|
 Fot. Magdalena Kaczanowska
Gdy w Wielką Sobotę udajemy się do kościoła ze święconką, mamy często większą niż zazwyczaj świadomość własnej polskości. A i obcości. Towarzyszy nam bowiem wrażenie, iż Szwedzi przyglądają nam się ukradkiem – albo i nie do końca ukradkiem – ni to podejrzliwie, ni to pytająco, a zawsze z ciekawością. I nie ma czemu się dziwić, widok eleganckiej kobiety i mężczyzny w garniturze, wiozących na kolanach pachnący jajkami i wędliną wiklinowy koszyk z jedzeniem, gałązkami i zdobnymi serwetami jest dość egzotyczny dla kogoś, kto nie jest zaznajomiony z tą tradycją.
Święconka (w niektórych regionach Polski znana także jako święcone) należy do naszych najgłębiej zakorzenionych obrzędów wielkanocnych. Do koszyczka wkładamy oczywiście jajka, tak bardzo aktualny w okresie Wielkanocy symbol nowego życia, najchętniej w formie własnoręcznie malowanych pisanek. Oprócz tego w święconce powinny się znaleźć kiełbasa, chleb, ciasta, przyprawy takie jak sól i pieprz oraz chrzan. Całość należy udekorować świątecznymi serwetami i gałązkami borówki, bukszpanu lub barwinka.
 Tradycyjne "święcenie jajek" w kościele św. Jana w Sztokholmie. Fot. Bożena Jaskorzyńska
Nie może w święconce zabraknąć baranka. Baranek, dziś cukrowy, to Agnus Dei, Baranek Boży, będący symbolem męczeńskiej śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu. Symbolika ta wywodzi się jeszcze ze Starego Testamentu, gdzie w ofiarze Bogu składano właśnie ofiarę z baranka. Baranek wielkanocny nie zawsze jednak był z cukru. Pierwotnie wykonywany był z masła, lepiony ręcznie przez gospodynie, które w miarę możliwości używały też do tego celu specjalnych forem. W drewnianą formę wkładano zimne masło, będące niegdyś drogim specjałem, obie połowy formy mocno ściskano razem i po kilku minutach baranek był gotowy. Kanty powstałe w maśle na złączeniach formy wygładzano nożem, a ziarnka pieprzu służyły jako oczy baranka. Formy do masła można dziś oglądać w muzeach etnograficznych i choć są wśród nich także formy ptaków, ryb czy saren, to jednak formy baranków zdecydowanie przeważają.
 Fot. Bożena Jaskorzyńska
Podobne formy do masła były też w Szwecji. Również tutaj robiono w nich najczęściej maślane baranki. Miały one jednak głównie inną funkcję, a mianowicie służyły jako dekoracja stołu–bufetu, szwedzkiego smörgåsbord, zjawiska i słowa wyeksportowanego poza granice Szwecji, znanego nam pod nazwą… szwedzki stół. Koncept szwedzkiego stołu opiera się na tym, że jedzenie ma nie tylko służyć do spożycia, ale także cieszyć oko. Na uginającym się bufecie powinny się znaleźć między innymi potrawy przeznaczone wyłącznie do ozdoby, a część przeznaczona do konsumpcji powinna być równie dekoracyjna. Formowano więc i masło, najczęściej właśnie na kształt baranków, o czym świadczą i tutaj znalezione formy, będące dziś muzealnymi eksponatami.
To nie przypadek, że baranek wielkanocny był maślany. Masło ma długi związek ze świętami Wielkanocy. W dawnych czasach chłopi przynosili w okresie wielkanocnym do kościoła produkty takie jak właśnie masło, jajka i ser w celu ich poświęcenia. Zwyczaj święcenia pokarmów był praktykowany także w Szwecji i zanikł dopiero w XVII wieku. Innymi słowy tradycja ta nie była Szwedom obca, podobnie jak wykonana z masła figurka baranka. Nie taki więc Polak egzotyczny, jakim go Szwed widzi.
|
Na podstawie: Nils-Arvid Bringéus Mat och måltid, wikipedia |
|