Sceniczny porządek spektaklu "Stół", nie zapobiegł w odlatywaniu moich myśli od stojącego na środku sceny mebla. Mimo, że aktorzy miewali kontakt fizyczny ze stołem, że był to szereg ballad o tym przedmiocie, zostawałem z niewiadomych powodów odciągany o niego. Przypowieści sceniczne wychodziły z tytułu i zaczynały żyć własnym życiem, a nie tego oczekiwałem.
Gdy przy wspólnej wieczerzy stałem na scenie i gratulowałem Piotrowi Owsianemu występu, a reżyserowi Markowi Terpiłowskiemu pomysłu, pomyślałem, że lepiej by było scenę kłótni politycznych zilustrować grą w ping-ponga, grą w bilard na stole bez granic... Przekazać więcej na temat stołu! - operacyjnego, okrągłego, montażowego, z powyłamywanymi nogami, bibliotecznego, a także równi stołowej i przysłowiowego odezwania się nożyc... Od bajkowości "Stoliczku nakryj się" do staropolskiej biesiady. Może właśnie "Wigilia na etapie" jak u Jacka Malczewskiego, czy łąkowe "Śniadanie na trawie" przytrzymało by mnie przy stole?
Ale nie narzekam, gdyż widziałem wspaniałą reakcję zadowolonej publiczności, wzruszonego ojca gratulującego synowi-aktorowi kreacji, zadumanych i dyskutujących znawców i odprężonych aktorów po pracy. Przekonałem się raz jeszcze i hoduję tę myśl od dawna, że na spotkaniu towarzyskim może wydarzyć się wiele, lecz gdy spotykamy się w polskim teatrze w Sztokholmie i jego magia każe nam odejść od codzienności, warto zachęcać i pomagać zapaleńcom, którzy dawno wyrośli już z krótkich spodni przechodząc na stronę profesjonalistów.
|