Odwiedzin 37795219
Dziś 2254
Wtorek 23 kwietnia 2024

 
 

Daliśmy dobrą energię - wywiad z Peją

 
 

Rozmawiała: Ewa Rivera

2012.04.06
 



Po koncercie w Sztokholmie, rozmawiamy z polskim artystą hip-hopowym Ryszardem Andrzejewskim, bardziej znanym jako Peja.

Ewa Rivera: Witaj w Sztokholmie! Jak Ci się podoba miasto? Zdążyłeś coś zobaczyć?

Peja: Byłem chwilę w centrum i żałuje, że tak krótko. Pięknie, naprawdę pięknie, aczkolwiek priorytetem była niestety dzielnica handlowa, wielkie Zary itp. (śmiech). No i ten deptaczek. Jechaliśmy chwilę przez starówkę, ale zdecydowanie za krótko. Na pewno będę żałował, że nie mogłem trochę tu przekoczować, bo na przykład w przypadku Oslo mieliśmy później powrotny samolot, więc zdążyliśmy coś podejrzeć. Teraz nie było to możliwe, ponieważ przylecieliśmy bezpośrednio po koncercie w Anglii. Gramy dzień po dniu zmieniając kraje, a to nie lada gimnastyka.

Chyba często dajecie koncerty w Wielkiej Brytanii?

Tak, przygoda z koncertami zagranicznymi rozpoczęła się głównie od Wysp Brytyjskich. W 2002 czy 2003 roku byłem w Londynie, ale za granicą debiutowaliśmy w Pradze Czeskiej – to było w roku 2000. Generalnie polscy artyści, głównie hip-hopowi, wyjeżdżali do Londynu, Dublina, a później te koncerty zaczęły się kumulować i jak była Irlandia, to już nie tylko Dublin, jak Szkocja, to nie tylko Edynburg, a jak Anglia, to nie tylko Londyn, więc tam co miasto to praktycznie koncert: Newcastle, Manchester, Aberdeen, Glasgow. To dobrze, bo przy organizacji trasy europejskiej na jesieni, można powiedzieć, że prawie połowę wypełniły nam wyspy, dzięki temu, że jest tam tak dużo Polaków.



Oczywiście nie koncentrowaliśmy się tylko na Wyspach, były też koncerty w Belgii, Holandii, Niemczech, Czechach, na Litwie i we Włoszech w Rzymie. Jeszcze kiedyś zrobiliśmy eksperymentalnie Ateny. Niemniej jednak jesteśmy zadowoleni, że mogliśmy powrócić do Skandynawii i że kolejny bastion po Oslo został tak jakby zdobyty. Została nam teraz tylko Kopenhaga.

Jakbyś porównał swoich fanów w Polsce i za granicą?

Na pewno fani polonijni są specyficzną publicznością, bo jest w nich dużo nostalgii, tęsknoty za krajem i patriotyzmu. W większości to hip-hopowa publika, ale jest też pewna część ludzi, która przychodzi po prostu na każdą polską imprezę. Bawią się tak samo jak nasi fani i znają nasze teksty, ja tej publiczności nie segreguję. Jeśli bawią się tak wspaniale jak dzisiaj, to ja nie mam z tym kłopotu. Dzisiejszego wieczoru był mój fan w bluzie "Terrorym", a w pierwszym rzędzie był chłopak w różowej koszuli, który jechał wszystkie teksty z „Na legalu ” i ja się generalnie tym jaram. Często się zdarza, że ludzie są mocno nakręceni, mają energię i wtedy te elementy patriotyczne się włączają. Widziałaś dzisiaj flagę biało-czerwoną na początku?

Nie wiem jaka jest sytuacja w Sztokholmie, ale jeśli chodzi o wyspy to wiadomo, że bardzo wielu młodych ludzi nie jest tam z miłości do oglądania zamków i picia herbaty z mlekiem, tylko generalnie jest to koniecznością i muszą tam siedzieć, tyrać w fabrykach i wszędzie gdzie się da. Koncert to jest moment, kiedy mogą upuścić sobie trochę pary.



Daliśmy dobrą energię, przez to też jestem zmęczony, no i gardło zdarłem, ale za to na fantastycznym sprzęcie. Sorry, że będzie analogia do Oslo, ale tam również był piękny sound i myślę, że Skandynawia w tym momencie należy do moich faworytów, jeśli o to chodzi.

Pierwszy raz jesteś w Szwecji?

Tak, wiele zakątków zwiedziłem pierwszy raz właśnie roboczo i uważam, że jest to fantastyczna przygoda. Nie wiem czy na całe życie, ale trwa to już dłuższą chwilę. Pozwolę sobie zacytować Bahamadie, która powiedziała, że najfantastyczniejsze, co jej się przydarzyło w przygodzie z muzyką, to jest to, że mogła objechać świat dookoła dwa razy. I ja powiedziałem: Tak to jest to! O to chodzi! Wiadomo, że są jakieś profity, dodatki… Ale ja jestem człowiekiem „drogi”, uwielbiam filmy „drogi”, uwielbiam biografie muzyczne, filmy dokumentalne wszystko, co jest związane z dobrą muzyką, bez względu na gatunki. Ja to generalnie chłonę jak gąbka.

Nie wiadomo jakby się potoczyła moja droga, gdybym nie chwycił się tego, nie poczuł, że z pozycji fana chcę awansować na twórcę i dorobić się swoich własnych fanów – pierwszej generacji, drugiej i trzeciej. Wiesz, córki z matkami, synowie z ojcami, całe rodziny, bo właśnie zaczyna się tak dziać, a my już generalnie nie jesteśmy młodzieniaszkami, ale cały czas mamy wrażenie, że jesteśmy żwawi na tej scenie (śmiech).

Masz jakieś skojarzenia ze Szwecją?

IKEA:)



Czy masz jakieś osobiste doświadczenia z emigracji? Może miałeś kiedyś zamiar wyjechać za granicę w związku z sytuacja w kraju?

W związku z sytuacją w kraju nie, ale w związku z ubocznym skutkiem mojej działalności i z tak zwaną popularnością – tak. Nie jestem jakimś tam szajbusem, przewrażliwionym gwiazdorem, chociaż czasami mi się zdarza być zwykłym bucem i mieć swoje chimery, aczkolwiek łapię czasem fazę, żeby uciec z kraju na jakiś skrawek ziemi, tak żeby było ciepło w tyłek, wystarczająco egzotycznie. Powtarzam historię o tym by paść kozy i mieć święty spokój – chillout. Paulina (narzeczona) zawsze mówi: Ciekawe na ile by ci ten chillout wystarczył?

Polacy są wszędzie i tak naprawdę ciężko jest uniknąć ludzi. Ja od ludzi nie stronię, ale czasami mam takie tendencje do izolacji, bo wiesz, za dużo miłości też nie robi dobrze na bani. Wiadomo u siebie w mieście na Jeżycach pojadę tramwajem, bo czuję się jak na swoim podwórku, ale gdzie indziej jeżdżę już taksówkami.

Wielu Twoich fanów drastyczna sytuacja w kraju w ciągu ostatnich dziesięciu lat zmusiła do emigracji, większość z nich ma cały czas nadzieję, że wrócą do Polski i będą tam mogli godnie żyć i pracować. Uważasz, że nadejdzie taki dzień, czy że raczej będziemy mogli sobie na to pozwolić dopiero na emeryturze?

Ostatnio rodzice naszego kolegi przeprowadzili się do niego do Wielkiej Brytanii, sprzedali wszystko i wyjechali. On mi to przedstawił jako fajna opcję, ale ja uświadomiłem sobie, że ludzie muszą mieć nieciekawie. Opuszczać na stare lata własny kraj, by uniknąć biedy z emeryturą lub rentą.



Wykorzystałem maksymalnie swoją szansę na to, żeby jednak pozostać w tym kraju i zawsze tego życzę ludziom na koncertach. Tak jak mówiłem, oni tutaj są bardziej lub mniej zaangażowani w to życie codzienne. Życie mają jakie mają. Niejednokrotnie mieszkają po kilku w wynajętym mieszkaniu, jeden odkłada, a inny na przykład poleci w narkotyki i alkohol. Często się słyszy takie historie na osiedlach: pojechał zarobił, ale wszystko w Polsce przepuścił i znowu musi jechać. Ja mam nadzieję, że ludzie, którzy żyją na emigracji są w stanie opracować jakiś plan na powrót.

Jestem też tego zdania, że jeśli w Polsce sobie poradzisz, to poradzisz sobie wszędzie. I to świadczy o tym, jak przejebanie żyje się w Polsce… Mi ten system i rząd nic nie dał, ja nie miałem nic, socjal o mnie nie zadbał, w pewnym momencie byłem w zasadzie bezdomny bez stałego zameldowania na kilka lat. Tak to jest, być albo nie być, albo się przyłożysz i coś zrobisz albo zginiesz.

Czy próbowałeś kiedyś rapować po angielsku?

Nie, ale za to mój artysta, Buczer, który wydał płytę „Dwa oblicza”, zrobił kawałek po angielsku i k... jestem w szoku, dałbym się nabrać, gdyby ktoś mi to włączył i powiedział, że to jakiś artysta z Ohio czy z Cincinnati na przykład.

A Ty byś nie chciał spróbować?

Uczę się tego języka, ale od mówienia do pisania tekstów to bardzo daleka droga dla mnie. Generalnie chyba jest łatwiej po angielsku rapować, bo zgłoski są inne, krótsze wyrazy, flow się inaczej układa. Ostatnio nawet bardziej się do tego przyłożyłem, więc może kiedyś...



A jak myślisz, co będziesz robił za dwadzieścia lat? Będziesz nadal rapował?

Wiesz co, tu powstaje pewien dylemat, bo o ile siedemdziesięcioletni rockmani pokroju Rolling Stones-ów robią przykładowo wielki koncert na Wembley i mają pierdolnięcie, o tyle siedemdziesięcioletni raper, hmm… Wyglądałoby to może groteskowo, ale Ice-T jest po pięćdziesiątce i rapuje, regularnie nagrywa płyty i gra koncerty. Ja mam dopiero 35, więc jego wiek daje dowód, że można. Zresztą w Polsce to co jest znane jest długofalowe. Ja jestem dość popularny, więc jakby mam szansę zostać takim dinozaurem. Kiedyś patrzyłem z takiej pozycji, że lepiej niech dinozaury ustąpią miejsca młodszym. Nie wiem jak hip-hop będzie wyglądał za dwadzieścia lat, ale mam nadzieję, że jeszcze trochę pogram.

Jak odbierasz fakt, że jesteś szóstym polskim wykonawcą, który przyjechał dać koncert w Szwecji, po Kulcie, Myslovitz, T-Love, Raz Dwa Trzy i Lady Pank?

No to śmiało mogę powiedzieć, że jestem w pierwszej lidze. Fajnie, nie powstydziłbym się żadnej z tych nazw, to są kolesie, których szanuję, płyty nabywam, sprawdzam, czasami zdarzyło mi się być na koncercie i nawet z Muńkiem grałem parę razy i było super. Ci ludzie są ode mnie 10, 20 lat starsi i to pokazuje, że moja droga będzie jakoś wyglądała za te kilkanaście lat, więc ja się nigdzie nie wyrywam i nie śpieszę. Może jak będę miał 40, to w ogóle będę mógł robić wszystko.(śmiech)



Do czego dziś jako artysta dążysz?

Do tego, żeby nie trącać o banał, żeby być nadal autentycznym, żeby moi fani nie czuli, że to jest wyższy level, a my jacyś zbłaznowani i cyniczni. Zawsze mi się chce, aczkolwiek nie zawsze jest na to siła, czas i motywacja. Wszystko zależy od naszej formy, od sprzętu, warunków na trasie. Granie na żywo hip-hopu, to jest full kontakt, dlatego z płyty staramy się wycisnąć wszystko na maksa.

Kiedyś powiedziałeś, że utożsamiasz się z Run D.M.C., Public Enemy i Too Short, ale mówiłeś też, że w twojej kolekcji płyt znajdują się również takie pozycje jak Percy Sledge, SBB czy Jan Sebastian Bach. Można tam odnaleźć również skandynawskich wykonawców?

ABBĘ i Europe! A z hip-hopu to będzie Looptroop - szwedzki zespół, ale nawijają po angielsku i nie wyglądają jak hiphopowcy, bo mają długie włosy, brody i dready. Pierwsza liga na wszystkich europejskich festiwalach. Jestem eklektyczny i mieszam czasami gatunki, ale wychowałem się na muzyce rockowej. Na początku były jakieś płyty, taśmy, które mieli moi rodzice, potem chłonąłem to co pokazywano w telewizji i co grała radiowa Trójka: Bogdan Fabiański, Marek Niedźwiedzki, jakoś tam dorastałem, nagrywałem te płyty na kaseciaka, o 22-ej zawsze była puszczana jedna płyta albo pół płyty, to był chyba rok 87. Jarałem się nagraniami z koncertów: Live Aid, Queen, Rolling Stones, Tiny Turner.


Z organizatorem koncertu w Sztokholmie, DJ-em Valderem. No i
misiem Kubusiem, oczywiście :)


Miałem też i popowych idoli, jak Madonna czy Michael Jackson, przerobiłem kiedyś Modern Talking i Italo Disco, aż w pewnym momencie pojawili się kolesie, którzy gadają i nie są ani disco ani rock, niektórzy mieli w bicie gitary, plus automat perkusyjny, ja zupełnie tego nie rozumiałem, ale widziałem, że są na maksa wkurwieni na wszystko. I wtedy sobie pomyślałem: To są moi kolesie! Ja chcę być taki jak oni! To byli The Beastie Boys – dzisiaj kultowa kapela, która pokazała, że po kilku albumach hiphopowych mogli zagrać żywą muzę i zrobili bum! A generalnie wywodzili się z punku. Co do Public Enemy i Run D.M.C., to myślę, że każdy hiphopowiec powinien się z nimi utożsamiać, to oni walczyli o szacunek dla czarnej społeczności w latach 80-tych.

Dziękujemy za rozmowę! Na koniec jeszcze pytanie rozluźniające: Czy nadal śpisz z misiem Bobbym Digitalem?

Tak, gdzieś tam jest (w powietrzu leci w jego kierunku misiu rzucony przez narzeczoną). Ale to jest Kubuś! (mówi łapiąc misia) Jest też Śnieżuś i jeszcze Ciapuś. A ten chyba mamy z jakiejś licytacji, z której pieniążki szły dla dzieci (narzeczona tu podpowiada, że misiu jest w ogóle z IKEI). No widzisz przyjechałem do Szwecji ze szwedzkim gadżetem, aż chce się powiedzieć: I cóż, że ze Szwecji?

***

Przeczytaj także:




Będzie gorąco! - rozmowa z DJ Valderem
Po koncercie Peji w Sztokholmie rozmawiamy z jego organizatorem, który zapowiada kolejne hiphopowe wydarzenia. PoloniaInfo (2012.03.07)





Koncert Peji w Sztokholmie
Relacja z koncertu Peji i Slums Attack w Göta Källare. PoloniaInfo (2012.03.07)


 

Rozmawiała: Ewa Rivera
PoloniaInfo (2012.04.06)


 









Firma zatrudni (Bandhagen )
Mycie okien (Stockholm)
Szukam do pracy. (Stockholm )
DAM PRACE / SPRZATANIE (Ödeshög)
Pracownik lesny ( röjning) (FAGERSTA)
zatrudnie , (Tanumshede)
Sprzątanie (Stockholm )
Röjare-Huggare (Sundsvall)
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 27 gości
oraz 0 użytkowników.


Sklepy Budowlane
Kolejny Polak ofiara szwedzkiego multikulti
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony