Odwiedzin 37785628
Dziś 2398
Sobota 20 kwietnia 2024

 
 

Szwedzkimi śladami w Polsce (22) - Byli i są wśród nas

 
 

Tekst: Michał Haykowski

3/1999
 

Gdy mówi się o szwedzkiej emigracji na myśl nasuwa się natychmiast wędrówka w poszukiwaniu szansy lepszego życia do Ameryki Północnej. Ponad milion ludzi, od mniej więcej połowy ubiegłego wieku do 1910, opuściło Szwecję wyjeżdżając do USA. Ale przecież Szwedzi szukali szczęścia nie tylko za oceanem. Osiadali też w Ameryce Południowej, w Europie. Trafiali również i do Polski. Oczywiście nie była to emigracja tak masowa. Ale była. Nie była też skoncentrowana na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Jej ślady można do dzisiaj odszukać w naszym kraju w historii wielu rodzin już w pełni spolonizowanych lecz zachowujących w pamięci swe szwedzkie korzenie.

Przykładem może być tu np. rodzina Kleebergów, z której wywodził się jeden z najbardziej zasłużonych dowódców wojskowych w kampanii roku 1939, generał brygady Franciszek Kleeberg. Utworzona i dowodzona przez niego Grupa Operacyjna "Polesie" stoczyła szereg walk z wojskami sowieckimi i niemieckimi. Idąc na pomoc oblężonej Warszawie dotarła na Mazowsze. Tu dopiero złożyła broń jako ostatnie duże zgrupowanie Wojska Polskiego po bitwie pod Kockiem, rozegranej pomiędzy 2 a 5 października. Po tej bitwie generał Kleeberg trafił do niewoli i zmarł w 1941 w jenieckim obozie w Dreźnie. Pośmiertnie odznaczony został w 1942 za zasługi wojenne przez Wodza Naczelnego Polskich Sił Zbrojnych gen. Władysława Sikorskiego krzyżem Virtuti Militari III klasy.

Na obrzeżu wielkopolskiego Wągrowca, w dzielnicy Durowo nad brzegiem Jeziora Durowskiego i na skraju lasu można natknąć się na rodzinny grobowiec rodu Keglów. Ich przodkowie też przybyli ze Szwecji i osiedli w Polsce. Kilkanaście tablic upamiętnia członków tej rodziny. Są wśród nich i tacy, którzy zginęli podczas niemieckiej okupacji a nawet polegli z bronią w ręku w powstaniu warszawskim. Rodzina ta bardzo zasłużona dla naszego kraju i dla Wielkopolski nadal istnieje i choć trwa w niej pamięć skąd się wywodzi jej członkowie uważają się za Polaków.

Wczesną wiosną 1945 w więzieniu NKWD w Wilnie sowiecki śledczy zadał aresztowanemu starszemu mężczyźnie pytanie: Wasze nazwisko wskazuje na niemieckie pochodzenie. Powiedzcie kim byli wasi przodkowie?

-Ja i moi przodkowie zawsze uważali się za Polaków, co prawda trzysta lat temu przybyli oni do Polski ze Szwecji, a więc byli szwedzkiej narodowości.

Przesłuchiwanym był prawnik, profesor Stefan Ehrenkreutz od czerwca 1939, rektor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Uniwersytet ten wywodził się ze słynnej Wileńskiej Akademii, założonej w 1578, i oficjalnie istniał do 15 grudnia 1939 kiedy to władze litewskie zamknęły go by utworzyć na jego miejsce uniwersytet litewski. Prof. Ehrenkreutz jednak kierował pracującą nadal w konspiracji uczelnią Polskim Uniwersytetem Wileńskim. Sam utrzymywał się oficjalnie pracując jako stróż nocny. Działo się tak zarówno w okresie gdy miasto znajdowało się w rękach litewskich a następnie sowieckich jak i podczas niemieckiej okupacji. Współpracował przy tym z Delegatem Rządu RP, działając w podziemnym Konwencie Stronnictw Politycznych. Po ponownym wkroczeniu Armii Czerwonej do Wilna w 1944 został wkrótce aresztowany i oskarżony o to, że "...był przedstawicielem klasy panującej w Polsce przed rokiem 1939 i wrogiem państwa sowieckiego."

Tak zamknął się krąg życia profesora Stefana Ehrenkreutza, który w młodości poznał w Warszawie i w Brześciu carskie areszty i więzienia, do których trafiał za działalność niepodległościową. Ostatni rektor wileńskiego Uniwersytetu Stefana Batorego zmarł w celi więziennej z wyczerpania organizmu 21 lipca 1945. Tuż przed śmiercią młody współwięzień dał mu się napić wody z jedynego naczynia jakie posiadali w celi... z puszki po konserwach. Syn Stefana, również profesor historyk Andrzej S. Ehrenkreutz mieszka obecnie w Australii gdzie stał się inicjatorem utworzenia Australijskiego Instytutu Spraw Polskich.

