Odwiedzin 37781195
Dziś 1518
Piątek 19 kwietnia 2024

 
 

Za granicą towarzyszą nam dodatkowe emocje - wywiad z Januszem Panasewiczem

 
 

Rozmawiała: Ula Pacanowska Skogqvist

2011.11.21
 


Fot. Michał Dzieciaszek

Przy okazji koncertu Lady Pank w Sztokholmie rozmawiamy z wokalistą zespołu Januszem Panasewiczem.

Ula Pacanowska Skogqvist: Witamy w Szwecji! To Wasz pierwszy raz w Sztokholmie. Opowiesz o swoich wrażeniach?

Janusz Panasewicz: Ładne miasto! Rzeczywiście jest rewelacyjnie. Bardzo mi się podoba i myślę, że kolegom też. Trochę pochodziliśmy, popatrzyliśmy, obeszliśmy Starówkę, zobaczyliśmy różne pałace królewskie i tak dalej. Spoko – bardzo ładnie, fajne miasto.

Cieszymy się, że tutaj jesteście. Jakie masz wyobrażenie o Szwecji jako kraju?

Niewielkie. O Skandynawii nie mówi się specjalnie dużo – poza czymś takim jak sensacje, które miały miejsce w Norwegii – ponieważ wiadomo, że Skandynawia jest spokojnym regionem i nie dzieje się tu zbyt wiele. Zwłaszcza, że te kraje nigdy nie siliły się na to, żeby o nich mówić. Dlatego ludziom żyje się tu przyzwoicie. A przede wszystkim bardzo spokojnie. W każdym razie mam raczej pozytywne wrażenia.


Fot. Michał Dzieciaszek

Kilku moich znajomych ułożyło sobie życie w Szwecji. Kiedyś mnie nawet odwiedzali, ale nie mam pojęcia co w tej chwili robią. Może przyjdą dzisiaj na koncert…

Skoro mówimy o Szwecji, jakie masz pojęcie o szwedzkim rynku muzycznym? Jest dla Ciebie ważny?

Ważny jest o tyle, że Szwecja od wielu, wielu lat co jakiś czas wypuszcza na rynek światowy kogoś w tzw. pop music. Po prostu wszyscy wiemy, że Szwedzi raz na parę lat kreują jakąś gwiazdę. Już nie mówię o antycznym zespole ABBA, ale jest mnóstwo innych, które pojawiają się raz na jakiś czas. W gatunku muzyki popowej Szwecja jest czołówką w Europie.

W Szwecji jesteście pierwszy raz, ale przecież macie doświadczenie w koncertowaniu poza krajem. Jaka jest różnica pomiędzy koncertami w Polsce a koncertami dla publiczności polskiej za granicą?

Są może większe emocje, bo tych ludzi nie widzi się „na co dzień”. To ma ogromne znaczenie. W Polsce ludzie już się do nas przyzwyczaili. Jak wychodzi płyta, to po prostu jesteśmy dla nich dostępni, zawsze mogą nas gdzieś zobaczyć. W wakacje też sporo koncertujemy. Natomiast za granicą zawsze towarzyszą nam dodatkowe emocje, jakiś taki dreszczyk. Ale w sumie gramy dla Polaków, więc powiedziałbym, że odbiór jest podobny. Zobaczymy, jak będzie tutaj.


Fot. Mieszko Tyszkiewicz

Czy pamiętasz Wasz pierwszy koncert zagraniczny?

Pierwszy koncert za granicą to było, ojojoj, strasznie dawno temu! To były nasze początki. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że pierwszy koncert zagraliśmy w Budapeszcie. Był taki studencki E-klub, o ile dobrze pamiętam. Władze tego klubu, czyli jednocześnie władze politechniki czy uniwersytetu w Budapeszcie, współpracowały ze Stodołą – jednym z warszawskich lokali. W ramach tej współpracy jacyś węgierscy artyści przyjeżdżali do Polski, a my wyjechaliśmy do Budapesztu.

To było bardzo dziwne i fajne, bo choć wcześniej mieli tam Omegę i inne znakomite zespoły rockowe, to wtedy na Węgrzech grali tylko muzykę disco – rockowe klimaty przeniosły się do Polski. Pamiętam ten koncert. No i Budapeszt – bardzo ładne miasto. To był rok 1983. Natomiast do Stanów Zjednoczonych pojechaliśmy dopiero w 1985 czy 1986 roku.

Masz własne wspomnienia emigracyjne?

Nigdy nie wyjeżdżałem na dłużej. Wprawdzie mieszkałem w Stanach Zjednoczonych, ale krótko. Ja tam nigdzie nie pracowałem, to była dla mnie raczej przygoda. Wyjechałem z dziewczyną, amerykanką, która tam mieszkała na stałe. To ona pokazała mi Amerykę. Dla mnie był to znakomity czas. Miałem 28 lat i zero obowiązków. Tak że nie mam doświadczeń zarobkowych i nie mogę nic na ten temat powiedzieć.


Fot. Katarzyna Śliwa

A czy kiedykolwiek myślałeś o tym, żeby wyjechać i spróbować żyć gdzieś indziej niż w Polsce?

Nie, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Chociaż jak mieszkałem w Stanach, to był czas, że myślałem o tym, co dzieje się w Polsce i czy w ogóle tam wracać, ale to był przełom lat 80-tych i 90-tych. Później, już po powrocie, stwierdziłem, że nie ma sensu emigrować i zostałem w Polsce.

Czyli nie było już warto?

Polska się zmieniła. Jak to mówią, wszędzie pięknie, gdzie nas nie ma. Ale przyjeżdżam do innych krajów i widzę, że tam też wcale nie jest tak różowo, więc nie przesadzajmy.

Wszystko zależy od sytuacji, bo ludzie wyjeżdżają z różnych powodów. Teraz może niekoniecznie z politycznych, bo i w Polsce można robić co się chce. Wydaje mi się, że raczej z ekonomicznych. Wiem, że wielu Polaków, którzy kiedyś wyemigrowali np. do Anglii, teraz przenosi się do Skandynawii. Nie wracają do Polski, bo już przyzwyczaili się do życia za granicą, nauczyli się angielskiego i tak dalej.


Fot. Katarzyna Śliwa

A wyobrażasz sobie robić to co robisz, bez możliwości używania do tego języka polskiego?

Oczywiście, że tak. W Stanach Zjednoczonych w 1986 roku graliśmy po angielsku. Gdzieś tam w Hollywood, w Los Angeles, była promocja naszej płyty i był taki koncert dla dziennikarzy z amerykańskiej branży muzycznej. Przeważnie staramy się dostosować do publiczności. Jeżeli publiczność jest polska to jasne, że najfajniej jest wyrażać swoje emocje w ojczystym języku.

Język ojczysty leży najbliżej serca?

Myślę, że tak. Zdecydowanie tak.

Mówiąc o Polsce i o tym, co blisko serca – jaki jest Twój stosunek do październikowych wyborów? Interesuje Cię polityka? Angażujesz się czy jesteś neutralny?

To za dużo powiedziane że się angażuję, ale jasne, że się tym interesuję. Jestem dorosłym facetem, płacę podatki, to jak mam się nie interesować. Myślę, że ludzie będą mieli sporo zdrowego rozsądku i wybiorą tych, co trzeba, ale nie będę mówił, o kogo mi chodzi (śmiech).


Fot. Katarzyna Śliwa

A sam weźmiesz udział w wyborach?

Tak, oczywiście!

W przyszłym roku zespół będzie obchodził swoje 30-lecie. A co potem? Macie jakieś plany, wizje?

Ależ naturalnie. W naszym wieku też dużo zależy od zdrowia i samopoczucia. Proszę zwrócić uwagę, że nie jesteśmy już najmłodsi. A jednak trzydzieści lat w trasie koncertowej to nie byle co.

Rzadko kiedy zdarzają się zespoły, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, które tak długo tworzą i to taką muzykę. To wcale nie jest łatwe. Zobaczymy, jaką będziemy mieć kondycję. Każdy z nas ma pewnie swoje plany, żeby coś nagrać indywidualnie. Ale zespół funkcjonuje, nagrywa płyty, więc jak tylko zdrowie dopisze, to będziemy grali.


Fot. Michał Dzieciaszek

Nie ma planów typu: parę lat i przechodzimy na emeryturę?

Nie, nie, nie. Nie zakładamy jakiejś tam czasowej działalności... Ostatnio zespół REM ogłosił, że 30 lat to dosyć i przestaje grać. Ale nas to nie dotyczy.

Czyli w dalszym ciągu czerpiecie przyjemność z grania?

Wielką przyjemność. To zresztą będzie widać na koncercie.

A najbliższa przyszłość – co zaproponujecie nam dzisiaj? Zaskoczycie nas czymś?

Trudno zaskakiwać po tylu latach. Płyt nagraliśmy… nawet nie wiem ile, coś dwadzieścia parę, więc piosenek jest mnóstwo, trzysta albo i więcej. Dzisiaj zrobimy przekrój z różnych okresów. Zagramy też kilka kawałków z nowej płyty, która niedawno wyszła.


Fot. Mieszko Tyszkiewicz

Zatem pozostaje życzyć Wam i nam świetnego wieczoru.

Mam nadzieję, że taki będzie. Pozdrawiam.

Dziękuję za rozmowę.
 

Rozmawiała: Ula Pacanowska Skogqvist
PoloniaInfo (2011.11.21)


 









Praca-sprzatanie (Täby)
Brukarstwo (Täby)
Praca dla ogólno budowlańca (Skåne)
BLACHARZ, LAKIERNIK (SKOGAS)
mechanik samochodowy (SKOGAS)
Firma sprzątająca (Helsingborg)
Firma sprzątająca (Malmö,Lund, Ystad, Sjöbo i okolice)
Brukarzy, Pracy ziemne (UPPSALA)
Więcej





Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Muzeum tramwajów w Malmköping.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 29 gości
oraz 0 użytkowników.


Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony