Justyna Kowalczyk zmierza samotnie do zwycięstwa w sztokholmskim sprincie. Fot. Michał Dzieciaszek
Do ośmiu razy sztuka! W każdym razie, jeśli chodzi o Justynę Kowalczyk i sprint wokół Zamku Królewskiego w Sztokholmie. W poprzednich sezonach, nawet gdy Justyna garściami zgarniała zwycięstwa w innych sprintach, to nad występami w stolicy Szwecji ciążyło jakieś fatum.
W tym roku zostało ono wreszcie przełamane. A styl, w jakim zwyciężyła, nie pozostawił konkurentkom żadnych złudzeń. Na metę dotarła, jak to się w Szwecji w takich wypadkach ładnie mówi: „w samotnym majestacie”. Ponad dwie sekundy przed swoją największą rywalką, Norweżką Marit Bjoergen, co w sprintach jest prawie wiecznością.
Po odniesionym zwycięstwie uśmiech nie schodził Justynie z ust
– Nie było dzisiaj zbyt ciężko. Narty miałam perfekcyjnie przygotowane – powiedziała Justyna bezpośrednio po finałowym biegu. – To był mój dobry dzień. Nie przeszkadzało mi, że było zimno i wiał mocny wiatr, bo lubię jeździć w trudnych warunkach.
Najwierniejszym fanom Justyny warunki pogodowe także nie były w stanie przeszkodzić w świętowaniu jej pierwszego sztokholmskiego zwycięstwa. Podczas ceremonii wręczenia nagród na placu przed Zamkiem Królewskim rozległo się głośne skandowanie: „Justyna, Justyna!”, które z czasem przeszło w śpiewne: „Polska, biało-czerwoni!”.
Nagrody wręczał nie kto inny, jak sam król Szwecji Karol XVI Gustaw. Asystował mu jego syn, książę Karol Filip. Nie sposób było nie zauważyć, jak bardzo Justynie zależało na zwycięstwie w Sztokholmie. W stronę podium zmierzała cała rozpromieniona, radosnym i lekkim krokiem, obdzielając wszystkich, na prawo i lewo, swoim szerokim uśmiechem. Jaki to był kontrast w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy po upadku w półfinale, wściekła opuszczała teren zawodów.
Po ceremonii Justyna, niestety, jak zwykle bardzo szybko pognała do samochodu, by jak najwcześniej wyruszyć w drogę do odległego o 250 km Falun. I tylko nielicznym kibicom udało się z nią zamienić kilka słów i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. W Falun, który jest końcowym przystankiem tegorocznego Pucharu Świata, będzie zapewne miała więcej czasu dla swoich fanów.
Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk
Można tam będzie Justynę oglądać i dopingować podczas trzech kolejnych dni, od piątku 22 marca do niedzieli 24 marca. Ostatniego dnia, na zakończenie Pucharu Świata, Justyna otrzyma Kryształową Kulę dla najlepszej zawodniczki minionego sezonu.
Uwaga! Justyna zapowiedziała, że nie weźmie udziału w niedzielnym biegu.
W czwartek niespodziewanie okazało się, że występ Justyny w Falun wcale nie jest pewny! Zawodniczka poinformowała, że rozważa bojkot zawodów ze względu na zbyt niebezpieczne trasy, przygotowane przez organizatorów przed bieżącym sezonem z myślą o Mistrzostwach Świata, które mają się tam odbyć w 2015 roku.
Ostatecznie Justyna w piątek i sobotę wystartowała. Po tym ostatnim biegu oświadczyła jednak, że w niedzielę nie wystartuje.
***
Obejrzyj nasz fotoreportaż z zawodów w Sztokholmie:
Następne zawody narciarskiego Pucharu Świata w Sztokholmie odbędą się najprawdopodobniej dopiero w 2016 roku. W dwóch najbliższych latach sprint będzie rozgrywany w Falun. Jest to związane z organizacją Mistrzostw Świata, które mają się tam odbyć w 2015 roku.
***
Zobacz filmik z ceremonii wręczenia nagród!
Posłuchaj dopingu polskich kibiców!
Na filmiku można zobaczyć fragmenty ceremonii, która odbyła się po biegu w Sztokholmie. Najpierw nagradzane są najlepsze zawodniczki biegu (pierwsze miejsce Justyny), a później czołowe zawodniczki końcowej klasyfikacji Pucharu Świata w sprincie (drugie miejsce Justyny).
Wściekła Kowalczyk pocieszana przez fanów Flagi polskie rozdawane przez PoloniaInfo podczas sztokholmskiego sprintu rozeszły się w oka mgnieniu. Justyna niestety odpadła w półfinale. PoloniaInfo (2012.03.14)
Polska królowa nart zawitała do Szwecji
Na zakończenie narciarskiego Pucharu Świata do Sztokholmu i Falun, przyjechała polska gwiazda biegów narciarskich Justyna Kowalczyk. PoloniaInfo (2010.04.01)