Od 1 lutego działa nowy internetowy portal polonijny: www.wirtualnapolonia.com. O charakterze, planach i celach działania nowej witryny rozmawiamy z red. KRZYSZTOFEM MAZOWSKIM.
Czesław Dondziłło: Czy dziś, gdy plajtują nawet profesjonalne portale internetowe (np. serwis polonijny w Wirtualnej Polsce, czy analogiczny w PAI) nie jest ryzykowne startowanie z Waszą "Wirtualną Polonią"?
Krzysztof Mazowski: - Nie myśleliśmy o ryzyku. Po prostu upadał potrzebny serwis i trzeba było coś zrobić...
Jak Pan ocenia istniejące portale polonijne na świecie. Czy można je jakoś pogrupować, usystematyzować? Czy ich forma, kształt i ambicje wiążą się jakoś z rodzajem kulturowego czy politycznego zaplecza oraz rozumieniem ich twórców roli i miejsca Polonii we współczesnym świecie?
- Internet to najbardziej demokratyczne przedsięwzięcie na świecie, każdy ma prawo się wypowiedzieć. Ja korzystałem codziennie z serwisu polonijnego Wirtualnej Polski, który informował obiektywnie i pozwalał każdemu na wyrażenie swojej opinii. Jedyną słabością tego serwisu było to, że prowadzony był w Polsce, co zakładało pewien sposób widzenia rzeczywistości, ale równocześnie było też jego siłą. Po prostu miał zaplecze finansowe.
Przeważnie strony polonijne mają albo charakter lokalny czy środowiskowy, albo ograniczone możliwości finansowe i techniczne, albo to wszystko na raz. To rzutuje na ich ofertę.
A jak na tym tle widzi Pan naszą "Polonię dla Polonii", czyli magazyn wiadomości nadsyłanych przez rodaków ze świata, wzbogacany "Nowinkami z Polski" oraz tekstami "PAP o Polonii" wytwarzanymi w naszym agencyjnym serwisie? Czy jest i w przyszłości będzie miejsce dla takich "niszowych" serwisów non profit?
- Wydaje mi się, że rola serwisu polonijnego Polskiej Agencji Prasowej w tym momencie niezwykle wzrasta, albo może wzrosnąć... To trochę zależy od Was samych, Wasz serwis jest teraz jedynym serwisem krajowym dla Polonii i tym samym będzie - czy chcecie, czy nie chcecie - odbierany jako wykładnik oficjalnego stanowiska władz krajowych wobec Polonii.
Myślę, że warto potraktować to jako szansę... Po prostu powinien pojawić się jakiś środek przekazu, który przekaże Polonii stanowisko władz - Sejmu, Senatu itp. Wy możecie to zebrać w jednym miejscu i udostępnić.
"Wirtualna Polonia" ma być profesjonalnym i komercyjnym serwisem, który w przyszłości ma się samodzielnie utrzymać. Jakim cudem? Kto trzyma kasę? Musicie mieć jakieś super pomysły.
- Musimy utrzymywać się już od razu. Miesięcznik Relacje, który wydaję od szeregu lat jest chyba jednym z niewielu pism polonijnych, które utrzymują się bez dotacji, a więc i bez nacisków politycznych. Ten schemat doskonale się sprawdził i chcemy go wykorzystać przy prowadzeniu "Wirtualnej Polonii". A nasz pomysł, to mieć jak najmniej pomysłów - nie rozmieniać się na drobne, skoncentrować się na najważniejszych sprawach.
"Wirtualna Polonia" ma też ambicje opiniotwórcze i własną, precyzyjną wizję roli i miejsca Polaka w świecie. Mógłby Pan przybliżyć nam tę wizję?
- Naszym zadaniem nie jest tworzenie opinii. Naszym zadaniem jest natomiast dostarczanie niezależnej informacji i pokazywanie wszystkich przejawów życia polonijnego w sposób neutralny i obiektywny. Możemy mieć prywatne zdanie na dany temat, może nam zależeć, aby jakaś koncepcja przeważyła nad inną, ale to nie znaczy, że będziemy ją w szczególny sposób promować.
Każdy z Polaków ma własny pomysł na swoje miejsce na świecie i nikt nie powinien mu podpowiadać, jak ma myśleć, jak ma żyć. Zdaję sobie sprawę z tego, że taka wypowiedź wypada dość blado na tle innych, że poklask wywołują dziś skrajne postawy i sądy, ale nasza wizja polega tylko na tym, aby każdy miał prawo do własnej wizji.
Oraz wynikające z poprzedniego następne pytanie: Na rynku internetowych mediów polonijnych pojawicie się jako... no może jako szczupak w stawie z karpiami, chociaż siły i znaczenia nie odbierałbym portalom wyrażającym punkt widzenia starych i nowych organizacji polonijnych czy supernowej, jaką jest "Republika Polonia" założona przez Waltera Gołębiewskiego z Colorado i Walentego Tyszkiewicza z Turkmenistanu. Nota bene ta idea urodziła się na naszych łamach.
Jak będziecie się sytuować na mapie portali polonijnych? Do kogo będzie Wam najbliżej, a do kogo najdalej? A stosunek do Wspólnoty Polskiej i władz RP, Sejmu, Senatu?
- I odpowiedź wynika z naszej poprzedniej odpowiedzi. My mamy jednakowo blisko do wszystkich i jest to odległość równa odległości oczu do ekranu komputera. Z równą ciekawością odwiedzimy strony internetowe "Republiki Polonia" czy strony internetowe polonii australijskiej. To prawda jednak, że czasem tęskni się do bardziej bezpośrednich kontaktów.
Myślę, że w kontaktach Polonia-Kraj brakuje może nie tyle płaszczyzny dialogu ile partnera do załatwienia konkretnych spraw, kogoś w rodzaju pełnomocnika władz polskich, z którym przedstawiciele Polonii mogliby prowadzić rozmowy, np. na temat ustawy o obywatelstwie, czy o przekazywaniu emerytur za granicę.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy sukcesów na nowej drodze życia.
|