Szwedzkie korzenie ma też zamieszkała w Polsce rodzina Lengrenów. Zbigniew Lengren, twórca znanej wszystkim rysunkowej postaci Profesora Filutka kiedyś opowiadał, że jego ojciec jeszcze bardzo słabo mówił po polsku. Zaś syn Zbigniewa, Tomasz jest cenionym polskim poetą.

Ze Szwecji przybyli też przodkowie profesora Stanisława Lorentza. Warto przypomnieć kim był sam profesor? Czasami mówi się o nim nawet "Hetman kultury polskiej". Historyk sztuki, muzeolog już jako stosunkowo młody człowiek był konserwatorem zabytków w Wilnie, województwie wileńskim i nowogródzkim. Równocześnie wykładał na tamtejszym uniwersytecie. Wsławił się wówczas walką o ratowanie zabytków popadając czasami w konflikty z najróżniejszymi decydentami. Dzięki jego bezkompromisowej postawie uniemożliwiona została np. próba sprzedaży za granicę kolekcji gobelinów z wileńskiej katedry. W 1936 Stanisław Lorentz został mianowany dyrektorem Muzeum Narodowego w Warszawie. Funkcję tę pełnił aż do 1982 gdy w stanie wojennym został zmuszony do złożenia rezygnacji. Zmarł w 1991.

Był jednym z najdłużej urzędujących dyrektorów muzeów na świecie. Ekspert UNESCO w sprawach ochrony zabytków, muzeolog o międzynarodowym uznaniu. Ale największa jego sława brała się z jego postawy i dokonań w czasie wojny. Pozostawiono go na stanowisku polskiego kierownika Muzeum będącego pod niemieckim zarządem. Hitlerowcy parokrotnie proponowali Stanisławowi Lorentzowi przyjęcie tzw. volkslisty, sądząc iż jego przodkowie pochodzili z Niemiec. Zawsze odmawiał, powołując się na swoje szwedzkie pochodzenie. Chował i ratował przed rabunkiem oraz wywożeniem przez Niemców dzieła sztuki i muzealne eksponaty.

Ryzykował przy tym nieraz życie np. w czasie powstania warszawskiego gdy hitlerowcy w salach muzeum urządzali sobie biwaki. Po wojnie uczestniczył w poszukiwaniach zagrabionych eksponatów i bardzo wiele z nich odzyskał. Równocześnie, bo od 1939, toczył to co sam określał: walkę o Zamek.

Jeszcze we wrześniu 1939 zorganizował akcję ratowania fragmentów architektonicznych i elementów wyposażenia z płonącego Zamku Królewskiego w Warszawie. Już wówczas myślał o jego przyszłej odbudowie. Przez całe lata 50-te i 60-te prowadził negocjacje z władzami na ten temat. Wreszcie decyzja zapadła w 1971 - Zamek będzie odbudowany! Ale to nie koniec jego walki. Tym razem szło o to co się w Zamku Królewskim będzie mieścić. Profesor protestuje przed pomysłem zamienienia go w siedzibę rządową. Wygrywa. Gdy jednak nadchodzi uroczyste otwarcie odbudowanego Zamku. 31 sierpnia 1984, wśród zaproszonych nie ma Stanisława Lorentza. Jego zasługi pomniejszono a jego sukces zagarnięto. Mimo to można mówić o zwycięstwie profesora. Dzisiaj Zamek jest wielkim muzeum a kieruje nim uczeń Lorentza - prof. Andrzej Rottermund.

Jeszcze w 1974 Stanisława Lorentza zaproszono do Sztokholmu właśnie z odczytem o Zamku Królewskim. Na spotkanie z nim w nowo otwartym Instytucie Polskim stawiła się śmietanka historyków i muzealników szwedzkich. Wówczas to profesor pomiędzy zebranymi spotkał swego... kuzyna. Przedstawiciela szwedzkiej gałęzi rodu Lorentzów. Wspólnie udało im się odtworzyć dzieje rodziny.

Okazało się, że jeden z ich przodków Jan Henryk Lorentz przeniósł się ze Sztokholmu do Warszawy w XVII w. i założył w stolicy Polski fabrykę kapeluszy. Ożenił się już w naszym kraju z Anną Raabe i dzięki temu stał się właścicielem słynnej ...kamienicy Fukierów na warszawskim Rynku Starego Miasta. Odsprzedał ją później przedstawicielowi rodu pierwotnych właścicieli. Jan Henryk miał sześciu synów. Najstarszy Fryderyk Wilhelm przejął fabrykę ojca i dał początek polskiej gałęzi rodziny. Najmłodszy, też kapelusznik, Karol Jan powrócił do Szwecji i został tu dostawcą dworu królewskiego. W jednym ze szwedzkich muzeów zachowany jest wykonany przez niego dla króla Karola XVI Jana, założyciela dynastii Bernadottów, piękny kapelusz. Karol Jan urodzony w Warszawie stał się protoplastą szwedzkiej gałęzi Lorentzów. Jako członek masonerii otrzymał herb masoński: był nim srebrny orzeł w koronie na czerwonym tle.

Przedstawiciele polskich Lorentzów po pewnym czasie zrezygnowali z kapeluszniczego zawodu. Ojciec profesora Ludwik Karol był już znanym pedagogiem, założycielem i dyrektorem szkół w Radomiu i w Warszawie oraz autorem wielu książek poświęconych nauczaniu i wychowaniu. Wykładał też języki obce m.in. niemiecki. Szwedzkiego już oczywiście nie znał, podobnie jak i następne pokolenia rodziny.

O szwedzkich rodzinach osiadłych w Polsce i o ich losach można by długo jeszcze opowiadać i na pewno wrócimy do tego tematu. W naszym kraju mieszkają przecież wywodzący się ze Szwecii Osterloffowie, można napotkać potomków Granfeltów, Segercrantzów, Ugglów. Przybywali w różnych epokach i z różnych powodów wybierali właśnie Polskę jako swą nową ojczyznę. Wielu z nich dobrze zapisało się w dziejach naszego kraju i o tym trzeba pamiętać.
 

Michał Haykowski
Polonia (3/1999)



Artykuły w temacie

  Szwedzkimi śladami w Polsce
     Szwedzkimi śladami w Polsce (31)* - Między Szwecją, Śląskiem i Jasną Górą
     Szwedzkimi śladami w Polsce (30) - Wokół kołobrzeskiej kolegiaty
     Szwedzkimi śladami w Polsce (29) - Szwedzi z ulicy Jana z Kolna
     Szwedzkimi śladami w Polsce (28) - Wojny, królowie, kościoły
     Szwedzkimi śladami w Polsce (27) - Tytoń w Golubiu ukwap w Tatrach
     Szwedzkimi śladami w Polsce (26) - Ze snopkiem w herbie
     Szwedzkimi śladami w Polsce (25) - W Przemyślu i w okolicach
     Szwedzkimi śladami w Polsce (24) - Opowieści, legendy, fakty
     Szwedzkimi śladami w Polsce (23) - Gdańskie epitafia
     Szwedzkimi śladami w Polsce (21) - Baldachim królowej
     Szwedzkimi śladami w Polsce (20) - Biskupi wygnańcy
     Szwedzkimi śladami w Polsce (19) - Pod murami częstochowy c.d.
     Szwedzkimi śladami w Polsce (18) - Pod murami częstochowy
     Szwedzkimi śladami w Polsce (17) - Kupiec z Kungsgatan 12
     Szwedzkimi śladami w Polsce (16) - Com sobie ułożył...
     Szwedzkimi śladami w Polsce (15) - Ogniem i piórkiem
     Szwedzkimi śladami w Polsce (14) - Żona generała matka Polaka
     Szwedzkimi śladami w Polsce (13) - Władca trzech królestw
     Szwedzkimi śladami w Polsce (12) - Lekarze i ułani
     Szwedzkimi śladami w Polsce (11) - Przetrwały tylko monety
     Szwedzkimi śladami w Polsce (10) - Warmińskie Ateny
     Szwedzkimi śladami w Polsce (9) - Przy polskim dworze
     Szwedzkimi śladami w Polsce (8) - W służbie króla i Gdańska
     Szwedzkimi śladami w Polsce (7) - Trzy pogrzeby królewny Anny
     Szwedzkimi śladami w Polsce (6) - Szwedzka królewna na poznańskim tronie
     Szwedzkimi śladami w Polsce (5) - Polskie losy hrabiów von Engeström
     Szwedzkimi śladami w Polsce (4) - Puckie państewko Karola VIII
     Szwedzkimi śladami w Polsce (3) - Chronić przed fałszywymi naukami
     Szwedzkimi śladami w Polsce (2) - Opinogóra, Marylka i Karol XV
 









Praca w firmie sprzatajacej (Stockholm )
Potrzebuje hydrawlika (Stockholm )
MYCIE OKIEN (STOCKHOLM)
Sprzatanie minimum 50% lub 100% grafiki (Täby)
Praca (Värmdö )
Praca-sprzatanie (Täby)
Brukarstwo (Täby)
Praca dla ogólno budowlańca (Skåne)
Więcej





Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Muzeum tramwajów w Malmköping.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 24 gości
oraz 1 użytkowników.


Kolejny Polak ofiara szwedzkiego multikulti
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony