|
 |
Odwiedzin |
38849158 |
 |
 |
Dziś |
2727 |
 |
|
Środa 30 kwietnia 2025 |
 |

 |
|
 |
|
Żegluga promowa - Co zrobi dziewiętnasty prezes? |
|
 |
|
 |
|
Tekst: Michał Haykowski
|  1/2001
|
Wydawało by się, że fakt iż duński armator promowy planuje uruchomienie połączenia Kopenhaga-Gdynia może nas, mieszkańców Szwecji, nic nie obchodzić. Tylko pozornie. Nowa linia nie zaszkodzi Stena Line, która już poszukuje dodatkowego promu na trasę Karlskrona-Gdynia. Odbierze jednak część pasażerów armatorowi, który pływa pomiędzy Kopenhagą a Świnoujściem. Gdańsk i Sopot są bardziej turystycznie atrakcyjne niż Świnoujście i Szczecin. Ponadto znając profesjonalność Duńczyków można być pewnym, że nie ładowali by się w kiepski interes. Armatorem, który straci jest Polska Żegluga Bałtycka. Co do tego nie ma wątpliwości. A stan PŻB już nas obchodzi i to bardzo.
PŻB obsługuje dwie linie: Nynäshamn-Gdańsk i Ystad-Świnoujście. Na tej ostatniej pływa stareńki "Nieborów". Ma on za konkurenta nowoczesny prom "Polonia", własność polskiej Unity Line, która nie może narzekać na brak pasażerów. Poza sezonem "Nieborów" wozi głównie ciężarówki. W sezonie natomiast tych, którzy nie załapali się na "Polonię" lub mają samobójcze instynkty i lubią podróżować nocami po Polsce. Tak już ułożony jest niestety rozkład jazdy. Z Nynäshamn kursuje zmodernizowana "Silesia", którą w sezonie wspiera wysłużony "Rogalin". Stan taki nie może jednak trwać długo i wkrótce trzeba będzie wycofać stare promy. Gdy to nastąpi trzeba będzie albo ograniczyć obsługę linii albo się z nich wycofać lub też starać się utrzymać, wykorzystując wszelkie możliwości.
Dwa pierwsze rozwiązania, byłyby bardzo poważnym ciosem. To prawda, że natura nie znosi próżni i na pewno na miejsce PŻB znalazł by się inny armator gotów podjąć żeglugę. Lecz zanim by do tego doszło np. z rejonu Sztokholmu trudno było by dotrzeć do kraju. Te dwa rozwiązania były by też ostatecznym gwoździem do trumny polskiego armatora. Z kolei znając sytuację finansową PŻB trudno wyobrazić sobie, że nagle wypełnia mu się kasa, pozwalając na zdobycie nowych promów.
Firma, której prywatyzacja ślimaczy się od kilku lat, w której prezesi i zarządy zmieniają się jak obrazy w kinie znajduje się w dramatycznej sytuacji finansowej. Same długi wobec załóg, którym wstrzymywano wypłaty sięgają ponad 2 mln. dolarów. Ratując się wystawiono na sprzedaż bazy promowe w Świnoujściu i Gdańsku. Na pierwszą znalazł się krajowy kupiec oferując 198 mln. złotych. Z Gdańskiem jest kłopot. Inny kłopot to kamień u szyji PŻB, deficytowy i bezużyteczny katamaran "Boomerang" wartości co najmniej 140 mln. Tylko, że trudno znaleźć na niego nabywcę. Sprzedaż bazy świnoujskiej pozwoli na uregulowanie długów wobec załóg, dostawców paliwa, portu w Malmö itp. ale nie wypełni pustej kasy. Trzeba więc gospodarować tym co się ma w ręku. Utrzymać linię z Nynäshamn. Jest dochodowa i ma perspektywy rozwoju. Trzeba nad tym pracować z głową i nie "wylewać mleka". Konieczny jest jej marketing bo podobno coraz więcej Szwedów jako turystów chce odwiedzać Gdańsk. Tymczasem to co wyrabia centrala kołobrzeska z reklamą woła o pomstę do nieba. Polferries ostatnio zniknęła zupełnie ze szwedzkiej prasy. Niech też ktoś spróbuje otworzyć w Szwecji, powtarzam w Szwecji a nie w Polsce, internetową stronę oficjalną PŻB: www.polferries.com.pl
Trzeba ponownie przemyśleć dotychczasowe decyzje dotyczące Malmö. Szykuje się bowiem spora rewolucja w porcie kopenhaskim gdzie pływa "Pomerania". Na miejscu przystani, do której przybija, powstanie wkrótce gmach opery a prom odesłany zostanie w daleki zakątek portowy. Kopenhaga i Malmö mają już obecnie wspólny zarząd portów, łączy je też most. Może więc warto pomyśleć o przywróceniu linii do tego szwedzkiego portu? O takim wykreśleniu trasy by "Pomerania" zawijała również i do Malmö? A jeśli to jest niemożliwe to może próbować wykorzystać ów most i zorganizować przez niego przewóz klientów PŻB? Gra idzie o spore pieniądze do zarobienia, których tak brakuje PŻB i oczywiście o ułatwienia w podróżach do Polski dla naszych rodaków mieszkających w Skanii.
Nowy, dziewiętnasty już prezes kołobrzeskiego armatora, Roman Pomianowski nie ma łatwego zadania. Albo doprowadzi do ostatecznego upadku firmy albo działając z głową i pamiętając o prawach rynku uratuje ją, miejsca pracy dla ludzi i możliwości podróży do Polski, polskimi promami.
|
|
|
|







|
|
 | Odwiedza nas 23 gości oraz 0 użytkowników. |
|




|