Kiedy jeszcze jako mała dziewczynka szłam z mamą na stary cmentarz w celu porządkowania grobów, wiedziałam że już niebawem nadejdzie „dzień światła”. Bardzo lubiłam ten dzień - tyle kolorowych, migających światełek, tyle ludzi na cmentarzu i ta nieziemska cisza, którą przeszywały tylko delikatne i ciepłe szepty odwiedzających ludzi. Ten wieczór był dla mnie magiczny, niemal... bajkowy.
Przy naszym rodzinnym grobowcu była ławeczka. Siedziałam sobie na tej ławeczce i machając nogami pogadywałam z pradziadkami, opowiadając im o wszystkim, co mnie otaczało i o moich dziecięcych przeżyciach. Wcale nie przeszkadzał mi fakt, ze nikt mi nie odpowiada - i tak wiedziałam, że mnie słyszą.
Mama mówiła mi, ze Święto Zmarłych to bardzo ważny dzień, bo każdy chciałby spędzić te święta przy mogiłach najbliższych, że jest to dobry moment na refleksje - także nad własnym życiem. Jest to okazja do wspomnień, do podzielenia się troskami, kłopotami i radością. Wtedy nie bardzo to rozumiałam. Było mi po prostu dobrze, z tymi światełkami i pogawędką z pradziadkiem...
Lubię Święto Zmarłych. To jedyny dzień w roku, w którym nie muszę i nie chcę się śpieszyć, kiedy mam wyłączoną komórkę i kiedy wiem, że niedługo spotkam się z moimi bliskimi. Mieszkając za granicą i pozostawiając groby najbliższych w Polsce, trudno czasami znaleźć miejsce, które pozwoli na chwile spokoju, skupienie i zadumę. Miejsce, w którym możemy pomodlić się, wypłakać, powspominać. W Sztokholmie na cmentarzu katolickim w Haga Norra są również groby naszych rodaków - w Dzień Święta Zmarłych łatwo je poznać po biało-czerwonych chorągiewkach i płonących na grobach zniczach. W samym centrum cmentarza, przy małej kapliczce, stoi wielki krzyż. Gdy zapadnie mrok, krzyż widać juz z daleka, oświetlony światłem dziesiątek zniczy. Jeden znicz za jedną duszę, która tej nocy, dzięki naszej pamięci, jest z nami.
Niezależnie jak daleko są nasi bliscy, skąd pochodzą i kim byli - zarówno dusze tych, którzy odeszli jak i tych, którzy jeszcze żyją, łączy w Święto Zmarłych szczególna więź. Ktoś kiedyś napisał, że pamięć o zmarłych jest świadectwem rytuałów pogrzebowych. Jest również wyrazem naszej obyczajowości. Człowiek żyje przecież tak długo, jak długo trwa pamięć o nim. Pomóżmy zachować tę pamięć.
De mortuis aut bene aut nihil
(o zmarłych należy mówić dobrze albo nic- Chilon ze Sparty).
|