|

Sztokholm u naszych stóp - Kaknästornet zdobyta. Fot. Michał Dzieciaszek
Każdy z nas potrzebuje towarzystwa. Nikt nie lubi samotności i przytłaczających wieczorów przed komputerem. Na szczęście znalazła się osoba, która postanowiła wyciągnąć nas z domów i ciekawie spędzać z nami niedzielne popołudnia. Forumowicz o nicku Danielus81, bo o nim mowa, założył post pod tytułem „Niedzielne wieczorowe spotkania towarzyskie”.

Danielus81 - inicjator niedzielnych spotkań. Fot. Michał Dzieciaszek
Wszystko zaczęło się na początku grudnia ubiegłego roku. Kilka zupełnie sobie obcych osób wybrało się na łyżwy, na otwarte lodowisko na Kungsträdgården. Były piruety, upadki, a przede wszystkim dużo śmiechu i zabawy. W następną niedzielę nadszedł czas na bilard. Z niewiadomych przyczyn przyszły tylko dwie osoby, lecz to ich nie zniechęciło. Miała to być miło spędzona niedziela i tak też się stało.

Fot. Michał Dzieciaszek
Potem nadeszły święta Bożego Narodzenia, więc większość Polaków rozjechała się do domów rodzinnych w Polsce. Ja również obiecałam Danielusowi, że jak tylko wrócę z Polski pojawię się na spotkaniu. Sama pamiętam organizowane przez siebie weekendy, dzięki którym poznałam mnóstwo wspaniałych osób i nie siedziałam przed komputerem.

Karolina pokazuje nam jak się gra w bilard. Fot. Paweł Macieszonek
Tak więc, po Nowym Roku, spotkania ruszyły na nowo. Spotkaliśmy się w centrum około godziny 15-tej. Przyszło 15 osób - Marta, Basia, Natalia, Magda, Marta, Karolina, Michał, Piotrek, Jędrek, Szymon, Daniel, Paweł, Piotrek, Marcin oraz Artur, który dołączył do nas na bilard. Zaczęliśmy nasze popołudnie od oglądania panoramy Sztokholmu z wieży telewizyjnej Kaknästornet. Wrażenia były niesamowite. Wszyscy byliśmy zachwyceni. Co prawda troszkę nas na niej przewiało, ale nas nic nie zniechęci!!!

Basia też potrafi. Fot. Michał Dzieciaszek
Potem postanowiliśmy, zgodnie z wcześniejszym założeniem, udać się na bilard i usiąść przy stole, aby się lepiej poznać. Bilard tak nas wciągnął, że nie mogliśmy odejść od stołów. Po około 3 godzinach stwierdziliśmy, że grania już wystarczy i poszliśmy do baru na górze lokalu, gdzie właśnie rozpoczynało się karaoke.

Fot. Michał Dzieciaszek
W końcu nadarzyła się okazja, żeby z każdym porozmawiać. Okazało się też, że do karaoke mają również kilka polskich utworów. Na początek koledzy Szymon i Jędrek zaśpiewali „Chałupy”, co naprawdę wyszło im całkiem nieźle. Duże brawa za odwagę!!! Następnie, nic nam nie mówiąc, Danielus zapisał nas na piosenkę Anny Jantar „Tyle słońca w całym mieście”. Ponieważ nie było już odwrotu, złapałyśmy za mikrofony (trzy dziewczyny) i zaczęłyśmy śpiewać. Po chwili dołączyli do nas koledzy. Śmiechu było, co niemiara, ale byliśmy z siebie bardzo dumni. I o to właśnie chodzi.

Następczynie Anny Jantar. Mamy talent? Fot. Michał Dzieciaszek
Jednak w końcu nadszedł czas, aby rozejść się do domów. Każdy z nas pracuje i w poniedziałek rano trzeba się zmierzyć z szarą, ponurą rzeczywistością. Na szczęście będzie jeszcze mnóstwo spotkań niedzielnych i ja na pewno będę w nich uczestniczyć. Zachęcam również nowe osoby, aby do nas dołączyły. Jesteśmy bardzo otwarci na innych. Jedna z uczestniczek powiedziała mi coś bardzo ciekawego: „Czuję się z Wami, jakbyśmy się przyjaźnili od lat”. I to mnie najbardziej w takich spotkaniach zadziwia, ale również motywuje do uczestnictwa w kolejnych.
|
Więcej zdjęć:

Fot. Paweł Macieszonek

Fot. Paweł Macieszonek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Paweł Macieszonek

Fot. Paweł Macieszonek

Cały autobus nasz. Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Paweł Macieszonek

Fot. Paweł Macieszonek

Fot. Paweł Macieszonek

Fot. Paweł Macieszonek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

Fot. Michał Dzieciaszek

"Chałupy welcome to...". Fot. Michał Dzieciaszek

Do domów czas wracać. Fot. Michał Dzieciaszek
|
|