W zabielonym od śniegu Ośrodku Badań Wielokulturowych przy Uniwersytecie w Uppsali, spotkaliśmy się z laureatem nagrody Polaka Roku - doc. Andrzejem Nilsem Ugglą.
Andrzej Nils Uggla w swojej pracowni.
Anna Andersson-Jasiulewicz
: Na początku serdecznie gratulujemy nagrody. Czy wiedział Pan, że taka nagroda ma być przyznana?
A.N. Uggla: - Nic nie wiedziałem. Otrzymałem telefon od Tadeusza Nowakowskiego z Nowej Gazety Polskiej, który mnie poinformował o nagrodzie. Byłem bardzo zaskoczony.
Jakie znaczenie ma dla Pana otrzymana nagroda?
- Przede wszystkim bardzo się ucieszyłem, że moja praca jest zauważalna również poza gmachami Uniwersytetu. Mam nadzieję, że doda mi to sił, aby kontynuować dalszą prace, bo planów i projektów przybywa, a sił coraz mniej.
Angażuje się Pan w życie polonijne poza Uniwersytetem?
- Poza badaniem Polonii naukowo, tak bardzo się nie angażuję. W domu mam wielkie archiwum poświęcone m.in. Polonii. Staram się przekazywać moją wiedzę na temat Polonii poprzez publikacje i wykłady. Do organizacji polonijnych raczej nie należę. Raz, że nie mam na to czasu, dwa, że są osoby o większych ambicjach angażowania się w te sprawy.
Pochodzi Pan z rodziny polsko-szwedzkiej, bada Polonię, mieszka w Szwecji. Czuje się Pan Polakiem czy Szwedem?
- To zależy od okoliczności. Będąc na sympozjach i seminariach w Polsce, czuję się w pełni rodowitym Szwedem, w Szwecji natomiast Polakiem. Trudne pytanie, ale raczej Polakiem.
Jak można polepszyć stosunki między Polakami i Szwedami?
- Trzeba się przyzwyczaić i przyjmować kulturę kraju, w którym się jest, nawet jeśli wydaje się dziwna. Celem pracy naszego Instytutu jest właśnie badanie wzajemnego poznawania się kultur i przyczyn, które stoją na przeszkodzie poznawania się.
Na stronie PoloniaInfo istnieje forum dyskusyjne, na którym aktualnym tematem są relacje polsko-szwedzkie. Jakie są według Pana główne różnice w mentalności Polaków i Szwedów?
- Podchodzę do sprawy indywidualnie, a nawet i społecznie. Mój znajomy, wbrew panującej opinii, przyjeżdżając do Szwecji po raz pierwszy, nawiązał bardzo dobry kontakt z rodzinami szwedzkimi i miał miłe wspomnienia. Uważam, że jest to sprawa bardzo indywidualna.
Pańska żona jest pochodzenia polskiego czy szwedzkiego?
- Żona jest Szwedką, ale mówi po polsku. Dzieci również mówią po polsku. Było to dla mnie szczególnie ważne. Dzieci powinny rozumieć i mówić w języku swoich rodziców, nie tylko pod kontem sentymentalnym, ale również i praktycznym. Jest to bardzo przydatne w przyszłości.
Często odwiedza Pan Polskę?
- Jeżdżę do Polski, zarówno z pracy jak i prywatnie, na pewno parę razy do roku.
Powracając do nagrody, czy uważa Pan, że taka nagroda mogłaby zmobilizować również i młodzież do pracy polonijnej?
- Jak najbardziej. Może powinno zorganizować się jeszcze jedną kategorię? (śmiech).
Uważam, że ta nagroda ma bardzo ważne znaczenie, nie tylko dla osób, które już ją otrzymały. Nagroda mobilizuje, aczkolwiek nie pracuje się dla wynagrodzenia.
Czy czyta Pan PoloniaInfo?
- Nie miałem zbytnio czasu, ale teraz się postaram.
Dziękujemy serdecznie za rozmowę!
|