fot. Bogdan "Bobo" Rawiński
Niedzielny i deszczowy wieczór 14 października oraz tajemniczy tytuł spektaklu przyciągnął do teatru Vasa w Sztokholmie dużą grupę publiczności.
Tytuł tajemniczy, ponieważ nie każdy Polak wie, co oznacza słowo szynel. A jeśli już wie, że oznacza ono męski, wełniany płaszcz, dopasowany do figury, noszony przez wojskowych, a także przez niektórych urzędników państwowych w carskiej Rosji, to co dalej? Ano, być może niektórzy, co zdolniejsi uczniowie, przypomną sobie jeszcze z czasów szkolnych lekturę, autorstwa Mikolaja Gogola o właśnie takim tytule. Tajemnicy rąbek się uchyla, a rozwiązanie zagadki, niesie ze sobą inny rosyjski pisarz - Fiodor Dostojewski, który to właśnie wypowiedział zdanie: "Wszyscyśmy wyszli z szynela Gogola". Chciał poprzez to wyrazić, iż mistrzostwo Gogola stało się punktem wyjścia dla późniejszych twórców literatury rosyjskiej.
I wystarczy jeszcze dodać, iż po raz kolejny gościliśmy w Sztokholmie grupę Rafała Kmity, który jest wielbicielem literatury rosyjskiej (któż zresztą nie jest...), a wszystko staje się jasne.
Czyż nie wydaje się jednak wyczynem ryzykownym, próba oddania hołdu rosyjskim pisarzom w formie... kabaretu?
Punktem wyjścia spektaklu okazał się być szynel. Dekoracja dość skromna, choć intrygująca: ogromna, zajmująca sporą część sceny, odrobinkę ponura, odrobinkę zabawna w swojej prostocie.
I właśnie tam, przed szynelem, aktorzy zagrali zabawną parafrazę literatury rosyjskiej, tak sławnych pisarzy jak Tołstoj, Dostojewski czy Gogol. Odważyłabym się powiedzieć, że była to nie tylko parafraza literatury, ale i kraju, mentalności, obyczajów i postaw. Rafał Kmita połączył specyficzny sposób narracji, stylizowany na Gogola, z poczuciem humoru, żartami nie tylko współczesnymi, ale nawet mającymi odnośniki typowe dla rzeczywistości polskiej. Przykładem może być postać Dostojewskiego, która zostaje skonfrontowana z potrzebami dzisiejszego rynku literatury lub żołnierze Napoleona, czytający polskie gazety.
W efekcie powstał spektakl składający się z krótszych czy dłuższych skeczów, przeplatanych dynamiczną, rytmiczną i kojarzącą nam się z Rosją muzyką Janusza Wojtarowicza.
Przedstawienie oddaje w dużym stopniu klimat XIX-wiecznej Rosji, postawy, nastroje, ludzkie zalety i przywary. Piękne głosy Soni Bohosiewicz i Arkadiusza Lipnickiego dodają spektaklowi uroku i romantyzmu. I tak jak w życiu, miłość miesza się z komedią, a komedia z miłością. Jeszcze długo po zakończonym spektaklu brzmiały mi w uszach słowa piosenki o miłości, która: "owszem była wielka, ale kołdra dosyć mała, więc gdzieniegdzie tu i ówdzie miłość spod niej wystawała". W pewnym momencie spektaklu, szynel staje się nie tyle symbolem literackim, co symbolem pewnych postaw ludzkich: gotowości do radości, miłości i wzruszeń.
Ciekawy wydał mi się sposób rozwiązania problemu zmiany dekoracji i rekwizytów, pomiędzy kolejnymi odsłonami. Aktorzy, przy żywej muzyce, biegają frenetycznie po scenie, wnoszą i wynoszą rekwizyty, co daje niezwykle zabawny i dość niespotykany efekt.
Pozostaje zadać sobie pytanie, czy żart prosty, przewidywalny, trochę starodawny, może rozśmieszyć publiczność sztokholmską. Tego typu humor czasami śmieszy bardziej, czasami mniej, a czasami może nawet nudzić, w wypadku dłuższych, trochę bardziej przewidywalnych historii. Jednakże należy zaznaczyć, iż rewelacyjna gra aktorów, a także różnorodność stylu ich gry, dodają uroku każdej scenie. Rafałowi Kmicie udało się dobrać zespół uzupełniający się nawzajem, każdy aktor wnosi inny element komizmu, co daje harmonijny efekt.
Niedzielny spektakl uważam za udany. Humor i muzyka zbudowały interesującą i barwną całość, ciepłą, a zarazem pełną energii, oddającą klimat kultury rosyjskiej, a jednocześnie nawiązującą do realiów współczesnych.
Grupa Rafała Kmity (do 1997 pod nazwą Quasi-Kabaret Rafała Kmity) - to polski kabaret założony w 1993 roku, działający w Krakowie przy Teatrze STU. Największą popularnością Grupa cieszyła się w pierwszej połowie lat 90-tych, kiedy to programami Głusi jak pień, Trzy zdania o umieraniu oraz Pop-show trzy razy z rzędu zdobyła najwyższe wyróżnienia na Przeglądzie Kabaretów PaKA (lata 1993-1995). Ponadto realizacja telewizyjna programu Pop-show reprezentowała Polskę na Międzynarodowym Festiwalu Telewizyjnym w Montreux w 1996. Po roku 1997 Grupa odeszła od widowisk o charakterze kabaretowym, w stronę własnych, niepozbawionych humoru przedstawień teatralnych.
|