Rozmowa z Piotrem Owsianym, konferansjerem podczas wyborów.
Magdalena Kaczanowska: Jakie masz odczucia po wyborach?
Piotr Owsiany: - Śliczne dziewczyny! Jestem pełen podziwu dla nich, że wzięły w tym udział i odważnie stanęły tutaj przed nami. Uważam, że bardzo ciekawie to przebiegło, choć fakt, że z małymi niedociągnięciami. Z tym trzeba się liczyć przy imprezach na żywo.
Dużo było improwizacji?
- Tak, sporo.
A jak to było z zapomnianą kandydatką?
- Tak się nieszczęśliwie złożyło, że przesłoniłem sobie fragment listy ręką, w związku z czym przeskoczyłem jeden numer. Mam nadzieję, że publiczność i kandydatki nie miały mi tego za złe, nie było to zamierzone. Oczywiście przeprosiłem daną kandydatkę. Uważam, że wybrnęliśmy z sytuacji pomyślnie.
Jak według ciebie kandydatki dawały sobie radę z próbami i jak w porównaniu z nimi wypadły na dzisiejszym występie?
- Większość z nich w lot chwytała kroki ćwiczone na próbach. Była oczywiście trema, dla większości udział w takim przedsięwzięciu to zupełna nowość. Dzięki naszej pani choreograf Beacie D, która włożyła dużo trudu w to, by nauczyć dziewczęta poruszać się na wybiegu, wszystko przebiegło jak należy.
Która kandydatka była twoją faworytką?
- Miałem dwie faworytki. Jedną z nich była właśnie wybrana Miss. Co do drugiej, to niestety nie zdobyła żadnego tytułu, niemniej jednak bawiła się bardzo dobrze.
Czy chciałbyś jeszcze raz prowadzić taką imprezę?
- Nie wiem, naprawdę nie wiem.
A czy wiadomo ci coś na temat wyborów Mistera?
- Nic mi na ten temat nie wiadomo. Pytałem organizatorów ostatnich wyborów i też nie wiedzą, nie wiadomo nawet, kto, jeśli do tego dojdzie, będzie to organizować. Uważam, że dobrze by było, gdyby do tego doszło i nowi kandydaci stanęli do konkursu.
|