Odwiedzin 37800717
Dziś 1161
Czwartek 25 kwietnia 2024

 
 

Polski chór z Göteborga

 
 

Tekst: Dana Platter
Foto: Michał Dzieciaszek

2008.12.04
 



Z okazji święta odzyskania niepodległości zjechał do Sztokholmu Chorus Polonicus Gothoburgensis, czyli Chór Polski z Göteborga pod dyrekcją Wojciecha Głucha. 16 listopada chór wystąpił w kościele św. Jana z 45-minutowym koncertem.

Skorzystałam z okazji żeby porozmawiać z kierownikiem i dyrygentem chóru Wojciechem Głuchem.

Dana Platter: Gratuluję udanego koncertu. Nie mieliśmy dotąd okazji słyszeć pańskiego chóru. Proszę mi powiedzieć, od kiedy zespół istnieje?

Wojciech Głuch: Za niedługo będzie lat dziesięć. W kwietniu przyszłego roku.

Czy od początku był to chór żeński?

Nie, absolutnie nie. Mężczyźni się garnęli do pracy, ale szybko im ochota minęła. Zostały tylko kobiety, które pracują fantastycznie.


Wojciech Głuch

Niech mi pan powie, co jest z tymi mężczyznami, że im tak szybko mija ochota?

Niestety, nie wiem! Skończył się chyba patriarchat, może dlatego?

Panowie po prostu odeszli?

Nie tyle sami odeszli, co ja rozwiązałem ten układ, ponieważ został zakłócony balans między ilością głosów męskich i żeńskich.

Rozumiem. Czyli pracuje pan z dziewczynami. Ile ma pan członkiń? Czy wszystkie są tu dzisiaj?

Dwadzieścia dwie osoby. Wszystkie są.

A jak powstał pomysł założenia chóru?

Jak przyjechałem do Göteborga (pracuję na Folkuniversitetet), to zatęskniłem za tym, co robiłem w Warszawie. Byłem szefem muzycznym Teatru Rozmaitości, STS-u, komponowałem. Obracałem się wśród fantastycznych ludzi, od których się ogromnie dużo nauczyłem i tęskniłem za tym, żeby coś stamtąd przenieść tutaj.



A w którym roku przyjechał pan do Szwecji?

Oj nie powiem! Dawno...

Chór w każdym razie założył pan dziesięć lat temu. A jak pan poznajdował dziewczyny? Czy dawał pan ogłoszenia?

Właściwie sami się gdzieś znaleźliśmy. Dusze muzyczne się poznajdowały na zasadzie „Wiesz, przyjdź, powstaje chór...”.

Czyli pocztą pantoflową?

Tak. A później były też ogłoszenia. W tej chwili mamy nawet rezerwę w razie choroby czy innej niemożności.

Czy wszystkie te panie śpiewały wcześniej, czy pan je wyszkolił

Niektóre już wcześniej śpiewały amatorsko, mamy dwie osoby po szkole muzycznej, a resztę douczyłem. Kochają bardzo muzykę i sztukę, więc bardzo się też angażują.



Aha, pan je nauczył. Czy czuje się pan w takim razie spełniony?

Nigdy nie będę się czuł spełniony, bo wtedy bym osiadł na laurach.

Wtedy następuje stagnacja, prawda?

Tak jest.

Jaki repertuar macie państwo?

Chcemy śpiewać utwory, które nas rozwijają. Wybieramy utwory będące literacko-muzyczno-poetycką nośnią zdolną przekazać widzowi nasze emocje, z którymi się identyfikujemy. Staramy się śpiewać w każdym języku, ponieważ to bardzo rozwija.

Słyszałam jak śpiewacie również po angielsku. A jaki repertuar preferujecie, świecki czy religijny, czy jedno i drugie?

Jedno i drugie. Nie stawiamy sobie żadnych barier.



Czyli śpiewacie to, co w duszy gra?

Absolutnie to, co w duszy gra, i pod czym się możemy podpisać. Musi się zgadzać intonacja i styl.

Czy macie państwo jakiegoś ulubionego kompozytora, którego utwory wykonujecie?

Nie mamy ulubionego dlatego, że chcemy polubić każdego kompozytora. Na koncercie w Sztokholmie śpiewaliśmy pieśni Moniuszki, Wiechowicza, Świdra, Twardowskiego, ze szwedzkich Taubego, Hammarströma, z angielskich Morleya, Bernsteina i Rileya, z rosyjskich Mussorgskiego, z niemieckich Schuberta. Także jak pani widzi, repertuar mamy międzynarodowy.

A pańskie?

Moje czekają na lepsze czasy. Akurat tak się złożyło, że te utwory, które ja napisałem na chór, są wyjątkowo trudne i są na chór mieszany.

To nie może się pan tu spełnić! (śmiejemy się oboje)

No nie mogę!



Rozumiem, że ta praca daje panu satysfakcję, bo inaczej by pan tego nie robił.

Ogromną. Poza tym zdarzyło mi się coś miłego. Właśnie wczoraj odbyło się prasowe przedstawienie w Warszawie w teatrze „Rampa” mojego musicalu „Awantura w piekle”. Skomponowałem muzykę do świetnych tekstów poety Jana Ryszarda Czarnockiego. Reżyserem jest bardzo znany już Cezary Domagała, który dobrze się czuje w spektaklach muzycznych, więc bardzo dobrze się wszystko udało.

Moje gratulacje. Jaki dobry tytuł!

No właśnie! Siedzimy tu w kościele, a tu taki tytuł... Napisałem tym razem dość dziwną muzykę do tego spektaklu, z trochę inną harmonią, a ponieważ rzecz dzieje się i w piekle, i na ziemi, więc postanowiłem podzielić się tą kompozycją. Mój syn, Marcin Dominik Głuch, który jest też kompozytorem i pianistą koncertowym, napisał dwa utwory do tej sztuki, tak trudne, że na początku sam nie mogłem ich wykonać.

Wie pan, mamy tu agencję artystyczną PolArt, która może będzie mogła to przedstawienie sprowadzić do Szwecji. Przekażę im kontakt do pana. Wracamy teraz do spraw chóru. Proszę mi powiedzieć gdzie koncertujecie tu w Szwecji?

Przede wszystkim w Göteborgu. Panie są tak czasowo ograniczone, że nie mamy czasu na wyjazdy.



Ale dzisiaj państwo znaleźliście czas?

Dzisiejszy koncert to sprawa wyjątkowa. To było dużo wcześniej zaplanowane i pan konsul Radomir Wojciechowski bardzo się postarał. Wiadomo, że to nie jest tania impreza, żeby sprowadzić dwadzieścia trzy osoby.

A czy koncertowaliście za granicą?

Jedziemy do Polski w lipcu na warsztaty muzyczne. Będziemy się dokształcać.

Polska to też dla nas zagranica! To ja bardzo dziękuję za rozmowę i porozmawiam sobie jeszcze z kimś z chóru.

***

Rozmawiam teraz z trzema chórzystkami. Oczywiście po kolei.

Dana Platter: Proszę powiedzieć, od kiedy pani śpiewa w chórze i co pani to daje.

Ewa Pawłowska: Jestem w chórze od pięciu lat. Przede wszystkim daje mi to mnóstwo energii. Daje mi też poczucie bezpieczeństwa przez sam fakt, że spotykam się z innymi Polkami i mogę liczyć na ich wsparcie, na dobrą radę.


Ewa Pawłowska

Czyli uczestnictwo w chórze ma też wymiar socjalny?

Jak najbardziej. To jest bardzo ważne, tworzymy bowiem coś w rodzaju wspólnoty, zespołu ludzi, którzy wspierają się i pomagają sobie wzajemnie. To nie jest tylko to, że śpiewamy razem.

A skąd się pani dowiedziała o chórze?

Dowiedziałam się od naszego dyrygenta Wojtka, który pracuje jako pianista w Göteborgs Balletakademi. Mam dwoje dzieci i chciałam zapewnić im lekcje gry na pianinie, więc spotkałam się z panem Wojciechem, który zaproponował mi, żebym przyszła na próbę chóru. To był jeden z najlepszych dni, jakie mi się w Szwecji zdarzyły!

Dziękuję bardzo, teraz chciałabym z panią dwa słowa.

Katarzyna Kruczyńska: Mam dwadzieścia pięć lat, urodziłam się w Szwecji i jestem w chórze od trzech tygodni.

Nowy nabytek! A rodzice oboje Polacy?

Tak, oboje Polacy. Tu wszystkie panie są Polkami. A ja byłam w chórze na samym początku razem z moją mamą, ale ponieważ rozpoczęłam studia, nie miałam wówczas czasu. Przerwałam więc, a teraz jestem z powrotem.


Katarzyna Kruczyńska

Mam to samo pytanie: co daje pani śpiewanie w chórze?

To samo co koleżance: mnóstwo energii i dużo miłości.

To brzmi bardzo dobrze. Miłość jest przecież podstawową siłą napędową. A więc życzę wiele miłości i wiele sukcesów!

Marta Rzeszutko: Jestem altem i jestem w chórze od roku. O istnieniu chóru dowiedziałam się od koleżanki Krystyny.

Też chciałabym wiedzieć, co pani daje uczestnictwo w chórze.

Sławę, proszę pani, sławę! (śmiech). Możliwości rozwijania się, oczywiście, i przynależenia do grupy fajnych dziewczyn. Poza tym mam dużo energii i to im się podoba!

Taak? A skąd ma pani tyle energii?

No jestem młoda, nie mam jeszcze dzieci i jeszcze się nie wypaliłam! Ja tym paniom daję energię, a one uczą mnie ogłady, ha, ha!


Marta Rzeszutko

I wszystkie są szczęśliwe, że pani przyszła do chóru?

I tu chórzystki zgodnym chórem: kochamy ją!

Jednym słowem: „Mutual love and understanding”! Takie słowa obecnie się rzadko słyszy... Życzę wam wszystkim powodzenia i oszałamiających sukcesów! Może też jeszcze zawitacie do nas do Sztokholmu...
 

Dana Platter
Foto: Michał Dzieciaszek
PoloniaInfo (2008.12.04)



Link: Strona internetowa Chorus Polonicus Gothoburgensis
 






Sprzatanie (Sztokholm)
Firma zatrudni (Bandhagen )
praca w restauracji (stockholm)
Firma sprzatajaca - Cleanflat (STOCKHOLM)
Praca - sprzątanie (Spånga)
Spawacz 136/138 Sztokholm (Sztokholm)
Potrzebna pomoc na dzis (ok 4 godz.) (Södertälje)
sprzatanie Bålsta (Bålsta )
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 22 gości
oraz 1 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony