Odwiedzin 37807525
Dziś 3849
Piątek 26 kwietnia 2024

 
 

Olga Figura - od resocjalizacji w Polsce, poprzez konkurs piękności do aktorstwa w Goteborgu…

 
 

Rozmawiała: Monika Przybylak
Foto: domowe archiwum Olgi Figury

2008.10.03
 



Nazywa się Olga Figura, urodziła się i wychowała na warszawskim Ursynowie. Ma lat 25. W Polsce podjęła studia na wydziale resocjalizacji na Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Ukończyła pierwszy rok studiów z wynikiem bardzo dobrym, ale przerwała studia i przeniosła się do Szwecji – jak to często bywa – z powodów sercowych. Obecnie mieszka sama, razem ze swoją tchórzofretką w Goteborgu.

Po zaledwie trzech latach pobytu w Szwecji, dostała się, pokonując 200 rodowitych Szwedów, do Wendelsbergs teater och skolscen, szkoły przygotowującej przyszłych pedagogów oraz producentów teatralnych. Od 3-ego do 17-ego października br. będzie ją można oglądać w przedstawieniu teatralnym dla dzieci pt. „En förtrollad födelsedag”, granym na szkolnej scenie w Mölnlycke pod Goteborgiem. (http://www.wendelsberg.se/teater/index.html).

Monika Przybylak: Olgo, przed czterema laty przyjechałaś do Szwecji. Jak do tego doszło i dlaczego właśnie Goteborg?

Olga Figura: Oj... To jest strasznie długa historia. Mówiąc w skrócie, poznałam kogoś kto mieszkał właśnie w Goteborgu, ukończyłam pierwszy rok studiów i przyjechałam do Szwecji.

Jakie były Twoje początki życia w Szwecji? W jaki sposób uczyłaś się języka i jakie dało to rezultaty?

Języki! Uwielbiam uczyć się nowych języków. Ponieważ chciałam jak najszybciej kontynuować pozostawione w Polsce studia, musiałam jak najszybciej nauczyć się szwedzkiego. Na początku intensywne kursy na Folkuniversitetet podczas wakacji, potem kurs SFI w Sztokholmie, gdzie mieszkałam przez dwa lata.



Ponieważ kurs SFI, który wszyscy dobrze znamy, wydawał mi się iść ślimaczym tempem, robiłam go podwójnie, to znaczy chodziłam na poranne i wieczorne wykłady. W szkole siedziałam od 08.30 do 17.00. Potem po przyjściu do domu też “zakuwałam”. Cały kurs ukończyłam w cztery miesiące, zdając egzamin na najwyższy stopień. Następnie dostałam się od razu na Svenska som andra språk A i skończyłam go równie szybko. Potem dostałam się na Svenska som Främmande språk, na ostatni, zawansowany poziom na Uniwersytecie w Sztokholmie, jednocześnie chodząc na Svenska som Andra språk B. W międzyczasie robiłam też różne kursy na komvuxie, miedzy innymi Naturkunskap A i Religionkunskap A.

To dosyć ostre tempo. Czy z perspektywy czasu uważasz, ze wysiłki się opłaciły?

Czytałam dużo książek wypisując całe zeszyty ze słówkami których nie znam. Dostawałam boleści na sama myśl o nauce szwedzkiego, chodząc po ulicy nie mogłam już słuchać tego języka. Ale tak, wysiłki się opłaciły.

Z dumą muszę powiedzieć, że udało mi się opanować język w niecałe dwa lata na poziomie uniwersyteckim oraz otrzymałam MVG ze wszystkich wyżej wymienionych kursów na komvuxie. Przed przyjazdem do tego kraju nie miałam nigdy styczności z językiem szwedzkim. Uczyłam się wiec wszystkiego od podstaw.



Po niecałych trzech latach pobytu w Szwecji, dostałam się również do Wendelsbergs teater och skolscen, szkoły przygotowującej przyszłych pedagogów oraz producentów teatralnych, pokonując około 200 rodowitych Szwedów walczących o miejsce w tej szkole. Wendelsberg to świetna okazja dla mnie by jeszcze bardziej podszlifować język.

A jak wygląda Twoje życie w Szwecji w chwili obecnej? Czy masz wielu znajomych, przyjaciół? Co robisz na co dzień?

Obecnie siedzę od rana do wieczora w szkole i pracuję nad przedstawieniem, którego premiera odbędzie się 3-ego października.

Ponieważ przeprowadzałam się dosyć często, mam znajomych i w Sztokholmie, i w Goteborgu. W chwili obecnej planuję różne zajęcia, które będziemy wykonywać w szkole. Niedługo będę miała praktyki i będę prowadziła zajęcia teatralne, aby przygotować się do zawodu. Będę prowadziła lekcje z sympatyczną grupką emerytów.



Opowiedz nam proszę, jak wygląda Twój dzień w szkole? Czy wymaga to wielu wyrzeczeń? Czy jako obcokrajowiec jesteś szczególnie traktowana?

Nie jestem traktowana jakoś inaczej z racji, że jestem obcokrajowcem. Nie mam żadnych ulg. To ja muszę się dostosować. Moja szkoła jest o tyle fajna, że w klasie są osoby z przeróżnych części Szwecji, więc każdy mówi w inny sposób. Jestem jedynym obcokrajowcem w klasie, który mieszka tak krótko w Szwecji. Myślę, że mój akcent traktowany jest jednak w podobny sposób co na przykład kolegi, który jest ze Skåne. Zawsze krążą żarty, że jesteśmy dwoma obcokrajowcami z akcentem.

Obecnie skupiam się jedynie na przedstawieniu. A pracy jest naprawdę dużo ponieważ na przygotowanie całego przedstawienia mamy półtora miesiąca, a scenografia i kostiumy są na bardzo wysokim poziomie. Więc szyjemy kostiumy, budujemy scenografię, robimy rekwizyty, mamy próby za próbami. Każdy ma swój obszar, za który odpowiada. Ja jestem w grupie, która produkuje przedstawienie więc robimy plakaty, ulotki, organizujemy happeningi gdzie promujemy nasze przedstawienie, dzwonimy do szkół, przedszkoli i tak dalej.


Końcowa scena przedstawienia "En förtrollad födelsedag"

Wyrzeczeń jest dużo. Nie można planować czegokolwiek innego, co nie jest związane z przedstawieniem. Przepadło kilka fajnych wyjazdów za granicę związanych z pracą modelki czy tez nagrań filmowych. Myślę jednak, że wszystko się opłaci, bo czuję, że będzie to fantastyczne przedstawienie!

Czy możesz opowiedzieć coś więcej o tym przedsięwzięciu i przybliżyć postać, którą Ty odgrywasz?

Jest to przedstawienie dla dzieci opowiadające o małej dziewczynce Moa, która w przeddzień swoich urodzin dowiaduje się, że nie dostanie tyle prezentów ile sobie zażyczyła. Rozżalona kładzie się spać, a w nocy... trafia do magicznego sklepu z zabawkami, gdzie wszystkie zabawki ożywają. Dziewczynka zmaga się z “gangiem” lalki “Fina flickan”, która porywa jej ukochaną zabawkę “Nalle-nin”. Podczas prób odzyskania utraconego przyjaciela, dziewczynka uczy się, że są w życiu cenniejsze wartości niż dostawanie prezentów. Jest to wspaniała podroż do zaczarowanego świata fantazji. Jest to niesamowicie kolorowe, bardzo śmieszne i urocze przedstawienie.

Ja jestem jednym z kolorowych misiów, a konkretnie tym różowym. Jesteśmy pomocnikami Pana Aleksandra, “wodza” wszystkich zabawek. Jesteśmy ładnymi, kolorowymi niedźwiadkami, które śpiewają cały czas. Fantastyczne i sympatyczne stworzonka. Moja postać to bardzo ładny i uroczym miś, który śpiewa sopranem.


Olga w roli różowego misia

Jak wspominałam, premiera już 3 października, następnie gramy 2 przedstawienia dziennie między 5-17 października w Wendelsbergs teater och skolscen w Mölnlycke pod Göteborgiem.

Brzmi wspaniale! Słyszałam też, że brałaś również udział w konkursie piękności. Czy możesz opowiedzieć nam jak do tego doszło i jakie masz z tym związane wspomnienia?

W konkursie Miss Peace International znalazłam się niemalże przez przypadek. W maju tego roku zostałam zaproszona na casting/eliminacje do konkursu piękności Miss World Sweden. Już jako mała dziewczynka wpatrywałam się w ekran przy wyborach Miss Polonii i startowałam w kilku konkursach piękności. Na regionalnych finałach do Miss World Sweden w Strömstad okazało się jednak, że ponieważ nie mam obywatelstwa Szwedzkiego, nie mogę brać udziału w konkursie.

Tam jednak poznałam Cecilię Kristensen, jedną z uczestniczek finałów w Strömstad, która jak się później okazało, prowadzi agencje modelek w Norwegii o nazwie G-Crew. Ona zaproponowała mi udział w międzynarodowym konkursie piękności Miss Peace international. Jako, że konkurs Miss Peace International ma za zadanie walkę z terroryzmem, przemocą i rasizmem, a ja zawsze miałam dosyć altruistyczne zapędy, pomyślałam, że to świetna okazja na super zabawę w szczytnym celu.


Prezentacja w strojach ludowych podczas wyborów Miss Peace International

Ponieważ dowiedziałam się o tym dopiero na tydzień przed konkursem, przygotowania nie były łatwe. Postawiłam na nogi pół Polonii Szwedzkiej w poszukiwaniu między innymi stroju narodowego, który był niezbędny, aby wystartować. Ogromna i wręcz bezcenną pomocą okazały się panie z naszych wspaniałych polonijnych organizacji “Ogniwo” oraz “Piastowie”, m.in. Joanna Janasz, Grażyna Piątek czy Maria Olsson. Potraktowały mnie jak własną córkę, niosąc pomoc, o jakiej nawet nie marzyłam.

Jaki wpływ na Twoje życie miało uczestnictwo w takim konkursie, doświadczenia z nim związane? I oczywiście – które zajęłaś miejsce?

Było to przede wszystkim niezapomniane przeżycie, które będę nosić w sercu do końca życia. Na konkursie poznałam wspaniałych ludzi, z którymi cały czas mam kontakt. I może się to wydawać się trywialne, ale naprawdę zawarłam tam przyjaźnie, które mam nadzieje, że przetrwają długie lata.



Traktowano nas jak księżniczki z bajki, pisały o nas codziennie wszystkie gazety na południowym Cyprze, gdzie odbywała się cała impreza. Byłyśmy traktowane jako główne atrakcje wielu wydarzeń m.in. dorocznego 35 festiwalu pomarańczy. Poczułam też po raz pierwszy w życiu jak to jest być gwiazdą, ponieważ ludzie po naszym tygodniowym pobycie na tej wspanialej wyspie, zaczęli rozpoznawać nas na ulicy. Zdarzyło mi się usłyszeć od przypadkowego przychodnia “ Ohh, look, Miss Poland!”.

Był to również świetny wypoczynek, pomimo, że bardzo aktywny, oraz zupełne oderwanie się od niekiedy przykrej rzeczywistości, w której ostatnio żyłam. Szkoła, praca, życie uczuciowe czy też rodzina, która pozostała w Polsce. Było to coś, co zjawiło się jak dar z nieba i było balsamem na moje obolałe serce. Poznałam też, jaką wspaniałą pomocą mogą okazać się Polacy mieszkający za granicą oraz, że można krok po kroku spełnić chociaż te niewielkie z marzeń, które tkwiły gdzieś od początku mojego istnienia.



Miejsca nie zajęłam niestety żadnego. Liczyło się to, że była naprawdę świetna zabawa i sam udział w konkursie. Zostałam za to zaproszona, jako jedna z niewielu dziewczyn z tego konkursu, przez organizatorów na następny konkurs piękności Miss Pearl of Europe, gdzie również miałam reprezentować Polskę, ale niestety ponieważ termin konkursu kolidował z terminem przygotowań do sztuki o której mówiłam, niestety nie mogłam w nim wystąpić...

A wracając do Szwecji. Czy jesteś tutaj szczęśliwa?

Jestem szczęśliwa ponieważ Szwecja daje mi ogromna możliwość rozwoju. Oczywiście czasem jest ciężko, bo mieszkam sama w tym kraju, a całą rodzinę i przyjaciół pozostawiłam w Polsce.

Cztery lata to niewiele, ale też na tyle długo, by móc dużo powiedzieć o różnicach między Polską a Szwecją.

Tych różnic jest wiele a zarazem niewiele. To co mnie bardzo uderzyło kiedy przyjechałam do Szwecji, to co nadal mi przeszkadza, to fakt że Szwedzi mają kulturę osobistą na innym poziomie. Nie ma tutaj takich zachowań jak otwieranie drzwi kobietom, ustępowanie miejsca starszym w tramwaju czy autobusie. Wszyscy chcą być jak najbardziej niezależni od siebie co sprawia, że społeczne kontakty są dużo trudniejsze niż w Polsce. Raczej nie można liczyć na pomoc sąsiada gdy zabraknie szklanki mąki, bo ten wyśle nas po nią do sklepu, o ile w ogóle otworzy nam drzwi.



Wspaniale rozwinięta pomoc socjalna sprawia, że nie potrzeba sobie pomagać. To duży plus jeżeli chodzi o warunki życia w tym kraju. Jednak katastrofa jeżeli chodzi o kontakty międzyludzkie. Dlatego w wielu sytuacjach Szwedzi mogą wydawać się aroganccy lub też zimni.

Szwecja jest genialnie rozwinięta jeżeli chodzi o recycling, wyroby ekologiczne czy też Fair trade – i mam nadzieje, że Polska niedługo także będzie krajem przyjaznym środowisku.

Polskie szkoły i edukacja są na o wiele wyższym poziomie. Tutaj zaś szkoły są lepiej wyposażone a dzieci dostają ciepły posiłek. W Szwecji duży nacisk stawia się na zajęcia praktyczne. Uwielbiam fakt, że istnieje komvux, gdzie bezpłatnie można nauczyć się języków. No i CSN, dzięki któremu jestem w stanie się utrzymać, co nie jest możliwe w Polsce.

Lubię w Szwecji to, że jest tak dobrze zorganizowana, ale jednocześnie irytuje mnie fakt, że Szwedzi są tak nieugięci gdy chodzi o reguły, przepisy. W Polsce mówi się, że „zasady sa po to aby je łamać”;-). Po prostu brakuje mi w Szwedach trochę szaleństwa. To wynagradzam sobie pobytem w Polsce.



No i oczywiście kuchnia! Żadne jedzenie na świecie nie może się równać z naszym polskim, swojskim jadłem!

Czy wiążesz swoja przyszłość ze Szwecją? A może jest to tylko przystanek na drodze życia?

To jest chyba najtrudniejsze pytanie ze wszystkich w tym wywiadzie. Sama nie wiem jeszcze czy zostanę w Szwecji, czy też los zaprowadzi mnie w inne miejsce. Wszystko zależy od tego co się wydarzy, jakie możliwości pojawią się na horyzoncie. Będę zdawać w tym roku do różnych szkół teatralnych w Szwecji, piszę piosenki i szukam kogoś z kim mogłabym nawiązać współpracę muzyczną. Staram się działać. Zostawiam sobie wolną drogę. Nie narzucam żadnych ograniczeń jeżeli chodzi o kraj czy też kontynent. Jak będzie z przyszłością? Na to pytanie niestety nikt nie zna odpowiedzi.

Czy na koniec chciałabyś cos powiedzieć czytelnikom naszej strony, poradzić?

Chciałabym serdecznie podziękować za to, że czytelnicy poświęcili chwilę czasu, aby przeczytać wywiad ze mną. Jeżeli chodzi o poradę, to zacytuję słowa, które były mi pomocne w trudnych chwilach, wypowiedziane przez jednego z niesamowitych pedagogów teatralnych, z którymi miałam okazję pracować: ”Under varje askhög av frustration ligger det en guldnyckel och väntar. Bli inte ovän med frustrationen. Säg ’Hej lilla frustrationen vad vill Du mig?’”.

Do tych słów Kerstin Hellström-Walan sięgam w chwili zwątpienia, gdy zastanawiam się czy droga, na której się znajduję, zmierza w odpowiednim kierunku. Najważniejsze jest to by nigdy się nie poddawać, robić to co daje satysfakcję i zadowolenie. Pamiętając w chwilach zwątpienia, że życie pełne jest niespodzianek i nigdy nie wiadomo co może się przydarzyć.

Chciałabym również wszystkich serdecznie zaprosić na nasze przedstawienie ”En Förtrollad Födelsedag” w Wendelsbergs teater och skolscen.

Myślę, że w bardzo krótkim czasie osiągnęłaś, godny podziwu, sukces. Twoja osoba może stanowić przykład jak wierząc w siebie, mając samozaparcie, właściwe priorytety jak np. język, może się wiele planów udać. Dziękuję Ci za rozmowę.

Dziękuję bardzo za tak miłe i budujące słowa.
 

Rozmawiała: Monika Przybylak
Foto: domowe archiwum Olgi Figury
PoloniaInfo (2008.10.03)



 






Dam pracę Pracownik budowlany Karlstad Varmland (Hammarö)
PRACA. (Stokholm)
Dam prace sprzątanie (Stockholm)
Dam prace firmie sprzątającej (Stockholm)
Tłumaczenie (Sztokholm)
Praca dla doświadczonego stolarza (Sztokholm)
Firma Sprzątające (Helsingborg)
FIRMA SPRZATAJACA (VÄNDELSÖ)
Więcej





Wielkanocna wyprawa do wschodniej Albanii.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 20 gości
oraz 3 użytkowników.


Dzis palạ koran w Skärholmen
nie uczciwi pracodawcy
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony