Dyskusje na temat książki Zbigniewa Kuklarza "Hjälp jag heter Zbigniew" pokazały, że istnieje grupa ludzi w Sztokholmie, którzy, choć biologicznie są Polakami i znają język polski
to jednak nie respektują kraju pochodzenia swoich rodziców, a często swojego (jeśli urodzili się w Polsce). Nie posiadają oni w stosunku do Polski uczuć patriotycznych. Polskie godło narodowe i flaga nic dla nich nie znaczą. Nie mają określonej tożsamości narodowej i nie czują, że są obrażani, ponieważ nie posiadają dumy narodowej. Nikt ich nigdy nie szanował i zaakceptowali swoją niższość. Postawa ta stanowi kontrast z innymi mniejszościami narodowymi w Szwecji, które na wszystkie sposoby żądają od otoczenia respektu.
Kuklarz stał się wyrazicielem uczuć tej grupy. Wspólnym mianownikiem jest brak zasad i niskie poczucie własnej wartości. Są to ludzie pomiędzy dwoma kulturami – „between-people”. Wyszli z polskości, ale do szwedzkości nie dotarli. Ludzie ci rozpaczliwie szukają swego miejsca w szwedzkim społeczeństwie. Sądzą, że jeśli, tak jak Kuklarz, poniżą naród, do którego należą ze względu na pochodzenie, to przypodobają się Szwedom i zostaną przez nich zaakceptowani. Jest to mentalność niewolnika, który przejmuje system wartości pana
i patrzy na siebie przez jego pryzmat.
Wydaje się, że ci ludzie są na swój sposób okaleczeni. Nie mając określonej przynależności narodowej i poczucia wartości, nie mają też kręgosłupa moralnego. Chcąc koniecznie zostać Szwedami stawiają szwedzkość wyżej niż polskość. Jest to godne ubolewania, ponieważ sami sytuują się niżej w skali społecznej. Duma ze swego pochodzenia daje jednostce siłę przebicia, wstyd z powodu pochodzenia powoduje niepewność, kurczenie się przed innymi i tendencję do używania różnych poniżających godność osobistą sposobów zaskarbienia sobie ich akceptacji.
Ale są też młodzi ludzie, którzy udzielają się w harcerstwie, tańczą w zespole "Piastowie", śpiewają polskie pieśni narodowe, tłumaczą literaturę polską na szwedzki czy w inny sposób podkreślają i szanują swoje polskie pochodzenie, a nawet są z niego dumni. Ci ludzie to nasza nadzieja. Nadzieja starszego pokolenia, które przeżyło wszystkie burze i często ciężkie doświadczenia emigracji i chciałoby przekazać wspólne dziedzictwo języka i bogatej kultury polskiej młodym w nadziei, że przejmą pałeczkę i będą kontynuowali polskość. Oczywiście to nie znaczy, że nie mają respektować zasad społeczeństwa szwedzkiego, w którym im żyć przyszło. Chodzi o harmonijne połączenie obu kultur i wyprowadzenie z niego czegoś nowego i wzbogacającego zarówno osobowość młodego człowieka jak i jego otoczenie.
Książka Kuklarza ze zrozumiałych względów wzbudziła wiele emocji w środowisku polonijnym. Stała się swego rodzaju papierkiem lakmusowym: powiedz mi, co sądzisz o
tej książce, a powiem ci, kim jesteś.
|