
Fot. Paweł Macieszonek
7 lutego na torze Gokart & Äventyr w Södertälje odbył się czwarty wyścig Zimowego Gokartowego Pucharu PoloniaInfo. Puchar się rozpędza, a nasi amatorzy nabierają doświadczenia. Niestety, czasem w bolesny sposób.
Kraksy i zmiażdżona noga
Pierwszy incydent zdarzył się już podczas pierwszej rundy kwalifikacji. Po prostej startowej następuje szybka, zwężająca się seria zakrętów prawo-lewo-prawo. Kto ma odwagę, ten w pierwszym zakręcie jedzie pełnym gazem, szybko ostro hamuje przed lewym zakrętem i zaraz robi ciasny prawy nawrót. To trudne technicznie miejsce, w którym odpowiednio spóźnione hamowanie pozwala zyskać czas. Podczas instruktażu poprzedzającego zawody było ostrzeżenie, że niedawno ktoś właśnie tam złamał nogę. Niestety ostrzeżenie nie pomogło.





Jadący, jak się okazało gokartem po raz pierwszy, Grzegorz wszedł w pierwszy prawy zakręt jak doświadczony zawodnik - pełnym gazem. Hamowanie jednak już mu nie wyszło tak jak powinno. Było to jego pierwsze okrążenie i pierwsze hamowanie w tym miejscu. Grzegorz uderzył najpierw lewą stroną karta w bandę oddzielającą tor od depo i kontynuował całym gazem w kierunku prawego nawrotu.

Skupienie podczas słuchania instrukcji. Fot. Paweł Macieszonek
Na zewnętrznej nawrotu znajduje się, co prawda wyłożona gumą, ale betonowa banda chroniąca ścianę hali. Jechanie z wciśniętym gazem po minięciu miejsca, gdzie wszyscy już dawno hamują, nie mogło skończyć się dobrze. Grzegorz uderzył w bandę pod ścianą lewym przodem. Jego lewa noga z jakiegoś powodu nie była w momencie uderzenia na pedale hamulca i uległa kontuzji. Grzegorz opowiadał, że noga mu się zablokowała na gazie i nie był w stanie wyhamować.

Fot. Paweł Macieszonek
Jeden z naszych ofiarnych członków Forum, Szary, szybko zawiózł poszkodowanego na pogotowie w Södertälje, gdzie Grzegorz otrzymał natychmiastową pomoc - operację pod narkozą. Początkowo sądzono, że noga uległa złamaniu w trzech miejscach. Niestety, jak to często w Szwecji bywa, wstępna diagnoza okazała się błędna. Grzegorz cierpiał w bólu kilka dni, nim wrócił do szpitala. Wtedy okazało się, że co prawda miał przesuniętą kostkę, ale głównym problemem jest nie złamanie, lecz niestety dosłownie zmiażdżenie stopy. Naszego gokartowego pechowca czeka kolejna operacja nogi, założenie implantu i rehabilitacja. Trzymamy kciuki i życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia!

Ten wypadek skończył się niestety złamaniem nogi. Fot. Michał Dzieciaszek
Tyle dobrze, że akurat do tego zderzenia nie przyczynił się nikt poza samym poszkodowanym. Po odwiezieniu Grzegorza na pogotowie zawody były kontynuowane, ale w tym samym miejscu zdarzyły się jeszcze dwa groźnie wyglądające najechania, o których za chwilę.
Trzecie poważne najechanie miało miejsce pół okrążenia po starcie finału A, kiedy nastąpiło skumulowanie kilku kartów na innym nawrocie, na drugim końcu toru. Jeden z zawodników wszedł w zakręt pod zbyt ostrym kątem, nie dając sobie i przeciwnikom szansy na uniknięcie najechania. Skończyło się to wepchnięciem niżej podpisanego w bandę.

Autor artykułu wepchnięty w bandę. Fot. Michał Dzieciaszek
Całe szczęście, że w tamtym miejscu banda składała się ze starych opon, a nie z betonu. Opony wyleciały w powietrze, amortyzując uderzenie, a ja utknąłem przodem karta i nogami pod bandą. Z widowni musiało to wyglądać dość poważnie, ale nie było zbyt groźne i na szczęście nikomu nic się nie stało. Obsługa toru szybko oceniła sytuację i zdecydowała o powtórzeniu startu do finału A ze wszystkimi zawodnikami.
Wschodzące gwiazdy
W pierwszych wyścigach organizowanych przez PoloniaInfo jesienią żartowaliśmy, że Jakub Głuszek ma abonament na dziesiąte miejsce, bo dwukrotnie wygrał wolniejszy finał B, zajmując właśnie 10 miejsce. Te czasy minęły. Teraz Kuba dojechał drugi i z całą pewnością wygrałby zawody, gdyby nie lżejszy od niego 17-letni Johan Skog. Skąd ta pewność? Otóż w pierwszej rundzie kwalifikacji Kuba i Johan mieli czasy identyczne z dokładnością do jednej setnej sekundy! Dopiero w drugiej rundzie Johan osiągnął czas minimalnie lepszy, o jedyne 0,04 sek. Trzeci, niżej podpisany, miał już czas gorszy o 0,2 sek, a czwarty Kristian Skog czas o jeszcze jedną dziesiątą słabszy.

Jakub Głuszek zrobił największe postępy spośród regularnie startujących zawodników. Fot. Michał Dzieciaszek
Pierwsza pozycja startowa wystarczyła Johanowi, by nie dać się wyprzedzić i wygrać wyścig. Johan, jak również jego 14-letni brat Kristian, który zajął piąte miejsce, mają prawdopodobnie wrodzony talent do szybkiej jazdy. Jak twierdzi ich mama Alina, wcześniej jeździli na gokartach tylko kilka razy. Obaj zgłosili się już do kolejnego wyścigu, więc będziemy mogli śledzić ich postępy.
Wina i kara
Trzeci na metę dojechał startujący z piątego miejsca Robert Dåderman, ale jego pozycja została zakwestionowana jeszcze zanim skończył wyścig. Sędziny zanotowały kilka najechań w wykonaniu Roberta, w tym jedno w powtórce finału zostało nawet ukarane przez obsługę toru ostrzeżeniem tzn. czarno-białą flagą. Szkoda, że pan obsługujący tor nie skojarzył tego kilka minut później gdy - jako organizator i poszkodowany protestowałem po dojechaniu do mety - i twierdził jakoby Robert wyprzedzał czysto.

Zwycięzca Johan Skog podnosi ręcę w geście triumfu. Fot. Michał Dzieciaszek
Mamy jednak nagrania wideo świadczące i o najechaniu, i o wymierzonej fladze, a więc pomyłce obsługi. To kolejny dowód na to, że jedna osoba z obsługi nie jest w stanie panować nad całą halą szybko poruszających się gokartów. To niestety również dowód na to, że jesteśmy zmuszeni do własnego nadzoru i rozstrzygania sporów. Sędziny Izabella Czerniawska i Maria Majta nie miały wątpliwości - kary za agresywne najechania dostali: Robert Dåderman, Łukasz Sławski i Kamil Jasiński.

Nagrywanie zawodów stało się koniecznością. Fot. Michał Dzieciaszek
Łukasz i Kamil najechali na przeciwników w tym samym miejscu, gdzie Grzegorz złamał nogę. Niewystarczające wyhamowanie przed zakrętem spowodowało w obu przypadkach wyhamowanie na przeciwniku i przyciśnięcie do betonowej bandy odpowiednio Mariusza Rzodkiewicza i Roberta Kińskiego. Na szczęście bez konsekwencji zdrowotnych.
Wykluczenie zawodnika
Na najechania w wykonaniu Łukasza skarżyło się wielu zawodników, w tych i poprzednich zawodach, dlatego został ukarany już drugi raz z rzędu. Według naszych reguł odbiera mu to prawo startu w kolejnym wyścigu w marcu. Jest to pierwsze takie wykluczenie. System kar ma na celu uspokajanie agresywnej jazdy, a do wykluczenia dochodzi, gdy zawodnik z wyścigu na wyścig nie zmieni swojego niebezpiecznego stylu jazdy i dostanie drugą karę z rzędu. Robert Dåderman również dostał drugą karę, ale nie drugą z kolei, może więc jechać w wyścigu marcowym - byle spokojniej.

Piękne dziewczyny też lubią się ścigać. Fot. Paweł Macieszonek
To mimo wszystko spotkania amatorskie i reguły są jasne: kontaktu między gokartami należy unikać. Trudno uniknąć otarć, ale mocne najechania, w wyniku których wypycha się kogoś z jego toru jazdy są niebezpieczne i - co tu dużo mówić - nieuczciwe. Stosowane są najczęściej przez zawodników mających dużo zapału, ale może za mało technicznych umiejętności, by osiągnąć lepsze czasy w kwalifikacjach, a co za tym idzie lepsze miejsca startowe w finałach.

Naprawdę muszę zmienić buty? Fot. Michał Dzieciaszek
Najechań było więcej. Część z nich wyraźnie wynikała z braku doświadczenia, część z przemożnej chęci jazdy, ale ukarane zostały tylko te najgorsze. Było też więcej flag -ostrzeżeń, m.in. jedna za zbyt niską (!) prędkość.
Utalentowana grupa
W sumie mamy jednak czym się pochwalić. Mamy silną grupę, „wymiatającą” na torze. Właściciel toru w Södertälje był nami zachwycony. Po wyścigu powiedział: "Dawno nie widziałem tak dobrej grupy. Jesteście zajebiści!" ("helt j**la otroliga"). Nawet dzwonił do kolegi chwalić się, że połowa grupy miała czasy 23 sek, podczas gdy jak twierdzi czasy o sekundę gorsze już są dobre.

Zacięty wyścig finałowy. Fot. Michał Dzieciaszek
Klasyfikację generalną po tym wyścigu wciąż prowadzi Sebastian Stamstrand, któremu jednak w tych zawodach poszło nieco słabiej. Słabiej w przypadku Sebastiana nie znaczy jednak poza punktowaną ósemką. Tabela wyników Pucharu nie uległa większym zmianom, prócz tego, że świetnie jadący Kuba Głuszek przesunął się z pozycji czwartej na trzecią, wyprzedzając Roberta Dådermana, i byłoby tak nawet, gdyby Robert nie otrzymał żadnej z kar. Nasza jedyna kobieta w czołówce, Monika Kolompar, jest wciąż na 7 miejscu.

Fot. Paweł Macieszonek
Klasyfikację pocieszenia dla najlepiej jeżdżących słabszych zawodników prowadzi Dariusz Erdmański przed Jakubem Lewandowskim, Łukaszem Sławskim i Anną Roehring-Florczyk. Jest o co walczyć, bo zwycięzca klasyfikacji pocieszenia otrzyma specjalną nagrodę w wyścigu finałowym, który odbędzie się w kwietniu!
Oficjalne wyniki wyścigu 4:
http://img212.imageshack.us/img212/8838/wynikiwyscigu4do0.jpg
Tabela Pucharu po 4 wyścigach:
http://img14.imageshack.us/img14/9250/klasyfikacjapowyscigu4ad0.jpg
Filmy:
Finał A - pierwszy, przerwany start z kraksą:
https://www.youtube.com/watch?v=r8W_bffxnzE&fmt=18
Finał A - powtórzony start:
https://www.youtube.com/watch?v=IL992AbY55I&fmt=18
10-minutowy nieedytowany skrót całych zawodów z innej kamery. Finał A zaczyna się od około 7:20:
https://www.youtube.com/watch?v=VoL6yfMLO4w
Zapraszamy na kolejne zawody 21 marca - szczegóły w Kalendarzu Imprez.
|