Odwiedzin 37808140
Dziś 509
Sobota 27 kwietnia 2024

 
 

Ostatnie westchnienie socrealizmu

 
 

Tekst: Maria Kabała - Rejment

2001.04.29
 

(Poniższy tekst ukazał się w programie do przedstawienia "Hejnał Wolności")

Przeglądając księgozbiór pozostawiony przez babcię - urodzoną w roku 1900, wykształconą w Seminarium Nauczycielskim, pracującą niegdyś jako nauczycielka języka polskiego, niemieckiego i śpiewu, a później nawet jako zastępca dyrektora szkoły podstawowej w Wieliczce - odkryłam małą broszurę pt. Hejnał wolności, która natychmiast pobudziła moją wyobraźnię. Napisana w roku 1954, poświęcona Krakowowi, miastu skąd pochodzę, jest ona instruktażem montażu literacko-muzycznego dla zespołów świetlicowych - a więc wspaniałym dziś tworzywem na zabawę prawie kabaretową. Już dawno nie miałam w ręku takich pereł wierszowanej propagandy.

I pomyśleć, że tak było kiedyś naprawdę. I wcale nie było nam wówczas wesoło. Młodym, którzy lata te znają głównie ze wspomnień rodziców, najprawdopodobniej spodoba się kabaretowy i absurdalny charakter propagandowego montażu literacko-muzycznego. Dla naszego - starszego już nieco - pokolenia będzie on nie tylko zabawny, ale czasem groźny. Widziany w kontekście rzeczywistych wspomnień, w świetle braków, ograniczeń, zastraszeń i terroru, którego istnienie zachowaliśmy w pamięci. Bo kiedy na akademiach szkolnych chłopcy i dziewczęta deklamowali wiersze i śpiewali piosenki o nowej, lepszej Polsce, o innym, sprawiedliwym ładzie przyszłości, ich rodzice, krewni, sąsiedzi tracili pracę, trafiali do więzień za przekonania polityczne, czasem nawet skazywani byli na śmierć.

Każda polska rodzina była tym jakoś dotknięta. Wśród lektur, które pozostały w domowym księgozbiorze, radosny montaż o szczęściu codziennym klasy robotniczej i ludu wsi przeznaczony dla młodzieży, nie współgra z faktami, że babcia została zwolniona z pracy jako przedwojenna nauczycielka, której umiejętności i metody nauczania nie przystawały do obowiązującej ideologii. Obdarowana głodową niemal emeryturą, została zrehabilitowana dopiero po 1956 roku.

Skomplikowana i trudna była to rzeczywistość. Jacek Kuroń i Jacek Żakowski w książce PRL dla początkujących (wydanej w serii A to Polska właśnie przez Wydawnictwo Dolnośląskie w 1995 roku), bardzo interesująco naszkicowali pierwszą powojenną dekadę, a więc lata, o jakich traktuje montaż Hejnał wolności. Przypomnijmy ten obraz:

Już samo wkroczenie Armii Czerwonej do Polski w 1944 roku dla jednych oznaczało wyzwolenie, dla innych kolejną niewolę, a dla większości przyniosło uczucia mieszane, bo wprawdzie skończyła się niemiecka okupacja, ale jeszcze nie było wiadomo, co stanie się z Polską. Dla ludzi zaangażowanych w Polskie Państwo Podziemne wejście Sowietów oznaczało koniec tych marzeń, planów, wizji, o których spełnienie walczyli. Z drugiej strony, władza ludowa, choć była uzależniona od Sowietów, a nawet stanowiła ich ekspozyturę - odwoływała się do haseł wyrosłych z dobrych tradycji polskiej demokracji. Manifest Lipcowy mówił o Polsce demokratycznej, o wolnych wyborach, suwerenności, reformie rolnej, sprawiedliwości i prawie. Wkrótce powołano Centralny Urząd Planowania, który przygotował sensowny 3-letni plan odbudowy, dzięki czemu w roku 1947 poziom dochodów zaczął zbliżać się do stanu z roku 1938. Ponieważ jednocześnie zmniejszyły się olbrzymie przed wojną różnice zarobków, dwa lata po wojnie wielu ludziom żyło się lepiej niż w II Rzeczpospolitej.

Entuzjazm odbudowy powodował, że kraj podnosił się z wojennych zniszczeń. Z przedwojennego kraju, gdzie rolnictwo było na pierwszym miejscu, a przemysł dopiero się rozwijał, Polska miała się przekształcić w uprzemysłowione państwo robotników i chłopów. Plan 6-letni, który ruszył w roku 1950, spowodował, że ludzie ze wsi zaczęli uczestniczyć w wielkich zamierzeniach socjalizmu. Toczył się olbrzymi walec awansu społecznego. Morze kominów i chmury dymów nad Śląskiem czy Nową Hutą dawały nadzieję, stwarzały obietnicę nowoczesności, dobrego, a przynajmniej lepszego życia.

Jednocześnie od 1947 roku, po sfałszowanych przez władzę ludową wyborach, zmieniła się filozofia terroru. Z powojennej zasady "wrogiem jest ten, kto jest przeciw nam", coraz częściej realizowano zasadę "wrogiem jest ten, kto nie jest z nami". Policja polityczna - Urząd Bezpieczeństwa - posługiwała się wielotysięczną rzeszą donosicieli, stosowała tortury i dysponowała sądami, które skazywały oskarżonych na takie wyroki, jakich oczekiwała władza. Jesienią 1947 roku przed sądem wojskowym w Krakowie stanęli działacze organizacji Wolność i Niezawisłość, Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz przedstawiciele krakowskiego środowiska naukowego. Wydano osiem wyroków śmierci. Najniższy wyrok - sześć lat. Represje, które po 1949 roku zaczęły narastać, szybko wywołały atmosferę terroru i strachu.

Stalinowski terror, realizowany w Polsce przez UB, godził w całe społeczeństwo, a w tym także w aparat partyjny. Ludzie aparatu byli władcami, ale nieustannie zagrażali im ci, którzy mieli strzec ich bezpieczeństwa. Na początku lat 50. nad każdym aparatczykiem stał tajniak, nad którym stali kolejni tajniacy... Żaden z nich nie był pewien dnia ani godziny. Wszyscy żyli w koszmarnym strachu.

Duża część społeczeństwa nie lubiła władzy i rosnącego policyjnego bezprawia, ale doceniano awans, który się dokonywał, a to powodowało, że stosunek do tak umacnianej władzy nie był jednoznaczny. I chociaż Związek Młodzieży Polskiej (ZMP) stał się organizacją masową, to masowe powtarzanie ideologicznych formułek i noszenie czerwonych krawatów nie oznaczało równie masowej akceptacji nowej rzeczywistości. Mało kto wie, że 40 procent aresztowanych młodych ludzi w 1950 roku - to ZMP-owcy.

Stalinizm miał do sztuki stosunek ambiwalentny. Bardzo jej potrzebował jako sposobu oddziaływania na masy i w związku z tym niesłychanie hołubił artystów. Jednakże troskliwa, opiekuńcza władza coraz skuteczniej ograniczała swobody twórcze. W 1949 roku na zjeździe Związku Literatów Polskich w Szczecinie wiceminister kultury Włodzimierz Sokorski ogłosił realizm socjalistyczny jedyną uprawnioną i popieraną metodą rozumienia i tworzenia sztuki - czym podporządkował ją bez reszty propagandowym potrzebom partii.

Równolegle egzekwowano "obowiązkowe dostawy" od chłopów. Jesienią 1952 roku zatrzymano kilkanaście tysięcy chłopów, którzy nie wywiązali się z takich dostaw. 5 tys. zwolniono po podpisaniu odpowiednich zobowiązań, aby umożliwić im spełnienie narzuconych obowiązków, 2 tys. skazano, 500 ukarano w trybie administracyjnym, 6 tys. zwolniono po rozmowach ostrzegawczych. Ostatecznym celem tej gigantycznej presji była kolektywizacja, czyli zakładanie spółdzielni produkcyjnych - na wzór sowieckich kołchozów i sowchozów. Z czasem presja się nasilała, opornych pod różnymi pretekstami zamykano do więzień. Jednocześnie w tym samym czasie, dzięki ogromnym nakładom elektryfikowano polską wieś, która w znacznej części posługiwała się jeszcze lampą naftową. Ruszyła także walka z analfabetyzmem, bardzo tanio sprzedawano wydawane przez państwowe wydawnictwa książki.

Na początku lat 50. zatarła się obiecująca perspektywa pierwszych lat powojennych. Kraj znalazł się na równi pochyłej zapoczątkowanej przez mocno księżycowy Plan 6-letni. Pojawiły się kłopoty z mięsem, wróciły kartki, wydłużyły kolejki. Władza postanowiła temu przeciwdziałać: najpierw pod koniec 1950 roku przeprowadzono brutalną wymianę pieniędzy, potem, w 1953, drastyczną podwyżkę cen. Coraz bezwzględniej zabierano chłopom obowiązkowe dostawy, ale produkcja od tego nie rosła.

5 marca 1953 roku opublikowano komunikat o śmierci Stalina: "Przestało bić serce współbojownika i genialnego kontynuatora dzieła Lenina, mądrego Wodza i Nauczyciela Partii Komunistycznej i narodu radzieckiego". Choć stalinizm nie od razu się skończył, śmierć jego twórcy zapoczątkowała erozję systemu. W rok później odbyła się pierwsza premiera Studenckiego Teatru Satyryków (STS). Na przełomie lat 1954 i 1955 nie tylko twórcy kabaretów i teatrzyków, ale wszystkie poważne środowiska artystyczne zbuntowały się przeciwko martwym rygorom socrealistycznej doktryny.

Montaż literacko-muzyczny "Hejnał wolności" stał się epigonem socrealizmu. Jednym z jego ostatnich westchnień - wiernym do końca wzorcom literackim pierwszej dekady Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Ku przestrodze - a przy okazji i zabawie - warto nam czasem sięgnąć do wspomnień.
 

Maria Kabała - Rejment
PoloniaInfo (2001.04.29)



Artykuły w temacie

  Hejnał Wolności - kabaret w duchu socrealizmu
     Hejnał Wolności
     Hejnał Wolności - premiera
 






Dekarz/Blacharz/Takläggare/Pappläggare (Stockholm)
Pomoc w ogrodzie Vallentuna (Vallentuna)
Dam pracę Pracownik budowlany Karlstad Varmland (Hammarö)
PRACA. (Stokholm)
Dam prace sprzątanie (Stockholm)
Dam prace firmie sprzątającej (Stockholm)
Tłumaczenie (Sztokholm)
Praca dla doświadczonego stolarza (Sztokholm)
Więcej





Wielkanocna wyprawa do wschodniej Albanii.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 2 gości
oraz 0 użytkowników.


Dzis palạ koran w Skärholmen
nie uczciwi pracodawcy
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony