Wraz z początkiem pierwszej fali feminizmu przypadającym na lata ’40-te XIX wieku rozpoczął się proces emancypacji poszczególnych dziedzin życia społecznego, ekonomicznego i politycznego. Kobiety rozpoczęły drogę do wyzwolenia się spod dominacji mężczyzn i zrównania we wszelkich prawach. Ten proces nie ominął również emigracji.
Ruchy ludności zawsze stanowiły istotny czynnik rozwoju życia społecznego. Jednakże główną grupę migracyjną stanowili mężczyźni. Zjawisko to ulega jednak gwałtownej przemianie nie obserwowanej wcześniej w historii na tak wielką skalę.
Jeszcze w latach ’70-tych i ’80-tych XX wieku emigracja kobiet stano wiła niewielki odsetek całego ruchu migracyjnego ludności. Przede wszystkim miała ona charakter „podążania” za mężami czy ojcami, a ich statut społeczny przeważnie ograniczał się do roli żony i matki. Nie da się ukryć, że tenże stan rzeczy wynikał z ogólnoprzyjętych standardów kulturowych i społecznych. Nie można również zaprzeczyć, że wszelkie przemiany dotyczące statutu kobiet w społeczeństwie zostały ukształtowane przez ruch feministyczny. Lata ’80-te XX wieku to okres, kiedy druga fala feminizmu podejmuje kwestię egalitaryzmu. Samoświadomość kobiet zaczyna się rozwijać. Kobiety przestają traktować siebie tylko i wyłącznie jako „dodatek” do mężczyzny, ale zaczynają dostrzegać swoją wartość i potencjał jako oddzielnej jednostki społecznej.
To właśnie pokolenie końca lat 70-tych i 80-tych, pokolenie, do które go sama się zaliczam, stanowi przede wszystkim nową falę emigracji kobiet. Są to osoby młode, wykształcone, ambitne, pewne siebie. Są to kobiety, które nie obawiają się dążenia do swoich celów i realizacji swoich marzeń. Wykorzystują nadarzające się im okazje i nie boją się przeciwstawienia się, mimo wszystko wciąż silnemu, społecznemu przykazowi zostania „Matką Polką”. Więcej, budują nowe znaczenie tego terminu. Gdzie? Na emigracji właśnie.
Według Szwedzkiego Urzędu Statystycznego w samym tylko 2006 roku w Szwecji zarejestrowało się 2978 Polek. W stosunku do 2004 roku, kiedy to Polska przystąpiła do Unii Europejskiej, nastąpił wzrost emigracji polskich kobiet o bagatela 114%, a tendencja ta utrzymuje się od 1999 roku. Na co warto zwrócić uwagę to fakt, że liczba kobiet przybywających do Szwecji przez ostatnich 8 lat była co roku wyższa od liczby mężczyzn. Ponad to, Polki przodują nad Polakami w statystykach prezentujących poziom wykształcenia. Dane z 2006-go roku mówią o ponad 38 tys. obywateli polskiego pochodzenia pomiędzy 25 a 64 rokiem życia zamieszkałych na terenie Szwecji, z czego prawie 24 tys. to kobiety. Aż 26% z nich miało ukończone przynajmniej 3 lata szkoły pomaturalnej (mężczyźni 23%), a 58% miało wykształcenie na poziomie szkoły średniej lub poniżej trzech lat szkoły pomaturalnej (mężczyźni 52%).
Jak widać Polki stanowią znaczną część społeczności emigrantów i nie boją się wychodzić naprzeciw nowym wyzwaniom. Same decydują się na opuszczenie ojczyzny i, nierzadko, stają się jedynymi żywicielkami rodziny. Nie pominę milczeniem wszystkim znanego faktu, że w znacznej części przypadków młode emigrantki zaczynają swoją drogę do uniezależnienia od prac niezwiązanych z ich wykształceniem i nie zaspokajających ich ambicji personalnych i zawodowych. Wiemy, że wypełniają sektory prac domowych, czyli opieka nad dziećmi, osobami starszymi czy też sprzątanie w domach prywatnych i/lub firmach.
Należy jednak dobitnie podkreślić, że większość z tych kobiet traktuje tego typu prace jako okres przejściowy. Wykorzystują ten czas do jak najlepszej asymilacji z nowym środowiskiem, poprzez intensywną naukę języka szwedzkiego, bez którego nie ma mowy o lepszej pozycji zawodowej, nawiązywanie kontaktów, rozeznanie w kwestiach kulturowych i prawnych. Od samego początku mają cel, do którego kroczą wytyczoną przez siebie drogą i na którego realizację, gromadzą potrzebny kapitał pieniężny. Nie są rzadkością informacje o Polkach, które po kilku latach wyrzeczeń, ale i samorozwoju, otwierają własne, świetnie prosperujące firmy konsultingowe, zakłady fryzjerskie i kosmetyczne, czy też prywatne przychodnie lekarskie. Odnoszą również sukcesy w szwedzkich firmach. Pną się po szczeblach kariery na stanowiska menadżerskie czy dyrektorskie. Jednocześnie intensywnie angażują się w różnego rodzaju ruchy społeczne, czego dowodem może być choćby nasze dzisiejsze spotkanie.
No dobrze. Ale czy to oznacza, że młode Polki „wyrwawszy” się z kulturowych węzłów Polski porzuciły całkowicie kwestię rodziny? Czy liczy się dla nich tylko kariera? Co ze wspomnianym nowym znaczeniem „Matki Polki”? O tuż nie. Nie liczy się dla nas tylko kariera, jak najbardziej jesteśmy bliskie idei bycia matką i żoną. „Matka Polka” jednakże, w wyobrażeniu nas, młodych Polek przebywających na emigracji w Szwecji, to kobieta silna, niezależna, zachowująca balans pomiędzy dawaniem a braniem. To kobieta asertywna umiejąca powiedzieć NIE, ale jednocześnie potrafiąca pójść na kompromis. Jednak przede wszystkim to kobieta, która zostaje matką z własnego wyboru, a nie by spełnić społeczny „obowiązek”.
Tej idei wychodzi naprzeciw szwedzkie prawo rodzinne. Młode Polki po przyjeździe do Szwecji odnajdują to, o czym marzyły w Polsce, m.in. 480 dni płatnego urlopu do dowolnego podziału między obojgiem rodziców (z wyłączeniem dwóch miesięcy przeznaczonych wyłącznie dla ojca), zasiłek na każde dziecko do ukończenia przezeń 16. roku życia, zapewnione miejsce dla dziecka w przedszkolu, szeroko rozwinięty system pracy „z domu” oraz pewność, że po urlopie macierzyńskim czekać na nas będzie ta sama posada. Młode Polki w Szwecji nie muszą wybierać między karierą a rodziną i w pełni z tego korzystają.
Reasumując, kobiety, a co za tym idzie, emigracja kobiet ewoluuje. Polki świadome swoich pragnień szukają dróg, które mogłyby je do prowadzić do ich realizacji. Jeśli nie znajdują ich w swojej Ojczyźnie, nie obawiają się jej opuścić. Emigracja staje się w równym stopniu dostępna dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Jednak co najważniejsze to, że kobiety tą zmianę same powodują i wykorzystują.
|