Odwiedzin 37805358
Dziś 1682
Piątek 26 kwietnia 2024

 
 

Koncert T.Love - wywiady z publicznością

 
 

Tekst: Katarzyna Startnowska
Foto: Krzysztof 'Marian' Marianiuk

2011.02.11
 

W sobotę 5 lutego w Sztokholmie odbył się koncert legendy polskiego rocka - zespołu T.Love. Koncert miał miejsce w klubie Göta Källare, położnym przy Medborgarplatsen. Sala koncertowa pękała w szwach, a biletów ledwo starczyło dla wszystkich chętnych, przybyło ok. 650 osób.

PoloniaInfo postanowiła przeprowadzić barometr nastrojów panujących wśród publiczności, aby choć w części oddać klimat tego wydarzenia.

***


Agnieszka wraz z mężem Krzysztofem. Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Na długo przed godziną 19 przed wejściem do klubu ustawiła się kolejka żądnej wrażeń widowni. Jedną z pierwszych osób, które przybyły na koncert była Agnieszka, która wybrała się na koncert z mężem Krzysztofem.

Katarzyna Startnowska: Cześć! Czy mogłabym Wam zadać kilka pytań na temat koncertu? Widzę, że jesteście już w zabawowym humorze. Powiedzcie skąd przyjechaliście?

Agnieszka: Hej! Oczywiście, że chętnie pogadamy. Mieszkamy tutaj w Sztokholmie i przyjechaliśmy z Haninge.

Jak opiszesz wasz nastrój teraz, tuż przed koncertem?

Bardzo się cieszymy, że tu jesteśmy, jak i bardzo się cieszymy, że będzie to koncert akurat zespołu T.Love. Oboje bardzo ich lubimy. Od dawna jesteśmy fanami T.Love, a ja to chyba od zawsze, a przynajmniej odkąd pamiętam (śmiech).

Powiedzcie, skąd dowiedzieliście się o koncercie?

Oczywiście z portalu PoloniaInfo. Informacja była zamieszczona tam już na długo przed koncertem.

Teraz pytanie o wasz muzyczny smak. Jaka jest Wasza ulubiona płyta oraz ulubiony utwór T.Love?

Płyta to zdecydowanie „Chłopaki nie płaczą”. W kwestii utworu to ciężko jest mi się zdecydować... Długo mogłabym wymieniać tytuły piosenek, które lubimy. W sumie to wszystkie bardzo lubimy (śmiech).

Krótko o Waszych oczekiwaniach wobec koncertu?

Oczywiście, że będziemy się dobrze bawić! Dobra zabawa przede wszystkim!

Życzę Wam w takim razie świetnej imprezy!

***


Elżbieta i Adam. Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Podążając dalej w poszukiwaniu spragnionych wrażeń fanów T.Love udało mi się porozmawiać z Elżbietą i Adamem ze Sztokholmu, którzy również dowiedzieli się o koncercie z PoloniaInfo.

Hej! Jesteście fanami T.Love?

Elżbieta: Oczywiście i to od bardzo dawna.

Adam: Mógłbym powiedzieć, że ja to chyba od zawsze byłem ich miłośnikiem. Pamiętam jak kiedyś, dawno temu, przyjeżdżali koncertować do Torunia. Byłem wtedy na każdym ich koncercie. Pozostał we mnie pewien sentyment i chyba ten właśnie sentyment z dawnych lat sprawił, że tutaj dziś jesteśmy. Bardzo fajnie, że przyjechali zagrać koncert w Sztokholmie.


Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Jaki kawałek T.Love jest najbliższy Waszemu sercu?

E: Oj, to trudne pytanie, bo mają wiele dobrych utworów na swoim koncie.

A: Ja też nie mogę się tak na gorąco zdecydować.

Mam nadzieję, że może koncert pozwoli Wam podjąć decyzję! Bawcie się dobrze!

***


Wiktoria i Jarek (szary). Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Klub Göta Källare zapełniał się powoli ludźmi, gdy spotkałam Wiktorię i Jarka (na forum PoloniaInfo znanego pod nickiem: „szary”) ze Sztokholmu. Na pytanie o oczekiwania wobec koncertu zgodnie razem lapidarnie odpowiedzieli, że oczekują dobrej imprezy.

Co myślicie o organizowaniu koncertów polskich zespołów tutaj w Szwecji?

Wiktoria: To kapitalny pomysł. Frekwencja na tych koncertach potwierdza, że polska publiczność w Szwecji jest spragniona kontaktu z kulturą w języku ojczystym. Mówiąc kultura mam tu na myśli także popkulturę. Rockowy koncert doskonale wpisuje się w te ramy.

Macie swoją ulubioną piosenkę T.Love?

Jarek: Jako fan T.Love muszę zdecydowanie powiedzieć: „Nie, nie, nie”! (śmiech)

Ja na to „tak, tak, tak” dla dobrej zabawy! Dziękuję Wam za rozmowę.

***

Sala koncertowa była już prawie pełna. Tłum zagęszczał się, kumulując szczególnie w okolicach sceny. Część zebranej publiczności korzystała z czasu, jaki pozostał przed koncertem, aby orzeźwić się przy barze. Rozglądając się za kolejnym ciekawym kandydatem do rozmowy, zobaczyłam Anię.

Hej, czy mogłabym ci zadać kilka krótkich pytań na temat wrażeń przedkoncertowych?

Jasne. Tylko proszę pośpiesz się, bo mi znajomi uciekną (śmiech).

Jakie masz oczekiwania wobec koncertu T.Love?

W sumie to muszę przyznać, że nie jestem jakąś zagorzałą fanką T.Love, choć znam dobrze ich twórczość. Przyszłam na koncert, bo to „polskie” wydarzenie i ten fakt ma dla mnie największe znaczenie. Przyszłam tutaj z rodzeństwem i znajomymi i chcemy się dobrze bawić. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy się tutaj zebrali, będą potrafili razem, w pozytywnej atmosferze, fajnie spędzić czas.

Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci dobrej zabawy!

Mam nadzieję, że Twoje życzenie się spełni!

***


Konsul Radomir Wojciechowski. Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Kolejną osobą, której udało mi się zadać kilka pytań był nikt inny, tylko Konsul Pan Radomir Wojciechowski.

Panie Konsulu, jakie są Pańskie wrażenia przed koncertem T.Love?

Jestem przekonany, że będzie bardzo ekscytująco. Przyszło mnóstwo ludzi. Widać doskonałą pracę organizatorów. Nie pozostaje nic innego, jak tylko oczekiwać na wspaniałe wydarzenie.

Czym jest dla Pana T.Love? Czy mógłby się Pan określić jako fan grupy?

Cofam się 25 lat, gdy w latach osiemdziesiątych muzyka polska rockowa przeżywała swój rozkwit i pamiętam, jak chodziłem na koncerty T.Love do Hybryd i do Remontu w Warszawie. Bardzo lubię T.Love nawet jeśli nie mogę powiedzieć, że jest to mój zespół z „pierwszego szeregu”.

Który utwór uznałby Pan za najbliższy sercu?

Trudne pytanie, ponieważ jest ich wiele… z tych, co przychodzą mi teraz na myśl, to „Warszawa” oraz oczywiście legendarne „Wychowanie”. To, za co należy podziwiać T.Love, to przede wszystkim dystans do siebie. Utwór „Polish Boyfriend” jest tego przykładem. T.Love, zespół o korzeniach punk-rockowych nagrał piosenkę, za którą wielu jego dawnych fanów mogłoby się obrazić. Ale właśnie za tę odwagą i poczucie humoru ich lubię. Dodatkowo mocno stoją na ziemi. Pomimo różnych burz są nadal obecni na polskiej scenie, nadal nagrywają dobrą muzykę, którą słucha kilka pokoleń Polaków.

Dziękuję bardzo za rozmowę! Życzę udanej zabawy!

***


Balat z Węgier (w głębi) i jego polski kolega Marcin. Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Okazuje się, że koncert T.Love przyciągnął nie tylko Polonię. Wśród widowni znajdowali się również obcokrajowcy. Udało mi się porozmawiać z Balatem z Węgier, który na koncert przyszedł ze swoim polskim przyjacielem Marcinem.

Powiedz, jak się tutaj znalazłeś?

Znalazłem się tutaj z powodu Marcina, który mnie zaprosił. Dużo opowiadał o koncercie i grupie T.Love. Dodatkowo Marcin zna perkusistę zespołu Sidney’a Polaka i był bardzo podekscytowany koncertem. To przekonało mnie, że też powinienem się wybrać. Pomimo, że nie rozumiem języka polskiego, to bardzo lubię polską muzykę. Miałem kiedyś nawet polską dziewczynę i muszę przyznać że to, że tutaj właśnie teraz jestem sprawiło, iż zacząłem ją wspominać (śmiech).

Czy kiedykolwiek słyszałeś o T.Love?

B: Nie. Nigdy nie miałem szansy posłuchać ich muzyki. Są dla nie totalnie nowi. Cóż, wydaje mi się, że właśnie to jest najbardziej ekscytujące w całym koncercie.

Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawił i że spodoba Ci się muzyka legendy polskiego rocka!

Jestem pewien, że będzie super!

***

Koncert rozpoczął się głośnym wiwatem! Gdy zespół pojawił się na scenie, sala klubu Göta Källare była szczelnie wypełniona publicznością. Zaczęła się dwugodzinna ostra rockowa jazda. T.Love zagrał na 200 procent!. Muniek, który potrafi w tylko sobie właściwy sposób oczarować słuchaczy, sprawił, że publiczność ogarnął euforyczny stan. Dziewczyny wskakiwały na scenę, aby uściskać a nawet ucałować członków zespołu. Pod sceną co najbardziej wytrwali rzucali się w kocioł dzikiego pogo.

Na zakończenie artyści wykonali trzy utwory na bis, m.in. jeden z największych przebojów zespołu pt. „I love you”. Już nikt nie stał w miejscu, tańczyli ludzie zgromadzeni zarówno na sali, jak i na galeriowym balkonie. Niestety wykonanie tego hitu zakończyło muzyczną wędrówkę przez największe przeboje grupy T.Love.

***


Przemek. Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Nie tracąc czasu zaczęłam rozglądać się za ciekawymi osobami, które mogłyby się podzielić wrażeniami z koncertu. Pierwszym moim rozmówcą był Przemek, który mieszka w Szwecji od kilku lat.

Opowiedz proszę, jakie odnosisz wrażenie po koncercie?

Rewelacja! Muszę powiedzieć, że było bardzo przyjemnie. Był to mój pierwszy „polski” koncert w Szwecji.

Dlaczego wybrałeś się na koncert?

Po pierwsze, przyszedłem tutaj po to, aby miło spędzić czas w polskim gronie i dobrze się pobawić. Po drugie uważam, że jeżeli ktoś podjął trud zorganizowania takiej polskiej imprezy, tutaj w Szwecji, to należy się zjawić i podbić frekwencję. W sumie to nie jestem wielkim fanem T.Love, ale obecność tutaj postrzegam jako pewien rodzaj obowiązku (śmiech).

Czy masz może jakieś wskazówki albo uwagi do organizatorów koncertu?

Cóż, nie ma się czego przyczepić. Myślę, że organizacja była świetna. Najbardziej doceniam to, że koniec koncertu nie kończy wieczoru, i że publiczność ma możliwość zostać w lokalu i bawić się dalej. To naprawdę świetny pomysł. Bardzo podoba mi się atmosfera panująca tutaj w klubie.

W takim razie mam nadzieję, że resztę wieczoru spędzisz równie miło! Dziękuję bardzo za rozmowę.

***


Balat. Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Przy wyjściu spotkałam również mojego wcześniejszego rozmówcę, Balata z Węgier. Byłam bardzo ciekawa jego wrażeń po koncercie.

Hej! Jak się bawiłeś?

Było naprawdę fajnie! Koncert bardzo mi się podobał i jestem pod wielkim wrażeniem. Pomimo, że nie rozumiem języka polskiego i nie zrozumiałem ani słowa, to większość piosenek bardzo przypadła mi do gustu. To imponujące, że Polska ma taki wysoki poziom muzyki rockowej i tego, co bym nazwał kulturą punkową.

Powiedz, co podobało Ci się najbardziej?

W szczególności podobało mi się, gdy zespół zagrał utwory, które jak przypuszczam należały do starszej części ich repertuaru. Cała publiczność była wtedy z nimi, śpiewając i tańcząc. Dało się wyczuć bardzo specjalną atmosferę. Cały koncert i muzykę zespołu oceniam bardzo wysoko.

Czy wybrałbyś się na inny polski koncert gdyby był organizowany tutaj w Sztokholmie?

Oczywiście! Z chęcią bym przyszedł. Tylko mnie zaproś (śmiech). Po tym, co widziałem tutaj dzisiejszego wieczoru, jestem przekonany o wysokim poziomie polskich artystów jak i o tym, że organizatorzy zaprosiliby kogoś równie dobrego. Będę sprawdzał na stronie PoloniaInfo, nawet jeśli nie rozumiem języka polskiego (śmiech).

Dziękuję za rozmowę! Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy na innym polskim koncercie tutaj w Sztokholmie.

***

Przy barze spotkałam Katarzynę, która wraz chłopakiem postanowiła zostać dłużej i pobawić się przy lżejszych, tanecznych rytmach.

Jak się dowiedziałaś o koncercie?

Płynąc promem PolFerries.

Jak oceniacie atmosferę koncertu?

Koncert był jak zawsze świetny i przyszłabym raz jeszcze jak i wybrałabym się na kolejne polskie koncerty ze względu na to, że bardzo lubię polską muzykę. Wybawiłam się wyśmienicie, skakałam i tańczyłam prawie całe dwie godziny. Jedyne zastrzeżenie jakie mam co do atmosfery, to fakt że niektórzy wypili troszkę za dużo alkoholu i jakby zatracili już granice.

Jak długo zamierzacie tutaj zostać?

Zobaczymy. Na razie jest fajnie. Jesteśmy w zabawowym nastroju, chcielibyśmy jeszcze potańczyć.

Dziękuję za rozmowę i życzę Wam miłego wieczoru!

***

Na koncercie był również Dawid z dziewczyną. Dawid z pochodzenia Polak, urodził się w Szwecji i tutaj dorastał, mimo tego mocno interesuje się polską kulturą a w szczególności chciałby wiedzieć więcej o polskiej muzyce rockowej.

Czy możesz opisać swoje wrażenia po koncercie T.Love?

Zaje…sty koncert! Tak mogę powiedzieć! Nic dodać nic ująć!

Który kawałek zagrany przez grupę najbardziej przypadł Ci do gustu?

Zdecydowanie „Warszawa”. Absolutnie!

Masz w zwyczaju pojawiać się na polskich wydarzeniach takich jak koncert T.Love?

No cóż, raczej ich tak dużo nie ma w Sztokholmie. Przynajmniej nie było mi o nich wcześniej wiadomo. Muszę przyznać, że dzisiejszy koncert to pierwsze tego typu wydarzenie w Szwecji, w którym wziąłem udział. Z chęcią wybiorę się na kolejne koncerty polskich zespołów.

Powiedz, skąd dowiedziałeś się o tym koncercie?

Dowiedziałem się od koleżanek. Również moi rodzice wiedzieli o koncercie i chcieli, abym się wybrał (śmiech).

Miło było z Tobą porozmawiać. Życzę Ci dobrej zabawy dziś wieczorem! Do zobaczenia!

***


Włodek (po lewej) i Leszek. Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Przemierzając dalej klub Göta Källare w poszukiwaniu kolejnych rozmówców, natknęłam się na trójkę przyjaciół: Włodka, Urszulę i Leszka.

Podobał się Państwu koncert?

Urszula: Naprawdę dobrze się bawiliśmy. Chciałabym, aby koncerty tego typu były częściej organizowane w Sztokholmie.

Włodek: Tak, bardzo dobry koncert. Wydarzenie było pierwsza klasa. Natomiast mam jedną uwagę w kwestii nagłośnienia. Muzyka zespołu zagłuszała Muńka i nie można było usłyszeć co on śpiewał… ale to chyba uwaga techniczna, która powinna być skierowana do tego, kto zajmował się nagłośnieniem. Szczerze mówiąc wolałbym słyszeć słowa piosenek niż dźwięk muzyki.

Leszek: Zgadzam się z Włodkiem. Szkoda, że muzyka zagłuszyła Muńka. W sumie ich teksty są bardzo mocną stroną ich twórczości. Wydaje mi się, że nagłośnienie to problem na prawie każdym koncercie.


Leszek i Urszula. Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Który utwór najbardziej Państwa poruszył?

Urszula: Ja najbardziej lubię starsze przeboje takie jak „Chłopaki nie płaczą” czy „Stokrotka”.

Włodek: Ja też wolę starsze T.Love i chyba nawet starsze niż Ula, np. „IV Liceum” czy „Wychowanie” i tym podobne utwory.

Dziękuję ze rozmowę!

***


Monika wraz ze swoim narzeczonym Sebastianem (po lewej) oraz Julia z mężem Robertem. Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Kolejnymi moimi rozmówcami były Monika i Julia, siostry organizatora koncertu, właściciela firmy Spontan, Jakuba Głuszka. Dziewczyny przyszły na koncert wraz ze swoimi partnerami i bawiły się wyśmienicie stojąc przez większą część koncertu blisko sceny.

Rozumiem, że nie muszę się Was pytać, skąd dowiedziałyście się o koncercie…

Monika: Mamy rodzinne wtyki… (śmiech)

Julia: Dowiedziałyśmy się oczywiście od Kuby i od początku wiedziałyśmy, że nasza obecność na koncercie jest obowiązkowa. (śmiech)

Jak się dzisiaj bawiłyście?

Monika: Było bardzo fajnie. Świetna atmosfera! Luźna i wesoła. Taka „polska”. Zupełnie inna niż szwedzka.

Jesteście fankami T.Love?

Monika: Nie jestem wielką fanką, ale pamiętam oczywiście dobrze wiele utworów zespołu jeszcze z czasów ogólniaka i studiów.

Masz jakieś swoje ulubione kawałki?

Monika: „Stokrotka” i „I Love You”.

Jesteście dumne z brata?

Monika: Oczywiście! Czułyśmy dzisiaj pewną dumę, jak się przedstawiałyśmy ludziom jako jego siostry.

Organizacja koncertu pochłonęła większość wolnego czasu Kuby. Czy rodzina miała go w ogóle okazję w tym okresie spotykać?

Monika: To było właśnie najgorsze… Nie było go słychać ani widać…

Ale chcecie, żeby nadal organizował koncerty?

Monika: Jasne! Jeśli tylko będzie miał ochotę. Z miłą chęcią przyjdziemy na kolejne koncerty organizowane przez niego.

***


Robert Kamiński (po lewej) i Marek Czartoryski. Fot. Krzysztof "Marian" Marianiuk

Wybrałam się także na balkon, aby sprawdzić jakie wrażenia odniosła tamtejsza widownia. Przy jednym ze stolików siedział właściciel polskiego sklepu „Kamski”, pan Robert Kamiński wraz z kolegą Markiem Czartoryskim. Obaj panowie zgodzili się ze mną porozmawiać.

Opowiedzcie proszę o Waszych wrażeniach z koncertu?

Marek Czartoryski: Jesteśmy pod wrażeniem gitarzysty Macieja Majchrzaka, który jest jednym z najlepszych gitarzystów solowych w Polsce. Kilka tygodni temu odbył się konkurs gitar solowych i to właśnie chyba on wygrał. Był pierwszy albo drugi. Dziś na koncercie też pokazał najwyższą formę i popisał się swoimi umiejętnościami.

Robert Kamiński: Ja jestem zachwycony występem Muńka Staszczyka. Jak zawsze pokazał klasę i poruszył widownię.

M.Cz.: Generalnie to cały koncert był rewelacyjny! Rzeczywiście Muniek nawiązał niesamowity kontakt z publicznością. Dziś niewielu artystów potrafi to zrobić to w taki mistrzowski sposób jak właśnie Muniek.

Który utwór dzisiejszego wieczoru wywarł na Was największe wrażenie?

R.K.: „Warszawa”

M.Cz.: Tak, zdecydowanie „Warszawa”...słowa ”zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz” i „gdzie Hilter i Stalin zrobili co swoje” ...to jednak porusza. Oboje zresztą oryginalnie jesteśmy z Warszawy, więc efekt piosenki jest jeszcze mocniejszy.

Czy był to Wasz pierwszy polski koncert tutaj w Sztokholmie?

R.K.: Ja byłem wcześniej na koncercie Myslovitz. Tamten koncert również był znakomity.

M.Cz. Ja niestety nie mogłem wtedy przyjść, bo byłem za granicą. Gdyby koncert był w dogodniejszym terminie, to z pewnością bym się zjawił, bo znam i lubię tę grupę.

Czy macie może jakieś uwagi na temat organizacji koncertu?

R.K.: Tylko pozytywne! Brawo Spontan! Zrobili kawał dobrej roboty!

M.Cz.: Mogę się tylko zgodzić z kolegą! Organizacja na piątkę!

Jakiego artystę chcielibyście zobaczyć tutaj w Sztokholmie?

M.Cz.: Budkę Suflera. Pomimo, że są już wiekowi, to w dalszym ciągu jest to jeden z lepszych polskich zespołów i z chęcią bym ich zobaczył.

R.K.: Ja oprócz Budki z chęcią wybrałbym się na koncert Perfectu.

Dziękuję bardzo za rozmowę. Mam nadzieję, że reszta wieczoru również będzie tak udana jak koncert!

***

Z powyższych rozmów można w pełni stwierdzić, że koncert T.Love w Sztokholmie był wielkim sukcesem. Możemy tylko czekać na kolejnych wyśmienitych artystów, którzy być może już w niedalekiej przyszłości zawitają do Sztokholmu.

Przez dwie godziny klub Göta Källare brzmiał najlepszym polskim rockiem i zmienił się w rozbujany las podniesionych rąk. Dobra muzyka łączy pokolenia w każdym wieku. To pokazuje, jak wspaniałym zjawiskiem w polskiej muzyce jest zespół T.Love.

Dziękujemy za fenomenalny koncert. Dziękujemy za muzyczną podróż przez ostatnie trzy dekady. Dziękujemy za niesamowitą atmosferę podczas występu. Myślę, że wielu uczestników koncertu z chęcią przeżyłoby to jeszcze raz, ja również.
 

Katarzyna Startnowska
Foto: Krzysztof 'Marian' Marianiuk
PoloniaInfo (2011.02.11)



 






Dam Pracę (Värmdö )
Praca (Södertälje)
Praca od zaraz (Uddevalla)
firma sprzątającą poszukuje pracownika od zaraz (Sztokholm)
Dołącz do grona fachowców remontujących łazienki (Täby)
Pracownik återvinningscentral (Sztokholm)
Praca- sprzątanie (Tyresö )
Praca dla operatora koparki (Stockholm)
Więcej





Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 26 gości
oraz 1 użytkowników.


nie uczciwi pracodawcy
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony