Odwiedzin 37803283
Dziś 3727
Czwartek 25 kwietnia 2024

 
 

Czy język szwedzki jest w ogóle potrzebny?

 
 

Tekst: Dana Platter

2007.07.02
 

Z tym kontrowersyjnym pytaniem występuje w swoim eseju „Engelskan – den nya svenskan?” prof. Marian Radetzki („Dagens Nyheter” z 28 czerwca 2007).

Radetzki urodził się w Warszawie, przyjechał do swego stryja do Szwecji sam jako dziewięcioletnie dziecko w roku 1946. Matka zginęła w czasie wojny, a ojciec postanowił wyprawić syna z kraju. Sam pozostał w Polsce. Mały Marian musiał się oczywiście, nauczyć szwedzkiego, żeby móc chodzić do szkoły i funkcjonować w swojej nowej ojczyźnie. Przyswoił sobie język jak tylko mógł najlepiej, ukończył prestiżową Wyższą Szkołę Handlową w Sztokholmie i zrobił karierę. Był szefem kilku instytucji, konsultantem rządowym wielu państw i organizacji międzynarodowych, członkiem różnych rad nadzorczych, a jego ostatnie stanowisko to profesor ekonomii na uniwersytecie w Luleå. Jest autorem szesnastu książek i kilkudziesięciu publikacji naukowych.

Marian Radetzki od początku zdawał sobie sprawę, że warunkiem jego pełnej emocjonalnej i zawodowej integracji w Szwecji jest jak najlepsze opanowanie języka tego kraju. Znajomości szwedzkiego zawdzięcza, że w ogóle zdobył pozycję zawodową. Nauczył się również biegle angielskiego i w tym języku publikował swoje prace.

Zgadza się, że w dobie globalizacji to angielski już od dawna jest nowym „lingua franca” i faktem jest, że bez znajomości tego języka współczesny człowiek jest kaleką. Czego boleśnie doświadczają nasi rodacy, którzy wyjechali do pracy za granicą. Nie wystarczy pomachać rękami i wierzyć, że zostanie się zrozumianym...

Prof. Radetzki w swoim dytyrambie na cześć angielskiego posunął się jednak trochę za daleko w swoim traktowaniu pomniejszych języków: zażądał likwidacji szwedzkiego! Na wydziale ekonomii, którego jest profesorem, już dawno, bo w latach 90-tych, wprowadził nakaz posługiwania się angielskim. Pomimo protestów studentów i kadry nie ustąpił. Jest świadomy faktu, że język to nie tylko instrument do komunikowania się, ale że jest to również nośnik kultury, fundament literatury narodowej i wyznacznik tożsamości narodu i każdej jednostki z osobna. Nie przeszkodziło mu to jednak robić swoje...

Konieczność przymusowego wprowadzenia angielskiego uzasadnia globalnym zastosowaniem angielskiego w nauce i różnych projektach międzynarodowych. Naczelnym zadaniem języka, twierdzi prof. Radetzki, jest ułatwienie komunikowania się. W dzisiejszym, zglobalizowanym świecie komunikowanie się w coraz większym stopniu odbywa się w języku angielskim. Gdyby angielski zastąpił szwedzki „od samego początku”, nowe pokolenie Szwedów przezwyciężyłoby kalectwo jakim jest niedostateczna znajomość globalnego języka. Jakie to ekonomiczne zyski przyniosłaby ta reforma! Ile by zaoszczędzono czasu i atłasu!

Jako argument, że nowego języka można się świetnie nauczyć przytacza duże grupy polskich i włoskich imigrantów w USA w końcu XIX wieku oraz estończyków, przybyłych do Szwecji w czasie drugiej wojny światowej, którzy w ciągu jednego pokolenia przyswoili sobie język swojej nowej ojczyzny. Nie jestem pewna czy tak wszyscy sobie świetnie i dogłębnie ten język przyswoili... I czy „skasowali” ojczysty. Prof. Radetzki nie bierze pod uwagę więzów emocjonalnych imigrantów ze swoją ojczyzną, potrzeby komunikowania się w języku ojczystym z rodziną i rodakami oraz potrzeby harmonijnego rozwoju, który może nastąpić tylko wtedy, kiedy człowiek wie, kim jest i skąd pochodzi. Dziecku bowiem trzeba dać korzenie, żeby mogły mu wyrosnąć skrzydła.

Marian Radetzki jednak, który Szwedem przecież nie jest, odcięty od swoich polskich korzeni, wrósł w Szwecję i teraz chce zlikwidować temu krajowi jego mowę ojczystą!! Zdaje się nie zauważać faktu, że nie moralnego prawa nakazywać Szwedom amputacji języka. Chciałby ze Szwecji zrobić Irlandię, gdzie mieszkańcy prawie zapomnieli swego języka ojczystego i od dzieciństwa posługują się angielskim.

Prof. Radetzki nie pierwszy raz występuje ze swoją szczególną propozycją. W wywiadzie dla „Aftonbladet” z 2 lutego 2006 żąda zniesienia języka szwedzkiego. Zapytany o język swego dzieciństwa – polski odpowiada, że również należałoby zastąpić go angielskim. Tak jak wszystkie „małe” języki. Ciekawe, co sądzi o chińskim, który jest większy od angielskiego...

Liberał Niklas Frykman z Folkpartiet napisał wówczas w swoim blogu, że postulat likwidacji języka jest rodem jakby z komunistycznej Albanii. Paru dziennikarzy odnotowało wówczas dziwaczny pomysł nieco brutalnego, filozofującego oryginała jak go określiła „Svenska Dagbladet” i sprawa ucichła. Aż do dzisiaj.

Prof. Radetzki nie precyzuje, czy należałoby prawnie wprowadzić nakaz używania angielskiego w domu i komunikowania się w tym języku z własnymi dziećmi, czy ze szkół należałoby usunąć szwedzki i nauczanie wprowadzić po angielsku, czy w urzędach, sądach, służbie zdrowia, parlamencie też miałby zaistnieć angielski? Czy groziłyby kary za używanie szwedzkiego? A co zrobić z masą imigrantów z Bliskiego Wschodu, którzy nie są w stanie przyswoić sobie szwedzkiego, a co dopiero angielskiego? I tak w swej masie pozostają poza społeczeństwem, a jest ich coraz więcej... Szwecja to nie tygiel amerykański, który zresztą też nadal ma swoje „China town” i „Little Italy”. Szwecja zaczyna mieć swoje małe Bagdady i Sulejmanie...

Prof. Radetzki ze szczytu swego Olimpu nie widzi, co się dzieje na dole piramidy. Przy końcu swego eseju, argumentującego, jego zdaniem, na rzecz słusznej sprawy, przytomnieje jednak i melancholijnie stwierdza, że nie sądzi, aby jego postulat miał szanse realizacji. Wie, że to co proponuje będzie postrzegane jako bluźnierstwo. Wsadził jednak, nie wiedzieć czemu, znowu kij w mrowisko i czeka na reakcję szwedzkiej, intelektualnej elity.

Nasuwa się pytanie, jak Marianowi Radetzkiemu, człowiekowi w końcu wykształconemu, intelektualiście i specjaliście, mógł taki pomysł w ogóle przyjść do głowy.

Otóż profesor Radetzki to ziemia niczyja. Nie jest przywiązany do żadnego języka ani kraju. Urodzony w polsko-żydowskiej rodzinie, wyrwany z kraju dzieciństwa z traumą wojny i śmierci matki, jest pęknięty w środku. Język to dla niego instrument, a nie podstawowy czynnik kształtujący osobowość, mentalność i uczucia człowieka. To w swoim języku ojczystym człowiek uczy się myśleć i czuć, i być.

Prof. Radetzki w swoim eseju kreśli wizję żywego języka światowego (angielskiego), który zburzyłby obecną wieżę Babel i położyłby kres wszelkim konfliktom. Pełnia zrozumienia – pełnia szczęścia.

Zapomniał tylko, że były już idee, które próbowały ludzkość uszczęśliwić na siłę i co z tego, wynikło, wszyscy wiemy.
 

Dana Platter
PoloniaInfo (2007.07.02)



Przeczytaj także:
Good Night Sweden - reakcja docenta skandynawistyki i profesora jęz. niemieckiego Franka Michaela Kirscha na kontrowersyjny postulat prof. Radetzkiego.
 






Dam Pracę (Värmdö )
Praca (Södertälje)
Praca od zaraz (Uddevalla)
firma sprzątającą poszukuje pracownika od zaraz (Sztokholm)
Dołącz do grona fachowców remontujących łazienki (Täby)
Pracownik återvinningscentral (Sztokholm)
Praca- sprzątanie (Tyresö )
Praca dla operatora koparki (Stockholm)
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 31 gości
oraz 1 użytkowników.


nie uczciwi pracodawcy
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony