Odwiedzin 37874958
Dziś 620
Sobota 18 maja 2024

 
 

Emigrant - to brzmi...???

 
 

Tekst: Ewa Dydak

4/2007
 

Według ostatnich informacji podanych przez CBOS, od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, z kraju wyjechało 3mln obywateli. Trudno powiedzieć, ilu Polaków przebywa w Szwecji, ale dane szacunkowe z 2006 roku podają liczbę 100 tys., z czego 30 tys. w samym Sztokholmie. Można jednak sądzić, że liczba ta jest dość zaniżona.

W polskim Internecie i prasie coraz częściej można znaleźć informacje o nowej fali emigracji. Rozpatruje się jej kierunki, przyczyny, skutki i próbuje przewidzieć czy młodzież, która wyjechała, wróci. To właśnie jeden z takich artykułów, a właściwie kilka komentarzy do niego, sprowokował ten felieton. Przytoczę jeden z nich, autorstwa Polaka (jak się ktoś podpisał): „Kocham ten kraj, a wy? Do was mówię…zdrajcy!”

No i zaczęłam się zastanawiać. Czy ja i inni emigranci zdradziliśmy Polskę? Co powoduje ludźmi, że wygłaszają takie komentarze? Czy powinnam się wstydzić tego, że wyjechałam, czy może wręcz przeciwnie?

Szczerze mówiąc, nie do końca rozumiem ludzi, myślących o emigracji w takich kategoriach.

A najsmutniejsze jest to, że ludzie Ci nigdy na emigracji nie przebywali i nie wiedzą, z czym to się wiąże. Oczywiście odezwą się głosy mówiące, że każdy, kto wyjeżdża robi to świadomie, więc nie ma prawa narzekać. I zgodzę się z tym. Ale rzecz nie w narzekaniu, a w uświadomieniu sobie, że emigracja, mimo, iż często wiąże się z ułatwieniami ekonomicznymi, wcale nie jest lekkim kawałkiem chleba. Dlatego ludzie, którzy z takich czy innych przyczyn decydują się na nią, na pewno nie zasłużyli sobie na tak krzywdzące komentarze. Już nie wspominając o tych, którym muszą stawić czoła Ci, którzy postanawiają wrócić…

Jestem emigrantką od półtora roku i od samego początku byłam dumna z tego, że mi się udało. Ktoś może zapytać, co tak naprawdę mi się udało? Bo przecież to żadna filozofia w dobie tanich linii lotniczych kupić bilet na samolot i wyjechać. Więc odpowiadam. Udało mi się usamodzielnić, stać się niezależną, zbudować swoje życie od podstaw, odnaleźć się w nieznanej rzeczywistości, przełamać barierę językową i kulturową, pokonać rozdzierającą samotność. Co więcej „dała” mi emigracja? Odpowiedzialność i dojrzałość. Z dnia na dzień stałam się dorosła. Do chwili wyjazdu wiodłam życie jak większość młodych ludzi w Polsce. Studiowałam i mieszkałam z rodzicami. Moim jedynym obowiązkiem była tak naprawdę nauka, to rodzice zajmowali się wszystkim. Świadomie jednak pozbawiłam się dwóch lat dodatkowej sielanki. Po trzecim roku studiów, wzięłam urlop dziekański i wyjechałam. 12 września 2005 roku stanęłam na „obcej” ziemi i od tej chwili musiałam zająć się wszystkim sama. Co prawda miałam trochę ułatwiony start, gdyż przyjechałam w ramach Wolontariatu Europejskiego i miałam wsparcie organizacji młodzieżowej, dla której pracowałam. Nie zmieniło to jednak faktu, że w jednym dniu musiałam zacząć troszczyć się o rachunki, zakupy, gotowanie i osobiście stawić czoło biurokracji. O zmoro! W Polsce mój jedyny kontakt z tymże „tworem” ograniczył się do złożenia wniosku o dowód osobisty i późniejsze jego odebranie. A tutaj zmuszona zostałam do wizyty w urzędzie migracyjnym, skatteverket, załatwienia formalności w banku…i wszystko po angielsku!

Ponadto, stałam się pewniejsza siebie i silniejsza. Nadal pamiętam te wszystkie przepłakane do poduszki noce. Tą wszechogarniającą i ściskającą w gardle samotność, kiedy cała moja rodzina w Polsce uczestniczyła w jakimś rodzinnym spotkaniu, a mnie tam nie było. Ale poradziłam sobie ze wszystkim i nie ważne co inni sobie myślą, ale jestem z siebie dumna i wiem, że mam do tego prawo.

Jednak co z tą zdradą? Czy opuszczając Polskę powinnam czuć się jak zdrajca? By rozwiać swoje obawy sięgnęłam między innymi do słownika języka polskiego Wilga, by zdefiniować słowo „zdrada”.

O to, co znalazłam: „jawne lub tajne przejście na stronę wroga, wy danie kogoś lub czegoś nieprzyjacielowi, osobie niepowołanej itp.” Zgodnie z tą definicją nie ma mowy o zdradzie, gdyż z tego, co się orientuję, Polska nie przebywa we wrogich stosunkach ze Szwecją. Wręcz przeciwnie, oba kraje stanowią część większego „państwa”, a mianowicie Unii Europejskiej. Ale może chodzi o inne pojęcie „zdrady”? Słownik języka polskiego PWN podaje między innymi jeszcze taką definicję: „odstąpienie od jakichś zasad, wartości, idei”. Jednak i w tym przypadku nie czuję się zdrajcą. Wyjeżdżając z kraju nie wyzbyłam się wartości i zasad, które zostały mi wpojone przez rodziców i w których wyrosłam. Nie zapomniałam o ideach, za które walczyli i ginęli również moi przodkowie, a co często zarzuca się mojemu pokoleniu. Chwała im za to, gdyż dzięki nim polska kultura przetrwała i dzięki nim jestem tym, kim jestem, bo w końcu po części ta kultura ukształtowała mnie jako osobę. Jednak czy to jest rzeczywiście powód, bym do końca życia była „przywiązana” do tego jedynego miejsca? W moim przekonaniu, zdecydowanie NIE. Pamiętać o historii trzeba, ale nie wolno pozwolić by nas zniewoliła.

Przypominam sobie, jak na jednych z zajęć na uniwersytecie poświęconych integracji europejskiej, mój profesor powiedział, że jednym z poważniejszych problemów Unii jest brak świadomości europejskiej w mentalności jej obywateli. Według niego, jeśli nadal będą utrzymywały się tak silne poglądy nacjonalistyczne w poszczególnych krajach wspólnoty, może to w przyszłości doprowadzić do wielkiego kryzysu. Patrząc na ilość podobnych opinii do tej, którą przytoczyłam na początku, myślę, że w twierdzeniu profesora jest dużo racji. I nie chodzi mi tylko o Unię, ale o generalny problem ludzi do patrzenia trochę szerzej i dalej niż czubek własnego nosa…
 

Ewa Dydak
PL Magazyn (4/2007)


 






brukarz - kostka granitowa (Knislinge )
Praca przy sprzataniu w Sztokholmie (Älvsjö)
Renovering av lägenheter- Stockholm (Stockholm)
PRACOWNIK ROBÓT NAZIEMNYCH (Sztokholm)
Städjobb- Stockholm (Stockholm)
Pracownik budowlany -stawianie scianek gipsowych (Sztokholm)
Sprzatanie Uppsala / Knutby (Uppsala )
Restauracja (Edsbro )
Więcej





Zakładnicy Nocnego Duathlonu na pokładzie Ryanair.
Agnes na szwedzkiej ziemi
8 najładniejszych miejsc z drzewami wiśniowymi w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Wielkanocna wyprawa do wschodniej Albanii.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 17 gości
oraz 1 użytkowników.


Nakretki i co mnie w##wilo
Jak kupowano zbiory Czartoryskich
Żart na stronę
Trollfabriken poloniainfo.se ?
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony