Odwiedzin 37784687
Dziś 1457
Sobota 20 kwietnia 2024

 
 

Rada Kultury jest potrzebna!

 
 

Tekst: Tadeusz Urbański

2006.05.12
 

Niespełna dwa miesiące temu, ukazał się artykuł w RelacjeOnLine na temat nieprzydatności Rady Kultury, a nawet – gdy chodzi o zakres jej działalności, że jest pozbawiony sensu.

Rzeczywiście, jako nieformalna organizacja "Rada nie ma statutu, ani stałych członków" i według założeń sprzed przeszło dziewięciu(!) lat "miała koordynować terminy imprez urządzanych przez organizacje i agencje polonijne".

Od początku aktywności Rady Kultury było wiadomo z doświadczenia i powierzchownych obserwacji, że idealnie skoordynować działalności tak wielu organizacji się nie da. Wszystkie planują i działają według własnych projektów i mierzą według własnych sił. Oczywiście "dochodzi do skrajnych przypadków, kiedy reprezentanci jednej grupy odmawiaja udziału w posiedzeniach urządzanych w lokalu drugiej grupy..." I nie ma w tym nic dziwnego, bo my Polacy lubimy się dzielić i tak się dzieje nie tylko na obczyźnie ale i w Polsce!

Od roku 1997, prezesi, działacze, księża z Polskiej Misji Katolickiej i liczni niezrzeszeni, próbują bez wielkich słów i konstytucji robić swoje. Ale żeby tylko z powodu braku jedności wnosić pomysł zbędności Rady Kultury, to chyba przesada, gdyż idealny brak zgody nie przekreśla całkowicie działalności Rady.

Sądzę, że Sztokholmska Rada Kultury może służyć za przykład bezinteresownej działalności. Dla mnie nie jest istotnym, że wzajemne animozje wpływają na tok ustaleń Rady. Wszyscy, czy się lubią czy nie, robią swoje, poświęcają prywatny czas i wierzą, że ma to większy sens, niż brak porozumienia co do koordynacji imprez. Najważniejszym jest fakt, że informacja o polskich imprezach dociera do ogółu Polaków i dzięki temu mogą wybrać coś odpowiedniego dla siebie. A ci nieobecni na zebraniach Rady też robią swoje i ich działalność w tajemniczy sposób jest widoczna w comiesięcznym kalendarzu imprez.

Warto przypomnieć, że w "Nowinach" (pamiętacie takie pismo?) nr 10, z 19 marca 1997 roku po raz pierwszy wspomniano o Polskiej Radzie Kultury i jej programowej działalności. Efekty obrad Rady, kolportowano na powielaczowych ulotkach dzięki dobrej woli jej członków. Przez następne trzy lata, drukowałem w miesięczniku "Przewodnik", redagowany przez Radę kalendarz imprez, a gdy pismo przestało się ukazywać, w 2000 roku koledzy ze strony internetowej poloniainfo.se i dwutygodnik "Nowa gazeta polska" przejęli publikowanie tych informacji.

Zatem nawet z niezgodnych z pierwotnymi założeniami obrad Rady coś wynika do dziś. Jak powiedziałem, działalności wielu klubów i stowarzyszeń skoordynować się w stu procentach nie da. Fakt, że organizacja A jest w konflikcie z organizacją B "nie przekreśla całej idei fukcjonowania Rady".

Autor wezwania, red. Krzysztof Mazowski pisze: "Można rozwiązać Radę ponieważ nie spełnia stawianych przed nią zadań i nie oszukiwać się, że coś się w ogóle robi, coś się koordynuje, nad czymś się dyskutuje".

Kto ma Radę rozwiązać i kto stawia przed nią zadania? Kto jest na tyle ważny, by powiedzieć Radzie – Czujcie się rozwiązani? A jak oni będą się nadal spotykać i redagować programy kalendarza kulturalnego? Rada nikogo nie oszukuje, a że odstąpiła od ambitnych i dobrowolnych założeń sprzed bez mała 10 lat?

Rada Kultury Polskiej w Sztokholmie, nie jest aż tak ważnym ciałem, by po tylu latach wytykać jej niedoskonałości. Zebrania urządzane w lokalu Misji Katolickiej, Konsulacie RP, w siedzibach organizacji, nie pomogły w konsolidacji środowiska. Jeżeli Instytut udostępni na stałe neutralny lokal, jeżeli wszystkie, nawet zwaśnione grupy i osoby przyjdą, to nie wierzę by powaga lokalu i majestat sąsiedniej Ambasady RP pomogły w pojednaniu. Zawsze się znajdą niezadowoleni, którym coś nie będzie w smak i będą mieli własną wizję Rady czy działalności innych. Łączenie i godzenie zwaśnionych grup to zupełnie inny problem i temat.

Rada jest potrzebna, nawet w tej niedoskonałej wg. red. Mazowskiego formie. Przez te lata rozwinęła pewien rodzaj działalności i chociaż wielu Polaków nawet nie wie o jej istnieniu, to gromadzi ludzi, którym się chce, opłaca coś robić, mimo poświęcanego prywatnego czasu i żadnego wynagrodzenia. Nie przychodzą w celach towarzyskich i miło słyszeć w czasie zebrania, jak się rodzą projekty, jak dojrzewają pomysły, lub w jakim stadium są realizacji. To również wymiana doświadczeń i przykład dla innych. Zatem nie zaczynajmy majstrować przy Radzie Kultury, bo się rozleci!
 

Tadeusz Urbański
PoloniaInfo (2006.05.12)



Odpowiedź:

Miło, że ktoś zareagował na mój tekst o Radzie Kultury. Każdy głos w dyskusji jest ważny, ale Kolega Urbański wyjmuje moją wypowiedź z kontekstu co zmienia jej sens:

“Autor wezwania, red. Krzysztof Mazowski pisze: “Można rozwiązać Radę ponieważ nie spełnia stawianych przed nią zadań i nie oszukiwać się, że coś się w ogóle robi, coś się koordynuje, nad czymś się dyskutuje”.

Tymczasem ja napisałem:

“Co można w tej sytuacji zrobić? Można rozwiązać Radę ponieważ nie spełnia stawianych przed nią zadań i nie oszukiwać się, że coś się w ogóle robi, coś się koordynuje, nad czym się dyskutuje. Można też spróbować podporządkować działania Rady jakimś założeniom, które gwarantowałyby Radzie choćby minimalną skuteczność i powagę. Pierwszym krokiem w tym kierunku mogłoby być porozumienie się z Instytutem Polskim, aby stale udostępniał lokal na posiedzenia Rady. Po prostu, aby coś wspólnie ustalić, należy się spotkać. Dopiero potem, kiedy wszystkie zainteresowane strony spotkają się na neutralnym gruncie można myśleć o kolejnych krokach. Jeżeli to jednak się nie uda, to posiedzenia tzw. Rady Kultury nie mają najmniejszego sensu.”

Mnie chodzi nie o rozwiązanie Rady tylko o nadanie sensu jej działaniom poprzez sprowokowanie dyskusji na jej temat. Rozwiązanie to ostateczność. A zatem jeżeli już polemizować, to może warto najpierw dokładne przyczytać tekst, z którym się polemizuje. (km)

Czytaj także:
Po co potrzebna nam Rada Kultury?
 









Potrzebuje hydrawlika (Stockholm )
MYCIE OKIEN (STOCKHOLM)
Sprzatanie minimum 50% lub 100% grafiki (Täby)
Praca (Värmdö )
Praca-sprzatanie (Täby)
Brukarstwo (Täby)
Praca dla ogólno budowlańca (Skåne)
BLACHARZ, LAKIERNIK (SKOGAS)
Więcej





Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Muzeum tramwajów w Malmköping.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 19 gości
oraz 0 użytkowników.


Kolejny Polak ofiara szwedzkiego multikulti
TEMU
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony