości. Uzyskiwano w ten sposób środki na opłacenie żołdu dla wojska. W myśl zarządzenia kanclerza mennice elbląskie wybijały monety z portretem wrogiego Zygmunta III, którymi następnie zasypywano rynek polski. Pierwsi zorientowali się w tym nieuczciwym przedsięwzięciu kupcy gdańscy. I Gdańsk już w 1630 przestał przyjmować monety elbląskie. Dwa lata później oficjalnie ogłoszono zakaz ich przyjmowania w całej Rzeczypospolitej. Rok później inicjator tego fałszerstwa Axel Oxenstierna opuścił Elbląg, wyjeżdżając do Niemiec na wezwanie króla.
Uruchomione za jego czasów mennice jeszcze pracowały przez pewien okres ale nawet w samym Elblągu dochodziło już do zaburzeń ulicznych bowiem kupcy nie chcieli przyjmować produkowanych na miejscu monet.
We wrześniu 1635 zawarto rozejm pomiędzy Szwecją i Polską, na jego podstawie Elbląg powrócił do Korony. Wojska szwedzkie wycofały się z miasta i w styczniu roku następnego władzę w Elblągu objął kasztelan elbląski Jan Wiesiołowski, mianowany przez króla Władysława IV Wazę.
Miasto miało nowoczesne ale nieukończone umocnienia, trzy mało potrzebne teraz mennice i ogromne długi po wydatkach na utrzymanie garnizonu okupantów i urzędu gubernatora Axela Oxenstierny. W czasie swych pięcioletnich rządów jako generalny gubernator potrafił on wycisnąć od Elbląga ogromne sumy. 120 tys. riksdalarów i 100 tys. złotych kontrybucji oraz 100 tys. riksdal. i 60 tys. zł. pożyczki, której miasto nigdy nie zobaczyło z powrotem.
Do Elbląga wraz z garnizonem wojskowym, urzędem gubernatora miasta, gubernatora generalnego przybyło kilkuset szwedzkich urzędników i osób cywilnych. Były wśród nich żony i dzieci oficerów oraz pracowników urzędów. Młodzież uczyła się w znanym z wysokiego poziomu, Elbląskim Gimnazjum. Odbywały się pogrzeby, śluby i narodziny. Oxenstierna i jego następcy twardą ręką pilnowali porządku i dyscypliny w szwedzkiej kolonii. Wzniesiono nowy budynek, przeznaczony na sąd, mający rozpatrywać sprawy przestępstw szwedzkich wojskowych. Bo wojsko coraz częściej trudniło się "czarnym handlem". Żołnierze, oficerowie, a nawet maczał w tym palce gubernator miasta Bengt Oxenstierna, wyrąbywali okoliczne lasy a drewno sprzedawali chłopom i mieszczanom na opał. Zdarzały się wypadki, że drewno to, należące do lasów miejskich, eksportowano przez port elbląski za granicę. Wybuchały też afery związane z handlem zbożem. Przez Elbląg płynęło ziarno dla wojsk szwedzkich przywożone statkami z magazynów m.in. w Sztokholmie, Kalmarze, Norrköping, Abo. Piekarze elbląscy wypiekali dziennie 4 tys. bochenków na potrzeby armii Gustawa Adolfa. Tworzyło to doskonałe pole do nadużyć i oszustw. Starano się zwalczać je z dużą surowością i sąd szwedzki w Elblągu miał stale wiele pracy.
Do dnia dzisiejszego po dziewięcioletnim okresie rządów szwedzkich w Elblągu nie pozostało prawie żadnych już śladów. Szwedzkie nagrobki w głównym kościele miasta św. Mikołaja zaginęły podczas ostatniej wojny. Szwedzkie umocnienia ziemne zniwelowano. Jedynie w muzeach i zbiorach numizmatycznych przetrwały monety produkowane wówczas w tamtejszych mennicach z portretami królów i herbem miasta.
|