Zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów Miss Polonii Szwedzkiej 2001, zamieniliśmy parę słów ze świeżo wybraną Miss Publiczności, Karoliną Tomaną.

Miss Publiczności, Karolina Tomana, przyjmuje gratulacje od wydawcy Nowej Gazety Polskiej, Tadeusza Nowakowskiego.
Magdalena Kaczanowska: Powiedz mi, jakie były twoje pierwsze wrażenia po ogłoszeniu wyników?
Karolina Tomana: - Byłam tak bardzo zaskoczona, że aż mi zaczęły łzy lecieć.
Dużą miałaś tremę?
- Bardzo dużą. Ale uważam, ze spisałam się dobrze. Włożyłam w to sporo pracy i zrobiłam to, co mogłam.
A co sądzisz o próbach?
- To była dobra zabawa. Czuło się dobry kontakt z grupą i nie miało się wrażenia, że to jest na poważnie. Ale gdy założyłyśmy stroje i zaczęła się próba generalna, to poczułam się nieco inaczej.
Podobno lubisz tańczyć, czy taniec pomógł ci w przygotowaniach?
- Bardzo lubię tańczyć! Tańczę wtedy, gdy jestem zadowolona, wśród ludzi, których znam i z którymi się dobrze czuję. Czy mi to pomogło - nie wiem, na pewno taniec ma wpływ na poruszanie się.
Będziesz świętować fakt zdobycia tego tytułu?
- Będę się dużo śmiać, bo naprawdę jestem bardzo z tej nagrody zadowolona. Spędzę ten wieczór z rodziną i koleżankami z grupy, chcę utrzymać z nimi kontakt.

Jak odebrałaś reakcję publiczności?
- Nie zwracałam uwagi na to, co publiczność robiła, czułam wielką pustkę w głowie, stremowana pytaniami.
W jaki sposób dowiedziałaś się o stronie PoloniaInfo?
- Pierwszy raz o stronie dowiedziałam się, kiedy mama mnie zgłosiła do konkursu. Od tamtej pory wchodziłam często na stronę poświęconą wyborom i czytałam, żeby dowiedzieć się, jakie są inne kandydatki oraz przeczytać opinie. Czytałam też artykuły na stronie głównej.
Czy będziesz ją odwiedzać po wyborach?
- Tak, na pewno, lubię tę stronę.
A co uważasz o księdze gości na stronie o wyborach?
- Niektóre wpisy były naprawdę nieprzyjemne. Cieszyło mnie, że ludzie tak miło o mnie piszą, ale jednocześnie było mi przykro, kiedy czytałam bardzo niepochlebne reakcje na temat innych.
Teraz masz szanse tym ludziom coś przekazać.
- Ja rozumiem, że oni tylko oglądali zdjęcia i po nich oceniali, ale powinni najpierw usłyszeć, co dana osoba ma do powiedzenia. Krytykować jest łatwo, ale czy odważylibyście się zrobić to, co my zrobiłyśmy dzisiaj?

Zgłosiła cię mama, w jaki sposób doszło do tego, że się zgodziłaś na to?
- Początkowo nie chciałam, bałam się, że nie zdążę się przygotować, ale potem pomyślałam: a dlaczego nie? Doszłam do tego, że byłoby to dobre dla mnie, bo jestem cicha, skryta, nie lubię się pokazywać, a to pomogłoby mi się rozluźnić i przełamać lęk.
Czym się zajmujesz na co dzień, jakie są twoje plany na przyszłość?
- Pracuję w Pharmacia w administracji. Podoba mi się ta praca, bo jestem typem organizatora, lubię się zajmować papierami, mieć dużo spraw na głowie, to mnie interesuje. Plany na przyszłość? Studia. Skończyłam gimnazjum ekonomiczne z językiem wykładowym angielskim i chciałabym coś dalej robić w tym kierunku. Albo, kto wie, może farmacja, żeby całkiem zmienić tor. Dużo zmieniam, dużo mam marzeń.

Skąd pochodzisz, jak utrzymujesz kontakt z polską kulturą?
- Mama jest z Wieliczki, a tata z Krakowa. Ja się urodziłam w Krakowie. Jeździmy do Polski i zwiedzamy dużo, żeby zobaczyć, zapamiętać i opowiedzieć innym. Będę w dalszym ciągu przy każdym wyjeździe zwiedzać ciekawe miejsca.
Kiedy przyjechałaś do Szwecji?
- Gdy miałam dwa lata.
Bardzo dobrze mówisz po polsku!
- Staram się, jak mogę.
Dziękujemy za rozmowę.
|