Odwiedzin 37796935
Dziś 712
Środa 24 kwietnia 2024

 
 

Zapiski z przyjacielem w tle - słowo wstępne

 
 

Tekst: Ludomir Garczyński-Gąssowski

2001.03.28
 

Wieczór Szmilichowskiego, 23 III MMI, Instytut Polski w Sztokholmie.

Dzień dobry Państwu, widzę po twarzach, że będę miał trudne zadanie. Zgodziłem się do prezentowania książki mojego przyjaciela Andrzeja, kiedy jeszcze nie miałem jej w ręku. Tytuł ZAPISKI z PRZYJACIELEM w TLE sugerował że będzie to rodzaj intymnego dziennika. Takiego jaki do literatury wprowadzili bracia Edmunt i Jules Goncourtowie jeszcze w połowie XIX wieku, a w literaturze polskiej Gombrowicz i Herling-Grudziński. Poza tym myślałem, że tym tytułowym przyjacielem jestem ja. Nic z tego. To nie jest dziennik natomiast są to charakterystyki różnych okazów fauny emigracyjnej.

Parę słów o wydawnictwie:
Świetnie się rozwijające wydawnictwo POLONICA wydało już dwie heliograficzne książki o Polakach w Szwecji, gdzie każdy zainteresowany pisał sobie laurkę. (szczególnie w pierwszej edycji). Więc nic dziwnego, że wydawnictwo postanowiło pokazać nas z innej tej gorszej strony i wydało książkę Eugeniusza Wiśniewskiego, w której jednak bohaterowie należeli do bardzo zawężonego kręgu znajomych autora z okresu wspólnej pracy. Ale to był margines i to do tego raczej nie czytający. Więc skandalu nie było. Następna próba wydawnictwa była dużo ambitniejsza. POLONICA wydrukowała jeden rozdział z książki Jana Laptera i zapowiedziała ewentualne wydanie całości. Potem jednak zrezygnowała z tego pomysłu. I chyba słusznie. Obecnie wydawnictwo poszło na całość i chwała mu za to.

Teraz o autorze:
W takich wypadkach mówi się autora przedstawiać nie trzeba przypomnę jednak parę faktów z jego drogi twórczej. Zjawił się w Szwecji w 1972 jako młodzieniec już dobrze po trzydziestce. W Peerelu wiódł życie szarego obywatela ubarwione występami w znanych teatrach studenckich takich jak BIM-BOM i TO TU, przedtem występował w pierwszych w Polsce zespołach rockowych RYTHM&BLUS i CZERWONO-CZARNI (wtedy to jeszcze nie była nazwa aluzyjna). Wiem także że debiutował w druku w fachowym piśmie RYNKI ZAGRANICZNE.

Jako prozaik, (później i poeta) debiutował u mnie a ściśle w redagowanych przeze mnie pismach: w kwartalniku JEDNOŚĆ i magazynie ARKA; w sumie zaszczycił nasze pisma 8 wierszami i 9 felietonami z tym że jeden z nich, (który nota bene nadawał by się do wydanej właśnie książki), musieliśmy potraktować jako list do redakcji (mniejsza odpowiedzialność). Współpracowaliśmy w latach 1980-1989: w ARCE było jeszcze 5 przedruków.

Autor pozwolił nam także na wydanie swojej pierwszej książki. Nie da się ukryć że za zjawisko pisarskie ANDRZEJ JORDAN SZMILICHOWSKI odpowiedzialne są moje dawne wydawnictwa. W stanie wojennym, gdy Amerykanie sypnęli złotem, namnożyło się polskich pism na emigracji i Andrzej Szmilichowski miał i ma dużo większe pole popisu. Książka, którą trzymam w ręku jest 4 czy 5 z wydanych. Różna tematyka była tych dzieł. Poezja, proza i parapsychologia. Autor zajmuje się także publicystyką w pismach krajowych.

Teraz o książce:
Jak już wspomniałem na wstępie. Nie jest to dziennik, a raczej coś w rodzaju Alfabetu wspomnień Słonimskiego czy ABC Kisiela lub raczej ABC Urbana. Z tą tylko różnicą, że w/w autorzy pisali złośliwie, ale prawdziwie, gdy podawali pewne kompromitujące fakty z życia opisywanych postaci to były to fakty prawdziwe i dlatego mogli o wszystkich pisać z nazwiskiem.

Książka Andrzeja Szmilichowskiego jest książką z kluczem a raczej z wytrychem. Tego rodzaju książki są bardzo niebezpieczne, bo jak po paru znanych sobie cechach czytelnik rozpoznaje (lub zdaje mu się że rozpoznaje daną postać) to potem myśli ze to co autor o danej postaci napisał jest choć w części prawdziwe a tak najczęściej nie jest. Autor zresztą mruga do czytelnika, że to wszystko nie prawda. Bo trudno inaczej uwierzyć, iż autor nie wie: że Bornholm jest wyspą duńską a nie szwedzką, że Kiereński nie był generałem a cywilnym premierem Rządu Tymczasowego, że Wrocław od zarania ma polską nazwę tak jak Drezno czy Lipsk.

Ja nie chcę się czepiać, ale jeśli do książki "z kluczem" wprowadza się fakty i postacie historyczne to wtedy obowiązują inne kryteria już bez taryfy ulgowej. I dlatego muszę podać jeszcze parę przykładów: autor wprowadza do książki nie wiadomo po co postać Dzierżyńskiego i informuje nas że był pochodzenia drobnoszlacheckiego. Co to znaczy nie wiem, drobnomieszczańskie to wiadomo, ale nie ma to znaczenia bo akurat Dzierżyńscy należeli do majętnej szlachty karmazynowej takiej która zajmowała w dawnej Rzeczypospolitej najwyższe urzędy. Informacja zbędna, ale za to fałszywa. Podobnie pisząc o pewnym kucharzu autor wtrąca zbędną informacje, że Polska przed wojną miała trzy transatlantyki, w rzeczywistości miała cztery wielkie i dwa mniejsze.

Ta książka jest jednocześnie pastischem, pamfletem i paszkwilem. Wyjaśnię co mam na myśli. Pastisch - jest to przedstawianie zmyślonych historii jako prawdziwe czasem pastisch połączony jest Z apokryfem wtedy gdy autor cytuje nie istniejące dokumenty (specjalistą od tego jest w Polsce Łysiak, na którego rewelacje dużo czytelników się nabiera).

Pamflet to rodzaj karykatury, jak ktoś ma duży nos to karykaturzysta mu go jeszcze wydłuża, a paszkwil jest to pisanie o prawdziwych ludziach rzeczy zupełnie nie prawdziwych. Paszkwil jest karalny i dlatego autorzy paszkwilu albo sami pozostają anonimowi albo zmieniają nazwiska postaciom i w razie czego twierdzą że to nie o tych postaciach. Uwaga taka jest na wstępie tej książki.

Tak przy okazji to nie chroni przed odpowiedzialnością, jeśli podane "w kluczu" informacje wykluczają inne osoby. To tak jak W prasie Sławomir W. syn prezydenta rozjechał kolejną staruszkę.

Pastischem jest niewątpliwie opis pogrzebu Adama Heymowskiego", ale czytelnik ma prawo uwierzyć ze rzeczywiście rodzina królewska zaszczyciła ten pogrzeb a królewna Wiktoria złożyła na trumnie biało czerwone kwiaty, natomiast panowie Patek i Żaba wiedli tam dysputę Obaj już dawno nie żyli a rodziny królewskiej tam nie było. Gdyby autor o tym pamiętał to wprowadził do akcji zgodnie z prawami poezji duchy Patka i Żaby i wtedy prowadzony przez nie dialog miałby sens.

Zachęcając państwa do lektury tej książki proponuje pamiętać że nie Moskwa a Leningrad że nie rowery a samochody. Swoją recenzje z tej książki zatytułuję: "Rowery, samochody i wielbłądy" bowiem wielu z tu obecnych i nieobecnych będzie musiało jeszcze długo udawadniać że nie jest wielbłądami.

Myślę, że zachęciłem Państwa do kupna i lektury tego dzieła. A oto chodziło.
 

Ludomir Garczyński-Gąssowski
PoloniaInfo (2001.03.28)



Artykuły w temacie

  Zapiski z przyjacielem w tle
     Sztuka i sztukateria
     Dygresje na temat kaloszy
     Zapiski z przyjacielem w tle - opinie cz. 3
     Stuknij się w głowę!
     3 pytania do Andrzeja Szmilichowskiego
     Zapiski z przyjacielem w tle - opinie cz. 2
     Czy musimy być aż tak szczerzy?
     Na pohybel Szmilowi
     Karlavägen 35
     Zapiski z przyjacielem w tle - opinie
     Rekord świata?
     Emigracja
 









Personlig assistans Södertälje (Södertälje)
Firma zatrudni (Bandhagen )
Mycie okien (Stockholm)
Szukam do pracy. (Stockholm )
DAM PRACE / SPRZATANIE (Ödeshög)
Pracownik lesny ( röjning) (FAGERSTA)
zatrudnie , (Tanumshede)
Sprzątanie (Stockholm )
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 13 gości
oraz 0 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony