Odwiedzin 37803522
Dziś 3966
Czwartek 25 kwietnia 2024

 
 

Zapiski z przyjacielem w tle - opinie cz. 2

 
 

 
2001.05.04
 

Zamieszczone poniźej fragmenty listów i recenzji opublikowane zostały na stronie domowej wydawnictwa "Polonica".

Z listu Andrzeja Dobrowolskiego do redakcji "Nowej Gazety Polskiej": Szczęśliwą cechą demokracji jest to, że każdy może swobodnie wyrazić drukiem swoje zdanie. A czy się ono podoba wszystkim, połowie czytających, czy nikomu jest sprawa nie tylko drugorzędna, lecz w ogóle nie jest sprawą. Natomiast wiadomo, że ”nigdy nie mówimy więcej o sobie niż wtedy, kiedy określamy innych”. W myśl owej zasady Michał Moszkowicz określił się aż nadto wyraźnie. /.../ Panie Moszkowicz – chciałoby się powiedzieć – jeśli nie jest pan dopuszczającym się zdrady tajemnicy lekarskiej psychoanalitykiem Andrzeja Szmilichowskiego, to jakim prawem podszepty własnej, wyraźnie niezbyt poprawnie funkcjonującej logiki, traktuje pan jako dowody pozwalające publicznie oczerniać człowieka, który odważył się podzielić swoimi myślami. Co jest niezbitym przywilejem każdego obywatela wolnego kraju, jeśli tylko znajdzie sposób na upowszechnienie owych myśli. Panu Szmilichowskiemu widać się to udało, bo książki nie wydał własnym sumptem, a ukazała się w zarejestrowanym, legalnym wydawnictwie z nieukrywającym się przed prawem odpowiedzialnym za swe decyzje naczelnym redaktorem. Któremu zresztą też oberwało się i to zdrowo w związku z ”podłością” książki, pochlebnie zrecenzowanej jedynie przez wartego ”pogardy” Tomasza Jastruna.

Z listu Tadeusza Janowskiego do redakcji "Nowej Gazety Polskiej": Czytając numer Nowej Gazety Polskiej, w której to zamieścił Pan list-recenzję pana Michała Moszkowicza (NGP nr 7/2001), zaszokował mnie nie tylko odbiór tej książki przez Pana Moszkowicza, ale recenzowanie jej polegające na obrzucaniu Autora niewybrednymi i ordynarnymi obelgami nie licującymi z kolega po piórze i myślą, która rozwijał w swoim liście. Jest to zresztą reakcja podobna do kilku innych znakomitych ludzi polskiego establishmentu w Sztockholmie. Zarozumiali, zakochani w sobie, żyjący w wydumanym przez siebie świecie, nie potrafią się śmiać z samych siebie. (Jest to zresztą bardzo trudne, do opanowania tylko przez największych). Nie dopuszczają żadnej krytyki pod swoim adresem, nie potrafią polemizować w kulturalny sposób. Potrafią natomiast nienawidzić. Tu rozumiem brak wesołych anegdot o tych ludziach – po prostu ich nie ma.

Z listu Zbigniewa Kalinowskiego do redakcji "Nowej Gazety Polskiej": Książka napisana językiem „łatwym, lekkim i przyjemnym”, jakby powiedział L. Kydryński. W stylu plotkarsko-kawiarnianym – można by rzec. Napisana pod kogo? Ja, ośmiomiesięczny sztokholmianin, poruszałem się po stronicach „Zapisków…” jak Alicja w Krainie Czarów, lub dokładniej: w krainie czarów-marów. Choć jedna z postaci nie jest mi całkiem obca… W tym samym czasie, w czasach studenckich, obaj szlifowaliśmy wrocławski bruk. W tym samym czasie, nie znaczy wcale, że ramię w ramię. Nie, każdy z osobna! Nie prostak jakiś z ludu. „Na mieście” mówiło się, że miał służącego. Otarłem się o niego na ostatnim „Koncercie Zaduszkowym”.

Z recenzji Krzysztofa Mazowskiego w "Relacjach": /.../ Emigracja jaka jest, każdy widzi, każdy wie, każdy doświadcza na sobie jej "dobrodziejstwa". Pisać o tym, to jakby sypać sól w swoje własne rany, rozdzierać szaty i pokazywać swoje cherlawe jestestwo. Szmilichowski ma rację w wielu wypadkach, w innych jej nie ma, ale pisarz ma prawo do subiektywnych ocen, podobnie jak czytelnicy!

Z recenzji Marka Terpiłowskiego w "Relacjach": Po cóż więc czepiać się faktografii jasnowidza o jednym oku (a może do tego daltonisty). Jastrun pisze jednak: "Namalował galerię barwnych postaci polskiej emigracji". A ja się upieram, że są to opowieści pana Zagłoby uzależnione poziomem oleum w głowie, które to jako lżejsze od wina na wierz wypływa. Po cóż się więc indorzyć, tym bardziej, że On Szmilichowski, nie jest prekursorem tego typu literatury, mimo, że jest prekursorem z założenia.

Z recenzji Leszka Żulińskiego w "Aneksie": W Sztokholmie zawrzało. Książka uchodzi na skandaliczną i roznamiętnia emocje. „W „Nowej Gazecie Polskiej” ukazał się list znakomitego pisarza Michała Moszkowicza pełen pretensji do Szmilichowskiego. Ta książka to patologia wypaczająca obraz polskiej emigracji, galeria wykolejeńców i wariatów, złodziei i nosicieli HIV. Aspołeczny (?) pseudopisarz opisuje społeczność, której nie zna (?). I w końcu Moszkowicz stawia sakramentalne pytanie: jakiej sprawie to służy? Może odrobina poczucia humoru podszepnęłaby odpowiedź? Jeśli nie, to ja spróbuję wyjaśnić: to służy sprawie gogolowskiego śmiechu. Każda diaspora dusi się we własnym sosie, więc trzeba czasami podnieść pokrywkę. Bestiarium Szmilichowskiego jest zresztą zupełnie sympatyczne. Tak widziana, tak traktowana emigracja to właśnie odejście od stęchłego kurzu historii, zstąpienie z mesjanistycznych koturn, zrzucenie płaszcza Konrada. Kto jeszcze chce umierać w tych starych dekoracjach? Kto chce pucować gabinety woskowych figur? Dlatego na pytanie, czemu służy książka Szmilichowskiego odpowiadam: służy ona i zwykłej normalności, i nowoczesnej emigracji.
 

PoloniaInfo (2001.05.04)



Artykuły w temacie

  Zapiski z przyjacielem w tle
     Sztuka i sztukateria
     Dygresje na temat kaloszy
     Zapiski z przyjacielem w tle - opinie cz. 3
     Stuknij się w głowę!
     3 pytania do Andrzeja Szmilichowskiego
     Karlavägen 35
     Na pohybel Szmilowi
     Czy musimy być aż tak szczerzy?
     Zapiski z przyjacielem w tle - opinie
     Rekord świata?
     Emigracja
     Zapiski z przyjacielem w tle - słowo wstępne
 






Dam Pracę (Värmdö )
Praca (Södertälje)
Praca od zaraz (Uddevalla)
firma sprzątającą poszukuje pracownika od zaraz (Sztokholm)
Dołącz do grona fachowców remontujących łazienki (Täby)
Pracownik återvinningscentral (Sztokholm)
Praca- sprzątanie (Tyresö )
Praca dla operatora koparki (Stockholm)
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 20 gości
oraz 1 użytkowników.


nie uczciwi pracodawcy
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony