Stowarzyszenie Polek zorganizowało w lokalu OPON w Sztokholmie spotkanie z Elżbietą Salamon. Pani Elżbieta jest filologiem polskim z dyplomem Uniwersytetu Jagiellońskiego. W Szwecji mieszka 22 lata i tu pracowała jako nauczycielka języka polskiego. Rozmawiamy po spotkaniu w OPONIE, gdzie wygłosiła prelekcję o idiomach - polskich i szwedzkich.
Krystyna Stochla: czym jest dla Pani praca nad idiomami?
Elżbieta Salamon: czymś, co ma owocować na wiele sposobów. Tę pracę zaczęłam z myślą o moich dzieciach urodzonych w Szwecji, by poznały bogatą metaforykę języka polskiego – myślenie przez analogię. W szkole moi uczniowie mieli “kącik idiomów”, co pozwoliło im błyszczeć w drugim dla nich języku. Mam nadzieję, że z mojej pracy mogą mieć korzyść tłumacze i wszyscy uczący się języka polskiego. Dla mnie samej jest to droga do zażyłości w dialogu w nie macierzystym języku, której na początku bardzo brakuje.
K.S: kiedy używamy idiomów?
E.S: Kiedy brakuje słów, idiomy zawierają rzut analogicznej myśli. I co ciekawe, gdy zaczynają pełnić funkcję słów, tracą jakby swoją śmieszność. Na przykład już nie myślimy: nosem zawadzać o księżyc, być gołym jak święty turecki, mieć tyle co kot napłakał, bo to znaczy: być zarozumiałym , być skrajnie biednym, mieć czegoś mało.
K.S: może wymieni Pani kilka idiomów, które podobają się Szwedom?
E.S: bardzo proszę: siedzieć jak u Pana Boga za piecem, być dobrym ziółkiem, nie grzeszyć rozumem. To mnie trochę zdumiało, bo jestem do tych idiomów przyzwyczajona i dla mnie nie grzeszyć czymś, znaczy nie mieć czegoś w nadmiarze.
K.S: a szwedzkie idiomy, które przypadły Pani do gustu?
E.S: na przykład: piłka jest jego – co znaczy, ma swobodę działania być na ulicy swojej mamy – być zadomowionym , kłócić się o brodę papieża – czyli, kłótnia dla kłótni.
Oprócz idiomów są też słowa podwójne, które powstały w ten sposób, że aby nazwać jeden precedens sięga się do innego precedensu. Albo sięgamy wtedy do języka obcego np. łaciny, lub robimy językową "zbitkę" nadając jej nowe znaczenie. Po prostu brakuje nam dziś dźwiękowej inwencji. W języku polskim najwięcej słów powstało w okresie międzywojennym np. zżyć się z czymś, przygwoździć, krzewić, ochłonąć, szarpać się, usidlić.
K.S: jak ocenia Pani dzisiejsze spotkanie?
E.S: bardzo dobrze. Była świetna atmosfera. Uważam, że na ogół we wzajemnych kontaktach brakuje nam dozy fantazji i żartobliwości. Zachęcam do zwracania uwagi na idiomy i bogacenia naszego języka.
K.S: Dziękuję za rozmowę.
|