Odwiedzin 37780704
Dziś 1027
Piątek 19 kwietnia 2024

 
 

Humoreska Wowki Klamry

 
 

Tekst: Wowka Klamra

5
 

Mili, milsi i najmilsi!

Wczoraj spotkałem Leszka Kantora, który zwrócił się do mnie z prośbą bym na świetlicy opisał bal i sztokholmskie uroczystości.

Trudno odmówić Leszkowi, tym bardziej ze wiązała się z tym obietnica załatwienia dla mnie taśmy video, na której mi zależy. No i bo Leszek to nasz wódz, nasze natchnienie, człowiek, który ma serce szerokie jak Ocean Spokojny. Bez niego to bylibyśmy jak bezbronne owieczki. Jedna z wielkich zalet Leszka jest jego żona Inka. To ona w samotne wieczory usychała z tęsknoty za Leszkiem, który wymykał się z domu dla rożnych spraw organizacyjnych. Inka, nasza wdzięczność nie ma granic.

Obiecałem Leszkowi pisać obiektywnie, podkreślić rzeczy ważne i istotne. Co prawda, co poniektórzy już pisali o balu, ale jeszcze jedno sprawozdanie nie zaszkodzi.

Wiec Hotel Anglais, sobota wieczór, centrum Sztokholmu. Początek imprezy był zapowiedziany na 18.30 i proszono o punktualne przybycie. Co sprytniejsi pojawili się wcześniej, żeby zająć lepsze miejsca przy stole. Przy wejściu szampan i od razu widok znajomych, bliskich i dalekich, nie widzianych od wieków (czasy kolejki w ambasadzie holenderskiej w Warszawie)lub od wczoraj.

Całowania odchodziły takie ze powietrze drgało. Całowano się dyskretnie - dwa razy, po polsku – trzy razy, czy też na niedźwiedzia albo breżniewówkę. W powietrzu zapach perfum wyłącznie najwyższej jakości, same Diory, Chanele i tym podobne. Makijaże raczej dyskretne, ale nie uchodzące uwagi. Nigdzie nie mogłem się dowąchać przeboju lat 60 z PRL, perfum "Być może", marki Uroda. To był szał i dlatego artykuł deficytowy. Bywały dziewczyny, które dla jednej buteleczki tego cudu gotowe były na każde głupstwo. Od razu chce podkreślić, że to nie były dziewczyny z naszych kręgów.

Kreacje pan były wyłącznie znakomite. Przeważały kolory raczej ciemne, dużo sukien długich, dużo tez krótkich, kostiumy dwuczęściowe, długość do kolan, niektóre znacznie powyżej. Dekolty znaczne, ale w miarę. Panowie większość w garniturach, były dwa smokingi, reszta swetry, wszystko najwyższej jakości. Fryzury męskie w tonacji siwawej, często przechodzącej w łysinę.

Towarzystwo było przewyśmienite. Lekarze wszelkich specjalności, od ginekologa poprzez laryngologów do hematologa. Lekarzy ogólnych więcej niż kelnerów. Dalej dentyści, inżynierowie różnej maści, tłum komputerowców, firmy prywatne, itd. Pojawili się ludzie, którzy dotychczas ledwo się przyznawali ze są z naszej łapanki. Tacy to powinni za bal płacić podwójną stawkę.

Ludzie zjechali się ze wszystkich stron świata. Skąd nie, Uppsala, Västerĺs, Lund, Göteborg, Malmö, delegacje zagraniczne z Danii, Belgii, Polski, Ameryki.

Uroczystości były znacznie spóźnione, więcej niż akademicki kwadrans, ale nikt się tym nie przejmował. Przecież czekaliśmy na te chwile 30 lat. Zagaił nasz Leszek Kantor. Mówił krótko, wspomniał uroczystości w Warszawie, w pewnym momencie głos mu się załamał. To chyba ze wzruszenia. Później Henio Kowalski odegrał na własnych skrzypcach suitę żydowska. W tę grę włożył cały swój artyzm i całe swoje żydostwo, szczególnie, że żona go pilnowała. Następnie przemówił Henryk Grynberg. Przemówienie było do przeczytania na świetlicy, więc wystarczy jeśli powiem, że poruszył sprawy trudne i bolesne.

Następny punkt programu to żarcie, łososie, dania mięsne zimne, pasztety, sery, zielenina, wina białe i czerwone. Część ludzi nakładało sobie mało lub w sam raz. To przez elegancje, skromność i z obawy żeby im w biodra nie poszło. No i chyba źle na tym wychodzili, bo jedzenie w jednym rogu sali szybko się skończyło.

Wychodzili na swoje jedynie ci, co jeszcze pamiętali taktykę z kolonii i obozów żydowskich, a mianowicie nałożyć sobie dużo, zeżreć ile wejdzie, a jak coś zostanie na talerzu to podzielić się z sąsiadami przy stole.

A później byli Glickersi, zabawa, szał. Oni wycisnęli z nas i z siebie wiadra potu. Była hora, kilka razy, z wężykiem przez wszystkie salony, twist, rock nad roll, do przytulania i odwrotnie. Wszystkie znane przeboje z lat 60, włącznie z "Nie płacz kiedy odjadę" zespołu Marino Marini. Dziwi mnie tylko, że tego ostatniego nie odśpiewano na uroczystościach w Warszawie.

Sekcja wokalna Glickersow, Freda i Janusz Tencer dawała z siebie wszystko i jeszcze ciut ciut. Jedyne pretensje mogę mięć do Janusza, bo przed każdym muzycznym kawałkiem opowiadał o jakichś Szpigelbojmach, Waserszpiglach i innych Cypersztajnach, najwyraźniej jego znajomych, którzy maczali palce w każdym znanym przeboju. Tylko że każdy głupi mógł zauważyć, że tych ludzi nie ma na liście adresowej Reunion. O naszych Szapiro, Kahane, Rozencwajgach czy zwykłych Poznańskich to ani słowa. Ja się tylko pytam, z kim się ten Janusz zadaje i dlaczego nasi z Lundu siedzą cicho? Proponuje żeby kierownictwo Reunion przydzieliło Januszowi karnych znajomych z listy adresowej.

Na parkiecie odchodził podryw. To niektórzy z grupy samotnych pan i samotnych panów, co mieli się ku sobie. Ja tam jestem dyskretny (od dziecka), to sprawy osobiste, no, ale jak ktoś chce się pochwalić rezultatami tych uczuciowych manewrów, to, dlaczego nie? Lista ważne stoi otworem. Należy podkreślić pozytywny fakt załatwiania tych spraw wśród swoich. Niby, dlaczego obce nacje mają coś z tego mieć?

Na zakończenie Leszek Kantor został wezwany na scenę i towarzystwo odśpiewało mu sto lat. Zasłużył sobie na dwa razy więcej. Całe towarzystwo prezentowało się znakomicie, trudno kogoś wyróżnić. Serdeczność biła z ludzi taka, że aż zatykało. Ponieważ wymienianie kogokolwiek byłoby niesprawiedliwe wobec reszty, to przez czysty obiektywizm pragnę pokreślić znakomite kreacje i prezencje zarówno mojej żony jak i bratowej.

Co tu dużo mówić, dla takiej zabawy warto było 30 lat temu dać się wygonić z Polski. Ten Moczar musiał być nasz, on wiedział, co dla nas dobre.

Tylko ruszyłem do domu to od razu ogarnęła mną tęsknota za całym towarzystwem. Od razu bym chciał następnej zabawy. Zawsze twierdziłem, że postępowanie władz PRL, które w latach 68-69 dawały dokumenty podroży byle Żydowi, a nie tylko tym sympatycznym, było wielkim błędem. Na szczęście na balu byli wyłącznie ci sympatyczni i w tym towarzystwie gotowy jestem świętować byle okazje. Kochani, zbierzmy się szybko jeszcze raz, wiele razy, często, bo chandra i tęsknota za wami rzuca mną ogromna. Poniżej jest lista stosownych okazji:

22 kwietnia dzień urodzin Lenina;
1 maja wiadomo;
3 maja nowe święto narodowe w Polsce;
9 maja dzień zwycięstwa;
1 czerwca dzień dziecka;
22 lipca wszyscy chyba pamiętają, co to było;
17 października rocznica bitwy pod Lenino;
6 listopada rocznica Rewolucji Październikowej.

Dochodzą święta żydowskie, katolickie, muzułmańskie i wszelkie inne religijne.

Ja was ściskam tak serdecznie jak tylko mogę

Wasz
Wowka Klamra
 

Wowka Klamra
Most (5)


 









Brukarstwo (Täby)
Praca dla ogólno budowlańca (Skåne)
BLACHARZ, LAKIERNIK (SKOGAS)
mechanik samochodowy (SKOGAS)
Firma sprzątająca (Helsingborg)
Firma sprzątająca (Malmö,Lund, Ystad, Sjöbo i okolice)
Brukarzy, Pracy ziemne (UPPSALA)
Firma sprzatajaca (Åkersberga)
Więcej





Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Muzeum tramwajów w Malmköping.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 22 gości
oraz 0 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony