W sobotę 21 sierpnia odbędzie się kolejny spływ kajakowy organizowany przez Polski Dom Paradis z Göteborga.
Zobacz szczegółową informację
Zgłoszenia przyjmowane są do 15 sierpnia.
***
Relacja z czerwcowego spływu
Materiał nadesłany przez Polski Dom Paradis w Göteborgu.

W sobotę 12 czerwca odbył się drugi z kolei spływ kajakowy organizowany przez nas, czyli Polski Dom Paradis. Tradycyjnie miejscem spływu były liczne jeziora leżące w rezerwacie przyrody Vättlefjäll w Göteborgu. Mimo, że pogoda nie bardzo nam sprzyjała, nie stchórzyliśmy i po porannej zbiórce na Angered Centrum wyruszyliśmy ku przygodzie!
W naszym spływie wzięło udział 18 osób, w tym troje dzieci. Najmłodszymi uczestnikami byli pięcioletnia Agatka, dziesięcioletni Mikołaj i jedenastoletni Dawid. To nie był ich pierwszy spływ. Wprawieni po zeszłorocznym I Spływie Kajakowym z PDP – z wielką ochotą przybyli i teraz.

A jak wyglądał nasz czerwcowy spływ? Najpierw pojechaliśmy wszyscy do wypożyczalni kajaków. Tam podzieliliśmy się na trzyosobowe „drużyny” i każda drużyna zaopatrzyła się w kapoki, wiosła, krzesełka do kajaków i oczywiście w to, co najważniejsze – czyli kajaki.
Podzieliliśmy się między sobą lodówkami, torbami z prowiantem i ruszyliśmy w kierunku jeziora. Wodowanie kajaków poszło nam bardzo sprawnie. Schody zaczęły się, gdy wypłynęliśmy na środek jeziora...

Ponieważ był całkiem spory wiatr, wiosłowanie było bardzo trudne. Cały czas nas znosiło w nie tę stronę, gdzie chcieliśmy płynąć. Zanim obraliśmy właściwy kierunek, trochę pokrążyliśmy po jeziorze a to nas mocno zmęczyło. Bez względu na to jednak, zabawa była przednia. Dużo śmiechu, trochę wygłupów i dzięki temu miłe wspomnienia.
Kiedy dotarliśmy do mniejszych jeziorek, bardziej osłoniętych drzewami przed wiatrem, fala była o wiele łagodniejsza a nawet miejscami wcale jej nie było. Wtedy mogliśmy się troszkę „pościgać”.

Wkrótce po przepłynięciu wyznaczonego szlaku, z kilkoma przeszkodami po drodze (trafiliśmy na trzy powalone pnie drzew, które leżały w poprzek i trzeba było się mocno schylić w kajakach, żeby pod nimi przepłynąć) dotarliśmy do mety, czyli naszego punktu grillowego. Rozpakowaliśmy się, rozpaliliśmy ognisko, ułożyliśmy kiełbaski i kaszanki na grillu i wreszcie usiedliśmy, by odpocząć.
Wtedy mieliśmy okazję się bliżej poznać: poopowiadaliśmy sobie skąd każdy przyjechał, co robi w Szwecji, jak sobie tu radzi itd. Można było zasięgnąć wielu rad od tych, którzy mieszkają tu od dawna, powymieniać się poglądami w różnych sprawach.

Pośmialiśmy się, pożartowaliśmy. Było bardzo przyjemnie. Dla zachowania porządku i kultury języka (zwłaszcza, że wśród nas były dzieci) zapadła decyzja o tym, że trzeba „trzymać język na wodzy”, i jeśli komuś wymsknęło się niecenzuralne słówko – obowiązywała kara 10 pompek. Kara dosięgła kilku osób, ale większość trzymała się na baczności.
Najzabawniejszym chyba momentem spływu była kąpiel w jeziorze. Kilkoro śmiałków, w tym jedenastoletni Dawid, pomimo bardzo chłodnego dnia, bo było tylko 10 - 11 stopni, wskoczyło do wody! Bardzo ich podziwiam, bo ja sama siedziałam w zimowej kurtce i kaloszach... !! Ubaw był po pachy.

Wreszcie, kiedy wszyscy się najedli, nagadali, ci co się kąpali – wyschli, kiedy nabraliśmy sił na ponowne wiosłowanie, zebraliśmy się do powrotu.
I tu napotkaliśmy na nie lada trudności. Zaczął zacinać deszcz, wiatr się wzmógł i powstała uciążliwa fala, a my musieliśmy płynąć „pod prąd”. O mały włos nie zdecydowaliśmy, żeby wracać na pieszo ciągnąc kajaki za sobą, jednak mężczyźni podjęli decyzję stawienia czoła przeciwnościom - na przekór wzrastającej fali i coraz gorszej pogodzie, ruszyliśmy przez środek jeziora ku drugiemu brzegowi.

Przy starcie w ostatnim przejściu między jeziorami doszło do małego wypadku. Jeden kajak się przewrócił i cztery osoby wpadły ze wszystkim do wody! Na szczęście nikomu nic się nie stało, wręcz przeciwnie – to był kolejny powód śmiechu i jeszcze jedno miłe wspomnienie.
Kiedy wreszcie dotarliśmy wszyscy do brzegu, pomaszerowaliśmy do wypożyczali kajaków. Kajaki należało umyć, wiosła, kapoki i inne akcesoria poodkładać na miejsca.

Potem mieliśmy okazję jeszcze zrobić sobie pamiątkowe wspólne zdjęcia, powymienialiśmy się numerami kontaktowymi, umówiliśmy się na kolejne spotkanie – bo przecież już 21 sierpnia planujemy III Spływ Kajakowy (!), rozeszliśmy się do samochodów i każdy ruszył w kierunku domku.
Dziękujemy wszystkim za bardzo udany dzień i świetną zabawę! Mamy nadzieję, że będziecie z nami również w sierpniu.
|