|
Tekst: Michał Haykowski
| PAP 2008.02.13
|
Szwedzkie media ujawniły skandal związany z
bezwzględnym wykorzystywaniem około tysiąca polskich pracowników
leśnych przez szwedzkie firmy.
Dziennikarze publicznego Radia Kronoberg spotkali Polaków, którym za
pracę w lasach na południu Szwecji płacono połowę stawek szwedzkich,
domagając się dłuższej pracy i większej wydajności. Początkowo takie
skandaliczne, w opinii radiowców szwedzkich, warunki stworzyła Polakom
firma Jan Karlsson Skog AB, jedna z największych spółek zajmujących się gospodarką leśną.
Tymczasem w środę Radio Kronoberg poinformowało, że podobna sytuacja
panuje wśród Polaków pracujących dla państwowej firmy Sveaskog AB.
Polacy są sprowadzani przez zagraniczne firmy rekrutacyjne. Nie
wiadomo jeszcze dokładnie, czy są to firmy polskie, czy też
rejestrowane w innych krajach. Firmy te same nie zatrudniają Polaków u
siebie. By zatrudnić się w Szwecji, kandydaci muszą zarejestrować
własne jednoosobowe spółki i przyjąć zlecenie na wykonanie prac.
Dzięki temu udaje się ominąć szereg przepisów, gdyż np. właściciel
takiej spółki może pracować dowolną liczbę godzin i za dowolną płacę.
Jego zleceniodawca nie ponosi też kosztów pracy, nie płacąc np.
ubezpieczeń socjalnych itp. Dzięki temu szwedzkie firmy zyskują tanich
pracowników.
Sprawą tą zainteresowały się po audycjach i publikacjach związki
zawodowe, które zapowiadają wytoczenie spraw sądowych firmom
zatrudniającym w ten sposób pracowników z Polski. Chodzi o to, że w
branży tej obowiązuje umowa wykluczająca pracę na zasadzie firm
jednoosobowych. Polacy zatrudniani na tych zasadach nie mieli
oczywiście, jak wynika z informacji mediów, pojęcia o takich
przepisach, ani o tym, że ich wynagrodzenia są dumpingiem płacowym.
Również w środę Radio Kronoberg poinformowało na swej stronie
internetowej o odkryciu kolejnego elementu całego tego skandalu.
Chodzi o około stu pracowników zakontraktowanych przez polską firmę
związaną z Kościołem Zielonoświątkowym. Ludzie ci, jak wynika z tych
informacji, po prostu głodują i żywią się byle czym. Brakuje im
środków na zakup żywności w Szwecji, której ceny ich zaskoczyły.
Natomiast zarobki, zmniejszone o ok. 20 proc. za pośrednictwo w
znalezieniu pracy w Szwecji, zostaną wypłacone pracownikom dopiero po
ich powrocie do kraju.
|
Michał Haykowski PAP 2008.02.13
|
|