Odwiedzin 37804164
Dziś 488
Piątek 26 kwietnia 2024

 
 

Na pohybel Szmilowi

 
 

Tekst: Marek J. Terpiłowski

5/2001
 

Pomyślałem sobie tak: jeżeli ten palant wyda tę książkę, to dobiorę mu się do skóry, bo lubię. A mogłem tak pomyśleć po zwiastunach "Zapisków..." Andrzeja Szmilichowskiego, jakie ukazały się na łamach nie "Nowej (już) Gazety Polskiej". Jednym słowem "na pohybel Szmilowi, szabla do boku, lanca w dłoń i prosto pod Zbaraż, bronić honoru, godności i okryć się purpurą wiśniowieckiego zwycięstwa. No bo jak inaczej skoro on rodem z Siczy! Przerwałem nawet list do profesora Janusza Deglera na temat refleksji o Witkacym w związku z ankietą: "Cóż po Witkacym? "- ano wiele. Ale nie o tym tu teraz, bo przecież czas nastał, by rozprawić się z warcholstwem Szmila.

Na cztery dni przed promocyjnym spotkaniem dorwałem się do "Zapisków z przyjacielem w tle", poczynając od strony 95. Myślałem, że to o mnie, ale chyba nie, bo nie pamiętam przysiadów, które miały być pogardliwe. A może Karol to ja? Przecież jak wielu innych też chciałem zaistnieć w jakiejś książce! Ale to też jakoś do mnie nie pasowało, chociaż Aidsa mam (gdzieś), a do Związku Literatów nie należę, bo jedyny mój dorobek literacki (może jednak wystarczający), to lista sprawunków, gdzie chleb na pierwszym miejscu, bo: "Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie, tęskno mi Panie". Chociaż z tymi kruszynami to bywało i bywa różnie.

A Szmilowi z założenia należało się ode mnie, bo obsmarował "Stół"* (nie on jeden, ale on zrobił to z istną pasją, a ja lubię pasjonatów) przez co przyczynił się (niechcący lub nieświadomy) do skandaliku, co przedstawieniu wyszło tylko na dobre.

Polskie menu historyczne proponuje zestaw powodujący objawy "wzdęć godnościowych" (patrz przedmowa T. Jastruna), zjawisko znane od stuleci i posiadające nawet swą łacińską nazwę - "plica polonica" co uchodzić może za pierwowzór dzisiejszej "palanterii". A ileż to innych mniej szacownych określeń znajdziemy w annałach na temat szacownej, nieskalanej historii a tym samym nas równie nieskalanych.

Przeczytałem, może nie całą książkę, ale akurat tyle, by wystarczyło herb "Siekierka" i rynsztunek husarskiego towarzysza, zostawię w domu, giermkowi dać wolne, choć był to piątek a nie wolna sobota i ruszyć pod Zbaraż, czy teraz już bardziej Beresteczko? Ochłonąłem lub bardziej odoszołomiłem się po lekturze. Ba, co więcej nabrałem żądzy "mięcha", brakowało mi "krwistości", które to równe byłyby apetytowi na krwisty befsztyk, dzisiaj, kiedy akurat strach wziąć wołowinę do gęby.

Doczłapałem na spotkanie mające promować: "Zapiski z przyjacielem w tle" autorstwa Andrzeja Szmilichowskiego. Wstyd mi było, bo byłem nieco spóźniony, czego nie lubię ani u siebie, ani u innych. Najdogodniejsze pozycje do ataku były więc już zajęte. Tu i ówdzie błyszczały ostrza nastroszonej krytyki dosiadającej krzesło - rumaków. Miast wielkiej batalii paru jedynie harcowników, niektórych nawet zdobnych w dowody swego szlachectwa, poszło w szranki.

A dalej to już wiecie, odbyło się jak zawsze, i o czym tu pisać, że facet herbu "Zerwipludry" obraził się, bo jego uzębienie przypisano innemu. Przecie Szmil to Zagłoba i o tym od dawno powinniśmy wiedzieć, w czym utwierdza mnie rozdział pt: "Spowiedź", który moim zdaniem czytelnika winien otwierać tę książkę. Tylko co wtedy zrobić z Jastrunem, którego tak tu wszyscy pokochali, no może z paroma wyjątkami. Warto zatem przypomnieć ostatnie słowa jego przedmowy: "Ale czy prawda o mieście i o jego ludziach nie jest tylko rejestrem złudzeń". (?) Pytanie - czy to prawda, skoro złudzenia? Ma chłop szczęście, bo trafił do podręczników i teraz już może mącić i nabijać w butelkę! Ale Szmil! Bo nawet, gdyby chciał napisać podręcznik historii to Marian Wróblewski** musiałby zbankrutować. Bądźmy ludzcy!

Po cóż więc czepiać się faktografii jasnowidza o jednym oku (a może do tego daltonisty). Jastrun pisze jednak: "Namalował galerie barwnych postaci polskiej emigracji". A ja się upieram, że są to opowieści pana Zagłoby uzależnione poziomem oleum w głowie, które to jako lżejsze od wina na wierzch wypływa. Po cóż się więc indorzyć, tym bardziej, że On Szmilichowski nie jest prekursorem tego typu literatury, mimo że jest prekursorem z założenia (w jego języku a priori).

Niestety, Miłej Ojczyźnie nie dostał się żaden Hasek, a przeliczając statystycznie, powinniśmy dostać kilku lub kilkunastu takich specjalistów od "szwejkowania". Może ktoś tam próbował, ale okazywał się zbyt trudny lub przeintelektualizowany dla czytelnika, który trawi jedynie to co "czyści łagodnie nie przerywając snu". Nie wiem co i jak zmienić w tej książce, bo i po co? Wyszła i jest chyba po to, by rozbudzić naszą wyobraźnię o nas samych, trochę "odbrązowionych" a czasem i "na golasa" a może i po to byśmy przestali biadolić na to, jak nas ukształtowała historia, i w końcu sami tę historię zaczęli kształtować. Ot tak jak u Młynarskiego w piosence: "...róbmy swoje...".

Teraz koniec i bomba a kto czytał ten trąba.

(Autor tego tekstu "bywa reżyserem")
 

Marek J. Terpiłowski
Relacje (5/2001)



* "Stół" - przedstawienie reżyserowane w Sztokholmie przez Marka Terpiłowskiego.
** Na wstępie czytamy: "Wydanie książki zostało zrealizowane dzięki pomocy finansowej pana Mariana Wróblewskiego."

Artykuły w temacie

  Zapiski z przyjacielem w tle
     Sztuka i sztukateria
     Dygresje na temat kaloszy
     Zapiski z przyjacielem w tle - opinie cz. 3
     Stuknij się w głowę!
     3 pytania do Andrzeja Szmilichowskiego
     Zapiski z przyjacielem w tle - opinie cz. 2
     Karlavägen 35
     Czy musimy być aż tak szczerzy?
     Zapiski z przyjacielem w tle - opinie
     Rekord świata?
     Emigracja
     Zapiski z przyjacielem w tle - słowo wstępne
 






Dam Pracę (Värmdö )
Praca (Södertälje)
Praca od zaraz (Uddevalla)
firma sprzątającą poszukuje pracownika od zaraz (Sztokholm)
Dołącz do grona fachowców remontujących łazienki (Täby)
Pracownik återvinningscentral (Sztokholm)
Praca- sprzątanie (Tyresö )
Praca dla operatora koparki (Stockholm)
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 4 gości
oraz 0 użytkowników.


nie uczciwi pracodawcy
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony