Odwiedzin 37801046
Dziś 1490
Czwartek 25 kwietnia 2024

 
 

Czar szynela

 
 

Tekst: Anna Nagorna

2007.10.21
 


fot. Bogdan "Bobo" Rawiński

O "Grupie Rafała Kmity" słyszałam wcześniej niewiele i zawsze w kontekście kabaretowym, a że polskie kabarety od dłuższego czasu żenują dosłownością dowcipu i wulgaryzmem, wcale nie miałam ochoty iść w niedzielę do Vasateatern na gościnne przedstawienie "Wszyscyśmy z jednego szynela". A jednak! W tym tytułowym słowie "szynel" kryła się obietnica czegoś więcej niż płytkich aluzji do współczesności, a czar dawnej polszczyzny przypominał, że istnieją słowa inne niż internet, popkultura, show, kasa i spoko. Więc poszłam. I nie rozczarował mnie ten szynel. Spektakl Rafała Kmity czarował nie tylko bogatym, jędrnym językiem dialogów i piosenek, ale również niezwykłą teatralnością, świetnym aktorstwem, no i oczywiście kpiną.

Bo kpiono tam ze wszystkiego, tyle, że kpina była wyrafinowana, aluzyjna, zbudowana na paradoksach sytuacyjnych i grotesce. Była tam kpina z rosyjskiej duszy i z polskich stereotypowych wyobrażeń o tejże duszy. Bałałajki, szczipiaszczije dumki, łzawe nuty, picie wódki na umór, miłość na zabój, pędząca trojka i dusza kozacza. Jak sam kpiarz Rafał Kmita powiedział w wywiadzie, zrobił to przedstawienie, bo wierzył, że jest jeszcze wielu takich, którzy są bardziej z szynela niż z McDonalda.

Jego spektakl to także gry z rosyjską literaturą. Tytułowy szynel, przedstawiony na scenie jako monumentalna dekoracja, to nawiązanie do jednego z gogolowskich opowiadań. Już na początku przedstawienia głos narratora przenosi nas w świat opowiadań Czechowa i Gogola. Opowieść sączy się leniwie jak wypełnione nudą dni na rosyjskiej prowincji. Niektóre postaci są żywcem przeniesione z kart rosyjskiej literatury i osadzone w groteskowych sytuacjach.

Ale Kmita parodiuje na wielu płaszczyznach. Więc jest też kpina uniwersalna. Kpi się z rubelka, z ludzkich słabości, z nędzy i z bogactwa, z miłości i śmierci. Przedstawienie składa się z krótkich skeczy. Na początku każdego z nich, spokojny głos narratora wprowadza nas w klimat niby to zwyczajnej opowieści. Za chwilę jednak wpadają na scenę aktorzy (dosłownie wpadają, gdyż wszystko zagrane jest w szalonym tempie), a to co się dzieje na scenie burzy wrażenie spokojnej normalności i natychmiast staje się parodią rosyjskich klimatów, ludzkich typów i zachowań.

Kmita jest mistrzem komizmu sytuacyjnego. Niańka, genialnie zagrana przez Sonię Bohosiewicz, opowiada trzem brzdącom makabryczne, ociekające krwią opowieści, żeby spokojnie zasnęli. Jaśnie Pan Masochow, przebrany za swojego lokaja, pozwala upadlać się swojemu lokajowi, którego przebiera za siebie, upajając się przy tym sadomasochistycznie. W innym skeczu, do leżącego na katafalku umarłego podchodzi wierzyciel, wściekły, że ten sobie umarł nie spłaciwszy wprzódy swoich długów. "Rubelki się pożyczało, tak? Wekselki się podpisało, tak? A teraz co? Umarło się, tak? Zabiję!" Cytuję z pamięci, więc pewnie niedokładnie. Dla tych, którzy spektaklu nie widzieli, a chcieli by zobaczyć, dobra wiadomość. Agencja PolArt od grudnia zaczyna rozprowadzać płyty DVD ze spektaklem.

Ktoś, kto poszedł na przedstawienie, po to, aby odnaleźć w nim aluzje do polskiej polityki mógł poczuć się zawiedziony. Aluzji nie było. I dobrze. Osobiście uważam, że skoro polska polityka sama stała się marnym kabaretem, więc kabaret już dawno powinien dać sobie spokój z polską polityką. Była natomiast u Kmity kpina ze współczesnych trendów i postaw. W absurdalnie komicznym skeczu z Dostojewskim, wyśmiany jest komercjalizm i relatywizm. Do wydawcy przychodzi nikomu jeszcze nieznany Dostojewski. Wydawca zmienia "Zbrodnię i karę" w "Masaż i orgazm", Raskolnikowa z chuderlawego zbrodniarza w pakera z siłowni, a z sędziego śledczego robi dwie murzynki bliźniaczki w figach.

Powaga etycznego problemu Raskolnikowa rozpływa się w absurdalnym relatywiźmie. Wydawca kwituje: "Raskolnikow zarąbał dwie kobiety, ale z naukowego punktu widzenia organizm ludzki w 70% złożony jest z wody. A zatem Raskolnikow zarąbał sobie po prostu kilkadziesiąt litrów wody. Taki hydroeksperyment." W komercyjnym, łatwo przyswajalnym opakowaniu da się sprzedać wszystko, nawet urny na miarę klienta, jak w ostatnim skeczu przedstawienia, zagranym na bis. Kmita śmieje się kabaretowo ze wszystkiego, ale jego kabaret to już profesjonalny teatr.
 

Anna Nagorna
PoloniaInfo (2007.10.21)



Artykuły w temacie

  Wszyscyśmy z jednego szynela
     Rafał Kmita i jego teatr w Sztokholmie
     Wszyscyśmy z jednego szynela - fotorelacja
     Spektakl "Wszyscyśmy z jednego szynela", czyli co Polak wie o literaturze rosyjskiej
 






🌟 Szukamy pracownikow do zespołu sprzątającego! (Stockholm)
Praca dla Ogolnobudowlanca (malmö)
Sprzatanie (Sztokholm)
Firma zatrudni (Bandhagen )
praca w restauracji (stockholm)
Firma sprzatajaca - Cleanflat (STOCKHOLM)
Praca - sprzątanie (Spånga)
Spawacz 136/138 Sztokholm (Sztokholm)
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 19 gości
oraz 0 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony