Odwiedzin 37807230
Dziś 3554
Piątek 26 kwietnia 2024

 
 

Wieczór z Bagatelą – przecież taka jesień złota nie jest zła…

 
 

Tekst: Krystyna Stochla
Foto: Aleksandra Olejnik

2010.12.03
 


Fot. Aleksandra Olejnik

Kibicuję Im od początku z wielką życzliwością. Ten początek – pozwolę sobie przypomnieć – to program „Hejnał wolności”, o którym wcześniej pisałam, zaprezentowany wiosną tego roku po raz drugi, niemalże w przededniu jubileuszu 10-lecia istnienia zespołu.

Powtórka była rozbudowana, wzbogacony ruch sceniczny, wyraźniej podkreślona rola narratora. Publiczność jak zwykle nie zawiodła, ale reakcje były jakby bardziej stonowane. Może oprócz szalonej radości, że mamy za sobą czas absurdu, obudziła się też refleksja, że był to też czas naszej młodości no i co z tym czasem zrobiliśmy?



„Po drodze” był jeszcze nostalgiczny program poświęcony Agnieszce Osieckiej, wypełniony po brzegi Jej piosenkami. Obydwa programy przygotowała założycielka „Bagateli” Maria Kabała-Rejment, zdobywając dla siebie i Zespołu wielką środowiskową popularność i akceptację. Teraz przyszła kolej na koleżankę z kabaretu Danę Rechowicz, która w polonijnej kulturowej przestrzeni prezentuje się nam nieustannie w nowych, różnorodnych wcieleniach.

Dana nie tylko program wyreżyserowała, ale jest też autorem scenariusza oraz współautorem scenografii z Tomkiem Rzepeckim – tak Ją pasja twórcza niosła!



W piątkowy wieczór 19 listopada w Teater Studio Lederman obejrzeliśmy więc „Jesienne Impresje”– program-cocktail, oparty na wierszach i piosenkach bardzo dobrze wszystkim znanych, tych co jak już raz zapadną w ucho, serce i pamięć – zostają tam na zawsze. Temat wiodący: jesień, a właściwie my jesienią, bo jakże często utożsamiamy się ze strofami wierszy, z tekstem piosenki.

W takiej skondensowanej formie, w maleńkiej teatralnej salce ,wypełnionej po brzegi, poezja i muzyka trafia w samo serce i porusza jakieś dawno zapomniane struny.



Nastroje były miksowane po mistrzowsku, pozornie bez planu, ale całe przedstawienie układało się w misterną całość. Wiele piosenek i wierszy było inscenizowanych, były to mini teatrzyki, np. „Parasolki” w wykonaniu Ali i Janka Hernhut, czy wiersz Marii Kabały „18 listopada”. Bo trzeba Państwu wiedzieć, że oprócz poezji Różewicza, Gałczyńskiego, Tuwima, Staffa, Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej, Poświatowskiej, Szymborskiej (z epitafium włącznie) i jeszcze wielu innych znanych, mieliśmy okazję poznać twórczość Dany Rechowicz i Marii Kabały-Rejment. Tak, tak – obie panie są utalentowanymi Poetkami!

A piosenki? Usłyszeliśmy niemal wszystkie, związane z jesienią przedwojenne i te późniejsze szlagiery polskie i światowe. Kogo nie wzrusza piosenka z filmu „Pożegnania” „Pamiętasz była jesień”, którą Dominika Depczyk rozpoczęła program lub „Martwe liście” Brassensa i ten egzystencjalny Paryż i Juliette Greco?



Nie wiem czy mogę dalej wymieniać tak bez tchu kolejne tytuły, bo nie chcę pozbawiać elementu miłej niespodzianki tych z Państwa, którzy program oglądać dopiero będą. Dodam tylko, że niekwestionowana gwiazda „Bagateli”, pani Teresa Tutinas, przypomniała wiele pięknych piosenek z okresu sukcesów na polskich scenach.

A jeszcze nie sposób pominąć milczeniem, że państwo Dzieciaszkowie, należący do jakiegoś ekskluzywnego tanecznego klubu, odtańczyli podczas jednej z piosenek klasyczne tango argentyńskie, szkoda że nie ze wszystkimi, brawurowymi figurami! To wyglądało tak spontanicznie, jakby nie mogli usiedzieć na miejscu i weszli w przedstawienie.



Jeśli zaś miałabym mówić o zespole, to nie wiedzieć kiedy, chyłkiem, cichcem, milczkiem wyrosły Im skrzydła. Na scenie: swoboda, rozmach, pewność siebie. WSZYSCY i muzycy i aktorzy byli fantastyczni! Nie sposób kogokolwiek wyróżnić!

No może wspomnę o Dominice Depczyk, której karierę śledzę życzliwie od początku i muszę zauważyć, że jako piosenkarka jazzowa, szybuje coraz wyżej.



Jest tam jeszcze Mariusz Wiśniewski z talentem, poczuciem humoru i zdrowym dystansem do sztucznej powagi. Widać, że świetnie czuje się na scenie, że bawi Go to, co robi. No istny „Zwierz Kabaretowy”.

Wszyscy w zespole mają atrakcyjne zawody, a więc i poważne obowiązki, ale potrafią oderwać się od tego i świetnie razem bawić. Na takiej pożywce ponad pół wieku temu powstała „Piwnica pod Baranami” w Krakowie.



Każdy z Nich to niezwykle wyrazista, sceniczna osobowość i gdy się Ich widzi, ręce same składają się do oklasków. Chce mi się o Nich napisać „wielobarwne ptaszyska”, ale nie chcę się powtarzać. Pochylają nad tekstami i nutami posiwiałe głowy, a w środku ocalałe dziecko, zawsze skłonne i spragnione zabawy.

Jeśli ktoś z Państwa uważa, że to” wazeliniarski”, subiektywny tekst – to proszę, niech tak myśli. Ja Ich po prostu kocham za to, że chce Im się chcieć.



Na zakończenie wieczoru, gdy umilkły brawa, konsul, pan Wojciechowski, który tak gorliwie popiera twórcze wysiłki spytał, czy wyobrażamy sobie teraz życie bez „Bagateli”. Nie wyobrażamy sobie! Niech nas bawią i wzruszają póki życia! Zwłaszcza że bilety są w „ludzkiej”, możliwej do przełknięcia cenie, a poziom wysoki.

I chociaż miałam nikogo nie wyróżniać, to przecież muszę pokłonić się nisko, czapką do samej ziemi Witkowi Robotyckiemu za benedyktyńską pracę przy aranżacjach, a piosenek było bez liku!



Dziwne – zarówno w tych piosenkach jak i recytowanej poezji było o smutku, o rozstaniach – również tych ostatecznych, a my publiczność opuszczaliśmy teatr w świetnych nastrojach. To chyba dlatego, że przedstawienie miało niesłychaną dynamikę, promieniowało fantastyczną energią.

A kiedy po spektaklu sprzątnęliśmy scenę z rdzawych, martwych liści i otworzyliśmy drzwi na ulicę, okazało się, że wszystko przykrył biały nieskazitelny śnieg.



No tak, nasz klimat ma cztery pory roku, każda z nich jest piękna i dla wrażliwców może być inspirująca. WSZYSTKO PRZED WAMI ARTYŚCI Z ”BAGATELI”!

Trzeba nam jednak pamiętać, że im lżej na scenie, tym więcej ciężkiej pracy było wcześniej. Cały ten twórczy wysiłek nie może skończyć się na jednym premierowym przedstawieniu! Mam więc nadzieję, że inne polonijne centra w Skandynawii nie przeoczą tej okazji i „Bagatelę” zaproszą. NAPRAWDĘ WARTO!

Więcej zdjęć:











 

Krystyna Stochla
Foto: Aleksandra Olejnik
PoloniaInfo (2010.12.03)



Artykuły w temacie

  Jesienne impresje w wykonaniu Bagateli
     Zatrzymaj chwilę
 






Dam pracę Pracownik budowlany Karlstad Varmland (Hammarö)
PRACA. (Stokholm)
Dam prace sprzątanie (Stockholm)
Dam prace firmie sprzątającej (Stockholm)
Tłumaczenie (Sztokholm)
Praca dla doświadczonego stolarza (Sztokholm)
Firma Sprzątające (Helsingborg)
FIRMA SPRZATAJACA (VÄNDELSÖ)
Więcej





Wielkanocna wyprawa do wschodniej Albanii.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 29 gości
oraz 0 użytkowników.


nie uczciwi pracodawcy
Dzis palạ koran w Skärholmen
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony