Odwiedzin 37782348
Dziś 2671
Piątek 19 kwietnia 2024

 
 

Z dziejów szwedzkiej Polonii - Najtrudniejsze lata

 
 

Tekst: Michał Haykowski

1/1997
 

Ostrożne i niepełne obliczenia wskazują, że obecnie w Szwecji mieszka ponad 50 tys. osób polskiego pochodzenia. Stanowimy jedną z największych grup cudzoziemskich. Przyzwyczailiśmy się do tego faktu i wydaje się nam, iż tak było "zawsze". Tymczasem jest to wynik wojny światowej a w jeszcze większym stopniu skutek 45 letniej władzy komunistycznej w naszym kraju.

Tuż przed wybuchem wojny Polonia Szwedzka była zaledwie garstką. Na początku 1940 w rejonie Sztokholmu mieszkało np. 150 Polaków. Według władz szwedzkich we wrześniu 1944 w całym kraju było ich już tysiąc. Te dane można znaleźć w niezwykle ciekawej, cennej i bardzo potrzebnej książce pióra doc. Andrzeja Nilsa Uggli "Polacy w Szwecji w latach II wojny światowej". Opublikowało ją Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego.

Książka jest wynikiem długoletniej pracy badawczej Andrzeja N. Uggli prowadzonej na Uniwersytecie w Uppsali w Centrum Badań Wielokulturowych (Centrum för multietnisk forskning).

Na książkę składa się osiem rozdziałów. Pierwszym jest "Napływ Polaków do Szwecji w latach II wojny światowej". Autor omawia grupy składające się na ówczesną polską społeczność w Szwecji: m.in. dyplomatów, załogi żaglowca "Dar Pomorza", statków polskiej floty handlowej i rybackiej. Przedstawia uciekinierów z kraju przez morze zaraz po zakończeniu działań wojennych w 1939 i spod okupacji niemieckiej. Uchodźców i uciekinierów z krajów nadbałtyckich okupowanych przez Sowiety oraz Polaków, byłych żołnierzy Armii Czerwonej, którzy dostali się do fińskiej niewoli. Dalej, naszych rodaków uciekających z Danii po napadzie Niemiec na ten kraj. Z Norwegii pojawiali się w Szwecji uciekinierzy z hitlerowskich obozów jak i wywiezieni tam polscy robotnicy przymusowi.

Zdarzały się też wypadki przymusowego lądowania na terytorium Szwecji samolotów polskiego lotnictwa, operującego z Wielkiej Brytanii. Jednak większość tych wszystkich przybyszy opuszczała Szwecję i była przerzucana do Francji a następnie Anglii do służby w Polskich Siłach Zbrojnych. Osobny rozdział poświęcony jest "Załogom polskich okrętów podwodnych w Szwecji". Uggla przedstawia losy tej specyficznej grupy Polaków internowanych przez władze szwedzkie, nastroje panujące wśród nich, a nawet stosunek Szwedów (w tym i władz szwedzkich) do polskich marynarzy.

Kolejny rozdział nosi tytuł "Rola organizacji i towarzystw w życiu polskich uchodźców". Autor kolejno omawia działalność takich organizacji jak, istniejącego jeszcze przed wojną "Ogniska Polskiego" a następnie Polskiego Komitetu Pomocy, Polskiej Opieki Społecznej, Towarzystwa Polsko-Szwedzkiego, Związku Polaków z siedzibą w Malmö i wielu innych. Wśród nich np. powstałego dopiero w 1946 Stowarzyszenia Polskich Kombatantów, Związku Żydów Polskich w Szwecji (1943), Związku Wolnych Polaków w Vasterås (1946) czy Związku Harcerstwa Polskiego (1945).

Choć niektóre z nich utworzono już po zakończeniu wojny to ich korzenie wywodzą się bezpośrednio z lat wcześniejszych i dlatego słusznie, autor również i je przedstawił w tym rozdziale. Przygniatająca większość organizacji za jedyne legalne władze polskie uznawała Rząd Polski z siedzibą w Londynie oraz współpracowała z Poselstwem RP w Sztokholmie, otrzymując od niego pomoc organizacyjną i wsparcie finansowe. Z chwilą gdy Szwecja uznała warszawski Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej organizacje te utworzyły w 1946 Radę Uchodźstwa Polskiego, mającą reprezentować je wobec władz szwedzkich.

Bardzo ciekawy jest rozdział "Oświata i nauka". Dowiedzieć się z niego można o pracy grupy polskich naukowców, którzy znaleźli się w Szwecji i o wychodzącym w czasie wojny czasopiśmie "Svio-Polonica". Warto przytoczyć charakterystyczny incydent jaki wydarzył się polskiemu biochemikowi Bolesławowi Skarzyńskiemu. Otóż podczas wykładu jaki miał w ówczesnej Högskola (dzisiejszy Uniwersytet Sztokholmski) wspomniał on profesora Karola Dziewońskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego nazywając go "męczennikiem". Dziewoński bowiem został wraz z innymi profesorami Uniwersytetu wywieziony do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego. Zareagował na to rektor uczelni, który oświadczył, że tego rodzaju "polityczna i propagandowa" wypowiedź jest niedopuszczalna.

Ogromnym sukcesem uchodźstwa w latach wojny było stworzenie polskiego szkolnictwa w Szwecji. W styczniu 1941 powstało w Sztokholmie Polskie Gimnazjum, które działało do wiosny 1944 gdy ostatnia grupa uczniów złożyła w nim egzaminy maturalne. Spora ich część podjęła następnie studia na szwedzkich uczelniach i uczestniczyła w działalności Zrzeszenia Studentów Polskich w Szwecji. Inną jeszcze polską szkołą dla 100 uczniów była szkoła powszechna, i dwa gimnazja uruchomione jesienią 1945 w obozie w Öreryd a przeznaczone dla młodzieży, która przybyła z hitlerowskich obozów koncentracyjnych.

Właśnie tej największej grupie polskiego uchodźstwa poświęcony jest szósty rozdział książki. Pierwsze grupy obywateli polskich, w większości kobiet, zwolnione z obozów w Niemczech poczęły przybywać do południowej Szwecji w ostatnich dniach kwietnia 1945. Przed nimi, jeszcze w marcu, docierały transporty tzw. skandynawskie złożone z obywateli norweskich i duńskich. Do 11 maja Szwedzki Czerwony Krzyż przewiózł ok. 7300 obywateli polskich w tym tylko 760 mężczyzn. Następne transporty organizowane były już przez UNRRA i objęły ok. 5300 polskich obywateli (2871 mężczyzn). Później jeszcze bo jesienią 1945 trafiały się mniejsze transporty, obejmujące w sumie ok 1300 naszych rodaków.

Razem więc do Szwecji z Niemiec przybyło 13 800 obywateli polskich. Rozmieszczono ich w kilkunastu obozach przesiedleńczych. W nich też wkrótce zaczęło tworzyć się polskie życie kulturalne (powstały zespoły artystyczne), religijne i społeczne.

W Lund powstał Polski Instytut Źródłowy kierowany przez Zygmunta Łakocińskiego. Jego zadaniem było zbieranie materiałów dotyczących pobytu przybyłych w hitlerowskich obozach. Po roku jednak władze szwedzkie straciły zainteresowanie dla tej inicjatywy i wycofały finansowe poparcie. Warto dodać że bardzo cenne zbiory pozostałe po PIŹ, zawierające m.in. spisywane na gorąco relacje oraz zebrane dokumenty i informacje do dzisiaj pozostają w zapomnieniu w Lund. Dopiero niedawno narodził się pomysł by przenieść je do polskich archiwów.

W listopadzie 1945 w Szwecji przebywało wg danych oficjalnych 15 062 Polaków. W tym czasie rozpoczęła się akcja repatriacji wyrażających chęć powrotu do kraju. Prowadzono ją pod kierunkiem specjalnej Misji Repatriacyjnej oraz Poselstwa Polskiego, które już wówczas reprezentowało rząd warszawski.

Pierwszy transport liczący ok 600 osób odpłynął 6 października. Ale w ostatniej chwili wycofało się z niego ponad stu kandydatów. Obawiali się sytuacji w kraju. W sumie w 22 transportach repatriacyjnych powróciło do Polski, do maja 1945 ok. 5200 ludzi, w Szwecji pozostało jeszcze prawie 8 tys. osób.

Obie decyzje: powrót - pozostanie były w tamtym czasie szczególnie trudne. Ci, którzy powrócili znaleźli się w kraju zniszczonym, biednym i rządzonym przez obcą, narzuconą z zewnątrz władzę. Ci którzy pozostali, w większości wypadków na wiele lat odcinali sobie drogę do ojczyzny. Pozostawali w kraju bogatym, uporządkowanym ale obcym sobie obyczajowo i kulturalnie. Wśród ludzi, którzy ich przyjęli ale nie potrafili zrozumieć bo mieli zupełnie odmienne doświadczenia.

Autor opowiada o tych problemach w ostatnim rozdziale "Spotkania ze Szwecją na co dzień". Pisze w nim również "Ze względu na to, że polscy uchodźcy żyli w czasie wojny zupełnie innymi problemami niż Szwedzi i znajdowali się w krańcowo różnych warunkach ekonomicznych, było mało prawdopodobne aby mogli zapewnić sobie ustabilizowane warunki egzystencji i żyć w symbiozie ze środowiskiem szwedzkim... W rozmowach prowadzonych dzisiaj z Polakami, którzy przybyli do Szwecji jako uchodźcy wojenni i powojenni, wyczuwa się daleko idącą wdzięczność, wynikającą nie tylko bezpośrednio z uratowania im życia czy pomocy w ciężkiej sytuacji materialnej, ale z głębokiej sympatii do narodu szwedzkiego..."
 

Michał Haykowski
Polonia (1/1997)


 









Praca (Värmdö )
Praca-sprzatanie (Täby)
Brukarstwo (Täby)
Praca dla ogólno budowlańca (Skåne)
BLACHARZ, LAKIERNIK (SKOGAS)
mechanik samochodowy (SKOGAS)
Firma sprzątająca (Helsingborg)
Firma sprzątająca (Malmö,Lund, Ystad, Sjöbo i okolice)
Więcej





Szwecja o smaku lukrecji czyli spotkanie w bibliotece Morenowej.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Kristineberg slott – piękny pałacyk z Kungsholmen.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Firma Sprzątająca
Polka w Szwecji
Muzeum tramwajów w Malmköping.
Agnes na szwedzkiej ziemi
Moja historia cz.5
Polka w Szwecji
Przygoda z malowaniem
Polka w Szwecji
Nowe szwedzkie słowa 2023 - nyord
Szwecjoblog - blog o Szwecji


Odwiedza nas 24 gości
oraz 1 użytkowników.


TEMU
Szwedzki „wstyd przed lataniem” napędza renesans podróży koleją
Katarzyna Tubylewicz: W Sztokholmie to, gdzie mieszkasz, zaskakująco dużo mówi o tym, kim jesteś
Migracja przemebluje Szwecję. Rosną notowania skrajnej prawicy
Szwedka, która wybrała Szczecin - Zaczęłam odczuwać, że to już nie jest mój kraj
Emigracja dała mi siłę i niezależność myślenia










© Copyright 2000-2024 PoloniaInfoNa górę strony