Odwiedzin 37807578
Dziś 3902
Piątek 26 kwietnia 2024

 
 

Pacula - Szwecja zmieniła nas wszystkich...

 
 

Rozmawiał: Bohdan Marciniak

7/1999
 

Kazimierz Pacula - lat 45, artysta malarz, grafik, w Szwecji od 1976 r. Emigracyjny rozdział życia rozpoczął typowo bo od pracy w restauracji. Później studiował język szwedzki, był cieślą, kucharzem, budowniczym, rolnikiem, specjalistą w branży optycznej..., a nade wszystko - przez cały czas malował.


Bohdan Marciniak: Pierwsze kontakty ze Szwecją?

Kazimierz Pacula: Do udziału w wystawie w Norrköping Konsthall w 1973 roku, zostałem zaproszony w rok po mojej wystawie w Starej Prochowni w Warszawie. Do Szwecji pierwszy raz przyjechałem w rok później.

Czy w Starej Prochowni, w 1972 roku wydarzyło się coś ważnego?

Tam była tzw. Galeria Młodych, gdzie wystawiałem swoje prace. Prochownia była centrum skupiającym artystów, gdzie Grotowski występował ze swoim Teatrem Laboratorium, gdzie działał Teatr Jednego Aktora. W Prochowni BBC nakręciła o mnie film-portret i dzięki temu zwrócono na mnie uwagę w Polsce, chociaż miałem 17 lat i nie byłem jeszcze studentem ASP... Równolegle przypadło mi zrobienie tam scenografii do Poetyckich Zaduszek w reżyserii Wojciecha Siemiona. To się spodobało, pisano o tym w stołecznych gazetach, a dla mnie było dużym osiągnięciem i przeżyciem artystycznym.

Wystawa w Norrköping mogła być dobrym wstępem do początku pańskiej kariery artystycznej w Szwecji?

... i była, ale gdy w ´76 roku zdecydowałem się tu pozostać, zacząłem budować wszystko od podstaw.

Dlaczego?

Dopóki przyjeżdżałem tu jako malujący turysta-student z Polski, byłem dla Szwedów atrakcyjny. Polacy w kraju potrafili zrozumieć moje prace, gdyż byli przyzwyczajeni do pewnych punktów widzenia mojej symboliki - a ja myślałem i patrzyłem po polsku. Podobnie było z Hasiorem. Przyjeżdżał z Polski do Szwecji z czymś innym, ale gdyby tu zamieszkał, nie byłby tak podziwiany.

Pierwsze dokonania i wystawy w Szwecji?

Od 1979 r. brałem udział w corocznych wystawach Konstfrämjandet, a pierwszą oficjalną wystawę miałem w Farsta Konsthall pod egidą Folksamu.

Czy specjalizuje się pan w jakiejś dziedzinie sztuk plastycznych?

Jestem bardziej rysownikiem, stąd również grafikiem. Aktualnie chcę połączyć grafikę z malarstwem by uzyskać wyraźną malarskość rysunku, a to dlatego, że Szwedzi są spragnieni kolorów i na odcienie czerni i bieli bez mała nie zwracają uwagi. Nie czują ich, bo może mają ich zbyt dużo na co dzień...

Czy Szwedzi patrzą na sztukę bardzo szczególnie?

Ich nastawienie do sztuki jest bardzo patriotyczne, mimo że ich artyści czerpią natchnienie ze sztuki europejskiej i światowej. Uważają jednak, że sztuka europejska nie ma tego samego znaczenia, czy nie jest tak atrakcyjna jak sztuka amerykańska czy anglosaska.

A sztuka francuska, włoska, hiszpańska?

Przemawiają do nich nieliczni: Miro, Chagall, Picasso... Szwedzi kupując sztukę, preferują swoich albo Anglosasów. W związku z tym jest tu bardzo ciężko wejść na rynek. Z drugiej strony nie doceniają tego co mają i to nie tylko w malarstwie, rzeźbie czy muzyce. Dopiero teraz, w latach 90-tych, zaczęli doceniać swoich artystów.

Na ile zmienił się pan w Szwecji jako artysta?

Szwecja zmieniła nas wszystkich. Przez 23 lata zmienił się mój sposób myślenia i patrzenia na sztukę. To może odrobinę kwestia "zeszwedzenia", ale i konsekwencji własnej, by w sztuce iść zgodnie ze sobą. To co robię teraz, nie robię przeciwko sobie, ale jestem bardziej zrozumiały i akceptowany przez Szwedów. To się zrobiło jak gdyby samo, gdyż biegło równolegle z moim życiem.

Czy pańskie prace dzisiejsze są inne od tych sprzed lat 20-tu?

One są inne, lecz w dalszym ciągu polskie. Polskość w sztuce siedzi we mnie dalej a nabyta "szwedzkość" nie przytłoczyła jej i nie przytłoczy.

Czy sądzi pan, że te pozostałe polskie elementy są ciekawe dla Szwedów?

Inność polega na tym, że Polakom osiadłym w Szwecji bez wątpliwości podobają się moje rysunki, zestawienia elementów... Szwedzi również rozumieją je natychmiast, lecz potrzebują odrobiny czasu, by to przeżyć. No i Szwedzi "łapią" bardziej trwale, bo zaraz się rozglądają i chcą kupować coś więcej.

Czy Polacy zauważają szwedzkie elementy?

Oczywiście! Ołówki wypowiadają się same swoją kolorystyką, a raki kojarzą nieodparcie z wesołym świętem przy stole...

Co wystawia pan na ostatniej wystawie w Grafiotece przy Västerlånggatan na Starym Mieście?

Wystawiam grafiki z ostatnich dwóch lat i oryginalne rysunki z ostatniego pięciolecia, które można nabyć. Pokażę również kilka moich obrazów wypożyczonych ze zbiorów prywatnych.

Jeden z moich przyjaciół ma kilka pańskich obrazów olejnych. Czy całkowicie odrzucił pan tę klasyczną technikę?

Rzadko pracuję w olejach. Jeżeli, to maluję surrealistyczne zestawienia realistycznych detali. Na obecnej wystawie, np. pokazuję "Zieloną łaźnię", która jest reprezentatywna dla tego kierunku. Kiedyś malowałem inspirowany malarstwem holenderskim oleje i pastele, i wolałem te ostatnie, bo mogłem bardziej impulsywnie pracować. Olej jest "wolniejszy". Dziś już tak nie pracuję.

Pokaże pan z pewnością znane i symboliczne jajko z godłem Szwecji?

Tak, chodzi o skrzynkę z trzema koronami, po potrójnym królestwie Szwecji. To zrozumiała symbolika dla wszystkich. Kiedy tu przyjechałem, wszystko było doskonałe, piękne a to jajko jako symbol życia, początku - było ładnie opakowane. Drugi rysunek przedstawia to jajko stluczone i do tej pory nie wiadomo co się z niego wykluje...

Precyzja pańskich rysunków przywodzi na myśl rytownictwo w metalu. To zapewne jest pracochłonne?

Mając 14 - 15 lat rysowałem węglem i później zacząłem rysować piórkiem w czarnym tuszu. Wtedy korektę moich rysunków robiła Alicja Wahl uważając, że powinienem dalej "walczyć". Rysowałem więc od modela przez pejzaż, do dzisiejszych skomplikowanych form. Przełożenie pomysłu, szkicu mojego świata na rysunek, wymaga cierpliwości.

Czy może pan podzielić swoją twórczość na wyraźne okresy.

Do lat 80-tych malowałem dwuznaczną, ciężką i deprymującą symbolikę. Ktoś mi wtedy powiedział: - podoba mi się to ale nie chciałbym mieć tego na ścianie. W latach 80-tych nie robiłem grafik a jedynie drogie i pracochłonne rysunki połączone z akwarelą, które się ciężko przebijały, więc zacząłem rysować grafiki, co robię do dziś. Obecne motywy mojej twórczości to ołówki, raki, sprzęt rybacki czy deski. Z ich pomocą stwarzam rysowany model filozoficzny mojego świata. Rysuję rzeczywistość w moim widzeniu, używając elementów naturalnych by stworzyć iluzję malarską.

Wiele w tym wpływów szwedzkich...

Wpływ natury w Szwecji jest na mnie silny. Na wystawie niestety nie ma moich pasteli, w których zawarłem moje wpatrzenie w świeżość i przejrzystość powietrza i notowałem kontrasty otoczenia.

Wydawało się, że lata 80-te były łaskawsze dla artystów...

W latach 80-tych trzy razy wystawiałem swoje prace na wystawach zbiorowych w Instytucie Polskim... Wystawy indywidualne było ciężko zorganizować ze względu na olbrzymie koszty reklamy i wynajmu galerii. Nikt mi w tym nie był wstanie pomóc, gdyż jestem niezrzeszalnym "samotnym wilkiem". Później przeniosłem się z miasta na wieś i utraciłem kontakt ze Sztokholmem na konto województwa Gävle, gdzie miałem kilka indywidualnych wystaw np. w Sandviken Konsthall w latach ´92 - ´94.

Jak jest dziś i czy szwedzkie doświadczenia pomagają panu w dalszej pracy twórczej?

Mam dobry kontakt z kilkoma galeriami, które chcą rozbudować współpracę ze mną. A to oczywiście mnie stymuluje! Mam większą motywację, bo robienie sztuki dla sztuki jest pojęciem utopijnym, a trzeba nauczyć się żyć z tego co się robi... Nie można nauczyć się być artystą - artystą się jest. To powiedział ktoś wcześniej, a ja się tylko pod tym podpisuję.

Dziękuję panu za rozmowę.
 

Rozmawiał: Bohdan Marciniak
Przewodnik (7/1999)



(numer 7-9)
 






Pomoc w ogrodzie Vallentuna (Vallentuna)
Dam pracę Pracownik budowlany Karlstad Varmland (Hammarö)
PRACA. (Stokholm)
Dam prace sprzątanie (Stockholm)
Dam prace firmie sprzątającej (Stockholm)
Tłumaczenie (Sztokholm)
Praca dla doświadczonego stolarza (Sztokholm)
Firma Sprzątające (Helsingborg)
Więcej





Wielkanocna wyprawa do wschodniej Albanii.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 17 gości
oraz 1 użytkowników.


Dzis palạ koran w Skärholmen
nie uczciwi pracodawcy
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony