Odwiedzin 37793836
Dziś 871
Wtorek 23 kwietnia 2024

 
 

Bez publiczności improwizacje teatralne nie istnieją - rozmowa z grupą VaFun

 
 

 
2018.05.10
 


Grupa VaFun.Fot. Michał Dzieciaszek

Polska grupa improwizacji teatralnej w Sztokholmie. Skąd się wzięła? Kto ją tworzy? Jakie ma cele? Rozmawiamy z członkami powstałej niedawno grupy VaFun.

W piątek 11 maja można ich będzie po raz drugi obejrzeć na scenie i współtworzyć razem z nimi kolejne przedstawienie. Bilety jeszcze są!

Szczegółowa informacja o występie znajduje się tutaj:

Improwizacje teatralne vol. 2 - Grupa VaFun

***

Zobacz fotoreportaż PoloniaInfo z pierwszego występu grupy VaFun, który odbył się 9 lutego 2018:




Występ grupy VaFun - fotoreportaż
Fot. Michał Dzieciaszek. Ponad 30 zdjęć!




***

PoloniaInfo: Skąd się wziął pomysł na grupę improwizacji teatralnej VaFun?

Paula Czarnota: Pomysł zrodził się w głowie Bartka, który przyjeżdżając do Szwecji rok temu miał już za sobą kilka lat doświadczenia z impro. Zrobił warsztaty i tak się poznaliśmy.

Bartosz Maj: Robiłem impro w Polsce przez prawie 3 lata i zakochałem się w tym świecie kreatywności, otwartości i pozytywnych ludzi. Tak więc gdy znalazłem się w Szwecji bardzo chciałem podzielić się pasją z innymi.

Dlaczego to robicie?

Paulina Pacuszka: Ja osobiście robię to, by rozwijać swoją pasję, czyli grę aktorską. Po to też, by poznawać nowych ludzi i zabawiać ich sztuką rozrywkową. Improwizacja pomaga mi oderwać się od życia codziennego i nie brać wszystkiego na poważnie.

Kamil Jonczyński: Jest to dla mnie nietypowe wyzwanie aktorskie. Człowiek musi całkowicie zaufać umiejętnościom scenicznych kolegów, a także wyczuć klimat publiczności.


Fot. Michał Dzieciaszek

Bartosz: Improwizacja pozwala mi się cały czas rozwijać. W tym świecie możesz stać się każdą postacią. Wszystkim, czym chciałeś, a nie mogłeś. Choć przez chwilę.

Paula Cz.: My wszystko to robimy tylko i wyłącznie dla Bartka. Pomagamy mu zrealizować swoje największe marzenie. (śmiech)

Janusz Antolak: Ja zawsze byłem zainteresowany teatrem i marzyłem o aktorstwie. Teraz miałem przypadkowo okazje zapoznać się z improwizacją teatralną i od razu się w niej zakochałem. Improwizacja teatralna daje mi możliwość spontanicznej ekspresji uczuć, aktywności umysłowej i fizycznej. Poprzez improwizację poznaję bardziej siebie samego, staję się pewniejszym i odważniejszym człowiekiem.

Co chcielibyście osiągnąć jako grupa?

Paulina P.: Chciałabym, aby Polonia szwedzka poznała nas bliżej i żeby przekonała się, że improwizacja to świetna rozrywka i sposób na spędzanie czasu w miłej i zabawnej atmosferze.

Kamil: Pokazać Polonii czym jest improwizacja teatralna. Większość kojarzy ją z produkcją "Spadkobiercy”, która de facto zrobiła bardzo dużo dobrego dla promocji impro w Polsce, jednak nijak się ma do klasycznych grup improwizatorskich.


Fot. Michał Dzieciaszek

Bartosz: Osobiście chciałbym zarazić tą nową formą sztuki jak najwięcej Polaków. Większość Polaków tutaj w Szwecji dużo czasu pracuje. Uważam, że należy im się trochę śmiechu i relaksu w pozytywnej atmosferze, jaką daje występ impro. Może z czasem powstanie jakiś mały świat polskiego impro w Sztokholmie, a może nawet w Szwecji.

Jakie jest wasze wcześniejsze doświadczenie teatralne?

Paulina P.: Ja chodziłam do kółka teatralnego w szkole podstawowej i brałam udział w jednym przedstawieniu PTTS w Sztokholmie. Doświadczenie nie duże, ale jednak.

Kamil: Grałem w amatorskich teatrach i uczestniczyłem w szwedzkich warsztatach aktorskich.

Bartosz: Na moje pierwsze zajęcia z improwizacji poszedłem z nudów i dopiero wtedy zacząłem się interesować teatrem. To było jakieś 4 lata temu.


Fot. Michał Dzieciaszek

Paula Cz.: Ja nie mam za sobą żadnego doświadczenia teatralnego.

Janusz: Ja również zaczynałem brać udział w zajęciach grupy bez wcześniejszego doświadczenia.

Czym się różni teatr improwizowany od zwykłego?

Paulina P.: Najważniejszą i największą różnicą jest brak scenariusza. To publika nadaje rytm i wyznacza całkowity przebieg wydarzeń.

Kamil: Oprócz kreowania postaci, musisz wykreować cały świat i dialog. Stworzyć historię, która nie zanudzi publiki, w której sam się nie pogubisz i która będzie w miarę logiczna. Teatr klasyczny ma więcej czasu dla samej sztuki, niuansów aktorskich, interpretacji, scenografii i scenariusza. Przygotowujesz spektakl i scenę przez wiele tygodni. W impro wszystko dzieje się w jednej chwili.


Fot. Michał Dzieciaszek

Bartosz: Chyba najbardziej tym, że impro bez publiczności tak naprawdę nie istnieje. Do występu potrzebna jest atmosfera, która buduje się przez cały występ między widzem a aktorami. W zwykłym teatrze można łatwiej przedstawić zamysł sztuki. W impro nigdy nie wiesz, czy ktoś nie wejdzie ci do sceny, czy nie stanie się coś totalnie odwrotnego od tego, co chciałeś w danej chwili przedstawić.

Jak duży wpływ ma publiczność na to co dzieje się podczas przedstawienia?

Paulina P.: Bez publiczności nie byłoby sztuki improwizacji. Nigdy nie jesteśmy w stanie przygotować się w 100 procentach do występu, bo nie mamy pojęcia, na jaki pomysł wpadnie za danym razem publiczność. To ona ma całkowity wpływ na przebieg przestawienia, ona jest reżyserem.

Bartosz: Uważam, że największy wpływ, jaki ma publika to jest atmosfera, którą tworzy. Da się wręcz namacalnie odczuć, że publika wspiera grających na scenie, a nie wymaga, jak to się dzieję na spektaklach w zwykłym teatrze.


Fot. Michał Dzieciaszek

Spektakle impro można podzielić na dwa rodzaje: długie i krótkie formy. Krótkie to gry, w których publika co chwilę podrzuca propozycje, które mamy zagrać. A każda gra ma swoje reguły, przedstawiane publice przed jej rozpoczęciem. Długie to zazwyczaj jedna lub dwie sugestie, z których czerpiemy przez cały występ. Tego jeszcze nie graliśmy.

Janusz: Aktorzy improwizacji przygotowują i określają ramy przedstawienia, a publiczność określa w pewnym sensie zawartość i temat granego przedstawienia. Dlatego zgranie się publiczności z aktorami na scenie ma bardzo duże znaczenie dla osiągnięcia sukcesu.

Jak się przygotowuje aktor do takich występów?

Paulina P.: Możemy jedynie ćwiczyć reguły i mechanizm, którymi należy się kierować podczas występów. Są pewne zasady, których trzeba przestrzegać, żeby występ był jak najbardziej czytelny i dobry w odbiorze dla widza. Na przykład nie odwracanie się do publiczności poważaniem (śmiech). Takich zasad jest naprawdę wiele.


Fot. Michał Dzieciaszek

Bartosz: Ćwiczymy zaufanie w grupie, szybkość reakcji, kreatywność, itp. Warsztaty i jeszcze raz warsztaty. Występy to sprawdziany tego, co się uczymy.

Kamil: Grając improwizacje wydawać sie może, że świat opowieści jest nieograniczony, jednak w miarę tworzenia się historii pada coraz więcej szczegółów, które są niesamowicie ważne by całość miała sens. Zaczynając od banalnego zapamiętania imion postaci w scenie, poprzez ich historie czy stworzone "rekwizyty" i ich miejsca na scenie.

Paula Cz.: Impro to spontaniczna gra bez żadnego scenariusza i wcześniejszego przygotowania do roli. Planujemy konkretne gry, ćwiczymy wcześniej po kilka razy, ale za każdym razem jesteśmy przez publiczność zaskakiwani.

Skąd czerpiecie inspiracje?

Paulina P.: Z każdej dziedziny życia! Twój mózg jest jedynym ograniczeniem!

Kamil: Osobiście nie mam jakiegoś jednego źródła inspiracji. Zwyczajnie poddaję się wodzy fantazji i pomysłom innych aktorów.


Fot. Michał Dzieciaszek

Bartosz: Skąd się tylko da. Z pozycji ciała, w jakiej akurat jesteśmy. Z dźwięku, który się pojawia w publice lub poza teatrem. Staramy się wykorzystać wszystko, co się da.

Paula Cz.: Z życia i od siebie nawzajem. Czasem jest ciężko na scenie i ktoś się pojawia i pomaga. Wiadomo, że raz masz dobry dzień, a raz gorszy. Pomagamy sobie nawzajem i ufamy.

Jak udało wam się zebrać obecną grupę? Gdzie się poznaliście?

Paulina P.: Mieliśmy przyjemność poznać się przez PTTS (Polskie Towarzystwo Teatralne w Szwecji), ale tak naprawdę poznaliśmy się na pierwszych warsztatach z improwizacji. A z Paulą poznałam się wiele lat wcześniej i miałyśmy przyjemność przez dłuższy czas pracować ze sobą. Świat jest mały.

Bartosz: Zanim przyjechałem do Szwecji napisałem do PTTS o moim planie. Na początku robiłem warsztaty z impro w Ogniwie. Tam się poznaliśmy i postanowiliśmy stworzyć autonomiczną grupę.


Fot. Michał Dzieciaszek

Janusz: To był taki przypadek, gdy grupa ludzi spotykając się odczuła wzajemne zaufanie oraz inspiracje do pracy twórczej.

Czy jako grupa jesteście otwarci na nowych członków?

Bartosz: VaFun sam w sobie jest grupą zamkniętą. Od czasu do czasu będziemy zapraszać gości z Polski, aby z nami zagrali. Ale z czasem planujemy organizować warsztaty z impro dla ludzi, których zarazimy naszą pasją. Kto wie, może za rok lub dwa będzie kilka grup impro w Sztokholmie, które powstaną na bazie tych warsztatów.

Janusz: Chcemy promować sztukę improwizacji, zarażać i przyciągać innych. W przyszłości planujemy tworzyć te warsztaty, o których Bartek wspomniał. Będą one dla wszystkich bez wcześniejszych doświadczeń. Dlatego wszyscy chętni mogą się do nas zgłaszać.

Macie za sobą już premierę. Jakie są wasze wrażenia?

Paulina P.: Jesteśmy wobec siebie bardzo krytyczni, ale odzew publiczności był bardzo dobry, więc nie ma co przesadzać z tą krytyką. Było super! Cudowna energia i wspaniała publiczność!


Fot. Michał Dzieciaszek

Bartosz: Występ był dobry i energiczny. Pojawiały się też błędy, z których systematycznie będziemy wyciągać wnioski.

Janusz: Dla mnie to było fantastyczne przeżycie, które utwierdziło mnie w przekonaniu, że dalej chce to robić.

Czego możemy się spodziewać po kolejnym waszym występie zaplanowanym na maj i dlaczego warto poświęcić na niego wieczór?

Paulina P.: Dobrej zabawy, wspaniałej energii i nowej twarzy w postaci gościa z Polski! Warto poświęcić wieczór, bo jest to cudowna rozrywka wśród fajnych, pełnych energii ludzi, którzy zrobią wiele żeby Cię rozbawić i spróbować zaskoczyć w pozytywny sposób!


Fot. Michał Dzieciaszek

Bartosz: Chociaż kilka razy w życiu trzeba być na takim występie, żeby samemu sobie wyrobić zdanie na ten temat. Na pewno argumentem jest, że występ jest niepowtarzalny. No i jest to tańsze od kina. (śmiech)

Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia!

***

Grupa VaFun

Polska grupa improwizacyjna w Sztokholmie.

Grupa VaFun utrzymuje się w ścisłej czołówce polskich teatrów impro w Szwecji, będąc jednocześnie pierwszą i jedyną. Niepowtarzalni, nieprzewidywalni, zaskakujemy publiczność i nierzadko samych siebie.Tworzymy sceny i historię improwizowane oparte na sugestiach publiczności . Mamy tylko pozytywną energie, nieokiełznane pokłady kreatywności, cięte języki i kolorowe głowy. Czy już do końca wiemy co robimy? Nie wiemy, ale jest śmiesznie i o to chodzi!

Więcej na: https://www.facebook.com/improvafun/

Członkowie grupy:



Bartosz ''Major'' Maj

Pochodzi z Gdańska, na rozkaz żony wyemigrował z nią do Szwecji w wieku 25 lat. Kierownik ekipy, zawsze Cię podniesie na duchu z łatwością wózka widłowego. W wolnym czasie czyta książki, które rzadko kiedy kończy. Członek świata improwizacji. Wymarzony mąż żony Dominiki. Jego marzeniem jest przejechać Road66 na Harley'u, ale jak na razie zbiera na nowy rower.



Paulina Pacynka Pacuszka

Dziewczyna twarda niczym Stal z Gorzowa. Uwielbia zapach spalonej gumy i ryk silnika. Perfumem dla niej jest wiązanka spalin z kurzem ze stadionu. Wulkan energii i niekończąca się siła na scenie. Przy tym wspaniała NIE żona, a matka. Pomimo pięknego uśmiechu i trzepoczących powiek lepiej na nią uważać. O dziwo mol książkowy i genialna kucharka, której buzia się nie zamyka!



Paula Czarnota

Wolny elektron, mag trzeciego stopnia. Subtelnie skromna z silną osobowością, marzy o podróżach. 50 km dziennie na rowerze to dla niej pikuś. Na scenie powala swą mimiką i naturalnością.



Dominika Maj

Przeurocza wiolonczelistka, zawsze uśmiechnięta i wesoła. Tęskni za 7 młodszego rodzeństwa, a lukę w sercu wypełnia jej praca w przedszkolu. Wymarzona żona męża Bartka. Kierowniczka administracji i rzecznik VaFun'u.



Janusz Antolak

Pochodzi spod Warszawy, ale większość życia mieszka w Szwecji. Wygadany Casanova, podrywacz z wieloletnim stażem. Zawsze dobrze Cię ugości a na scenie porachuje kości. Lubi galopować przy wschodzie słońca. Rozpieszcza suczkę i jak na Szweda przystało jest smakoszem kawy. A na scenie to Typowy Janusz improwizacji.



Kamil Jonczyński

Grupowy wariat przy tym typowy Werter. Wszechstronnie uzdolniony, maluje, śpiewa, tańczy i inne takie. Polonista footbolista znany ze szwedzkiej telewizji. Przystojniak do wzięcia. Gdy palił mu się dom, zdążył spokojnie się ubrać, ułożyć włosy i zapisać grę w Fifie. Marzeniem jego jest zagrać rycerza ujeżdżającego konie.

 

PoloniaInfo (2018.05.10)



 









zatrudnie , (Tanumshede)
Sprzątanie (Stockholm )
Röjare-Huggare (Sundsvall)
Praca dla ogólno budowlańca (Västerås)
Röjare - praca na wykaszarce (Timrå)
kuchnia (Stockholm)
Monter rusztowania (Östergötland)
Praca w firmie sprzatajacej w Sztokholmie (Stockholm)
Więcej





Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Muzeum tramwajów w Malmköping.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 22 gości
oraz 0 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony