Zamieszczone poniźej fragmenty listów i recenzji opublikowane zostały na stronie domowej wydawnictwa "Polonica".
Z recenzji Teresy Järnström-Kurowskiej: Co może mnie obchodzić książka o środowisku sztokholmskich Polaków, która wywołała tam ogromne wrzenie. Po przeczytaniu paru stron zapomniałam o moich wahaniach i wsiąkłam. Nie chciałam oderwać się od tej galerii portretów i portrecików, karykatur i ikon ludzkich, jakie uwypuklił autor w swej książce. Bawiłam się świetnie nie z powodu demaskujących ciosów zadawanych pod adresem kompromitujących emigrację osób lub śmiesznostek będących przywarą większości ofiar autora, lecz z powodu wartkości opisów różnych sytuacji, dowcipu i świetnych komentarzy ubranych moim ulubionym językiem literackim. Wracając do ciosów to muszę się ze wstydem przyznać, że niektóre z nich sprawiły mi prawdziwą przyjemność.
Z listu red. Tadeusza Matulewicza do wydawcy: Książki jeszcze w całości nie zdążyłem przeczytać, akurat jestem w połowie, lecz to co pochłonąłem, sprawiło mi ogromną przyjemność. Ten Szmilichowski to wspaniałe pióro! Z jakim wdziękiem, subtelnością i humorem potrafi rysować portrety. Z jaką cieniutką ironią. Jakby rysował je piórkiem. Dobra literatura powstaje wszędzie, jeżeli wyrasta z pasji i talentu. Czy to w Polsce, Szwecji, czy na Litwie. Akurat w Polsce na razie nic ciekawego zaobserwować nie można. Ciekawsze zjawiska są w Szwecji (Eugeniusz Wiśniewski, Andrzej Szmilichowski, Michał Moszkowicz) czy na Litwie (Alicja Rybałko, Romuald Mieczkowski).
|