Odwiedzin 37806204
Dziś 2528
Piątek 26 kwietnia 2024

 
 

Vansbrosimningen 2007

 
 

Tekst: Ewa Kłoskowska

2007.07.11
 



Napełniona entuzjazmem po pokonaniu 300 km rowerem (Vätternrundan 16 czerwca 2007 r.), zapisałam siebie i Krzyśka na wszystkie pozostałe dyscypliny Svensk Klassiker (Klasyka Szwedzka). Podobno rowery są najtrudniejsze, a skoro mi się udało, to postanowiłam zdobyć dyplom Svensk Klassiker 2007/2008 r. Nie chciałabym znowu musieć wybierać się na Vätternrundan rowerem. Chętnie pojadę ponownie jeśli będę chciała... Kolejne wyzwanie to Vansbrosimningen. 3 km wpław rzeką (a właściwie dwoma rzekami), z tego 1 km pod prąd.

Do miejscowości Vansbro, 82 km na zachód od Borlänge, dotarliśmy 8 lipca 2007 r., o godz. 02:00 nad ranem. Dość ładne miasteczko, na pewno przez większą część roku spokojne, ale jakoś tamtej nocy nie mogliśmy tego docenić... Padał deszcz, było zimno. Kemping już zamknięty. Zatrzymaliśmy się na nocleg pod stacją benzynową, na której trwała impreza. Ktoś puszczał muzykę z samochodowych głośników. Wokół pełno ludzi – wszyscy „w stanie wskazującym na spożycie”. Do miasta zjechało przynajmniej cztery razy wiecej gości niż w nim normalnie mieszka. Na pływanie (wszystkie dystanse łącznie) zgłosiło się około 8 tysięcy chętnych. Temperatura wody 17°C.

Obudził nas deszcz bębniący o dach kampera. Musieliśmy jeszcze odebrać czepki z czipami notującymi czas dotarcia do mety, zjeść (najpóźniej 2-3 godziny przed startem) i kupić wazelinę do wysmarowania tych części ciała, które wystawały spoza pianki. Używaliśmy krótkich pianek – do połowy uda i połowy ramienia. Niektórzy smarowali się tłuszczem baranim, ale tego podobno nie można potem zmyć przez tydzień...


Zdjęcia pierwszych pływaków - wszyscy plynęli crawlem

O godzinie 11:00 ruszyli zawodowcy, zaraz po nich wojskowi. Wszyscy płynęli crawlem – z daleka wyglądali jak stado delfinów wyłaniające się zza zakrętu rzeki. Pierwsi pojawili się na mecie już pół godziny po starcie! Nasza godzina „zero” wybiła dopiero o 14:15. Byliśmy ostatnią grupą, w której wszyscy płyneliśmy „żabką”. Co 15 minut wypuszczano po 400 pływaków. Przed startem rozgrzewka do muzyki „Care care mia”. Ładny widok – tyle osób ubranych w pianki, w wesołych (jeszcze) nastrojach, podryguje przed zapiętą pod szyję publicznością z parasolami w rękach. Żeby uniknąć tłoku na starcie przeczekaliśmy aż te 400 osób zanurzyło się w rzece. Pierwsze zetknięcie z wodą nie było przyjemne. Czułam, jak zimna woda wlewa mi się do środka przez rękawy pianki. To na pewno wina tej wazeliny.

Przez pierwsze dwa kilometry (z prądem) byłoby spokojnie, gdyby nie chwycił mnie skurcz łydek. Raz jednej, potem drugiej. Ledwo przekręciłam się na plecy i zaczęłam rozmasowywać (Krzysiek chciał mnie nawet ugryźć) – a już zobaczyłam szybko zbliżającą się łódkę z obsługą imprezy. Nie chcąc, by mnie wyławiali, wróciłam do pozycji na brzuchu. Równym tempem mijaliśmy obsługę w łódkach, ciepło ubraną i pod parasolami, marznącą bardziej niż my. Temperatura powietrza 14oC. Te dwa pierwsze kilometry zajęły mi 55 minut.

Przy zakręcie z rzeki Vånan do rzeki Västerdalälven stała łódka z flagą norweską. Wesoły funkcjonariusz ubolewający nad tym, że kawa właśnie się mu skończyła, ale częstujący nas przy tym swoimi słodkimi bułkami, przypomniał nam żebyśmy nie płynęli na wprost, bo tamtędy dopłyniemy tylko do Norwegii. Do mety najkrócej w prawo.


... i ostatnich pływaków - wszyscy płynęli żabką

Prawdziwe zmagania zaczęły się dopiero w Västerdalälven. Nie dość, że temperatura wody odczuwalnie niższa, to jeszcze zaczęło się płynięcie pod prąd. Na całym odcinku rozciągnięto drewniany pomost, na którym co kilka metrów stał personel obsługi i pytał wszystkich zawodników czy wszystko w porządku. Nie wystarczyła im jednak zdawkowa odpowiedź „Aaaaa...” – tak długo nagabywali, aż otrzymali pełne zdanie: „Ja, allt är bra” (tak, wszystko w porządku). To na tym odcinku widziałam sinoustych, jęczących i rozpaczliwie chlapiących. Takich, których najlepiej było wymijać, chociaż im dalej od pomostu tym więcej trzeba było wkładać wysiłku w walkę z prądem. Przez te ostatnie 42 minuty w wodzie naprawdę dawałam z siebie wszystko. Obsługa dodawała otuchy: „Jeszcze tylko 250 m, jeszcze tylko 100 m, zostało ci tylko 50 m, dzielna jesteś, walcz dalej!”. Gdy wyszłam z wody, nogi się pode mną ugięły, potem zrobiłam wielki krok do przodu. Przez pierwsze kilkanaście metrów czułam, jakby coś się zmieniło z przyciąganiem ziemskim.

Nie zauważyłam namiotu ogrzewającego (nie ja jedna). Wykąpałam się i poszłam po swoją porcję czegoś, co przypominało pytt-i-pannę. Przypomniało mi się, jak kiedyś znajomy opowiadał, że na szwedzkiej służbie wojskowej kazano żołnierzom z jego drużyny wskakiwać do przerębli i wyraźnie, bez szczękania, prosić dowódcę o pozwolenie na wyjście. Szukając wolnego miejsca przy stolikach, do przycupnięcia z jedzeniem, ledwo byłam w stanie wyszczękać własne imię...

Zimno było mi jeszcze przez dobrych kilka godzin. Następnego dnia obudziłam się nieco obolała. Bolały mnie łydki (nie wiem czy to zakwasy, czy stan podkurczowy). Chyba nie będę chciała już powtarzać tego doświadczenia. Jednak nie co roku musi być taka kiepska pogoda. Temperatura wody w czasie maratonów pływackich w Vansbro wahała się od 15,5oC do 23oC.


... oraz mety (i ja właśnie do niej dopływam)

Siłą rzeczy porównuję wyczyn pokonania 300 km na rowerze do przepłynięcia 3 km w rzece. Nie do końca da się to zrobić. Michał (lat 25) stwierdził, że Vansbrosimningen (pływanie) było o wiele gorsze niż Vätternrundan (rowery). Dla mnie może nie było gorsze, ale na pewno inne.

Jadąc na rowerach nie dawałam z siebie wszystkiego – nastawiałam się na długi wysiłek, więc trzeba było oszczędzać siły.
W Vansbro, przez 42 minuty naprawdę walczyłam z całych swoich sił.

Po dojechaniu do mety w Motala, wsiadłam znowu na rower i pojechałam na kemping.
Po dopłynięciu, nawet nie próbowałabym wchodzić z powrotem do rzeki.

Po rowerach myślałam, że w przyszłym roku znowu pojadę.
Po pływaniu myślę, że to było fajne przeżycie, ale nie muszę go już powtarzać.

Po rowerach nie przyszłoby mi do głowy wsiąść do samochodu i ruszać przed siebie.
Po pływaniu zregenerowaliśmy się na tyle szybko, że po trzech godzinach mogliśmy wracać do domu.

Sądziłam, że znajomi, z którymi pokonywaliśmy na rowerach Vätternrundę, też z nami popłyną. Nikt się jednak nie kwapił. Popłynęliśmy więc tylko we trójkę i mieliśmy bardzo podobne czasy. Ja – 1 godzina 37 minut, Michał – 1 godzina 37 minut i Krzysiek – 1 godzina 39 minut.

Kolejne wyzwanie w ramach Svensk Klassiker, to Lidingöloppet pod koniec września. 30 km biegiem na terenie pagórkowatym. Może ktoś z czytelników Poloniainfo też z nami spróbuje? „Klasykę szwedzką” można rozpocząć od obojętnie której dyscypliny – ważne, by pokonało się wszystkie cztery w przeciągu 12-tu miesięcy.

 

Ewa Kłoskowska
PoloniaInfo (2007.07.11)



Trochę faktów:

Vansbrosimningen, to konkurencja pływacka otwarta dla wszystkich chętnych w wieku minimum 10 lat, odbywająca się co roku na początku lipca w miejscowości Vansbro. Trasa przebiegająca pod sześcioma mostami ma długość 3000 metrów - 2000 m w rzece Vanån i 1000 m w rzece Västerdalälven. Ostatni kilometr płynie się pod prąd.

Pozostałe konkurencje organizowane w Vansbro w tych samych dniach to:
Vansbro halvsim (połowa) - 1500 metrów (500 m w Vanån i 1000 m w Västerdalälven).
Vansbro tjejsim (konkurencja damska) - 1000 m w Västerdalälven.
Vansbro kortsim (krótka trasa, konkurencja otwarta dla mężczyzn i kobiet) - 1000 m w Västerdalälven.
Lilla vansbrosimningen (mały vansbrosimningen) - 25 m dla 6-7-latków i 50 m dla 8-9-latków w basenie z podgrzewaną wodą.

Zawody Vansbrosimningen organizowane są od 1956 r., ale sami założyciele przepłynęli całą trasę już w 1950 r. W tym pierwszym nieoficjalnym razie wzięło udział 10 pływaków – dziewięciorgu udało się dopłynąć do końca.

Od 1972 r. Vansbrosimningen wchodzi w skład Svensk Klassiker razem z Vasaloppet (90 km na nartach biegówkach) bądź Engelbrektsloppet (60 km na nartach biegówkach), Lidingöloppet (30 km biegiem) i Vätternrundan (300 km na rowerze). Kobietom starającym się o tytuł Tjejklassikern (Klasyka damska) wystarczy pokonanie 1000 m Vansbro tjejsim.

Do 1977 r. kobiety nie mogły starać się o tytuł Svensk Klassiker, ponieważ nie dopuszczano ich do udziału w Vasaloppet.

Każdy kto dopłynie do mety, otrzymuje medal. Przez pierwsze trzy lata (bądź pierwsze 3 razy) brązowy, kolejne trzy - srebrny, a od siódmego razu – złoty. Po dziesiątym razie otrzymuje się specjalną odznakę.

Od 1982 r. można pływać w piance. Ta decyzja do tej pory wywołuje wiele kontrowersji -część osób uważa, że dzięki takiemu udogodnieniu Vansbrosimningen przestało być wyzwaniem godnym pozostałych dyscyplin wchodzących w skład Svensk Klassiker. Jednak wiele osób chętnie korzysta z tej możliwości.

W 2007 r. po raz pierwszy rusza konkurencja o tytuł mistrza Szwecji (svenskt mästerskap) na długodystansowej trasie 5 km.

Najdłuższy czas w historii Vansbrosimningen (3 km) to 2 godziny, 48 minut, 13 sekund (1975 r).
Męski rekord w 2007 r. to 31 minuty, damski rekord - 34 minuty.

 






Sprzatanie na dzis / transport (Södertälje)
Tłumaczenie (Sztokholm)
Praca dla doświadczonego stolarza (Sztokholm)
Firma Sprzątające (Helsingborg)
FIRMA SPRZATAJACA (VÄNDELSÖ)
Dam Pracę (Värmdö )
Praca (Södertälje)
Praca od zaraz (Uddevalla)
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 15 gości
oraz 0 użytkowników.


nie uczciwi pracodawcy
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony