Odwiedzin 37772693
Dziś 28
Środa 17 kwietnia 2024

 
 

Polen.edu - wywiad z organizatorkami projektu

 
 

Tekst: Anna Andersson Jasiulewicz
Foto: Michał Dzieciaszek

2005.02.28
 


Anna Tomaszewska chętnie opowiada o materiałach reklamujących projekt

Organizacja projektu Polen.edu była ogromnym przedsięwzięziem. Skąd taki szalony pomysł? Jak dziewczyny dały sobie radę?

Anna Tomaszewska i Alicja Rogalska z chęcią opowiedziały PoloniiInfo o przygotowaniach do Polen.edu.

Anna Andersson Jasiulewicz: Skąd się wziął pomysł na przeprowadzenie projektu Polen.edu. w Szwecji?

Anna Tomaszewska: Alicja i ja w zeszłym semestrze studiowałyśmy strategię realizacji projektów kulturalnych i w ramach jednego z zaliczeń musiałyśmy napisać dowolny projekt. Postanowiłyśmy, więc, że nasz będzie związany z polską kulturą.

Podobne projekty pisałyśmy jeszcze w Polsce, długo przed przyjazdem na stypendium do Sztokholmu. Projekt, który napisałam w Cieszynie dotyczył właśnie współpracy kulturalnej Uniwersytetu Śląskiego z Uniwersytetem Sztokholmskim. Skopiowałyśmy z niego cele i ogólne założenia, następnie wspólnie zrobiłyśmy "burzę mózgów", i w taki sposób powstał zarys Polen.edu, który przedstawiłyśmy potem naszym znajomym.

To oni wymyślili większość warsztatów, wystaw i pozostałych elementów całego przedsięwzięcia. Z czasem dołączyła do nas Kristin, którą uczyniłyśmy "liderem" projektu.

Alicja Rogalska: Pomysły na polsko-szwedzki projekt kulturalny już od dawna chodziły mi po głowie, bo Szwecją i jej kulturą interesuje się właściwie od zawsze. Podczas studiów na kulturoznawstwie na Uniwersytecie Warszawskim napisałam podobny projekt wymiany studentów i młodzieży z obu krajów, połączony z działaniami artystycznymi.


Organizatorki projektu Polen.edu. Od lewej: Kristin Lindberg, Alicja Rogalska i Anna Tomaszewska. Fot. Anna Andersson-Jasiulewicz.

Przez kilka lat zajmowałam się też promocją kultury szwedzkiej w Warszawie, między innymi poprzez organizację obchodów szwedzkich świąt (św. Łucji, Midsommar i innych), pisanie artykułów o Szwecji do gazet studenckich, czy organizowaniem innych wydarzeń: na przykład spotkania ze znaną szwedzką pisarką, Agnetą Pleijel.

Dlatego pomysł zrobienia czegoś w Szwecji był dla mnie zupełnie naturalny - był efektem moich zainteresowań i dotychczasowych działań.

A.A.J.: Jaki był główny cel projektu?

A.T.: Było ich kilka; przede wszystkim promocja młodej polskiej kultury i sztuki, jak również odejście od tradycyjnych form jej prezentowania, wkroczenie w przestrzeń publiczną oraz propagowanie idei animacji kultury poprzez bezpośrednie angażowanie szwedzkich studentów do współtworzenia projektu (udział w warsztatach, performansach itd.).

A.R.: Przede wszystkim chciałyśmy wykreować pozytywny wizerunek Polski i Polaków oraz zerwać z konwencją prezentowania polskiej kultury za granicą. Zamiast uznanych w Polsce i na świecie nazwisk postanowiłyśmy zaprezentować młodych, jeszcze nieznanych artystów-studentów, i tym samym pokazać nowe, ciekawe zjawiska w polskiej kulturze.


Alicja i Anna podczas imprezy końcowej w Gula Villan

Chciałyśmy udowodnić, że Polska jest nowoczesna i interesująca, że młodzi ludzie w Polsce mają głowy pełne ciekawych pomysłów. Także szerzenie idei animacji kultury - ożywiania, inspirowania ludzi do czynnego udziału w życiu kulturalnym - było jednym z naszych celów. W końcu jesteśmy przyszłymi animatorkami kultury - to taka bardziej nowoczesna wersja KaOwca.

Udało nam się też zainspirować innych do podobnych działań i to uważam za duży sukces: grupa studentów rosyjskich przygotowuje się właśnie do zorganizowania podobnych dni rosyjskich na uniwersytecie.

A.A.J.: Co było dla Was najtrudniejszym elementem w realizacji projektu?

A.T.: Podzieliłyśmy się zadaniami i każda z nas miała nieco inne trudności w realizacji swoich obowiązków. Ja byłam odpowiedzialna m.in. za przygotowanie wystaw i pozyskanie głównych sponsorów. Wymagało to niekiedy długich negocjacji telefonicznych i mejlowych. Mi osobiście najwięcej trudności przysporzyło sfinalizowanie poszczególnych umów ze sponsorami. Problemem był fakt, że nie byliśmy żadną formalną grupą, np. stowarzyszeniem.

Na szczęście udało mi się przekonać do współpracy członków Stowarzyszenia Slawistycznego działającego na Uniwersytecie Sztokholmskim. Już w trakcie trwania projektu pojawiły się natomiast pewne przeszkody wynikające z ogromnej ilości przepisów bezpieczeństwa obowiązujących na terenie uniwersytetu...

A.R.: Pomimo trudności prawnych poradziłyśmy sobie. Tutaj należy się wielki ukłon wszystkim naszym sponsorom i partnerom za wsparcie i cierpliwość, zwłaszcza Ambasadzie Polskiej, Instytutowi Adama Mickiewicza oraz Polferries.



Jednak biurokracja i zawrotna ilość reguł na samym uniwersytecie trochę nas przerosła. Projekt, początkowo pomyślany, jako w całości przeznaczony do przestrzeni publicznej, musiałyśmy przenieść częściowo do jednej sali - Rotundan. Przy czym tłumaczono nam, że i tak są to duże ustępstwa z ich strony.

Były na przykład problemy z wieszaniem zdjęć w windach i toaletach. Miałyśmy na to pozwolenie na piśmie. Niestety okazało się, że nie został o tym poinformowany odpowiedni urząd. Część zdjęć zdjęto więc i wyrzucono (!), zanim udało się je nam uratować.

A.A.J.: Jakie miałyście oczekiwania i czy się one spełniły?

A.T.:
Najbardziej mi zależało na tym, aby projekt był realizowany w przestrzeni publicznej, w miejscu, gdzie znajdują się głównie Szwedzi; na zaintrygowaniu, wzbudzeniu zaciekawienia oraz bezpośrednim zaangażowaniu studentów - przechodniów do współtworzenia projektu. Myślę więc, że moje oczekiwania zostały spełnione.

A.R.:
Na oczekiwania nie było właściwie czasu - oczywiście żartuję - choć trzeba przyznać, że realizacja projektu zabierała praktycznie cały nasz czas przez ostatnie kilka miesięcy. Chciałyśmy doprowadzić do spotkania młodych ludzi ze Szwecji i Polski i choć na chwilę wzbudzić wzajemne zainteresowanie, które w przyszłości może doprowadzić do trwalszych i bardziej intensywnych kontaktów kulturalnych i nie tylko.

.

Jak na kraje sąsiedzkie wciąż wiemy o sobie nawzajem bardzo mało i mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni. Wydaje mi się, że udało nam się zainteresować Szwedów Polską - spotkałam po projekcie kilkoro szwedzkich studentów zainteresowanych studiowaniem w Polsce czy po prostu wyjazdem do Polski na wakacje. Dla wielu z nich udział w warsztacie czy obejrzenie najlepszych polskich filmów studenckich był pierwszym kontaktem z polską kulturą.

A.A.J.: Czy myślicie, że dzięki waszemu projektowi, młodzi Polacy zostali przedstawieni w innym świetle niż dotychczas przedstawiano Polaków w Szwecji?

A.T.: Myślę, że obraz młodych Polaków nie jest w Szwecji aż tak negatywny - zwłaszcza wśród studentów. Na Uniwersytecie Sztokholmskim jest wielu stypendystów z Polski, którzy traktowani są tutaj jak pozostali studenci.

Negatywne stereotypy Polaków dominują raczej wśród mniej wykształconych lub nieco starszych Szwedów. Z całą pewnością jednak nasz projekt przyczynił się do wzmocnienia i utrwalenia pozytywnego obrazu polskich studentów.



A.R.: Trudno jest zwalczyć stereotypy w jeden tydzień, ale na pewno można w tym czasie przedstawić nację od trochę innej strony. Wydaje mi się, że udało nam się pokazać Polaków jako ludzi pełnych pozytywnej energii, chęci zmiany otoczenia oraz jako ludzi kreatywnych i otwartych.

A.A.J.: Który z warsztatów i wystaw podobały się odwiedzającym najbardziej?

A. T.: W każdym z warsztatów wzięło udział po kilkadziesiąt osób. Największym powodzeniem cieszyły się: "Scan: native and foreign" (uczestnicy mogli tu wykonać własne slajdy) oraz "List w butelce" (za pomocą wielu technik oraz z wykorzystaniem różnego rodzaju materiałów szwedzcy studenci mogli odpowiedzieć na przygotowane wcześniej przez cieszyńskich studentów listy - prace plastyczne).

A.R.: Wszystkie warsztaty cieszyły się ogromną popularnością, niestety gorzej było z naprawdę wspaniałymi wystawami fotografii, pokazami etiud studenckich i videoart oraz muzyką elektroakustyczną. Bazą dla tych działań i pokazów była Rotundan i na początku tygodnia, mimo naprawdę intensywnego marketingu, rozdawania setek ulotek, wieszania plakatów, etc. mieliśmy bardzo słabą frekwencję.

Sytuacja poprawiła się na szczęście pod koniec tygodnia. Może to zabrzmi nieskromnie, ale wydaje mi się, że każdy mógł w naszym projekcie znaleźć coś dla siebie. Generalnie odwiedzający byli zadowoleni i pozytywnie zaskoczeni całą akcją.

A.A.J: Czy są plany na kontynuacje projektu lub przedsięwzięcie nowej inicjatywy - jeżeli tak, to kiedy i co?

A.T.:
Oczywiście! Projekt będzie kontynuowany w Cieszynie pod nazwą To cóż, że ze Szwecji (właśnie tak, bowiem nazywał się sporządzony tam przeze mnie projekt, z którego skorzystałyśmy tworząc Polen.edu).

Pierwsze warsztaty są już przygotowane. Cieszyńscy studenci, którzy brali udział w projekcie Polen.edu, zabrali ze sobą mnóstwo materiałów, które wykorzystają w Polsce. Pokażemy również dokumentację z przebiegu Polen.edu. Jeżeli chodzi o nowe inicjatywy - w przygotowaniu są dwie. Na razie jednak to tajemnica...



A.R.: Moje stypendium w Szwecji już się niestety skończyło. Teraz jestem w Norwegii na międzynarodowym festiwalu studenckim ISFiT, gdzie biorę udział w warsztacie "wiedza poprzez sztukę". Potem jadę do Kowna na tamtejszy uniwersytet robić zdjęcia i pomagać przyjaciółce przy jej wystawie. Potem wracam do Polski na miesiąc i jeśli zdążę chciałabym wtedy przygotować prezentację Polen.edu na moim uniwersytecie.

Na pewno po skończeniu studiów chcę dalej przeprowadzać podobne projekty i zajmować się sztuką, która wychodzi naprzeciw ludziom. Jeśli będzie okazja do zorganizowania lub wzięcia udziału w podobnej inicjatywie w Szwecji - na pewno się zaangażuję.
 

Anna Andersson Jasiulewicz
Foto: Michał Dzieciaszek
PoloniaInfo (2005.02.28)




Artykuły w temacie

  Polen.edu
     Polen.edu - 4 dni z młodą polską kulturą
     Polen.edu - Współistnienie bez zgrzytów
     Polen.edu - zdjęcia z imprezy polskiej w Gula Villan
     Polen.edu - VIP PL
 









sprzatanie (Göteborg)
Ścianki gipsowe (Stockholm )
LAKIERNIK SAMOCHODOWY/Stockholm (TÄBY)
Sprzątanie (Stockholm)
Stolarz (Stockholm )
Fasad arbetare (Helsingborg)
ZBROJARZ BETONIARZ (Sztokholm)
Stolarz dach & elewacja STOCKHOLM (Stockholm )
Więcej





Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Muzeum tramwajów w Malmköping.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 10 gości
oraz 1 użytkowników.


Wielka polityka pro-dzieczenna
Kolejny Polak ofiara szwedzkiego multikulti
Zersetsung przes antysemite Lecha Walese?
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony