Odwiedzin 37801495
Dziś 1939
Czwartek 25 kwietnia 2024

 
 

Adama Bromberga pamięć wybiórcza

 
 

Tekst: Zbigniew Kalinowski

7/2001
 

"Formą nadużycia pamięci jest jej manipulacja, często w interesach jednostek lub wspólnot. Manipulacja czyni pamięć wybiórczą i stwarza tym samym pewną formę zapomnienia , zapatrzenia we własne cierpienie a niepomną na cierpienie innych, nieustannie gotową do wskazywania winnych a niezdolną do najmniejszej samokrytyki. Odepchnięcie przeszłości niewygodnej w imię poprawy obrazu własnego czy wspólnoty, może przerodzić się w obsesję."

(Paul Ricour Pamięć, historia, zapomnienie)

Motto powyższe, choć przydługie, przystaje do wielu publikacji, gdzie preferowane są skutki z całkowitym pominięciem przyczyn.

Sprowokowany artykułem I en värld av magiska tecken (Manads Journalen, januari 2001) przeczytałem wydaną w Polsce książkę Memorbuch, wspomnienia Adama Bromberga, pióra Henryka Grynberga. Jest artykuł jak i książka panegirykiem na temat kilku generacji rodziny Brombergów; od dziada, właściciela suszarni chmielu w Lublinie do wnuka Adama i prawnuczki Doroty, właścicieli Brombergs Bokförlag w Sztokholmie, wydawców m.in. Singera i Miłosza.

Gros to stronice wypełnione życiorysem Adama Bromberga i jego najbliższych, przeplatane historią Żydów w różnych miastach lub częściach Polski i Europy związanych z losem narratora, jego krewnych, znajomych, znajomych znajomych.

Batalistyczne opowieści frontowe: Politruk w I Armii im. T. Kościuszki (zastępca dowódcy pułku), szef wydziału politycznego w 2 Dywizji, (absolutne szczyty władzy dla wybrańców), bitwa pod Lenino, odznaczenie Virtuti Militari, kariera we wczesnopowojennej Polsce. Narzucany czytelnikowi dystans, omal że sceptycyzm do komunizmu, z którym Bromberg związany był od młodości : "...predzej chyba niz zaczal samodzielnie myslec, stal sie komunista...", jak pisze Krzysztof Masłoń w Wydarzenia miesiąca, (Rzeczpospolita 09.12.00). Wydarzenia filtrowane przez czas i historię. Subiektywna ocena swojego miejsca, swojej roli w powojennej Polsce, jednostronny opis tego co było.

Profesjonalnie napisana książka, choć stosunki polsko-żydowskie traktująca wybiórczo. "Profesjonalnie" znaczy prowokująco, budząc kontrowersje. Razi - mnie osobiście - marginalne i jednostronne traktowanie wydarzeń na wschodnich terenach Polski w latach 1939-41, kiedy to Bromberg w okupowanym przez Sowietów Lwowie weryfikował literatów zgłaszających się do Związku Pisarzy, tłumaczył na polski dzieła Lenina. Również narracja we fragmentach książki budzi u czytelnika niepewność: co jest głosem narratora, a co prawdą opisaną przez samego Bromberga, wziętą z zapisków i nagrań bohatera Memorbuch, a co literacką fikcją jedynie.

Opisując wydawanie "Wielkiej encyklopedii" wspomina Bromberg okoliczności związane z hasłem "Katyń", kiedy to nie zgodził się na kłamliwą treść i w miejscu tym została biała plama. Zapomniał dodać iż najpopularniejsza, "Mała encyklopedia", zawierała to hasło w wersji fałszywej, satysfakcjonującej Wielkiego Brata. Indagowany w tej kwestii, nie potrafił autor Memorbuch dać konkretnej odpowiedzi. Grynberg - co trzeba oddać - umieścił w tej sprawie swój własny dopisek (s.227).

Artykuł na stronicach Manads Journalen pisany jest dla szwedzkiego czytelnika, któremu jest wszystko jedno czy przeczyta, iż w międzywojennej Polsce żyło 7 czy 3 miliony Żydów, czy tata-Bromberg już przed wojną był socjalistą czy komunistą. Czytelnik I en värld av magiska tecken nie dowie się, że lata w komunistycznej Polsce do roku 1968, przeżyła rodzina Brombergów w komforcie nieosiągalnym dla statystycznego Polaka. Mieszkanie o powierzchni 100 m kw. w Warszawie było pojęciem abstrakcyjnym. Należeli więc państwo Brombergowie do elit "czerwonej burżuazji", żeby posłużyć się językiem tamtych czasów.

Wypomina pani Bromberg premierowi Palme, iż był w komitywie z sowieckimi "politrukami"(!) , zapominając, że ojciec karierę w PRL-u rozpoczynał od politruka właśnie.

O pamięci wybiórcza! Ze stronic wyziera plytka znajomosc wspólczesnej Polski i ...powszechnie obowiązujący dzisiaj antypolonizm.

Trudno powiedzieć cokolwiek o stosunkach polsko-żydowskich bez odrobiny historii.

Historii Żydów w innych krajach europejskich nie można porównać z tysiącletnią symbiozą polsko-żydowską. W Polsce właśnie przez stulecia całe tworzyła się historia, kultura Żydów środkowo-europejskich. Tu, w środowiskach polskich Żydów powstał język jidysz, stworzone zostały podwaliny pod współczesną naukę i oświatę. Otrzymali prawa, które stopniowo pozwoliły im na utworzenie "państwa w państwie". Posiadali jedyny w swoim rodzaju status. Mieli własne szkolnictwo, własną administrację, własny system podatkowy. Nigdy nie byli zmuszani do przejścia na chrześcijaństwo (jak np. w Hiszpanii) lub zmiany narodowości na polską. Nie byli zamykani w gettach. Sami tworzyli getta, chcieli w nich żyć, odgradzali się od polskiego otoczenia murem niematerialnym ale nieprzeniknionym: -"Getta tworzyliśmy sami, dobrowolnie, z tej samej przyczyny, z jakiej Europejczycy w Szanghaju osiedlaja sie w odrebnej dzielnicy, aby przynajmniej tutaj, w odcietej sferze zaulka, zyc po swojemu..." pisze Wł. Zabotyński w swojej książce Państwo Żydowskie (Warszawa 1937, s.29-30).

Kiedy i dlaczego pojawiły się pierwsze rysy na polsko-żydowskiej harmonijnej symbiozie? Jest to temat na całkiem inną okazję.

W Polsce międzywojennej trzymilionowa mniejszość żydowska (nie, jak chce Dorota Bromberg, 6-7 milionów) stanowiła 10% całej populacji. W samej tylko Warszawie żyło 350 tysięcy Żydów - tyle co w całej Francji. W Łodzi ca 200 tysięcy - tyle co w całej Czechosłowacji. Na jednych warszawskich Nalewkach żyło więcej Żydów niż w całej Szwecji!

Mimo różnic - poprzez działanie czasu - upodobnialiśmy się do siebie. Takimi widział nas świat, takimi widział nas Wielki Prorok, Pisarz Największy z Największych, Fiodor Dostojewski, antypolonista i antysemita, kiedy powiedział: - Żyd i Polak zniszczą Rosję. Byl bliski prawdy...

Bromberg (piórem Grynberga) próbuje przedstawić środowisko Żydów polskich - poza drobnymi wyjątkami - jako ludzi kulturalnych, wykształconych, wtopionych w społeczeństwo polskie: naukowców, pisarzy, ludzi interesu. A przecież, poza małym procentem Żydów zasymilowanych, to - szczególnie we wschodniej części Polski, skąd pochodzi rodzina Brombergów - dominowała wyobcowana, nie znająca języka polskiego, żyjąca we własnych środowiskach biedota, nazywana przez swoich bogatych pobratymców z Wiednia i Berlina pogardliwym Ostjuden.

W tej nienaturalnej strukturze społecznej uderzały jaskrawe dysproporcje: warstwa górna, złożona z ludzi najbogatszych w Polsce , żyła na poziomie luksusu, o wiele wyższym od otoczenia polskiego. Przytłaczająca jednak masa żydowska, proletariat żydowski, gnieżdżący się w mniejszych miasteczkach żył w rozpaczliwej biedzie i nędzy, straszliwszej od biedy na polskiej czy białoruskiej wsi.

Stan ten dawał podatną glebę dla sowieckiego komunizmu, wywoływał nielojalność, często wrogość do państwa polskiego. Wybitna rola Żydów w rewolucji sowieckiej i w państwie sowieckim, nazwiska Trockiego, Kaganowicza, Radka, Litwinowa były magnesem dla mieszkańców gett żydowskich. W latach 1927-36 w sądowych procesach politycznych, 90% stanowili Żydzi (Pobóg-Malinowski Najnowsza polityczna historia Polski, s.751), co było powodem niepopularności partii komunistycznej; jej szeregi skupiały 14000 członków - 0,05 % w stosunku do ogółu ludności (tamże s.809).

A los Bromberga w pamiętnym marcu `68, osoby ze szczytów władzy komunistycznej Polski?

Poprośmy o komentarz nieżyjącego już dzisiaj publicystę, pisarza, polityka, człowieka niezwykle prawego, dogłębnego znawcę powojennej Polski, który jest - tu przyznaję - moją wyrocznią, autorytetem najwyższym w sprawach wszelkich gier politycznych na polskiej scenie politycznej w latach 1945 - 70. Bo marzec `68, to brudna gra polityczna rozgrywana poza polskim społeczeństwem wśród garstki komunistów ze szczytów władzy. Do nich należał Bromberg.

W "Dziennikach" pod datą 18 września 1968 roku Stefan Kisielewski pisze: "Po wojnie mówiłem im: jeśli czujesz się Żydem, to jedź do Palestyny, jeśli czujesz się Polakiem, to nie daj się używać do budowania sowieckiego komunizmu. Nigdy mnie nie słuchali - i oto skutki!" Czy nie mądry chłop ten Kisielewski ?!

W tym miejscu należy wyjaśnić, że Stefan Kisielewski w `68 zmuszony został udać się na emigrację. Wewnętrzną. Za to, że całą wierchuszkę pezetpeeru nazwał ciemniakami, za to, że ujął się za Żydami, przez wiele następnych lat pisał "do szuflady".

Za racją Kisielewskiego przemawiają ze świecznika polskiego establishmentu nazwiska Geremka, Passenta, Urbana. Przypadek Michnika Adama - "reprezentacyjnego" opozycjonisty i jego brata, Stafana, specjalisty od budowania władzy ludowej, potwierdzają racje Kisiela podwójnie.

Dodam tutaj nazwiska Andrzeja Wróblewskiego, autora książki Byc Zydem...oraz Daga Halvorsena . Dag Halvorsen, norweski Żyd, studiujący i osiadły w Polsce, autor pracy o realizmie socjalistycznym w polskiej literaturze. W 1968 zmuszony do wyjazdu, by powrócić po piętnastu latach. Odtąd stale przebywa w Polsce.

Byc Zydem...- dialog pomiędzy Wróblewskim a Halvorsenem - nie jest książką sympatyczną, ale emanuje z niej rzetelna wiedza o Polsce, o Żydach, o polskim antysemityźmie, o naszej wspólnej historii. Pisana gwoli prawdy, a nie dla budzenia kontrowersji i taniego rozgłosu. O książce Grynberga powiedzieć tego się nie da.

Książka Grynberga jest dla mnie okazją do przekazania osobistego osądu o przyczynach współczesnego nam polskiego "antysemityzmu bez Żydów", który można - z dużym przybliżeniem, czy przymrużeniem oka - traktować jako odpowiedź na złośliwości żydowskie propagowane z niekłamaną radością na okoliczność agresji sowieckiej w pamiętnych dniach września 1939:

- Chcieliście Polski bez Żydów? Proszę bardzo, macie Żydów bez Polski!
 

Zbigniew Kalinowski
Relacje (7/2001)


 






Praca- sprzątanie (Tyresö )
Praca dla operatora koparki (Stockholm)
🌟 Szukamy pracownikow do zespołu sprzątającego! (Stockholm)
Praca dla Ogolnobudowlanca (malmö)
Sprzatanie (Sztokholm)
Firma zatrudni (Bandhagen )
praca w restauracji (stockholm)
Firma sprzatajaca - Cleanflat (STOCKHOLM)
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 29 gości
oraz 0 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony