Odwiedzin 37808415
Dziś 784
Sobota 27 kwietnia 2024

 
 

Emigrant - to brzmi...???

 
 

Tekst: Ewa Dydak

4/2007
 

Według ostatnich informacji podanych przez CBOS, od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, z kraju wyjechało 3mln obywateli. Trudno powiedzieć, ilu Polaków przebywa w Szwecji, ale dane szacunkowe z 2006 roku podają liczbę 100 tys., z czego 30 tys. w samym Sztokholmie. Można jednak sądzić, że liczba ta jest dość zaniżona.

W polskim Internecie i prasie coraz częściej można znaleźć informacje o nowej fali emigracji. Rozpatruje się jej kierunki, przyczyny, skutki i próbuje przewidzieć czy młodzież, która wyjechała, wróci. To właśnie jeden z takich artykułów, a właściwie kilka komentarzy do niego, sprowokował ten felieton. Przytoczę jeden z nich, autorstwa Polaka (jak się ktoś podpisał): „Kocham ten kraj, a wy? Do was mówię…zdrajcy!”

No i zaczęłam się zastanawiać. Czy ja i inni emigranci zdradziliśmy Polskę? Co powoduje ludźmi, że wygłaszają takie komentarze? Czy powinnam się wstydzić tego, że wyjechałam, czy może wręcz przeciwnie?

Szczerze mówiąc, nie do końca rozumiem ludzi, myślących o emigracji w takich kategoriach.

A najsmutniejsze jest to, że ludzie Ci nigdy na emigracji nie przebywali i nie wiedzą, z czym to się wiąże. Oczywiście odezwą się głosy mówiące, że każdy, kto wyjeżdża robi to świadomie, więc nie ma prawa narzekać. I zgodzę się z tym. Ale rzecz nie w narzekaniu, a w uświadomieniu sobie, że emigracja, mimo, iż często wiąże się z ułatwieniami ekonomicznymi, wcale nie jest lekkim kawałkiem chleba. Dlatego ludzie, którzy z takich czy innych przyczyn decydują się na nią, na pewno nie zasłużyli sobie na tak krzywdzące komentarze. Już nie wspominając o tych, którym muszą stawić czoła Ci, którzy postanawiają wrócić…

Jestem emigrantką od półtora roku i od samego początku byłam dumna z tego, że mi się udało. Ktoś może zapytać, co tak naprawdę mi się udało? Bo przecież to żadna filozofia w dobie tanich linii lotniczych kupić bilet na samolot i wyjechać. Więc odpowiadam. Udało mi się usamodzielnić, stać się niezależną, zbudować swoje życie od podstaw, odnaleźć się w nieznanej rzeczywistości, przełamać barierę językową i kulturową, pokonać rozdzierającą samotność. Co więcej „dała” mi emigracja? Odpowiedzialność i dojrzałość. Z dnia na dzień stałam się dorosła. Do chwili wyjazdu wiodłam życie jak większość młodych ludzi w Polsce. Studiowałam i mieszkałam z rodzicami. Moim jedynym obowiązkiem była tak naprawdę nauka, to rodzice zajmowali się wszystkim. Świadomie jednak pozbawiłam się dwóch lat dodatkowej sielanki. Po trzecim roku studiów, wzięłam urlop dziekański i wyjechałam. 12 września 2005 roku stanęłam na „obcej” ziemi i od tej chwili musiałam zająć się wszystkim sama. Co prawda miałam trochę ułatwiony start, gdyż przyjechałam w ramach Wolontariatu Europejskiego i miałam wsparcie organizacji młodzieżowej, dla której pracowałam. Nie zmieniło to jednak faktu, że w jednym dniu musiałam zacząć troszczyć się o rachunki, zakupy, gotowanie i osobiście stawić czoło biurokracji. O zmoro! W Polsce mój jedyny kontakt z tymże „tworem” ograniczył się do złożenia wniosku o dowód osobisty i późniejsze jego odebranie. A tutaj zmuszona zostałam do wizyty w urzędzie migracyjnym, skatteverket, załatwienia formalności w banku…i wszystko po angielsku!

Ponadto, stałam się pewniejsza siebie i silniejsza. Nadal pamiętam te wszystkie przepłakane do poduszki noce. Tą wszechogarniającą i ściskającą w gardle samotność, kiedy cała moja rodzina w Polsce uczestniczyła w jakimś rodzinnym spotkaniu, a mnie tam nie było. Ale poradziłam sobie ze wszystkim i nie ważne co inni sobie myślą, ale jestem z siebie dumna i wiem, że mam do tego prawo.

Jednak co z tą zdradą? Czy opuszczając Polskę powinnam czuć się jak zdrajca? By rozwiać swoje obawy sięgnęłam między innymi do słownika języka polskiego Wilga, by zdefiniować słowo „zdrada”.

O to, co znalazłam: „jawne lub tajne przejście na stronę wroga, wy danie kogoś lub czegoś nieprzyjacielowi, osobie niepowołanej itp.” Zgodnie z tą definicją nie ma mowy o zdradzie, gdyż z tego, co się orientuję, Polska nie przebywa we wrogich stosunkach ze Szwecją. Wręcz przeciwnie, oba kraje stanowią część większego „państwa”, a mianowicie Unii Europejskiej. Ale może chodzi o inne pojęcie „zdrady”? Słownik języka polskiego PWN podaje między innymi jeszcze taką definicję: „odstąpienie od jakichś zasad, wartości, idei”. Jednak i w tym przypadku nie czuję się zdrajcą. Wyjeżdżając z kraju nie wyzbyłam się wartości i zasad, które zostały mi wpojone przez rodziców i w których wyrosłam. Nie zapomniałam o ideach, za które walczyli i ginęli również moi przodkowie, a co często zarzuca się mojemu pokoleniu. Chwała im za to, gdyż dzięki nim polska kultura przetrwała i dzięki nim jestem tym, kim jestem, bo w końcu po części ta kultura ukształtowała mnie jako osobę. Jednak czy to jest rzeczywiście powód, bym do końca życia była „przywiązana” do tego jedynego miejsca? W moim przekonaniu, zdecydowanie NIE. Pamiętać o historii trzeba, ale nie wolno pozwolić by nas zniewoliła.

Przypominam sobie, jak na jednych z zajęć na uniwersytecie poświęconych integracji europejskiej, mój profesor powiedział, że jednym z poważniejszych problemów Unii jest brak świadomości europejskiej w mentalności jej obywateli. Według niego, jeśli nadal będą utrzymywały się tak silne poglądy nacjonalistyczne w poszczególnych krajach wspólnoty, może to w przyszłości doprowadzić do wielkiego kryzysu. Patrząc na ilość podobnych opinii do tej, którą przytoczyłam na początku, myślę, że w twierdzeniu profesora jest dużo racji. I nie chodzi mi tylko o Unię, ale o generalny problem ludzi do patrzenia trochę szerzej i dalej niż czubek własnego nosa…
 

Ewa Dydak
PL Magazyn (4/2007)


 






Dekarz/Blacharz/Takläggare/Pappläggare (Stockholm)
Pomoc w ogrodzie Vallentuna (Vallentuna)
Dam pracę Pracownik budowlany Karlstad Varmland (Hammarö)
PRACA. (Stokholm)
Dam prace sprzątanie (Stockholm)
Dam prace firmie sprzątającej (Stockholm)
Tłumaczenie (Sztokholm)
Praca dla doświadczonego stolarza (Sztokholm)
Więcej





Wielkanocna wyprawa do wschodniej Albanii.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 8 gości
oraz 0 użytkowników.


Dzis palạ koran w Skärholmen
nie uczciwi pracodawcy
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony