Odwiedzin 37800974
Dziś 1418
Czwartek 25 kwietnia 2024

 
 

Polska w centrum uwagi - w ocenie Miki Larsson

 
 

Tekst: Monika Sieradzka

5/2001
 

W 1999 roku szwedzki rząd, władze regionalne i szwedzkie firmy przeprowadziły w Polsce osiem imprez pod nazwą "Dni Szwecji" (Sverigedagar) mających na celu prezentację Szwecji w Polsce. Inicjatywa zorganizowania tzw. "roku polskiego" pochodziła od premiera Görana Perssona. Celem tej akcji, sformułowanym przez rząd w październiku 1998, miało być "podkreślenie szerokiego szwedzkiego zaangażowania na rzecz tego kraju" (tj. Polski) oraz włączenie do organizowania szwedzko-polskich imprez wszelkich "zainteresowanych osób i instytucji ze wszystkich obszarów życia społecznego".

Na zlecenie szwedzkiego MSZ Mika Larsson, były attache kulturalny ambasady Szwecji w Warszawie, dokonała oceny, "na ile udało się osiągnąć cel, jakim było podkreślenie i unaocznienie szwedzkiego zaangażowania w Polsce". Poniższy tekst to przedstawienie głównych tez tej oceny.

1. Brak jasnego celu i adresata

Przede wszystkim należy pamiętać, że program "Polen i fokus" (Pif) to projekt pilotażowy, w którym z natury rzeczy zabrakło wyraźnego określenia celów i który cechował duch pionierski.

Już w fazie formułowania zamysłu programu popełniono błąd, który mścił się następnie przy wielu okazjach przez cały rok. Nazwa "Polen i fokus", czyli "Polska w centrum uwagi", mogła sugerować, że to Polska ma być prezentowana w Szwecji. Tak też interpretowali ją początkowo Polacy mieszkający w Szwecji, polskie czynniki oficjalne oraz polskie media. Mimo że szwedzcy partnerzy, zorientowawszy się w nieporozumieniu, tłumaczyli, iż cel jest dokładnie odwrotny, wiele osób do końca nieufnie podchodziło do całego pomysłu. Wyjaśnienie przyszło bowiem za późno, trzeba było od razu przy anonsowaniu projektu wytłumaczyć, o co chodzi. Błąd popełniony przez pomysłodawców należał w dodatku do zaniedbań na poziomie zupełnie podstawowym - zapomnieli oni mianowicie, że w różnych obszarach kulturowych i językowych ten sam zwrot (tu: Polska w Szwecji/Szwecja w Polsce) może być interpretowany na różne sposoby. O naprawienie błędu - chociaż późno - strona szwedzka mimo wszystko zabiegała.

Natomiast do samego końca nie wiadomo było, do kogo były skierowane "Dni Szwedzkie". Oczywiście można powiedzieć, że grupy odbiorów były bardzo różne, tak jak różne były imprezy składające się na te "Dni". Brakowało jednak pewnej klarowności u podstaw całego projektu, a to sprawiało, że nie wiadomo było, w jaki sposób prowadzić kampanię informacyjną i do kogo ją adresować. Skutek to nieoczekiwanie niska frekwencja uczestników na niektórych imprezach. Niefortunne zdaje się także sformułowanie celu, jakim było "podkreślenie szwedzkiego zaangażowania" w Polsce. Sugeruje ono, że takie zaangażowanie już istnieje, tylko Polacy go jeszcze nie odkryli - założenie z gruntu fałszywe, skoro punktem wyjścia było przeświadczenie, że to przede wszystkim szwedzka strona nie odkryła Polski w dostatecznym stopniu.

2. Krótki okres planowania i słaba organizacja

Przebieg "roku polskiego" zapowiedzianego oficjalnie jesienią 1998 roku zaczęto planować bardzo późno. Dopiero miesiąc przed jego rozpoczęciem, tj. na przełomie listopada i grudnia 1998 r., został rozesłany list do wszystkich wojewodów, w którym premier i minister handlu zwracali się o przemyślenie udziału własnego województwa w Pif. W tym samym czasie biuro prasowe MSZ zaczęło intensywnie opracowywać tzw. "plan informacyjny".

W październiku 1998 zorganizowano w szwedzkim MSZ sekretariat, którego zadaniem stało się planowanie, koordynacja i kierowanie Pif. Odbyło się też wówczas pierwsze spotkanie utworzonej przez sekretariat grupy skupiającej głównie zainteresowane osoby ze szwedzkich instytucji. To spotykające się nieregularnie gremium rozrosło się następnie do 40 osób, co znacznie utrudniało pracę w narzuconych odgórnie, napiętych ramach czasowych. Poza tym rola takiego sekretariatu powinna w większym stopniu sprowadzać się do koordynacji, a nie do kierowania, gdyż kierujący sekretariat raczej hamuje aktywność zainteresowanych osób niż ją wspiera.

Jednocześnie utworzono drugą - tym razem 10-osobową grupę w kancelarii ministra handlu mieszczącej się w szwedzkim MSZ i zajmującej się problemami regionu Bałtyku. Ta grupa zdołała odbyć zaledwie dwa spotkania w ciągu roku.

W rezultacie okazało się - co wynika z ankiet przeprowadzonych w poszczególnych regionach oraz z wywiadów z uczestnikami "Dni Szwedzkich" - że o ile duże wsparcie dla organizatorów poszczególnych imprez oferowała ambasada Szwecji w Warszawie, o tyle sekretariat w MSZ nie był tak pomocny, jak można by tego oczekiwać.

Słabym punktem całej strony organizacyjnej był także brak wyraźnego podziału odpowiedzialności między sekretariatem, ambasadą, władzami regionalnymi i ich polskimi partnerami.

3. Brak ludzi "o podwójnym spojrzeniu"

Podczas realizacji Pif uniknięto by wielu irytujących sytuacji i nieporozumień wynikających z różnicy kultur, gdyby nie pominięto ważnej grupy osób, mianowicie Polaków mieszkających w Szwecji. Nie zaproszono ich do współpracy, rezygnując tym samym z ich olbrzymiego zasobu wiedzy i kompetencji. Stanowią oni bowiem niewątpliwie ważną część grupy ludzi o "podwójnym spojrzeniu", a takie osoby zawsze mogą być pomocne w budowaniu porozumienia i ułatwianiu nawiązywania kontaktów.* Osoby te należało przy tym wybierać już w fazie planowania, a potem zamiast niezobowiązująco wskazywać "możliwych uczestników", od razu kontaktować się z tymi, którzy rzeczywiście byli w stanie działać.

Osoby, które dobrze znają mentalność i specyfikę obu krajów, mogą często okazać się bardziej przydatne niż np. anonimowe firmy PR. Niezaangażowanie przez stronę szwedzką kompetentnych osób fatalnie odbiło się m.in. w Krakowie. Na otwarcie tamtejszych "Dni Szwedzkich" nie zaproszono ani laureatów Nagrody Nobla, ani osobistości z krakowskiego środowiska literackiego, zaś na koncert wybitnego pianisty Staffana Schei przyszło zaledwie ok. 60 osób, które wypełniły połowę sali.

Pochwalić natomiast należy model współpracy Örebro z Łodzią. W samym Örebro od dawna działa specjalna rada ds. rozwoju regionu. Z tego modelu skorzystano w regionie łódzkim, powołując tam coś w rodzaju stale czynnego centrum "gotowości do akcji".

Odpowiednio dobrana grupa osób może być bardzo pomocna we wskazywaniu specyficznych uwarunkowań kraju. W przypadku Polski jednym z takich uwarunkowań jest niewątpliwie ogromny pakiet reform uruchomiony w latach 1998-1999, w skład którego wchodzi m.in. reforma administracji (utworzenie 16 nowych województw w miejsce 49) oraz szkolnictwa i służby zdrowia.

Gdyby szwedzcy partnerzy byli odpowiednio poinformowani i przygotowani, to mogliby podczas wielu imprez polsko-szwedzkich dzielić się z polskimi partnerami swymi doświadczeniami, by pomóc im w realizacji gigantycznych wyzwań związanych z tak szeroko zakrojoną reformą kraju.

Jednym z niewielu pozytywnych przykładów dostosowania się do lokalnych uwarunkowań było natomiast seminarium zorganizowane przez szwedzkie służby ratownicze we Wrocławiu, który niedawno mocno ucierpiał podczas powodzi.

Jednak takie sytuacje zdarzały się zbyt rzadko, możliwości wielu "oczywistych" działań, które dla polskich partnerów z pewnością miałyby duże znaczenie, po prostu zaprzepaszczono.

4. Sukces współpracy regionalnej

Niewątpliwym sukcesem okazał się natomiast pomysł współpracy regionów. Każda z ośmiu imprez z cyklu "Dni Szwedzkie" przygotowywana była w oparciu o współpracę jakiegoś regionu szwedzkiego z regionem polskim. Zastosowanie tego właśnie modelu, popieranego zwłaszcza przez ambasadę Szwecji w Warszawie, sprawiło, że program Pif może zostać - mimo pewnych niedociągnięć - ogólnie uznany za sukces.

Z pewnością wciągnięcie do współpracy regionów przyczyniło się również do znacznego pomnożenia środków na finansowanie przedsięwzięcia. Dzięki bezprecedensowemu w swojej skali zaangażowaniu osób, firm i instytucji na poziomie regionalnym, suma 10 milionów koron przeznaczona na Pif przez rząd szwedzki została co najmniej potrojona.

Z kolei dzięki echu, jakim poszczególne "Dni Szwedzkie" odbijały się w lokalnych polskich mediach, pozycja Szwecji jako znaku firmowego została znacznie umocniona.

Ogólnie rzecz biorąc centralnie wspierana współpraca regionów podczas "roku polskiego" to model godny polecenia w przyszłych tego typu akcjach mających na celu promocję Szwecji w poszczególnych krajach (należy tu wspomnieć, że gdy "Rok polski" był jeszcze w toku, szwedzki rząd postanowił, że rok 2000 będzie "Rokiem krajów bałtyckich").

Idea współpracy regionalnej pochodzi zresztą z Polski. Na początku lat dziewięćdziesiątych Szczecin rozpoczął tego typu współpracę ze Szwecją. Jest to przykład prawdziwej szkoły demokracji ("learning by doing"), jakiego daremnie by szukać na poziomie stosunków międzypaństwowych.

Wspaniałym przykładem jest tu tzw. model hallandzki, czyli współpraca między Halland a ówczesnym województwem olsztyńskim. Jej celem jest wspólna odnowa zabytków kultury, która przy okazji dotyka wielu innych problemów: odnowa zabytków stwarza miejsca pracy, młodzież uczy się starych technik budowlanych, a do współpracy wciąga się zarówno organizacje pozarządowe, jak i lokalnych polityków i urzędników, którzy po latach centralnego sterowania uczą się działać w warunkach demokracji.

5. Sukces "Szwecji jako znaku firmowego"

Ogólnie rzecz biorąc, imponująco szeroka tematyka, jaką obejmowały poszczególne "Dni Szwedzkie" w Polsce, nie zawiodła oczekiwań regionalnych organizatorów, a z polskiej strony spotkała się z bardzo pozytywnymi ocenami.

Rok 1999 - ze względu na przeprowadzane w Polsce reformy - był dla Polaków czasem bardzo trudnym i pracowitym, co ze szwedzkiego punktu widzenia oznaczało, iż właśnie gdy Polska się decentralizuje, Szwecja jako pierwsza przybywa na miejsce, by zawierać kontakty z partnerami z nowych zdecentralizowanych struktur. To daje Szwecji przewagę nad ewentualnymi innymi krajami, które przygotowują swoje wejście na polski rynek. "Dni Szwedzkie" odbijały się poza tym bardzo szerokim echem w mediach, co świadczy o dużym sukcesie "Szwecji jako znaku firmowego" i dobrze rokuje na przyszłość polsko-szwedzkim stosunkom handlowym.

6. Niewykorzystane możliwości internetu

Planowanie i realizacja programu Pif to przykład kompletnego niedocenienia i niewykorzystania możliwości internetu.

Żenującym przykładem zaniedbania była strona internetowa Pif obsługiwana przez szwedzkie MSZ, która zupełnie nie funkcjonowała, bo nie była aktualizowana. Natomiast ktoś, kto chciał zapoznać się z programem Pif przez ambasadę Szwecji w Warszawie, trafiał na pustkę, która nieodmiennie pojawiała się pod rubryką "Polen i fokus". W fazie planowania programu Pif istniała propozycja utworzenia niezależnej strony internetowej o interaktywnym charakterze, która miała służyć wymianie informacji i kontaktów między zainteresowanymi z Polski i Szwecji oraz stanowić swego rodzaju tablicę ogłoszeń i kalendarium wydarzeń, także tych nienależących do oficjalnych "Dni Szwedzkich". Do utworzenia takiej strony nie doszło.

Jako przykład pozytywny należy tu wymienić stronę internetową, na której młodzież z Polski i Szwecji kontynuuje dialog rozpoczęty podczas Forum Młodych w Świnoujściu - bardzo udanej zresztą imprezy ponadregionalnej, na której uczniowie 49 polskich i szwedzkich szkół przez 3 dni dyskutowali o przyszłości całego rejonu Morza Bałtyckiego.

Wydaje się, że jest jeszcze szansa przynajmniej częściowego nadrobienia zaległości. Internetowe miejsce spotkań mogłoby powstać np. na stronie związanej z Instytutem Morza Bałtyckiego: www.ballad.org przy wykorzystaniu istniejących już połączeń internetowych między szkołami w Polsce i Szwecji.

7. Rezultaty i kontynuacja programu Pif

Program Pif, który stanowił inicjatywę rządową, pociągnął za sobą imponującą mobilizację sił na poziomie regionalnym w południowej i środkowej Szwecji, powodując wzrost autorytetu regionów i wiarę zaangażowanych osób i instytucji w możliwości międzynarodowej współpracy. To z kolei powinno pozytywnie wpłynąć na rolę Szwecji w procesie integracji europejskiej.

Przeprowadzone ankiety pokazują także dużą poprawę stosunku Szwedów do Polski i Polaków. Jeśli dodać do tego poszerzoną w ciągu "roku polskiego" sieć kontaktów, to można mówić o punkcie zwrotnym w polsko-szwedzkich relacjach międzyludzkich.

Aby jednak cały program Pif nie stracił na wiarygodności, powinno się podtrzymywać zawiązane podczas imprez polsko-szwedzkich kontakty i formy współpracy. Potrzebna jest jakaś formuła tej kontynuacji. Np. w szwedzkim MSZ powinien zostać powołany wysoki rangą urzędnik do śledzenia i koordynowania działań, które są skutkiem serii imprez szwedzkich w Polsce.

8. Ograniczenia

Wypada jeszcze wspomnieć o ograniczeniach, które towarzyszyły sporządzaniu niniejszej oceny. Ocena programu "Polen i fokus" nie odnosi się do wszystkich imprez, gdyż została dokonana jeszcze przed grudniowymi "Dniami Szwedzkimi" w Warszawie i Olsztynie. Sama autorka była obecna tylko na dwóch imprezach w Polsce. Ocena opiera się w dużej mierze na komentarzach polskiej prasy, rozmowach z polskimi i szwedzkimi uczestnikami "Dni Szwedzkich", na ankietach przeprowadzonych wśród szwedzkich uczestników i organizatorów (na przeprowadzenie ankiet wśród polskich partnerów - zdaniem autorki - nie starczyło czasu). Autorka korzystała też z gotowych ocen "Dni Szwedzkich" w Gdańsku i Wrocławiu przygotowanych przez same zaangażowane regiony oraz ze wstępnych ocen regionów odnoszących się do "Dni Szwedzkich" w Bydgoszczy i Toruniu, w Krakowie, w Lublinie, w Łodzi i w Szczecinie.**

(Autorka jest korespondentką w Sztokholmie Telewizji Polskiej)
 

Monika Sieradzka
Relacje (5/2001)



* Drugą, zbliżoną, grupę stanowią Polacy mieszkający obecnie w Polsce, ale którzy przez wiele lat przebywali w Szwecji; wśród nich warto wymienić lektorów języka polskiego zatrudnionych w uniwersytetach w Uppsali i Sztokholmie [przyp. Red.].

** Tekst opublikowany w Acta Sueco-Polonica Nr 8/9 (1999/2000) ss.195-199.
 






Praca dla Ogolnobudowlanca (malmö)
Sprzatanie (Sztokholm)
Firma zatrudni (Bandhagen )
praca w restauracji (stockholm)
Firma sprzatajaca - Cleanflat (STOCKHOLM)
Praca - sprzątanie (Spånga)
Spawacz 136/138 Sztokholm (Sztokholm)
Potrzebna pomoc na dzis (ok 4 godz.) (Södertälje)
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 27 gości
oraz 0 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony