Odwiedzin 37784391
Dziś 1161
Sobota 20 kwietnia 2024

 
 

Gdybym nie grał byłbym taksówkarzem - wywiad z Leszkiem Możdżerem

 
 

Rozmawiała: Agata Naworyta
Foto: Bogusław "Bobo" Rawiński

2008.12.05
 


Leszek Możdżer i Lars Danielsson podczas koncertu w Fasching.

Pierwszy raz miałam okazję spotkać Leszka Możdżera pod koniec lat 90-tych, na koncercie w Kopalni Soli Wieliczka. Wraz z zespołem „Miłość” otrzymał wówczas nagrodę Indywidualność Roku. Kilka lat później kolejne spotkanie - na koncercie z A.M. Jopek. Mówi się, że „do trzech razy sztuka” – tym razem tu w Szwecji, w Sztokholmie.





Zobacz fotorelację z koncertu!!!
Ponad 30 zdjęć z koncertu w Fasching oraz wcześniejszego wywiadu dla PoloniaInfo!



Od pierwszego spotkania minęło już sporo czasu i bardzo wiele się w jego karierze zmieniło. Uczestniczył w nagraniu ponad stu albumów, grał i tworzył z największymi nazwiskami polskiego jazzu - Stańko, Preisnerem, Namysłowskim, Urbaniakiem...


Leszek Możdżer

Jeszcze kilka lat temu mówił „mam ambicję być muzykiem europejskim” - dziś jest zapraszany i sam zaprasza do współpracy najlepszych muzyków światowych. Do Szwecji przyjechał prosto z Kijowa, by dać koncert z Larsem Danielssonem. O ich współpracy oraz o muzyce, która go na co dzień otacza rozmawialiśmy tuż przed koncertem, który odbył się w klubie Fasching w Sztokholmie.

Agata Naworyta: Od jak dawna gracie Panowie ze sobą? Jak się Wam razem pracuje?

Leszek Możdżer: Szczerze mówiąc cierpię na „dysdatię” i trudno mi sobie przypomnieć kiedy dokładnie się to wszystko zaczęło, ale współpracujemy ze sobą od co najmniej pięciu lat, jak nie więcej. Nagraliśmy w sumie trzy płyty, czwartą w duecie, a piąta jest w drodze.

Lars jest przede wszystkim wybitnym artystą. Ma jakieś tam swoje meandry charakteru, których musiałem się nauczyć. Jednak podróżujemy razem od pięciu lat, jesteśmy ze sobą w trasie tygodniami i świetnie się dogadujemy.



Co dziś usłyszymy?

Będziemy grać głównie muzykę z naszej płyty „Pasodoble”, ale po tylu latach wspólnego grania, nasz repertuar jest bardzo duży, więc zagramy też utwory z innych płyt. Jesteśmy obaj improwizatorami, więc 80 procent tego, co usłyszą dzisiaj słuchacze, to będzie nasza improwizacja. Choć oczywiście po tylu latach jej uprawiania, ma się pewne swoje wypracowane metody.

Jak się tworzy taką muzykę?

Zdarza się tak, że od początku udaje się dokładnie przeprowadzić jakiś zamysł i płyta jest w jakimś określonym stylu, w określonej konwencji. Ale najczęściej jest tak, że jednak improwizujemy na bieżąco. W momencie kiedy rozpoczynamy nagranie, nie do końca wiadomo jaki będzie ostateczny kształt. Jest to rodzaj dźwiękowego malowidła, na który ma wpływ każdy z uczestniczących w nagraniu muzyków oraz wszystko to, co wydarza się w studio.


Lars Danielsson

Potrafiłby Pan wyjechać na kilkumiesięczne wakacje bez grania?

Raz miałem nawet taką próbę oderwania się od klawiatury. Spakowaliśmy się i wyjechaliśmy na możliwie najdalej położoną wyspę Grecji. Jak wiadomo, umysł lubi płatać figle i po przyjeździe usłyszałem, jak za ścianą ktoś ćwiczy na keybordzie. Okazało się, że wynająłem pokój u jedynego klawiszowca na wyspie Patmos, więc jeszcze tego samego wieczoru siedziałem przy instrumencie i graliśmy razem na cztery ręce. Umysł jest w stanie wykreować wszystko i tak naprawdę nie da się uciec od samego siebie.

Kim by Pan był, gdyby Pan nie grał?

Gdybym nie grał to myślę, że byłbym taksówkarzem, dlatego że bardzo lubię spotykać ludzi i z nimi rozmawiać. Jednego jestem pewien, że w mojej taksówce każdemu pasażerowi dawałbym menu z wyborem muzyki i byłoby tam wszystko. Na pewno miałbym też w tym aucie dobry sprzęt grający.



To skoro o muzyce mowa, to czego Pan słucha na co dzień?

Ja generalnie SŁUCHAM. Dźwięki, które mnie otaczają zawsze są dla mnie inspiracją. To nie musi być koniecznie muzyka, weźmy choćby ten dźwięk skwierczącego na patelni tłuszczu dochodzący nas w tej chwili z kuchni...

Uważam, że życie kreuje bardzo dużo interesujących dźwięków i ja cały czas nasłuchuję i staram się czerpać z nich inspirację. Tak samo dziś podczas koncertu - nawet jeżeli będą dochodziły jakieś hałasy, jak brzęk sztućców czy naczyń, to po prostu będę zamykał oczy i starał się słuchać jak to wszystko układa się w całość i jak nawiązać do tego, co mnie otacza. Staram się odnajdywać harmonię we wszystkich współbrzmieniach.

Jakby mógł Pan stworzyć zespół marzeń to...?

Już stworzyłem taki zespół. To jest trio Możdżer-Danielsson-Fresco. Lars gra na kontrabasie, a Zohar Fresco na perkusjonaliach. I to jest moje absolutne trio marzeń. Wystarczy posłuchać zespołu na żywo, żeby się zorientować, że mamy w tym składzie naprawdę wyjątkowy potencjał.



Odnoszę wrażenie, że mało jest kobiet grających jazz...

Tak, jazzmanek jest mniej niż mężczyzn. Myślę, że jest to bardziej sprawa tradycji. Bycie na scenie nobilituje mężczyznę, który w ten sposób spełnia normy bycia kimś atrakcyjnym w społecznej hierarchii. Kobiety w naszej kulturze nie muszą posiadać aż tak wielu społecznych zalet, żeby być atrakcyjnymi. Zaś mężczyzna musi być stale w centrum uwagi i przejawiać bardzo wiele cech, które czynią go kimś wartościowym. Samce pragną być pociągający dla samic. I na to właśnie dają się nabrać mężczyźni, dlatego często wybierają karierę sceniczną...

Taka ilość albumów, nagrań, koncertów... Kiedy Pan odpoczywa?

Najbardziej uspokaja mnie domowa krzątanina. Uwielbiam być w domu i organizować wokół siebie przestrzeń. Jest to dla mnie najlepszy sposób wypoczynku, być może dlatego, że w domu bywam bardzo rzadko. Bardzo cenię sobie te momenty, kiedy mogę być po prostu u siebie.


Leszek Możdżer udziela wywiadu dla PoloniaInfo

Ile ma Pan fortepianów?

W domu mam dwa, ale także sporo elektronicznych klawiatur. Zresztą jak się gra na takiej ilości fortepianów, a właściwie co wieczór gram na innym, to po części mogę się poczuć właścicielem każdego z nich. A na pewno z każdym z nich czuję się związany...

Bardzo dziękuję za rozmowę.
 

Rozmawiała: Agata Naworyta
Foto: Bogusław "Bobo" Rawiński
PoloniaInfo (2008.12.05)



 









MYCIE OKIEN (STOCKHOLM)
Sprzatanie minimum 50% lub 100% grafiki (Täby)
Praca (Värmdö )
Praca-sprzatanie (Täby)
Brukarstwo (Täby)
Praca dla ogólno budowlańca (Skåne)
BLACHARZ, LAKIERNIK (SKOGAS)
mechanik samochodowy (SKOGAS)
Więcej





Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Muzeum tramwajów w Malmköping.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 31 gości
oraz 1 użytkowników.


Kolejny Polak ofiara szwedzkiego multikulti
TEMU
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony