Odwiedzin 37864764
Dziś 2374
Wtorek 14 maja 2024

 
 

Polak szwedzkiego pochodzenia

 
 

Tekst: Andrzej Szmilichowski

1/2002
 

Rozmowa z Andrzejem-Nils Uggla /Uppsala, 8.11 2001/

Szmilichowski:- Od dnia gdy umówiliśmy się na tę rozmowę, telefonowałeś do mnie dwukrotnie, upewniając się co do szczegółów spotkania. Czy jesteś człowiekiem systematycznym?

Uggla:- Szczerze mówiąc nie wiem, ale gdy się za coś zabieram, staram się to robić dobrze i porządnie.

Szmilichowski:- Zastrzegłeś wówczas również, że odmawiasz odpowiedzi na pytania dotyczące polityki. Czy czujesz do niej awersję?

Uggla:- Nie, nie czuje jakiejś specjalnej niechęci. Nie chcę rozmawiać o polityce z dwóch względów. Przede wszystkim nie mam na to czasu i dlatego mało się na niej znam, a po drugie - co wynika z pierwszego, nie miałbym na ten temat nic interesującego do powiedzenia.

Szmilichowski:- Znamy się Andrzeju od wielu lat i ciągle zastanawia mnie Twoje nazwisko – Uggla, masz dwa imiona, Andrzej-Nils. To są bardzo skandynawskie, bardzo szwedzkie znaki. Jakie miejsce zajmuje w tobie Szwed Nils ?

Uggla:- Nils jest właścicielem mniej więcej jednej czwartej mojej osobowości. A mam to imię dlatego, że ojciec dał nam wszystkim drugie imię szwedzkie.

Szmilichowski:- Powiedz trochę więcej na ten temat.

Uggla:- Proszę bardzo. Jak wiemy w końcu wieku dziewiętnastego Polska była, pod panowaniem cara Wszechrosji. Moi szwedzcy przodkowie zaś od czasów Jana III-go Wazy (męża Katarzyny Jagiellonki) mieszkali na terenie Finlandii, która również należała do cesarstwa Rosji. Otrzymali tam posiadłości w nagrodę za opowiedzenie się po stronie Jana III Wazy w jego sporze z bratem, ówczesnym królem Szwecji Erykiem XIV-tym.

Szmilichowski:- Ugglowie to szlachta?

Uggla:- Tak, to stara szwedzka szlachta. W tamtych czasach, tak jak dzieje się zresztą i dziś, ludzie wykształceni, a jednocześnie energiczni, poszukiwali pracy za granicą. W przypadku moich przodków była to Warszawa.

Szmilichowski:- Tak powstała polska nitka szwedzkiego rodu Ugglów?

Uggla:- Tak. Mój pradziad przyjechał do Warszawy i otrzymał pompatycznie dziś brzmiący tytuł - radca stanu w służbie cara Wszechrosji.

Szmilichowski:- Czy świadomość skąd pochodzisz miała jakiś wpływ na Twoją decyzję wyjazdu z Polski?

Uggla:- Oczywiście! Ale nie przyjechałem tu, jak wielu to uczyniło, w jakiś dramatyczny sposób, nie byłem uciekinierem z komunistycznej Polski - choć nigdy nie żywiłem do tego systemu jakiejkolwiek sympatii, wręcz odwrotnie. Przyjechałem tu tylko dlatego, że interesowałem się od dziecka kulturą skandynawską, książkami, to była stale żywa i intensywnie przez ojca kultywowana tradycja rodzinna. Moja praca magisterska, broniona na w Wyższej Szkole Pedagogicznej, obecnie Uniwersytet Gdański, dotyczyła Strindberga i Przybyszewskiego. A przyjechałem do Szwecji, ponieważ zostałem zaproszony przez Związek Rodziny Uggla.

Szmilichowski:- Kiedy to było?

Uggla:- Przyjechałem tu, początkowo do Sztokholmu, w 1966 roku. Związek Ugglów utrzymywał mnie przez jakiś czas. Potem, na studiach doktoranckich, również otrzymywałem od nich co miesiąc niewielką kwotę pieniędzy.

Szmilichowski:- I tak zostałeś w Szwecji na stałe.

Uggla:- Tak. Dość szybko poznałem – na studiach, moją przyszłą żonę, Szwedkę. Potem pobraliśmy się i urodziło się nam dwoje dzieci, syn i córka.

Szmilichowski:- Są już dorosłe?

Uggla:- Już są dorosłe i doskonale mówią po polsku! Moja żona zresztą też się nauczyła polskiego.

Szmilichowski:- Wróćmy jeszcze na chwilę do Gdańska. Studiowałeś tam pedagogikę?

Uggla:- Nie. Studiowałem na WSP, to prawda, ale była to Filologia Polska.

Szmilichowski:- Kiedyś rozmawiając na ten temat doszliśmy obaj do wniosku, że nasze ścieżki prawdopodobnie wiele razy się przecięły. Mianowicie w gdańskim klubie studentów, sławnym “ŻAKU”.

Uggla:- Tak, pamiętam tę rozmowę. Chodziliśmy z kolegami często do “Żaka”, były tam świetne studenckie teatry i kabarety, wspaniałe bale sylwestrowe.

Szmilichowski:- Czy mieszkałeś w Gdańsku?

Uggla:- Ja tak. Rodzice zaś mieszkali w Olsztynie, przeprowadziwszy się tam z Warszawy, gdzie się urodziłem. Ojciec był jednym z założycieli Wyższej Szkoły Rolniczej, a potem jej prorektorem. Mieszkałem w Gdańsku-Brzeźnie, w stojącym tuż nad morzem domu akademickim i z utęsknieniem patrzyłem na horyzont ..... za którym był kraj moich przodków.

Szmilichowski:- Mogę to łatwo zrozumieć, więc przeprawmy się tam szybko. Pracowałeś na Uniwersytecie w Uppsali, początkowo - do 1990 roku, w Instytucie Slawistyki, potem przeniosłeś się do Centrum för Multietnisk Förskning (Instytut Badań Wielokultu-rowych). Zebrałeś bogaty materiał na temat Polaków w Szwecji. Prowadzisz także działalność wydawniczą.

Uggla:- Wiesz, styk tych dwóch kultur, polskiej i szwedzkiej, fascynował mnie zawsze, i w tym kierunku całe życie działałem. Z literaturą jednak przez wszystkie te lata się nie rozstałem, zbyt jest mi bliska. Nie dalej jak wczoraj zakończyłem cykl ośmiu wykładów monograficznych w Instytucie Slawistyki Uniwersytetu Sztokholmskiego, na temat - “Polska Literatura w Szwecji”. Ale wracając do moich tu początków. W jakiś czas po przyjeździe zrobiłem doktorat w Instytucie Historii Literatury Uniwersytetu w Uppsali. Potem, jak już wspominałem, pracowałem przez kilkanaście lat w Instytucie Slawistyki nad recepcją literatury polskiej, zaś od 1990 roku, od przejścia do Instytutu Badań Wielokulturowych, zajmuję się badaniami nad losami polskiej emigracji.

Szmilichowski:- Masz tytuł docenta, kiedy go zdobyłeś?

Uggla:- Tytuł docenta uzyskałem w Instytucie Slawistyki w roku 1988-ym, była to docentura z polonistyki, ze szczególnym uwzględnieniem szwedzko-polskich badań naukowych. Zaś obecnie prowadzę seminaria z historii i kultury polskiej. Działalność ta obejmuje również prace wydawnicze ....

Szmilichowski:- Właśnie, prowadzisz także działalność wydawniczą. Wydajesz...., przypomnij mi, czy “Acta Sueco-Polonica” były kiedyś kwartalnikiem?

Uggla:- Nie. Nigdy nie była kwartalnikiem, była zawsze rocznikiem. Istnieje w Szwecji spora grupa Polaków o słusznie umotywowanych ambicjach naukowych, którzy nie mieli zupełnie pola wypowiedzi, więc otworzyliśmy to pismo. Głównym i jedynym celem “Acta Sueco-Polonica” jest, aby zarówno szwedzcy jak polscy naukowcy, mięli gdzie publikować swoje prace tematycznie związane z kulturą polską, i czynili to w swoich rodzimych językach. Przyjmujemy także materiały nadsyłane z Polski. Pismo jest wydawnictwem interdyscyplinarnym i głównym jego celem są kontakty na styku obu tych kultur. Zasięg prenumeratorów się powiększa, na przykład Ambasada Szwecji w Warszawie zamawia u nas kilkanaście egzemplarzy. Objętościowo liczy periodyk około dwustu stron. Jest to pismo uniwersyteckie, finansuje je Uniwersytet w Uppsali, a ja jestem jego redaktorem naczelnym. Współredagują: Michał Bron, Józef Lewandowski, Janusz Korek, nordysta Nils Lundahl, Włodzimierz Gruszczyński z Polski. Wychodzi również seria książkowa, wydajemy takich pisarzy jak Wyspiański, Witkiewicz, Fredro, Kochanowski, Niemcewicz, Szaniawski.

Szmilichowski:- “Acta Sueco-Polonica” nie jest jedynym forum w którym publikujesz swoje prace. Jakie pozycje uważasz za najważniejsze w swojej karierze naukowca?

Uggla:- Cóż, ważnym etapem była moja praca doktorska “Strindberg och den polska teatern 1890-1970”. W ubiegłym roku praca ta wyszła w polskim tłumaczeniu, wydana przez Instytut Badań Literackich w Warszawie. Sporo zadowolenia czerpię również z wydanej w obu językach pozycji - “Polacy w Szwecji w latach II Wojny Światowej”. Wyszło sporo moich prac dotyczących stosunków polsko-szwedzkich na polu literatury i historii literatury.

Szmilichowski:- Tłumaczysz także polską klasykę, dramaty.

Uggla:- Tak. Jestem współtłumaczem siedmiu dramatów Witkacego i dwóch dramatów Wyspiańskiego.

Szmilichowski:- Przy tak szerokim zakresie działania musisz żywo współpracować z tłumaczami literatury pięknej?

Uggla:- Oczywiście.

Szmilichowski:- Tłumaczą szwedzcy slawiści?

Uggla: - Tak. Na przykład jeden z moich byłych studentów, gdy wykładałem literaturę polską - Lennart Illke, tłumaczył ostatnio Szaniawskiego. Współpracujemy bardzo intensywnie z profesorem Lennartem Kjellbergiem, też slawistą. To sędziwy – ma już dziewięćdziesiąt lat, bardzo zasłużony tłumacz. Jest autorem pierwszej i jedynej jak na razie szwedzkiej monografii Adama Mickiewicza, oraz wirtuozowskiego tłumaczenia poematu “Pan Tadeusz”.

Szmilichowski:- Zetknąłeś się na pewno wielokrotnie z pojęciem “literatura emigracyjna”. Wśród pisarzy emigracyjnych mamy wielkie nazwiska, wymienię choćby dwa – Gombrowicz, Miłosz, pamiętając naturalnie o Adamie Mickiewiczu. Jakie jest Twoje zdanie – czy literaturę można w ogóle dzielić?

Uggla:- Dotknąłeś delikatnej kwestii. Otóż w 1991 roku Stowarzyszenie Pisarzy Polskich w Warszawie zaprosiło na wspólny kongres “pisarzy emigracyjnych” skupionych wokół Związku Polskich Pisarzy na Obczyźnie. Podstawowym tematem obrad było właśnie – Czy istnieją dwie polskie literatury, czy jedna? Doszliśmy do wniosku, że jest tylko jedna literatura polska, niezależnie gdzie pisarz tworzy, jest pisarzem polskim. Oczywiście nie można Mickiewiczowi odbierać prawa nazywania “Pana Tadeusza” literaturą emigracyjną, ale z chwilą uzyskania niepodległości podział ten nie ma racji bytu.

Szmilichowski:- Czy masz kontakty z polskimi Uniwersytetami?

Uggla:- Naturalnie mam. A najbliższe, co oczywiste bo to moja rodzima uczelnia, z Uniwersytetem Gdańskim, a tam z Instytutem Skandynawistyki i częściowo Instytutem Historii Literatury. Jeżdżę tam co roku na serię wykładów. Wiosną tego roku miałem pięć wykładów z recepcji polskiej literatury emigracyjnej w Szwecji. W roku przyszłym mam mieć kolejne dziesięć wykładów.

Pytałeś o współpracę wydawniczą. Otóż w tym roku wydajemy wspólnie, Uniwersytet Gdański i “Acta Sueco-Polonica”, ważną książkę - “Bibliografia szwedzkiej literatury pięknej w polskich tłumaczeniach, od 1939 roku do 1995 roku”. Autorem jej jest Hieronim Chojnacki z Gdańska, ja piszę przedmowę.

Szmilichowski:- Czy współpracujesz w jakiś sposób z organizacjami polonijnymi, mam na myśli – czy czerpiesz od nich pomocne ci w pracy informacje?

Uggla:- Oczywiście! Najściślej współpracuję z OPON-em (Ośrodek Polskich Organizacji Niepodległościowych), miewam tam wykłady. Korzystam - dzięki uprzejmości redaktora Ludomira Garczyńskiego-Gąssowskiego, dyrektora Archiwum Emigracji Polskiej - z wielu materiałów biblioteki polskiej istniejącej przy tej organizacji. OPON wydał parę moich pozycji na temat historii polskiej emigracji.

Szmilichowski:- Czy masz kontakty z polskimi placówkami dyplomatycznymi?

Uggla:- Teraz mam, ale przed rokiem dziewięćdziesiątym nie miałem żadnych kontaktów, bojkotowałem ich, jak zresztą wielu Polaków. Pamiętam jak chcieli mnie odznaczyć. Była już wtedy odwilż i starali się nawiązywać kontakty z emigrantami. Skontaktował się ze mną dyrektor Instytutu Polskiego, z propozycją wręczenia mi jakiegoś peerelowskiego orderu czy krzyża. Odmówiłem i po paru dniach przyjechał do Uppsali jakiś facet, przedstawił się jako zastępca dyrektora Instytutu, i próbował wręczyć mi “prezenty gwiazdkowe”! Prezentów nie przyjąłem. Na szczęście te czasy mamy już nieodwracalnie za sobą.

Teraz oczywiście mam kontakty z polskimi placówkami dyplomatycznymi. Na przykład niedawno zostałem poproszony przez dyrektora Instytutu Polskiego, Piotra Cegielskiego, o wygłoszenie wykładu na temat - “Zbrodnia katyńska w świetle opinii szwedzkiej”. Mam kontakty z Magdaleną Pramfelt z polskiej redakcji szwedzkiego radia, z wydawnictwem “Polonica” Tadeusza Nowakowskiego. Kupuję dla Instytutu wszystko co “Polonica” wydaje, nie tak dawno była to Twoja ostatnia książka. Gdy zachodzi pot-rzeba, wspieramy się z Nowakowskim informacjami.

Szmilichowski:- Mieszkasz w Szwecji z górą trzydzieści pięć lat, Twoje dzieci są dorosłe. Jaka jest ich identyfikacja narodowa?

Uggla:- Wydaje mi się, że czują się Szwedami z korzeniami w Polsce, ale trzeba by je same o to zapytać. W każdym razie wykorzystują swoją “polskość”. Na przykład syn dostał w Brukseli bardzo dobrą pracę dlatego, że znał język polski. Potrzebne były różne inne kwalifikacje, ale o przyjęciu zadecydowała znajomość polskiego. Córce zaś język polski przydał się przy pisaniu pracy dyplomowej na Uniwersytecie w Uppsali, praca dotyczyła polskich mediów.

Szmilichowski:- A Twoja żona? Czy ty bardziej przy niej “zeszwedziałeś”, czy ona przy tobie “spolszczyła” się?

Uggla:- I to i to. Żona, gdy ją poznałem ujęła mnie, niespotykaną zbyt często w tym kraju otwartością i ciekawością życia, była w tym sensie trochę “polska”. Zaś ja sam? Cóż, na pewno nieco zeszwedziałem.

Szmilichowski:- A jak identyfikuje cię otoczenie?

Uggla:- Różnie, to zależy kto. Dla jednych jestem Szwedem polskiego pochodzenia, dla innych Polakiem szwedzkiego pochodzenia. Taka hermafrodyta! Ja sam określam siebie tą drugą definicją.

Szmilichowski: - Jakie jest twoje życie duchowe, czy jesteś człowiekiem wierzącym?

Uggla:- Prawdę mówić nie wiem. Jestem protestantem, bo ojciec był protestantem. Jestem konfirmowany w Olsztynie, w kościele ewangelickim. Uczestniczę w życiu religijnym raczej symbolicznie.

Szmilichowski:- Jak przeżyłeś konwulsje zmiany ustroju w Polsce? Dla mnie był to bardzo dramatyczny okres. Dusiłem się, brak mi było działania. Zacząłem, aby się z tego jakoś odreagować, pisać wiersze tematycznie związane z eposem. Było mi bardzo ciężko. Jaka była Twoja reakcja?

Uggla:- Przeżyłem to wszystko bardzo mocno, bardzo. Był u mnie wtedy z wizytą brat, działacz “Solidarności”, który nie mógł, gdy się to wszystko zaczęło, do kraju wrócić. Bardzo to przeżywaliśmy, szczególnie tragedię zabójstwa górników w kopalni “Wujek”. Śledziłem wszystko intensywnie i wyobrażałem sobie, co by się ze mną działo, jak potoczyłyby się moje losy, gdybym był wtedy w Polsce. Tym bardziej, że tuż po studiach otrzymałem propozycję, z której - na szczęście czy nieszczęście, kto to może wiedzieć? - nie skorzystałem. Mianowicie zaproponowano mi stanowisko kierownika radiowęzła Stoczni Gdańskiej! Jakbym wtedy, gdy znane powszechnie wypadki się dokonały, postąpił? Niewątpliwie stanąłbym z nimi w szeregu.

Szmilichowski:- Zauważyłem w holu, gdy wchodziliśmy do Twojego domu, zbiór figurek sów ....

Uggla:- Tak! To taki zwyczaj, w zasadzie idąca przez wieki tradycja rodowa. W domach prawie wszystkich Ugglów jest zbiór sów. Uggla, to po polsku - sowa.

Szmilichowski:- Tak też i myślałem. Andrzeju, już na zakończenie miłej z Tobą rozmowy - Gdybyś miał do dyspozycji skalę jeden do dziesięciu, w którym miejscu umieściłbyś swoje życie?

Uggla:- Trudne pytanie....

Szmilichowski:- Ale spróbuj odpowiedzieć. Czy powyżej pięciu?

Uggla:- Tak, powyżej. Powiedzmy, między sześć a osiem.

Szmilichowski:- A więc jesteś optymistą?

Uggla:- Powiedziałbym raczej – trzeźwym optymistą.

Szmilichowski:- Dziękuję ci za rozmowę.

Uggla:- Ja również dziękuję.

Zostałem odwieziony na dworzec, gdzie pożegnaliśmy się. Siedziałem w pociągu czekając kiedy ruszy, gdy poczułem dotknięcie na ramieniu. To był Uggla. Odszukał mnie, aby upewnić się czy wsiadłem do właściwego pociągu. Nadzwyczaj uprzejmy człowiek, trzeba przyznać.
 

Andrzej Szmilichowski
Relacje (1/2002)


 






Brukarz, - prace ziemne (Tyresö )
Sprzątanie (Stockholm)
Cleanflat-firma sprzatajaca (Sztokholm i okolice)
Praca (Stockholm )
Markarbetare /pracownik robót ziemnych (Stockholm)
ZBROJARZ BETONIARZ (Sztokholm)
Firma sprzątająca zatrudni panie do sprzątania (Helsingborg)
Sprzatanie Åkersberga (Åkersberga )
Więcej





8 najładniejszych miejsc z drzewami wiśniowymi w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Wielkanocna wyprawa do wschodniej Albanii.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Ugglegränd o jednej z najkrótszych uliczek w Sztokholmie.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 31 gości
oraz 1 użytkowników.


Jak kupowano zbiory Czartoryskich
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony