Jest pierwszą Polką, którą w 2007 roku amerykański miesięcznik Singer Universe uznał za jedną z pięciu najlepiej rokujących wokalistek na świecie. Laureatka wielu prestiżowych konkursów, półfinalistka sopockiego festiwalu TOP TRENDY, znalazła się w pierwszej piątce rankingu popularności polskich wokalistek jazzowych w głosowaniu internautów portalu fusion.pl.





Jej kariera nabrała rozpędu po wygraniu XXX Międzynarodowego Festiwalu Wokalistów Jazzowych w Zamościu w 2003 roku. Do tej pory można ją było usłyszeć na płycie “The Best of Polish Smooth Jazz, vol. 2”. W tej chwili pracuje nad swoją debiutancką płytą, gdzie jest wokalistką, kompozytorem, aranżerem i producentem w jednej osobie.
Karolina Glazer – bo o niej tutaj mowa, w tym miesiącu zawitała w Sztokholmie, dając ze swoim zespołem świetny, blisko dwugodzinny koncert. Odbył się on w TeaterStudio Lederman na zaproszenie polskiego Konsula Generalnego Radomira Wojciechowskiego.
W jej poniedziałkowym repertuarze znalazła się między innymi jazzowa aranżacja „Norwegian Wood” grupy The Beatles, utwór „Love is real” znanego szwedzkiego artysty Esbjörna Svenssona, a także autorskie kompozycje Karoliny i jej zaprzyjaźnionych muzyków, m.in. „Day by day”, który można usłyszeć na stronie Karoliny (link poniżej). Serce publiczności podbiła jednak swoim solowym wykonaniem Modlitwy („Prayer”). Utwór ten będzie singlem promującym jej płytę.
O pracy nad płytą, a także o jej wrażeniach z pobytu w Szwecji i najbliższych planach miałam okazję porozmawiać z Karoliną tuż po koncercie.
Agata Naworyta: Rewelacyjny koncert! Gratuluję. Powiedz, jak długo gracie ze sobą.
Karolina Glazer: Jako Acoustic Pop Quartet gramy razem od mniej więcej półtora roku. W stały skład zespołu wchodzą pianista Maciej Tubis, kontrabasista Marcin Lamch oraz grający na perkusji Przemek Kuczyński. Czasami, w zależności od sytuacji i potrzeb jesteśmy też kwintetem, a czasem sekstetem – dochodzą wtedy trąbki i inne instrumenty.
Mieliśmy dziś okazję usłyszeć muzykę wydawałoby się z kompletnie różnych części świata – było w tym trochę Afryki, trochę Skandynawii, pojawiły się także dźwięki latynoskie. Skąd czerpiesz inspiracje?
Dużo podróżuję, właściwie ostatnio żyję na walizkach. W zależności więc od miejsca, w którym się znajduję, pojawiają się różne inspiracje i pomysły. Ostatnio miałam okazję spędzić dwa tygodnie w Finlandii, gdzie reprezentowałam Polskę na Międzynarodowym Festiwalu Wokalistek Jazzowych “Lady Summertime”. Dostałam również stypendium Ministra Kultury na kontynuowanie mojej pracy naukowej, w której badam różne grupy etniczne i ich wpływ na muzykę jazzową.
Kiedy więc na co dzień stykam się z tak różnorodną muzyką, niewątpliwie ma ona potem wpływ na to, co sama tworzę. W rezultacie później, na koncertach okazuje się, że każdy utwór pochodzi z zupełnie innej strefy etnicznej, ale mam nadzieję, że dzięki temu nie jest nudno.
Już w czasie swojego występu na scenie wspomniałaś, że cieszysz się z tego, że jesteś tutaj w Szwecji, że kochasz Skandynawię i dobrze się w niej czujesz. Jedną ze swoich piosenek napisałaś zainspirowana ogromnymi przestrzeniami i tutejszą przyrodą…
Tak, zdecydowanie jestem pod wielkim wrażeniem skandynawskiej natury. To niesamowite, że można wsiąść w samolot i po zaledwie godzinie znaleźć się w zupełnie innym świecie, w innej bajce. Do tej pory Szwecję znałam głównie od strony morza, ponieważ żeglowanie jest moją pasją. Udało mi się zobaczyć Gotlandię. Nie było niestety czasu żeby dopłynąć do Sztokholmu, ale mam nadzieję, że nadrobię braki w trakcie tego pobytu. W Sztokholmie będziemy jeszcze dwa dni i jutro od samego rana, uzbrojona w przewodnik wybieram się na zwiedzanie miasta.
Ale Szwecja to nie tylko urokliwy Sztokholm i wspaniałe wybrzeże z malowniczymi szkierami do żeglowania…
Dla mnie kojarzy się ona również z muzyką, która jest mi bliska. To tu, w Skandynawii w pewnym momencie jazz stał się bardzo popularny, niemalże na równi z popem. To właśnie ze Szwecji pochodzi wielu artystów, którzy są mi bliscy i których podziwiam, jak choćby Viktoria Tolstoy czy Rigmor Gustavsson. W Danii zaś znajduje się bardzo prestiżowy Complete Vocal Institute, w którym chciałabym ukończyć kolejne studia i prawdopodobnie wybiorę się tam na parę miesięcy… Tak – Skandynawia kojarzy mi się niewątpliwie z jazzem.
 Karolina Glazer (po lewej) udziela wywiadu dla PoloniaInfo.
Powiedz jeszcze dwa słowa o tym urządzeniu, które Ci towarzyszyło dziś na scenie. Utwór “Modlitwa” zaśpiewałaś zupełnie sama, Twoi muzycy zeszli ze sceny, a jednocześnie miało się wrażenie jakby razem z Tobą śpiewał cały chór i grała orkiestra.
Tak, to urządzenie to m.in. harmonizer, który pozwala mi śpiewać wieloma głosami oraz loop station, dzięki któremu mogę nagrywać pewne partie i potem odtwarzać symultanicznie tworząc właśnie przeróżne dodatkowe efekty, które normalnie byłyby możliwe jedynie w studiu.
 Po koncercie publiczność obległa artystkę.
Na koniec zdradź nam proszę, jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość.
Od dłuższego już czasu pracuję nad swoją płytą, która mam nadzieję ukaże się już w marcu przyszłego roku. Będzie można na niej usłyszeć część utworów, które dzisiaj Państwu zaprezentowaliśmy na koncercie. Płyta będzie więc bardzo etniczna, z muzyką zarówno arabską, latynoską a nawet hinduską. Będą mi na niej towarzyszyć znani polscy jazzmani, choć nie będzie ona tak do końca stricte jazzowa. Ponieważ od samego początku tworzę ją sama – począwszy od napisania partytury, przez śpiew, a także produkcję – jej proces powstawania zajmuje sporo czasu.
Bardzo dziękuję za rozmowę. Z niecierpliwością czekamy na Twoją płytę i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy mieli okazję Cię w Szwecji usłyszeć.
Sponsorem koncertu Karoliny Glazer w Sztokholmie była firma Western Union.
|